W środę 12 maja Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Ziębicach odwiedził m.in. pułkownik George Zamka, amerykański astronauta, dowódca promu kosmicznego Endeavour. Była to niezwykła okazja do spotkania z człowiekiem, który wprowadził nas w świat pozaziemskiej rzeczywistości.
Dzięki Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności doświadczyliśmy czegoś absolutnie nowego, czego z pewnością niejeden z nas nie zapomni do końca życia. Pułkownik George Zamka, amerykański astronauta, dowódca promu kosmicznego Endeavour opowiedział nam wyczerpująco o wszystkim, co związane jest z jego pracą.
Dowiedzieliśmy się, że paliwo, jakie używane jest w kosmosie to płynny wodór i tlen. Prom kosmiczny pokonuje dystans 8km/sek, 8 razy szybciej niż pocisk karabinowy, a zatem leci szybciej niż dźwięk. Podczas startu wydaje się, że promo kosmiczny leci idealnie w pionie, jednak okazuje się, że jednak dzieje się to pod pewnym kątem. Można to zauważyć dopoero podczas oglądania zdjęć robionych z pewnej wysokości.
W ładowni promu kosmicznego znajduje się moduł kosmiczny, stacja blokująca, a cała załoga mieści się w pomieszczeniu wielkości dziennego pokoju. Prom okrąża ziemię w 90 minut, więc astronauci oglądają w ciągu doby 16 wschodów i zachodów słońca. Niestety z powodu cięzaru Geogre nie przyniósł swojego kombinezonu jako eksponatu. Z uzyskanych informacji wynika, że waży on 100 kg i jak zaznaczył pułkownik - "poruszać się w nim i pracować na ziemi jest bardzo ciężko". Dopiero w kosmosie nabiera "lekkości". Kombinezon jest wyposażony w system elektroniczny, system podtrzymywania życia.
Podczas wykładu Zamka udzilił wielu informacji na temat pracy w kosmosie. Dzień dla astronautów trwa ok. 1 godziny. Mają oni okazję spać na ścianach i na suficie, ale żeby ich sen był spokojny, muszą zakładać opaski na oczy i wkładać stopery do uszu, gdyż wszystkie urządzenia działające na promie są bardzo głośne. Nie ma możliwości brania prysznica w kosmosie, wobec czego dbają o higienę mokrymi ręcznikami. George zaznacza, że uczucie czystości wydaje się być takie, jak na biwaku.
Wszystkie przedmioty codziennego użytku, jak szczoteczka do zębów, mydło, długopis, aparat muszą być przytwierdzone do ścian rzepami, bo inaczej będą latać po całym promie. Ich jedzenie jest albo w postaci płynnej, albo jest suche i dopiero później polewane wodą. Wszelkie wirusy i choroby są bardziej dotkliwe niż na ziemi, ale za to szczepionki są bardziej skuteczne.
Pułkownik zapytany o najczęstsze i najbardziej dokuczliwe dolegliwości odczuwalne w przestrzeni kosmicznej odpowiada, że zmienia się ciśnienie w oku, przez pierwszych kilka dni czują się tak, jak podczas choroby morskiej. Jest wielki dyskomfort, ale z czasem on mija, gdy tylko ciało się przyzwyczai do braku grawitacji. Tak samo załoga czuje się przez kilka dni po powrocie na ziemię. Są zawroty głowy, nudności, ból brzucha.
Zafascynował nas fakt, że ogień w kosmosie ma postać kuli, która w pewnym momencie po prostu znika.
Statek kosmiczny, gdy wraca na Ziemię, nie ma już silników. Zachowuje się wtedy jak szybowiec. Do zwalniania i lądowania stosowane są specjalne spadochrony, które otwierają się jeden po drugim, gdyż żadne hamulce nie zdołałyby zatrzymać tak wielkiej, ciężkiej maszyny, która leci z tak ogromną prędkością. Dowiedzieliśmy się także, że NASA przygotowuje się już do kolejnej wyprawy w kosmos.
Po ciekawej prezentacji padło wiele pytań skierowanych do pułkownika.
- Co Pana interesowało, gdy miał Pan 16 lat?
George Zamka: Na pewno nie to, co powinno mnie interesowaćJ Miałem mustanga, kochałem ten samochód, spędzałem przy „grzebaniu” w nim wiele czasu. Pracowałem w galerii handlowej, zarobione pieniądze wydawałem na dziewczyny, angażowałem się w kółko matematyczne i lekkoatletykę, byłem zwykłym nastolatkiem. Chciałem zakosztować wszystkiego, bo nie wiedziałem jeszcze wtedy co będę robił w przyszłości.
- Jak się załatwia sprawy fizjologiczne w kosmosie?
George Zamka: Wszyscy stosujemy się do ściśle określonej instrukcji. Wbrew pozorom to wcale nie taka łatwa czynność jak na ziemi. Lepiej się podczas tej czynności nie pomylić! J Jednym ze sposobów jest stosowanie specjalnej maszyny, która działą na podobnej zasadzie jak odkurzacz, który wysysa to, co ma wysysaćJ Najfajniejsze jest to, że można to robić nawet do góry nogami.
- Kim Pan by został, jeśli nie astronautą?
George Zamka: Jako dziecko marzyłem o pracy w straży pożarnej, ale podejrzewam, że pracował bym za biurkiem jako urzędnik w korpusie piechoty morskiej.
- Dlaczego zabrał Pan w kosmos płytę z muzyką Chopina?
George Zamka: Jak wiadomo muzyka łagodzi obyczaje, dzięki niej nie jest nam smutno i nie myślimy ciągle o tym, co dzieje się na Ziemi. A wybrałem akurat muzykę klasyczną, bo ją bardzo lubię i chciałem w ten sposób uczcić też rok Chopinowski. Słuchamy także składanki z lat 70-tych
- Jak wygląda Pańskie życie? Dlaczego został Pan astronauta?
George Zamka: Jak byłem dzieckiem, zafascynowały mnie loty Apollo. Dużo podróżowałem. Kochałem latać samolotem i postanowiłem, że kiedyś również będę podróżował, ale promem kosmicznym.
- Czy to prawda, że ma Pan polskie korzenie?
George Zamka: Tak to prawda. Dlatego każdy mój przyjazd do tego kraju uważam za powrót do korzeni. Moi pradziadkowie pochodzili z Gdańska. Rodzina mojego ojca znała język polski, ale powoli zaczyna on zanikać w naszej rodzinie.
- Jakie są Pańskie zarobki?
George Zamka: Pracuję w budżetówce, więc zarabiam tyle, co zwykły pułkownik korpusu.
- Czy jest jakaś rzecz, za którą Pan tęsknił, której nie można było ze sobą zabrać w podróż?
George Zamka: Podczas misji mamy bardzo mało czasu na przemyślenia, każda minuta jest zapełniona pracą, nie mamy czasu o niczym myśleć, ale na pewno cała załoga tęskni za zapachami, jakie są na Ziemi.
- Jak zapamiętał Pan swoją pierwszą wyprawę?
George Zamka: Pamiętam, że naszym dowódcą była kobieta. Była niesamowita, świetnie sobie ze wszystkim radziła. Pamiętam też, że mieliśmy dość poważną awarię, co zmusiło nas do niespodziewanego i nieplanowanego wyjścia w kosmos.
- Jakie Pan zna słowa po polsku?
George Zamka: Dzień dobry, do widzenia, na zdrowie, spokojnie, proszę. W zupełności wystarczą, gdy znajdę się w kłopotach
- Jest coś, co urzekło Pana w Polsce?
George Zamka: Tak, uwielbiam pierogi. U nas nie gotuje się potraw, a tu pierogi są pod tyloma postaciami, że można wybierać.
- Co sprawiło, że trafił Pan do NASA? Konsekwencja i upór, czy raczej przypadek?
George Zamka: Konsekwencja. Starałem się naprawdę bardzo, żeby mnie tam przyjęli. Nie było łatwo, ale się udało
- Proszę opowiedzieć o Pańskiej rodzinie.
George Zamka: Mam żonę i dwójkę dzieci. Mam 15 letnią córkę, która bardzo dobrze się uczy. Na pewno lepiej, niż ja, gdy byłem w jej wieku. Mój ośmioletni syn jest zafascynowany kolejką górską w parkach rozrywki.
- Ile osób przyczynia się do sukcesu misji?
George Zamka: Ponad 10 tysięcy specjalistów z każdej dziedziny.
- Czy wierzy Pan w UFO?
George Zamka: Tak. Myślę, że nie jesteśmy sami w kosmosie. Musi się znajdować gdzieś jakaś inna cywilizaja.
Dlaczego przedstawiciele ambasady i amerykański astronauta odwiedzą szkołę w Ziębicach? Otóż nauczyciele i uczniowie ZSP zakończyli realizację już drugiego projektu edukacyjnego, który finansowany jest za pośrednictwem PAFW ze środków rządu amerykańskiego. Najpierw był projekt pod nazwą Młodzieżowe Biuro Projektowe, a ostatnio Młodzieżowe Centrum Innowacji Mechaniczno-Motoryzacyjnych. Oba zostały wysoko ocenione, a ostatni - dzięki któremu uczniowie zbudowali trzy pojazdy samochodowe - został nominowany do miana najlepszego projektu "Równać szanse" w ubiegłym roku. "Wizyta astronauty to wyróżnienie dla szkoły" - uważają przedstawiciele PAFW przygotowujący spotkanie w Ziębicach.
- Gdy miałem tyle lat co wy, pracowałem w galerii handlowej, miałem starego mustanga, któremu poświęcałem wiele czasu, interesowałem się matematyką - opowiadał uczniom ziębickiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych amerykański astronauta, pułkownik George Zamka, dowódca promu kosmicznego Endeavour STS-130, który w lutym br. odbywał misję kosmiczną.
Uczniów interesowało także, czego brakuje mu najbardziej podczas pobytu w kosmosie oraz jakiej muzyki słuchają astronauci w czasie misji. Okazało się, że astronauci NASA oprócz składanek amerykańskich przebojów z lat 70-tych słuchali również muzyki Chopina. - Muzyka poważna pozwala się odstresować - tłumaczył pułkownik Zamka. Na pytanie, ile zarabia astronauta, odrzekł z uśmiechem, że niestety, jest zwykłym pułkownikiem zatrudnionym w sferze budżetowej. Były też pytania trudniejsze: czy w przestrzeni kosmicznej odczuwa się, że jest się bliżej Boga i czy on - jako aktualnie najbardziej znany amerykański astronauta - wierzy w istnienie innych istot. Odpowiedź zaskoczyła wielu. - Myślę, że nieskończoność wszechświata sprawia, że istnienie innych przejawów życia jest możliwa - odpowiedział młodym ziębiczanom.
Uczniowie obejrzeli prezentację o życiu astronautów na stacji kosmicznej i zdjęcia ukazujące widoki ziemi z kosmosu. Astronauta wyjaśniał także szczegóły techniczne startów i lądowań oraz opisał budowę promu i stacji kosmicznej. Bardzo interesujący był film z wnętrza promu, pokazujący start pojazdu.
Niezwykły gość przyjechał do ziębickiej szkoły dzięki wyróżnieniu jej przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności. - Zrealizowaliśmy dzięki pieniądzom fundacji dwa projekty, jeden polegający na nauce projektowania komputerowego maszyn i podzespołów, drugi - motoryzacyjny. Kształcenie techniczne jest dla nas bardzo ważne. Aktualnie prowadzimy zajęcia z robotyki - tłumaczy Mariusz Szpilarewicz, dyrektor ZSP Ziębice. - To, że jesteśmy w Ziębicach to nie zasługa fundacji, ale wasza. Wasze projekty są po prostu bardzo dobre - powiedział Radosław Jasiński, dyrektor programowy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.
Pułkownik Zamka znalazł czas zarówno na rozdawanie autografów i pozowanie do zdjęć. Dłuższą chwilę spędził przy pojazdach skonstruowanych przez uczniów. Interesowały go szczegóły techniczne budowy quada i terenowego buggy. Młodym konstruktorom pogratulował inwencji. - Trzeba stawiać sobie wyzwania, aby osiągać nawet najdalsze cele. Ale zawsze trzeba pozostawać sobą - mówił Zamka. Uczniowie z klas gastronomicznych przygotowali poczęstunek składający się z polskich potraw. Okazało się bowiem, że amerykański astronauta ma polskie korzenie - rodzina dziadka pochodziła z okolic Gdańska.
ZSP Ziębice
Mouse
Nieziemskie spotkanie z astronautą NASA
2010-05-12 16:46:18
Mouse
12 maja mieliśmy niezwykłą okazję spotkać się z fascynującym człowiekiem, który wprowadził nas w świat pozaziemskiej rzeczywistości. Dowiedzieliśmy się wiele fascynujących rzeczy, o których zazwyczaj nie mówią w telewizji.
2010-05-12 18:15:18
gość: ~uczennica
było superrrrr :):)
jest co wspominać :)
2010-05-12 20:43:52
gość: ~i
i znowu nie w Ząbkowicach...
2010-05-12 21:24:09
gość: ~heeee
no .... i Lady GAGA tez do Ząbkowic nie przyjedzie.... straszne ;p ;p ;p
2010-05-12 22:18:06
rudy102
wszystko było super, gdyby nie pani tłumacz, która nie potrafiła ani słowa przetłumaczyć. Zawiodła na całej linii. Ludzie jej na ucho tłumaczyli, co astronauta mówi,a ta bezmyślnie powtarzała. Dodając swoje eeeeeeeee oczywiście jak Krysia z reklamy ery :D Skąd oni ją wzieli w ogóle? ^^ To już uczniowie lepiej władali językiem angielskim niż ona. Nie wspominając już o panu burmistrzu Ziębic, który płynnie i z niezłą dykcją rozmawiał z kolesiem jak by całe życie znał angielski.
2010-05-13 19:01:42
gość: ~gość- uczennica
Na prawde fajowo. Bardzociekawe rzeczy mówił i warto było słuchać.Tacy ludzie jak plk G. Zamka powinni być dla nas wzorem do naśladowania.
Tylko szkoda że z tyłu niektórzy nie mogli usiedzieć spokojnie i wysłuchać.
2010-05-13 20:58:14
gość: ~gość
Sounds out of sapce!
I wish I'd been there!
In your lifetime, how many times do you get a chance to talk someone who's been out there?!
2010-05-14 19:30:21
gość: ~??
Przed chwilą w wiadomościach TVN pokazywali migawki ze spotkania w Ziębicach. Widziałem panią Czeleń na widowni:)))
2010-05-14 19:44:08
gość: ~moniq
ja też to oglądałam! i widziałam ten zielony pojazd :) Zamka całkiem przystojny... Szkoda, że nie każdy mógł wziąć udział w spotkaniu, chętnie zobaczyłabym pana z NASA na żywo :)
2010-05-16 11:02:22
gość: ~mars
Pułkowinik George Zamka ( colonel) , a nie porucznik ( lieutenant). W tekście głównym poprawka.
2010-05-16 16:14:26
mysza89
ostatnio dodany post
dziękujemy za czujność:) niedopatrzenie zostało poprawione :)
REKLAMA
REKLAMA