Express-Miejski.pl

Orzeł za trzy, Unia wraca do Barda, ale nie punktuje. Zamek kończy rundę na fotelu wicelidera [foto]

Klasa okręgowa: Skałki Stolec - Kryształ Stronie Śląskie

Klasa okręgowa: Skałki Stolec - Kryształ Stronie Śląskie fot.: mwinnik / em24.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Orzeł lepszy od Sokoła, kompletnie nieudany powrót Unii na własne boisko. W okręgówce Zamek i Skałki wygrywają, Sparta kończy rundę na miejscu spadkowym.

IV liga: Orzeł udanie zakończył rundę jesienną

Zwycięstwem nad Sokołem Marcinkowice piłkarze ząbkowickiego Orła zakończyli rundę jesienną. To jednak nie koniec zmagań biało-niebieskich przed przerwą zimową. W najbliższy weekend, o ile pozwolą na to warunki pogodowe, zespoły czwartoligowe zagrają awansem jedną kolejkę z rundy wiosennej. Rywalem ząbkowiczan będzie wiceliderujący Górnik Wałbrzych.

W miniony weekend podopieczni Tomasza Oleksego zwyciężyli na własnym boisku 3:1 (3:0) Sokół Marcinkowice. Biało-niebiescy zagrali jeden z lepszych meczów w tym sezonie i zasłużenie zgarnęli komplet oczek. Ząbkowiczanie już do przerwy prowadzili 3:0, a na listę strzelców wpisali się Konderak i Wilk. Trzecie trafienie było samobójczym golem obrońcy gości, który po dośrodkowaniu Maciejewskiego pokonał własnego bramkarza.

W pierwszej połowie oprócz goli działo się sporo. Przy stanie 2:0 zawodnicy obu ekip sprawdzili wytrzymałość poprzeczek. Po stronie gospodarzy bliski gola z cyklu stadiony świata był Maciejewski, później poprzeczka przyszła w sukurs Brandlowi.

Po przerwie Sokół próbował odrabiać straty, ale ząbkowiczanie mając trzybramkową przewagę nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Mogli nawet pokusić się o kolejną bramkę, ale bramkarza gości od straty gola ponownie uchroniła poprzeczka. Jedyne trafienie w tej części meczu miało miejsce w drugim kwadransie drugiej połowy i zdobyli je goście. Futoblówkę do siatki miejscowych skierował Kulej, rehabilitując się tym samym za gola samobójczego. Przy stanie 3:1 goście z Marcinkowic byli blisko bramki numer dwa, ale zmierzającą do bramki futbolówkę z linii wybił Górski.

Dzięki piątej wygranej w tym sezonie Orzeł przeskoczył w tabeli Unię Bardo i aktualnie znajduje się na jedenastym miejscu z kilkupunktową przewagą nad strefą spadkową.

IV liga: Unia przegrywa z przedostatnim beniaminkiem

Nie tak wyobrażali sobie powrót na własne boisko piłkarze bardzkiej Unii. Podopieczni Tomasza Zielińskiego po raz pierwszy w tym sezonie zagrali na własnym boisku, ale to nie wystarczyło by zdobyć chociaż punkt w rywalizacji z przedostanim GKS-em Mirków/Długołęka. Dla gości było to dopiero trzecie zwycięstwo w tym sezonie.

Początek meczu nie wskazywał, że bardzianie do przerwy będą przegrywać różnicą dwóch goli. Unici dłużej utrzymywali się przy piłce i choć z ich posiadania piłki za wiele nie wynikało, to raczej nikt mógł przypuszczać, że za chwilę do głosu dojdą goście i swoje okazje zamienią na bramki. W 27. minucie goście po jednym z wypadów w pole karne pokonali Gembarę po raz pierwszy, a osiem minut później wygrywali już różnicą dwóch goli po uderzeniu zza pola karnego autorstwa Szymańskiego. Unia przed przerwą mogła odpowiedzieć i to nawet dwukrotnie, ale dwie dobre okazje zmarnował Kuriata.

W drugich 45. minutach bardzianie atakowali niemal całym zespołem, ale dopiero w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry zdołali pokonać bramkarza gości. W zamieszaniu podbramkowym do siatki trafił Świerzawski. Wcześniej po dwóch kontrach GKS powinien podwyższyć swoje prowadzenie, ale na wysokości zadania stawał Gembara. Dziesiąta porażka bardzian w tym sezonie stała się faktem. Na półmetku rozgrywek podopieczni Tomasza Zielińskiego zajmują 12. miejsce w tabeli z trzema punktami przewagi nad znajdującym sie oczko niżej noworudzkim Piastem, jednym straty do jedenastego Orła i czterema do Piasta Żerniki.

Za tydzień, o ile planów nie pokrzyżuje pogoda, biało-niebiescy zagrają na własnym boisku z ostatnimi Zjednoczonymi Żarów. Jesienią bardzianie wygrali w Żarowie 5:3, zapewniając sobie wygraną w ostatnich minutach spotkania. Później los obie ekipy skojarzył w Pucharze Polski. Tam lepsi okazali się żarowianie. Jak będzie tym razem?

Klasa okręgowa: Zamek wygrał, ale nie zachwycił

Zamek Kamieniec Ząbkowicki odniósł dziesiątą wygraną w sezonie i zimę spędzi na fotelu wicelidera wałbrzyskiej klasy okręgowej. W minioną sobotę podopieczni Arkadiusza Albrechta ograli 2:0 (2:0) czwartoligowego spadkowicza z Jaworzyny Śląskiej. Goście do Kamieńca Ząbkowickiego przybyli z zaledwie jednym zawodnikiem rezerwowym, a miejscowi, choć w pierwszej połowie mieli ogromną przewagę, to w przeciągu całego meczu zagrali zdecydowanie poniżej oczekiwań, wygrywając minialnym nakładem sił.

Wynik rywalizacji został ustalony już po 30. minutach, kiedy do siatki gości trafił Satanowski, wykorzystując błąd defensora Karoliny. Wcześniej na listę strzelców wpisał się Burczak. Skrzydłowy Zamka przy lepszej skuteczności już do przerwy mógł mieć na swoim koncie hat-tricka, ale nie wykorzystał dobrych okazji.
W drugich 45. minutach Zamek zdecydowanie spuścił z tonu i dał dojść do głosu młodym graczom Karoliny. Ci zaczęli poczynać sobie coraz śmielej i kilkukrotnie zmusili Sadowskiego do interwencji, a w jednej sytuacji w sukurs bramkarzowi Zamku przyszedł słupek. Inna sprawa, że pod bramką Karoliny też działo się sporo, ale ofensywnym graczom gospodarzy w kluczowych momentach brakowało dokładności.

Dla Zamku najważniejsze są jednak trzy punkty. Na półmetku rozgrywek ekipa z Kamieńca Ząbkowickiego ma ich 34 i trai trzy do lidera z Pieszyc, który w hicie kolejki pokonał 2:0 (0:0) czwarty Włókniarz Kudowa-Zdrój. Gdyby sezon dobiegał końca dziś, gracze Zamkovii mogliby świętować awans do czwartej ligi, gdyż przepustkę do wyższej ligi w tym przypadku uzyskują dwa najlepsze zespoły.

Klasa okręgowa: Kupiec z hat-trickiem, Skałki ze spokojem

Dzięki zwycięstwom w ostatnich dwóch meczach rundy jesiennej od strefy spadkowej oddaliły się stoleckie Skałki. Podopieczni Łukasza Głowaka tym razem pokonali gości ze Stronia Śląskiego, a bohaterem spotkania był Kupiec, autor wszystkich trzech goli dla miejscowych.

Po raz pierwszy atakujący Skałek na listę strzelców wpisał się już w 6. minucie gry, kiedy po otrzymaniu piłki od Galika uderzył zza pola karnego i ulokował futbolówkę między słupkami bramki strzeżonej przez Bajraka. Jednobramkowa zaliczka gospodarzy utrzymała się do przerwy. Po zmianie stro stolczanie w około 60. minucie gry wyszli na dwubramkowe prrowadzenie. Tym razem asystował Faron, a do siatki z najbliższej odległości trafił Kupiec. Niespełna dziesięć minut później kontaktowe trafienie zdobyli piłkarze Kryształu, a konkretniej Poświstajło, który po indywidualnej akcji ulokował piłkę w bramce Kota.

Emocje w meczu były niemalże do samego końca. Dopiero w 87. minucie zwycięstwo Skałek przypieczętował Kupiec wykorzystując rzut karny po faulu na Idzim. Zanim jeszcze napastnik stolczan wykonał rzut karny z boiska wyrzucony został defensor Kryształu, który bez ogródek powiedział arbitrowi, co sądzi o jego decyzji.

Skałki dzięki wygranej przeskoczyły w tabeli Piławiankę Piława Górna i zimowy okres spędzą na bezpiecznej, dziesiątej pozycji. Kryształ jest ósmy.

Klasa okręgowa: Sparta spędzi zimę w strefie spadkowej

Niewiele do powiedzenia mieli w Witkowie podopieczni trenera Grzegorza Bartkiewicza. Sparta przegrała z miejscowym Gromem 0:3 (0:0) i przerwę zimową spędzi w strefie spadkowej.

Mecz w Witkowie zaczął się od ataków gopodarzy, ale Sparta zdołała przetrwać ten napór bez straty gola i w drugim kwadransie gry odgryzła się dwiema akcjami. Najpierw po uderzeniu Fitaka futbolówka po interwencji obrońcy wyszła poza boisko, a chwilę później w poprzeczkę z rzutu wolnego trafił Piotr Kozłowski. W dalszej części pierwszej połowy inicjatywę posiadali miejscowi, ale mimo wielu okazji kibice do przerwy goli nie oglądali. Spora w tym zasługa Łosia, który kilkukrotnie w beznadziejnych sytuacjach ratował Spartę.

W drugich 45. minutach Łoś nie był już w stanie wyjść obronną ręką z opresji i od 50. minuty po trafieniu Cegielskiego witkowianie prowadzili 1:0. Chwilę później drugiego gola dla Gromu dorzucił Smutek, a w 63. minucie było już 3:0 po drugim trafieniu Cegielskiego. To był niespełna kwadrans, który wstrząsnął zespołem gości. Po stracie trzech goli spartanie nie zdołali już nawiązać walki i kolejny mecz zakończyli bez zdobyczy punktowej.

A-klasa: Derby powiatu na remis

Podziałem punktów zakończyły się derby powiatu ząbkowickiego w drugiej grupie wałbrzyskiej A-klasy. Polonia Ząbkowice Śląskie na własnym boisku zremisowała 2:2 (0:0) z Unią Złoty Stok.

Do przerwy to gospodarze byli stroną przeważającą. Podopieczni Krzysztofa Cupiała już w drugiej minucie mogli prowadzić, ale Mikulski nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z Królem. Doświadczony bramkarz złotostoczan górą był też w około 30. minucie spotkania, kiedy obronił rzut karny egzekwowany przez Damiana Madeja.

Druga połowa zaczęła się wyśmienicie dla gospodarzy, którzy szybko zdobyli dwie bramki. Najpierw Króla pokonał Trepka, który wykorzystał okazję jeden na jeden z golkiperem przyjezdnych, a chwilę później prowadzenie gospodarzy podwyższył Molęda. Po stracie dwóch goli obudzili się przyjezdni i już po chwili zdobyli kontaktowego gola. Do siatki Wolana trafił Niziołek. Złotostoczanie poszli za ciosem i o ile dogodnej sytuacji nie wykorzystał Wójcik, po strzale którego piłka trafiła w słupek, o tyle już po indywidualnej akcji do wyrównania doprowadził Stwora. Ten sam gracz miał jeszcze szansę na zdobycie trzeciego gola dla złotostoczan, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką i ostatecznie derby zakończyły się podziałem punktów.

Polonia nie wykorzystała okazji by doskoczyć do ścisłej czołówki i rundę jesienną kończy na czwartej pozycji. Unia przezimuje na szóstym miejscu.

- Nastawiałem się na ciężkie spotkanie, w końcu w derbach nic nie odstawia nogi. Jestem niepocieszony z przebiegu spotkania, gdzie wynik mogliśmy sobie „załatwić” już w pierwszej połowie. Po zmianie stron lepiej ustawiliśy celowniki i przy stanie 2:0 wszystko wydawało się być pod kontrolą. Wymuszone zmiany nie dały jakości jakiej oczekiwałem, a punktem zwrotnym była bramka kontaktowa dla Unii. Brawa dla podopiecznych trenera Tomaszewicza za zaangażowanie, a nam pozostaje spory niedosyt - powiedział po meczu Cupiał. Trener złotostoczan dodał tylko, że paradoksalnie dopiero strata dwóch bramek mobilizująco podziałała na jego zespół i choć nie kryje zadowolenia z doprowadzenia do remisu, to niepokoi go nienajlepsza postawa zespołu przez pierwsze 60. minut gry.

A-klasa: Ślęża z problemami w Gilowie

Do końca spotkania piłkarze ciepłowodzkiej Ślęży nie mogli być pewni wywalczenia trzech punktów w Gilowie. Podopieczni Igora Pierzgi, choć w całym spotkaniu byli zespołem lepszym i posiadali optyczną przewagę, to długo nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie bramkarza gospodarzy, a przez moment nawet przegrywali.

Pierwsze 45. minut nie przyniosło goli, a znacznie więcej emocji było po zmianie stron. W 63. minucie po zagraniu ręką Jankowskiego w polu karnym Ślęży arbiter podyktował rzut karny dla gilowian, który na bramkę zamienił Matyja. Z prowadzenia piłkarze LKS cieszyli się zaledwie chwilę. W drugim polu karnym faulowany był Kobrzak, a do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Jankowski. Ślężę na prowadzenie wyprowadził Raszpla strzałem zza pola karnego, a wynik rywalizacji po indywidualnej akcji już w doliczonym czasie gry ustalił Kobrzak.
Ślęża zajmuje w tabeli drugą lokatę ze stratą czterech oczek do lidera z Makowic. Jest także na drugim miejscu jeśli chodzi o wiceliderów z trzech grup wałbrzyskich A-klas (iloraz zdobytych punktów na mecz). Przewodzi Herbapol Stanowice z ilorazem na poziomie 2.46 pkt. Ślęża średnio na mecz zdobyła do tej pory 2.4 pkt.

A-klasa: Inter zbity na koniec

Piłkarze z Ożar na zakończenie rundy jesiennej przegrali aż 1:6 (1:2) z łapiącymi powoli wiatr w żagle młodymi graczami Pogoni Duszniki-Zdrój. Formą strzelecką w ekipie gości błysnął Adamczyk, który pięć razy umieszczał futbolówkę w bramce Rybickiego.

Inter już od pierwszej minuty przegrywał 0:1. Obrońcy gospodarzy stanęli sugerując, że piłka opuściła plac gry, a Adamczyk skorzystał z ich gapiostwa i zdobył gola. W 30. minucie goście prowadzili już dwoma golami po kolejnym trafieniu atakującego Pogoni. Przed przerwą kontaktowe trafienie dla Interu zdobył Górski i jednocześni wlał nadzieję w serca graczy gospodarzy na odwrócenie losów pojedynku w drugiej połowie.

Po zmianie stron pogoni za wynikiem ze strony podopiecznych Przemysława Gajka nie było. Była natomiast szybka strata dwóch goli. Przy obu spory udział miał golkiper Interu, który raz minął się z piłką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego (gola zdobył Saczka), a następnie nieudanie interweniował po rzucie wolnym i duszniczanie po 55. minutach wygrywali różnicą trzech goli. W 65. i 72. minucie na listę strzelców po raz czwarty i piąty wpisał się Adamczyk i jasnym stało się, że Pogoń odniesie wysokie zwycięstwo.

ms. / em24.pl

7

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Orzeł za trzy, Unia wraca do Barda, ale nie punktuje. Zamek kończy rundę na fotelu wicelidera [foto]

    2018-11-21 12:00:44

    gość: ~Zainteresowana

    Czemu nie opisujecie niedzielnej kolejki B klasy? Przecież grupa 3 grała ostatnią kolejkę.

  • 2018-11-21 12:49:27

    gość: ~mwinnik

    @~Zainteresowana

    Spokojnie, będzie. ;)
    proszę o cierpliwość.

  • 2018-11-21 13:08:29

    gość: ~kibic

    Brawo ORZEŁ!

  • 2018-11-21 16:50:15

    gość: ~haha

    Brawo Unia!

  • 2018-11-22 18:06:02

    gość: ~obserwator

    orzel ...11 unia ...12 miejs ce w tabeli ...brawo wy!!!!!!!!! szacun!!!

  • 2018-11-23 20:27:28

    gość: ~antyziebice

    "Sparta przegrała z miejscowym Gromem 0:3 (0:0) i przerwę zimową spędzi w strefie spadkowej."

    panowie trzymajcie sie cieplo.... :))) oby zima byla dla was lagodna!!!! bo jesien dala wam w pizd...ee hahahaahh

  • 2018-11-23 22:32:16

    gość: ~kibic

    ostatnio dodany post

    @~antyziebice
    Ale Ty jesteś głupi

REKLAMA