W sobotni wieczór, na scenie Ząbkowickiego Ośrodka Kultury, swoje umiejętności aktorskie pod kierownictwem Józefy Grzędy zaprezentowali aktorzy z Teatru Miejskiego. Dzięki nim widzowie poznali dalsze losy głównej bohaterki opowiadań Gabrieli Zapolskiej - Dulskiej.
Rozpoczęło się śpiewem. Występujące w sztuce młode aktorki zaśpiewały przebój sprzed wielu lat - Tylko we Lwowie. Towarzyszyło im dwóch grających na instrumentach panów. Zespół uprzyjemniał widzom przerwy między aktami.
Pierwszy akt minął bardzo szybko. Nie można ukryć, że większość osób była zawiedziona grą aktorską odtwórczyni głównej roli. Czytanie kwestii z kartek nie wróżyło niczego dobrego - nawet jeśli w zamyśle miało to być przedstawienie eksperymentalne. Widzowie patrzyli na siebie czując się jak na próbie, a nie na premierze.
Na szczęście nikt nie wyszedł, a drugi akt przyniósł zaskakującą zmianę. Scena rozgrywana była w sądzie. Przed publicznością pojawiały się coraz to nowe twarze. Młodzi aktorzy świetnie radzili sobie z powierzonymi rolami. Poradziła sobie i Dulska. Tym razem w jej rolę wcieliła się już inna aktorka. Widzowie odetchnęli. Jakość przedstawienia z minuty na minutę rosła. Pojawiły się pierwsze elementy komiczne.
Przyszedł czas na trzeci, kulminacyjny akt, w którym ogromną dawkę śmiechu zaserwował następny z kolei odtwórca głównej roli. W postać Dulskiej wcielił się tym razem aktor (Paweł Wiecha). Sposób poruszania, mówienia czy sam wygląd nowej Dulskiej powalił większą część publiczności na kolana. Z niektórych rzędów dało się słyszeć ciche: Marian! Czy Ty mnie kochasz, czy nie kochasz?, czyli fagment z kabaretu Koń Polski, w którym Hela zaczepia leżącego nieustannie na sofie męża Mariana. Porównanie Dulskiej z Helą było bardzo trafione. Przedstawienie ewoluowało. Odtwórca głównej roli przeszedł samego siebie - nie dość, że grał Dulską, to jeszcze dwie inne role, w których czuł się równie swobodnie. Gra aktorska oraz zachowana przez cały spektakl zimna krew aktorów przełożyły się na gromkie brawa w trakcie trwania przedstawienia i zaraz po jego zakończeniu.
Tak naprawdę tym, którzy wcześniej nie mieli styczności z przedstawieniami Teatru Miejskiego, dopiero trzeci akt dał do myślenia - a może to, że na początku czytano z kartki było zamierzone? Może przejście od słabego początku, do mocnego końca było świadomym działaniem scenarzystki? Czy zaprezentowana spontaniczność była planowana czy nie, brawa się należały. Aktorzy, mimo drobnych potknięć, dali z siebie naprawdę dużo. Każdy czuł się w powierzonej mu roli dobrze i każdy robił co mógł, aby była ona jak najlepiej odzwierciedlona. Biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że prób przed spektaklem praktycznie nie było, można śmiało stwierdzić, że owacje na stojąco były w pełni zasłużone. Oby podobnych przedsięwzięć było w mieście więcej.
leoni
Trzy oblicza Pani Dulskiej
2010-12-12 18:52:30
leoni (admin)
W sobotni wieczór, na scenie Ząbkowickiego Ośrodka Kultury, swoje umiejętności aktorskie pod kierownictwem Józefy Grzędy zaprezentowali aktorzy z Teatru Miejskiego. Dzięki nim widzowie poznali dalsze losy głównej bohaterki opowiadań Gabrieli Zapolskiej - Dulskiej.
2010-12-13 01:07:34
gość: ~Anna Magdalena Pokryszka
Brawa dla Pawła:)
2010-12-13 01:50:56
gość: ~.
Ooo Zoll i Buchała do karnego :)
A będą jakieś powtórki dla tych co nie mogli dotrzeć?
2010-12-13 14:55:29
gość: ~Buuu
Szkoda, że Pani na Początku Przedstawienia Nie Nauczyla Się Roli A Tym Bardziej Czytac:]
2010-12-13 19:58:35
gość: ~phil
przykro nam sami byliśmy wielce zaskoczeni
2010-12-16 00:20:43
gość: ~kilof
ostatnio dodany post
jak dla mnie - ja odebrałem to jako zamierzony efekt .
Rewelka !
Jak ktoś ma małe pojęcie o sztuce to lepiej że by się nie odzywał.
2010-12-13 18:46:57
gość: ~Czarna
Będą :) Jakoś na początku stycznia, ustalimy jeszcze termin :)
REKLAMA
REKLAMA