Express-Miejski.pl

Orzeł zmazał plamę, tylko remis bardzkiej Unii. Kompromitacja w Złotym Stoku

Polonia Ząbkowice Śląskie 3:0 (1:0) Harnaś Starczówek

Polonia Ząbkowice Śląskie 3:0 (1:0) Harnaś Starczówek fot.: em24.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Orzeł pokonał MKP Wołów. Unia Bardo zaledwie zremisowała z beniaminkiem z Marcinkowic. Nie doszedł do skutku mecz w Złotym Stoku, remis kamienieckiego Zamku.

Wykonali cel

- W kolejnych meczach będziemy chcieli zrehabilitować się za tę porażkę - mówił po przegranym przed tygodniem meczu w Sadowicach trener Orła Tomasz Masłowski. Młody zespół biało-niebieskich po przegranej 1:2 z jednym z najsłabszych zespołów ligi wziął sobie do serca słowa szkoleniowca i w meczu z MKP Wołów przez znaczną część batalii przeważał, dokumentując swoją przewagę trzema golami.

Już w dwunastej minucie po szybko rozegranym rzucie wolnym i dośrodkowaniu Cebulskiego do siatki trafił Kuriata i zaznaczył przewagę Orła z pierwszych minut. Wynik 1:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy, choć od momentu zdobycia gola przez miejscowych spotkanie stało się wyrównane, a w końcówce groźniej zaatakowali goście. Derbisza od straty gola raz uchroniła poprzeczka.

Po zmianie stron znów początkowo lepiej grał Orzeł, choć z upływem czasu do głosu zaczęli dochodzić wołowianie, którzy szukali wyrównania. Ich zapędy ostudził jednak Wiącek, który po kontrze i dobrym dograniu Cebulskiego trafił do siatki MKP. Wynik batalii w 70. minucie ustalił Górski, wykorzystując zamieszanie w polu karnym gości i błąd bramkarza.

- Częściowe zmazanie plamy po ostatnim meczu. Mecz pod dyktando Orła bez większego zagrożenia pod naszą bramką. Bardzo statyczna gra przeciwnika pozwoliła nam zdobyć bramki i dopisać trzy punkty - podsumował mecz prowadzący Orła Tomasz Masłowski.

Za tydzień ząbkowiczanie zagrają w Jaworzynie Śląskiej z Karoliną, a na zakończenie rundy podejmie oleśnicką Pogoń.

Remis Unii w Marcinkowicach

Tylko punkt z Marcinkowic przywieźli piłkarze bardzkiej Unii, którzy zremisowali z trzecim od końca Sokołem 1:1. Dla podopiecznych Tomasza Zielińskiego był to szósty podział punktów w tym sezonie.

W spotkaniu trzynastej kolejki to gospodarze jako pierwsi objęli prowadzenie. Do siatki Gembary trafił Walczyk. Bardzianie w pierwszych 45 minutach nie wyglądali najlepiej, a spora różnica dzieląca obie ekipy w tabeli nie była praktycznie zauważalna.

Po przerwie gracze Zielińskiego wrzucili już wyższy bieg i szybko doprowadzili do remisu. Z rzutu wolnego znakomicie przymierzył Czachor. Bardzianom pozostawały wówczas jeszcze ponad dwa kwadranse na strzelenie zwycięskiej bramki, ale ostatecznie kibice więcej goli już nie ujrzeli. Unia atakowała i przeważała, ale gracze Sokoła umiejętnie się bronili, w efekcie zdobywając jeden punkt. Warto zaznaczyć, że ostatnie prawie 30 minut goście grali w dziesiątkę, po tym jak z boiska za dwie żółte kartki z boiska wyrzucony został Szabat.

Zdobyty punkt spowodował, że bardzianie utrzymali czwartą lokatę i do trzeciej Victorii Świebodzice tracą jedno oczko. Rundę gracze Unii zakończą meczami z GKS Kobierzyce i Polonią/Stalą Świdnica.

Lepszy rydz niż nic

Punkt z Goli Świdnickiej przywieźli gracze Zamka Kamieniec Ząbkowicki, remisując z niżej notowanym rywalem 2:2. Gracze Arkadiusza Albrechta najpierw wygrywali, potem przegrywali, a ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów.

Zamek objął prowadzenie już w czwartej minucie po bramce Krystiana Burczaka. Do przerwy ekipa z Kamieńca Ząbkowickiego nie utrzymała jednak prowadzenia. Co więcej, straciła dwa gole i do szatni schodziła przegrywając. Gospodarze najpierw w 34. minucie doprowadzili do remisu po samobójczym trafieniu Piotra Burczaka, a w 40. minucie objęli prowadzenie.

Po wznowieniu gry Zamek szybko doprowadził do remisu. Asystował Sienkiewicz, a futbolówkę do siatki ponownie wbił Krystian Burczak. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie. Dla ekipy z Kamieńca Ząbkowickiego były to pierwsze punkty od trzech meczów, dla LKS Goli Świdnickiej od pięciu. Obie ekipy wciąż jednak okupują dolną część tabeli. Zamek jest dwunasty w stawce szesnastu ekip, LKS Gola Świdnicka czternasta.

- Patrząc na nasze ostatnie mecze na wyjeździe remis powinien być satysfakcjonujący. Pozostaje w nas jednak duży niedosyt, ponieważ byliśmy drużyną lepszą i mogliśmy to spotkanie wygrać. Brakło jednak szczęścia i konsekwencji. Nasza gra wygląda coraz lepiej i do najbliższego meczu z liderem podejdziemy bardzo zdeterminowani, aby osiągnąć korzystny wynik - powiedział po spotkaniu zdobywca dwóch trafień dla Zamkovii.

Teraz podopiecznych Albrechta czeka trudny mecz z liderującą kłodzką Nysą.

Wstyd w Złotym Stoku

Nie odbył się mecz w Złotym Stoku, gdyż arbiter główny Oskar Hupało uznał, że linie wyznaczające plac gry, a także pole karne i środek boiska są niewidoczne. Dał działaczom Unii czas na poprawę tego stanu rzeczy, ale ci nie stanęli na wysokości zadania. Mecz najprawdopodobniej zostanie zweryfikowany jako walkower dla Pogonii Duszniki-Zdrój, które miały być rywalem unitów. Więcej pisaliśmy o tym w artykule pn. W Złotym Stoku nie zagrali. Kuriozalny powód odwołania meczu.

- Mecz to jest święto i kpiną oraz brakiem odrobiny profesjonalizmu jest zaistniała sytuacja. Nie chcę poruszać innych tematów jeśli chodzi o funkcjonowanie całego stowarzyszenia, ale jeśli w klubie nie będzie struktur, współpracy i zaangażowania to jego przyszłość nie będzie kolorowa. Jest mi przykro i wstyd zarówno przed kibicami jak i zawodnikami drużyny przeciwnej. Ze swojej strony jedyne co mogę zrobić to przeprosić kibiców, którzy przybyli na ten mecz i powiedzieć, że może będzie lepiej, bo gorzej na pewno być już nie może - skwitował całą sytuację trener Unii Adrian Szymczak.

Polonia lepsza od Harnasia

Podopieczni Bogumiła Sikorskiego mimo braku kilku zawodników z podstawowej jedenastki pewnie rozprawili się z beniaminkiem ze Starczówka i zapewnili sobie trzecią lokatę po rundzie jesiennej.

Już pierwsze minuty pokazały, że to ząbkowiczanie są tego dnia lepiej dysponowali. Gospodarze lepiej operowali piłką i zdecydowanie częściej gościli pod bramką Pukacza. W końcu po jednej z akcji i dobrym dograniu Ptasińskiego gola otwierającego wynik rywalizacji zdobył Sulej. Jednobramkowa przewaga Polonii utrzymała się do 45. minuty i wówczas arbiter zaprosił obie jedenastki na przerwę.

W drugiej połowie optyczną przewagę posiadali goście, ale nie potrafili poważnie zagrozić bramce Polonii i strzegący bramki gospodarz Wolan nie miał zbyt wiele pracy. Ząbkowiczanie w drugiej połowie nastawili się głównie na kontry, a im bliżej końca meczu tym były one groźniejsze. Dwukrotnie dobrze spisywał się Pukacz i przedłużał nadzieję gości, jednak w końcowych minutach 21-latek skapitulował po raz drugi i trzeci po uderzeniach Ptasińskiego i Mikulskiego. Ten pierwszy mógł zdobyć jeszcze drugiego gola, jednak w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę nad bramką przyjezdnych.

- Udane zakończenie rundy po małym kryzysie. Trzecie miejsce na półmetku sezonu można uznać za swego rodzaju sukces i odzwierciedlenie naszego potencjału na tle tej ligi. Teraz okres roztrenowania i dłuższej przerwy. Mamy nadzieję, że uda się w zimie pozyskać kilka osób, bo w ostatnich meczach borykaliśmy się z problemami kadrowymi, a ewentualne transfery dałyby nam kadrową stabilizację - podsumował Sikorski, prowadzący ząbkowiczan.

- Szybko strzelona przez rywala bramka ustawiła mecz. Początkowo wyglądaliśmy bardzo słabo, później próbowaliśmy przejąć kontrolę w meczu, ale nasze próby nie przyniosły bramkowego efektu. W końcówce zaatakowaliśmy większą ilością zawodników i zagraliśmy trójką obrońców, co w efekcie zamiast wyrównania przyniosło stratę drugiego i trzeciego gola - powiedział po meczu Łukasz Głowak, grający trener Harnasia.

Cis bez werwy

Podopieczni Wojciecha Dujina w starciu z LKS Dobrocin w pierwszych 45 minutach zupełnie nie przypominali zespołu, który przed tygodniem wywalczył punkt w starciu z ciepłowodzką Ślężą. Piłkarze Cisu grali ospale, bez zaangażowania i walki, czego nie można było odmówić rywalom. Przyjezdni prowadzenie objęli w około 25. minucie meczu i jak się okazało, był to gol na wagę trzech oczek.

W przerwie trener gospodarzy miał sporo pretensji do swoich podopiecznych o brak zaangażowania i walki. W drugich 45. minutach gra Cisu uległa poprawie, brzeźniczanie przeważali i byli stroną dominującą, jednak nie zdołali doprowadzić do wyrównania. Najbliżej szczęścia byli Kizik i Zapotoczny. Strzał tego pierwszego obronił golkiper gości, po uderzeniu z rzutu wolnego Zapotocznego w sukurs bramkarzowi Dobrocina przyszła poprzeczka.

- O porażce zadecydowała słaba pierwsza połowa w wykonaniu moich podopiecznych. Po przerwie dominowaliśmy, ale nie przyniosło to efektu w postaci chociażby gola dającego remis. Zawodnicy muszą pokazywać zaangażowanie od pierwszej do ostatniej minuty z każdym rywalem. Tylko wtedy będziemy mogli regularnie punktować - mówił po spotkaniu trenujący Cis Wojciech Dujin, który zameldował się na boisku na ostatnie dziesięć minut. Podobne spostrzeżenia miał gracz brzeźniczan Patryk Łuka. - Zaczęliśmy mecz kompletnie nieskoncentrowani, a rywale to wykorzystali. W drugiej połowie mimo kilku sytuacji nie udało się wyrównać i w konsekwencji kończymy rundę porażką - mówił pomocnik z Brzeźnicy.

Po tej porażce Cis spadł na dziewiąte miejsce w tabeli kosztem ciepłowodzkiej Ślęży. Beniaminek z Dobrocina rundę jesienną zakończył na piątej pozycji.

Sparta na szóstkę z minusem

Bez zmienników na mecz do Ożar udali się gracze ziębickiej Sparty. Na ławce znalazł sie co prawda Osiecki, ale nie był zdolny do gry. To jednak nie przeszkodziło ziębiczanom w odniesieniu pewnej wygranej z przedostatnim w tabeli Interem. Formą strzelecką błysnął zdobywca czterech goli Palmowski, a po jedym trafieniu dorzucili Kozłowski i Paweł Mazur.

Ziębiczanie już w około 15. minucie otworzyli wynik rywalizacji. Po akcji Mazur-Palmowski do siatki trafił ten drugi. Chwilę później kapitalną bramką popisał się Kozłowski, a w 39 minucie wynik dla graczy Grzegorza Bartkiewicza podwyższył Palmowski po kolejnej asyście Mazura. Tuż przed przerwą kontaktowe trafienie dla ekipy z Ożar zdobył Ferenc po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Gol zdobyty przed przerwą dodał miejscowym wiatru w żagle i w drugiej połowie ruszyli za ciosem w poszukiwaniu drugiego trafienia. - W tym okresie meczu popełnialiśmy błędy i graliśmy bardzo bojaźliwie. Rywale groźnie atakowali, ale na szczęście udało się uniknąć straty drugiego gola i nerwówki - mówił po meczu napastnik ziębiczan Paweł Mazur. Z upływem czasu wszystko wróciło jednak do normy. Na kwadrans przed końcem gry po asyście Kozłowskiego trafił Palmowski, a chwilę później wynik z rzutu karnego na 5:1 dla Sparty podwyższył Mazur. Rezultat w końcowych fragmentach gry po zespołowej akcji ustalił Palmowski, zapisując na swoje konto czwarte trafienie.

Dla Sparty było to szóste zwycięstwo z rzędu. Gracze Bartkiewicza umocnii się na pozycji wicelidera i na tej pozycji zakończyli rozgrywki w rundzie jesiennej. Do lidera ze Stolca tracą pięć oczek. - Cały czas nie dajemy Skałkom chwili oddechu i będziemy walczyć o pierwszą pozycję. Trzeba sobie stawiać ambitne cele - mówił wyróżniający się w ekipie Sparty Damian Kozłowski.

Formalność Ślęży

Bez punktów rozgrywki w rundzie jesiennej zakończyli gracze Tarnovii Tarnów. Na zakończenie rundy piłkarze z Tarnowa zostali rozbici przez młody zespół Ślęży Ciepłowody, przegrywając na własnym boisku 0:5 (0:2).

Do 35. minuty w Tarnowie utrzymywał się remis. Wtedy jednak arbiter Tokarski podyktował rzut wolny pośredni za obraźliwe słowa w jego kierunku skierowane przez Jacka Pawłowskiego. Grający trener Tarnovii ujrzał bezpośrednio czerwoną kartkę, a ślężanie wznowili grę z rzutu wolnego pośredniego, po którym zdobyli gola. Do bramki trafił Gołdyn, który swój wyczyn ponownie powtórzył dziesięć minut później i do przerwy goście wygrywali 2:0.

Warto zaznaczyć, że Pawłowski podobnie zachował się dwa tygodnie temu w meczu z Cisem Brzeźnica. Wtedy obraził sędziego stojąc w polu karnym. Otrzymał żółtą kartkę, a Cis rzut wolny pośredni, który na bramkę zamienił wówczas Zapotoczny.

W drugich 45. minutach grająca w przewadze Ślęża prowadziła grę i punktowała osłabioną Tarnovię. Po golu dorzucili Kobrzak, Imiela i Marcin Gerlach. Po 90 minutach wynik brzmiał 5:0 dla gości, dla których był to kolejny z rzędu mecz bez porażki i po fatalnym początku ciepłowodzianie przesunęli się już do środkowej części klasyfikacji.

- Pozytywne zakończenie rundy jesiennej. Wygraliśmy z ostatnią Tarnovią 5:0, choć do momentu czerwonej kartki gospodarze prezentowali się całkiem przyzwoicie, a walki i ambicji odmówić im nie można. Czerwona kartka zdecydowanie podcięła im skrzydła, a my umiejętnie to wykorzystaliśmy - powiedział po spotkaniu Marek Stepnowski. Szkoleniowiec Ślęży mimo udanej passy swojej drużyny przyznał, że cieszy się, iz runda dobiegła już końca. - Niektóre boiska w tej lidze nie nadają się już niestety do gry w piłkę, dlatego cieszę się, że nastąpił już koniec rozgrywek. Na niektórych murawach zamiast umiejętności o wyniku mógłby decydować przypadek - zauważył trener ciepłowodzian.

Skałki swoje

Dwunaste zwycięstwo w sezonie odnieśli gracze Tomasza Starczynowskiego. W Uciechowie stolczanie nie zaprezentowali się wybitnie, ale mimo wszystko zdołali wywalczyć trzy punkty i pozytywnym akcentem zakończyli znakomitą rundę.

Do przerwy Koliber umiejętnie stawiał opór Skałkom i do szatni obie drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie. Po zmianie stron w 56. minucie do bramki Kamieniarza trafił jednak Piotr Wiśniewski, a tuż przed końcem rywalizacji wynik meczu ustalił rezerwowy Stolarski. Przy wyniku 1:0 dla Skałek Koliber miał swoje okazje, ale strzegący bramki stolczan Kot nie dał się pokonać.

Zadyszka Henrykowianki

Była passa kilku wygranych z rzędu i miejsce w czołówce, teraz przyszedł gorszy okres i przykra passa w postaci porażek. Przegrana 3:4 (2:2) z Zielonymi Łagiewniki była trzecią z rzędu porażką graczy Dawida Warciaka, jednak zdecydowanie najbardziej bolesną. Henrykowianie prowadzili już różnicą dwóch bramek, a przy okazji w końcówce meczu nie wykorzystali rzutu karnego.

Po 30. minutach Henrykowianka po dwóch golach Marcina Antkowiaka prowadziła 2:0 i wydawało się, że nic nie stanie im na przeszkodzie w odniesieniu wygranej. W 44. minucie gry kontaktowego gola zdobyli jednak Zieloni, którzy ruszyli za ciosem i w ostatniej akcji pierwszej części gry wywalczyli rzut karny, doprowadzając do remisu.

Po zmianie stron w 72. minucie Zieloni wyszli na prowadzenie i odwrócili losy pojedynku, jednak z korzystnego rezultatu cieszyli się zaledwie dwie minuty. Po tym czasie do wyrównania doprowadził Antkowiak, kompletując hat-tricka. To nie był jednak koniec emocji. W 81. minucie do siatki henrykowian znów trafił Raguza i Łagiewniki ponownie prowadziły. Jak się później okazało, był to gol na wagę trzech oczek, choć Henrykowianka miała doskonałą okazję na wyrównanie. W końcówce rzutu karnego i okazji na czwartego gola nie wykorzystał jednak Antkowiak. Jego intencje wyczuł młody bramkarz Zielonych i popisał sie skuteczną interwencją.

Po tej przegranej Henrykowianka spadła na siódmą pozycję, Zieloni na półmetku rozgrywek zajmują czwarte miejsce.

sm. / Express-Miejski.pl

18

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Orzeł zmazał plamę, tylko remis Unii. Kompromitacja w Złotym Stoku

    2016-11-07 11:40:07

    sm. / Express-Miejski.pl

    Orzeł pokonał MKP Wołów. Unia Bardo zaledwie zremisowała z beniaminkiem z Marcinkowic. Nie doszedł do skutku mecz w Złotym Stoku, remis kamienieckiego Zamku.

  • 2016-11-07 18:13:40

    gość: ~rooster

    Wspaniałe zwycięstwo Poloni,super sie spisaliscie.Trzymalem kciuki caly tydzien {mimo że jestem z tej wioseczki} i nie zawiedliscie.I co pan na to panie "prezesie"???

  • 2016-11-07 20:06:34

    gość: ~xxx

    Harnaś się skończył w połowie sezonu, Polonia zaś odkąd prezesem jest Warzocha trzyma jako taki poziom, choć do awansu brakuje dużo - pokazał to mecz ze Stolcem. Solidność jednak jest i dobre zaplecze w postaci juniorów, jeden z w miarę normalnie funkcjonujących klubów w powiecie, bo tych już mało

  • 2016-11-07 20:23:42

    gość: ~kibic

    Powieźli Harnasia

  • 2016-11-08 09:42:41

    gość: ~Inter

    Szkoda , że admin nie dodał iż w bramce Interu mecz rozegrał ....Wojtek Gembara .

  • 2016-11-08 09:44:23

    gość: ~Inter

    I NIE BYŁ to jednostronny mecz. Ziębice ratował słupek , obrońca wybijający pilke z lini bramkowej. Wynik z goła wygórowany jak na postawę Sparty, mieli więcej szczęscia.

  • 2016-11-08 10:19:38

    gość: ~Sparta

    No mielismy troche szczescia ale wy mieliscie go duzo wiecej bo kilka bramek wiecej moglo byc dla sparty.

  • 2016-11-08 10:24:27

    gość: ~anioł

    Inter z roku na rok spada na psy, jak nie zrobicie wzmocnień to razem z Tarnovią za rok mecze w B-klasie i derby z Byczeniem i rezerwami Zameczka.

  • 2016-11-08 10:37:08

    gość: ~diabeł

    Anioł...Tarnovia nie spadnie

  • 2016-11-08 15:08:46

    gość: ~Józef

    czy ja wiem z roku na rok... na 5 lat 3 sezony na 7,8 msc.. fakt ostatni rok słabszy lecz to z powodu gry duzej ilosci juniorów po 16,17 lat. a ten rok pozbyli sie bramkarza i trzeba odbudowac od nowa... ale smiechem na sali porównanie z tarvovia.... 5 czy 6 mezczy przegranych 1 golem... harnas henryków dobrocin sleza pilawa cis wszytsktie mecze bez bramkarza. nie skreslajmy ich jeszcze .. za wczesnie.

  • 2016-11-08 15:40:42

    gość: ~AniołAnioł

    Więc Józefie nikogo nie skreślajmy,nawet Tarnovii.Róznice pomiedzy ostatnią czworką nie są nie do odrobienia.Kwestia 3,4 meczów i wszystko moze się zdarzyć.

  • 2016-11-08 16:03:40

    gość: ~orzeł

    do szyderców którzy plują na orła działacze piłkarze się zmieniają a orzeł jest i będzie orzeł biało niebiescy !!!

  • 2016-11-08 17:35:56

    gość: ~rep

    To pewnie z powodu wspaniałych działaczy ostatni wyjazd Juniorów do Miedzi Legnica zakończył się dwoma walkowerami. Podobno Starsi pojechali bez badań lekarskich, a Młodsi w ogóle się nie pojawili na meczu. Podobno Orła nie stać na wyjazdy drużyn LDJ. Za to stać działaczy na huczną imprezę z 70 lecia. Każdy powód aby "zamoczyć ryja" jest dobry. A Juniorzy najmniej ich interesują.

  • 2016-11-08 17:42:34

    gość: ~ja

    mysle ze orzeł jest na najlepszej drodze by za 2 lata grac w okregówce

  • 2016-11-08 17:22:13

    gość: ~kibic

    Brawo Zieloni za walkę! Rafał Wilk (16 lat) karny obroniony w pięknym stylu, będą z niego ludzie... Ogólnie runda dość udana, choć kilka punktów mogło być więcej? Panie Mazur teraz dobrze przepracować zimę i walczymy o podium.

  • 2016-11-08 17:45:27

    gość: ~sparta

    mysle ze na koniec rozgrywek pierwsze cztery miejsca sa już zajete wiec sparta, skałki, zieloni, polonia

  • 2016-11-08 21:10:41

    gość: ~Lala

    Nie zapominaj o Ślęży bo wyszła zdolka i może troszkę namieszac

  • 2016-11-09 09:02:59

    gość: ~obserwator

    Orzeł czy będzie w okręgówce czy w trzeciej lidze to i tak będzie zawsze najbardziej uznaną marką w regionie, a tworzone na pieniądzach twory z Ciepłowód, Starczówka czy Barda szybko upadną =)

  • 2016-11-09 13:01:38

    gość: ~Ha Wu

    ostatnio dodany post

    a na jakich pieniądzach budowany jest starczówek bo nie wiem???

REKLAMA