Obchody z okazji 11 listopada już za nami. Dlaczego do nich wracam? Uczestnicząc w obchodach i obserwując biorących w nich udział ludzi nasunęła mi się pewna refleksja. Rocznica odzyskania niepodległości powinna być powodem do radości, ale nasze, polskie obchody są pełne patosu i zadumy.
Być może właśnie ten sposób świętowania powoduje, że biorą w nim udział tylko osoby starsze (inaczej wychowane, w innych czasach), przedstawiciele organizacji i władz (powód wiadomy) i delegacje młodzieży szkolnej (ci albo muszą, albo mają w reprezentowaniu szkoły własny interes, np. lepsza ocena z zachowania). Wielu młodych ludzi nie rozumie istoty tego święta. To wcale nie znaczy, że patriotyzm jest im zupełnie obcy. Oni po prostu inaczej go rozumieją.
Skąd ta refleksja? Jak już wspomniałam brałam udział w obchodach. Jak co roku o 12 w południe odbyła się msza za Ojczyznę z udziałem wszelkich delegacji i pocztów sztandarowych. Ksiądz Wojciech Więcław wygłosił ciekawe kazanie o umiłowaniu Ojczyzny. Wspomniał o naszej współczesnej emigracji, której powody nie mają nic wspólnego z polityką. Są czysto ekonomiczne. Nie wszyscy mają świadomość, że to, iż mogą planować swoje życie w dowolnym zakątku świata, to właśnie jest ta wolność, o którą walczyli nasi przodkowie. Po mszy montaż słowno literacki i przemarsz delegacji i pocztów sztandarowych pod pomnik „Poległym za Ojczyznę”. Tam dalsza część obchodów, czyli przemówienia przedstawicieli władz i składanie kwiatów. I właśnie w tym miejscu zaczęłam się zastanawiać nad sensem obchodów. Przed pomnikiem zebrał się spory tłumek ludzi. Do mieszkańców przemówił burmistrz K. Kotowicz i posłanka M. Wielichowska. Ich wystąpienia były pełne patosu i zadumy, tyle tylko, że nie wzbudziły takich samych emocji wśród „słuchających”. Słuchających tak naprawdę było niewielu. W czasie przemówień, a nawet w czasie grania Hymnu, tworzyły się małe grupki towarzystw wzajemnej adoracji, które zajęte były rozmowami na tematy zupełnie nie patriotyczne. Za tymi grupami stały małe dzieci w towarzystwie dyrektorów szkół, znudzone i zmarznięte, nie mające pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi.
Kiedy przyszedł w końcu czas na składanie wiązanek (niektóre delegacje wyjątkowo licznie skupiały się wokół skromnych wianuszków, ciekawe dlaczego?) wszyscy odczuli wyraźna ulgę. Na koniec zagrała nasza orkiestra dęta i wszyscy mogli w swoich kalendarzach odhaczyć - patriotyczny obowiązek został wypełniony.
Odwożąc do domów towarzyszącą mi w obchodach młodzież zapytałam o ich odczucia. Odpowiedzi były dobijające. W niesieniu sztandaru nie było nic patriotycznego, po prostu dostaną w szkole po trzydzieści punktów do sprawowania.
Na szczęście nie wszędzie tak było. Między innymi w Bardzie i w Stolcu dzieci wraz z nauczycielami przygotowały naprawdę ciekawy program artystyczny. Były wiersze, scenki rodzajowe, mundury odkopane na strychach, patriotyczne pieśni, były wspomnienia połączone z zabawą. Szkoda tylko, że tak niewiele osób wzięło w tych programach udział.
To na tyle w kwestii patriotyzmu i świętowania po polsku.
B. Klita
Patriotyzm po polsku
2009-11-16 10:05:16
B. Klita
Obchody z okazji 11 listopada już za nami. Dlaczego do nich wracam? Uczestnicząc w obchodach i obserwując biorących w nich udział ludzi nasunęła mi się pewna refleksja. Rocznica odzyskania niepodległości powinna być powodem do radości, ale nasze, polskie obchody są pełne patosu i zadumy.
2009-11-16 13:43:14
gość: ~mars
Patriotyzm nie wystepuje w Stolcu, Bardzie i pod pomnikiem, czy gdziekolwiek indziej. Patriotyzm to bezgraniczny stan miłosci duchowej i związku z ojczyzną zakodowany w sercu. Zgadzam się, że niektórzy pod pomnikiem biegli "nałeb na szyję" by tylko złożyć wiazankę i sie "pokazać". Nie zgadzam sie z twierdzeniem autora tekstu dotyczącym przemówień burmistrza i pani poseł. Mało tego nawet uważam, za nazwijmy to " nieuprawnione"- dokonywanie ocen moralnych czyichs przemówień wynikajacych z własnego odczucia i pojmowania patriotyzmu. Każdy pojmuje przekazywane treści w sposób uzalezniony d jego percepcji i obiektywnego pogladu. A naszą polska cecha stało sie krytykowanie wszystkich, szarganie autorytetów oraz cierpimy na zmory nierozliczonej przeszłości. Obawiam sie tylko jednego- byśmy nie przegrali jako Polacy...wszyscy. Ps. a gdzie były wtedy Pani dzieci i Pani rodzina...pod pomnikiem? Czy może nie pod pomnikeim...? Patriotyzm...jak to łatwo powiedzieć- jestem patriotą!
2009-11-16 14:40:19
gość: ~Janek 56
Piszesz Beato że w obchodach biorą udział przeważnie ludzie starsi może sie jeszcze do nich niezaliczam ale niedużo mi brakuje.Młodzież nie rozumie słów które nam wpajano "BÓG, HONOR, OJCZYZNA,wielu młodych ludzi nie bylo w wojsku wielu nie będzie nie przeżyją tego, ja gdy słysze hymn krtań mi sie zatyka.Kto ma ich uczyć patriotyzmu, gdzie w szkołach.Piszesz że ksiądz wygłosił kazanie na temat umiłowania ojczyzny jak młodzi mają kochać OJCZYZNE skoro ona ich niechce.Obawiam sie ż te przepychanki polityczne walka o stołki mogą doprowadzić do zaniku słowa patriotyzm Czasy są jakie są myśmy lżejszych nie mieli ale radość życia była większa.1 maja cóż to było za radosne święto. Ja swoim dzieciom przekazałem co mogłem i jak umiałem co z tego jak musieli za chlebem wyjeżdzać nie przyjadą tu na żadne obchody nie przekazą swoim dzieciom co to za uroczystość itd niechce sie rozpisywać bo dnia by brakło POZDRAWIAM WSZYSTKICH PATRIOTÓW JESZCZE POLSKA NIE ZGINEŁA
2009-11-17 08:39:34
gość: ~B.Klita
Drogi Marsie - piszesz o nieuprawnionym dokonywaniu oceny wystąpień - żyjemy na szczęście w wolnym kraju i przysługuje nam wolność słowa. Każda osoba występująca publicznie powinna być świadoma tego, że jest poddawana ocenie. Ale nie tu jest istota sprawy. Napisałam, że niewielu słuchało wystąpienia. Że w czasie grania hymnu wiele osób rozmawiało i żartowało... Nawet młodzież, która mi towarzyszyła zawiodła moje oczekiwania, a myślałam, że ją dobrze przygotowałam. Też poniosłam klęskę pedagogiczną. Więc nie doszukuj się ataków na przemawiających, bo takowych w moim tekście nie ma. A rodzina od lat towarzyszy mi we wszelkich obchodach jeśli tylko w tym czasie nie pracuje. Ale dzieci niestety nie czują tego co my, bo nie wiedzą co to ograniczona wolność. Oni mają wszelkie swobody i z nich korzystają, nie wnikając skad się wzięły.
2009-11-17 08:59:03
gość: ~misiek
Nie wiem czy tylko ja, czy ktoś jeszcze, ale mam wrażenie, że w ogóle nie zrozumiałeś tekstu i tego o co w nim chodzi. W ani jednym pikselu. Po pierwsze - mimo, że bardzo się starałem - nie znalazłem tu żadnych ocen przemówień. Podsumowanie zachowania słuchaczy - owszem, ale przemówień? Nigdzie nie jest napisane, że w Stolcu czy Bardzie był patriotyzm. Oceniono OBCHODY naszego, śmiem tak powiedzieć, wg mnie najważniejszego święta Polaków. Bezsensowne i żenujące wydają mi się także Wasze teksty o tym, że w Polsce nie ma czego szukać i lepiej wyjechać - ciekawe czy powiedzielibyście to tym wszystkim walczącym za wolność, Waszym Pradziadkom i Dziadkom. I nieważne jak jest teraz, czy jest dobrze, czy nie, ale to NASZ kraj, kraj, za który walczyli nasi przodkowie! Na litość boską! Czy Wy nic nie kumacie? Gdyby nie ich poświęcenie, bylibyście teraz rosjanami, niemcami lub cholera wie czy w ogóle byście się narodzili! Jak słyszę teksty: nie ma co świętować, to normalnie wymiękam. To powinno być święto radosne, wesołe, a dzięki takiemu jak Wasze podejście jest właśnie smutne i pełne pustego patosu. To tak, jakbyście nie obchodzili urodzin swojego Dziadka, bo jego opiekunka powiedziała Wam, że musicie najpierw umyć ręce przed wizytą u niego - zawsze coś, zawsze kuźwa coś..
2009-11-17 10:17:05
gość: ~mars
..."Obchody z okazji 11 listopada już za nami. Dlaczego do nich wracam? Uczestnicząc w obchodach i obserwując biorących w nich udział ludzi nasunęła mi się pewna refleksja. Rocznica odzyskania niepodległości powinna być powodem do radości, ale nasze, polskie obchody są pełne patosu i zadumy"...
Jest to fragment początkowy i nakreślona w niej teza autora - czytaj wg niego radośc a nie zaduma i patos w obchodach swiat narodowych. W odczuciu autora to zaduma i patos powoduje, że mamy do czynienia z takim a nie innym charaktem tego wydarzenia i np. młodziez nie garnie sie do obchodów swiat narodowych.Ja twierdzę, że wpyw na to ma nie tylko radość sugerowana przez autora, ale i wychowanie patriotyczne od podstwa w domu, nauka histori, poszanowania ojczyzny. Patos i zaduma w organizacji świat niepodległosciowych nie może byc odbierane jako coś co jest pejoratywne. Nie mozna odbierać indywidualizmu w przeżywanie takich świat. A patriotą trzeba się urodzic i byc w tym duchu wychowanym. Jak to łatwo powiedzieć. O to mi chodziło.
2009-11-16 19:44:42
gość: ~Irena
Nie jestem najmłodsza, mój patriotyzm to codzienna walka o byt i dziś, po raz pierwszy w życiu, pomyślałam, że mogłabym bez oglądania się za siebie wyjechać z Polski. Wyjechać, gdzieś, gdzie jest normalnie. Tylko w naszym zwariowanym kraju szpital odmówi przyjęcia pacjenta do szpitala "bo jest koniec roku i nie ma pieniędzy na badania". Tylko w naszym kraju, na pytanie co w takim razie ma zrobić dziewczyna, która od dwóch tygodni funkcjonuje na silnych lekach przeciwbólowych, lekarz wzruszy ramionami.
Więc proszę, nie mówmy o patriotyzmie. Dla mnie to słowo nie oznacza przemówień, choćby najpiękniejszych i składania kwiatów pod pomnikiem.
2009-11-17 08:51:36
gość: ~Iwo
Bo niestety to kraj ktory dopiero od 20stu lat żyje na swój rozrachunek, kraj który od 20stu lat cieszy się prawdziwą niepodległością. Przykro, że jedna wizyta w szpitalu powoduje że tak szybko o tym zapominamy.
2009-11-17 11:26:30
gość: ~Irena
Ja widzę, że u nas jest coraz gorzej. Brak pracy, brak dostępu do leczenia i jeszcze długo można by wyliczać. I to nie jest efekt jednej wizyty w szpitalu.
Ja wolałabym nie płacić na fundusz zdrowia, ale wiedzieć, że kiedy będę chora to lekarz mi nie odmówi, bo zapłacę z własnej kieszeni.
A piękne wizje niepodległości zasłania mi codzienna walka o to, by mieć na chleb i jeszcze coś do chleba.
2009-11-17 12:10:40
gość: ~Janek 56
Sory Irena ale czytam twoje komentarz i strasznie narzekarz,nie tylko Tobie jest ciężko niewiem ile Masz lat i jak z pracą , ja z żoną jesteśmy po 50 tce sa dni że mamy doła strasznego ale sie niepoddajemy szukamy pracy w Wrocławiu i praca jest wejdz na GUMTREE to zobaczysz jak już bardzo przyciśnie to będziemy dojeżdzać będe szukał chętnych do pracy żeby zmniejszyć koszt dojazdu jakbyś sie pisała możemy pogadać głowa do góry
2009-11-17 20:52:38
gość: ~Irena
Ja narzekam nie na własna sytuację finansową, akurat na to narzekać nie mogę, a pracę mam, ale dzięki za propozycję. Dla mnie właśnie to jest nienormalne, że musisz szukać pracy we Wrocławiu, bo u nas nie ma. Tracisz codziennie dwie godziny na dojazd i powrót, o kosztach nie wspomnę.
A gdzie czas dla rodziny, gdzie czas dla siebie?
2009-11-17 11:37:59
gość: ~Irena
I żeby nie było, że ja tylko narzekam. Ja czuje się patriotką, mimo wszystko kocham to miejsce, gdzie przyszło mi żyć. Bardzo łatwo być patriotą podczas wojny czy w podobnej sytuacji. Ja nie walczyłam o niepodległość, bo na naszej prowincji żyło się nieźle, nawet kiedy w sklepach były pustki. Czy to, że nie przyszłam pod pomnik umniejsza moją wartość jako Polki?
Nasze obchody były po prostu nudne, wolałam sobie defiladę w telewizji pooglądać :)
2009-11-17 13:33:51
gość: ~uczestnik
Obchody były nudne? Jak dla kogo! Były skromne. Mogłyby być huczne i pełne fajerwerków. Kto wtedy za to zapłaci? Ciekawe czy którykolwiek przedsiębiorca albo bank w Ząbkowicach zaproponował, że będzie sponsorem jakiegoś extra koncertu albo kabaretu (żeby było wesoło). To wszystko kosztuje, a i tak będą później spowiadać burmistrza, że wydał nasze pieniądze na marne. Macie rację, powinno być radośnie i masowo, ale tego trzeba chcieć i mieć na to pieniądze.
2009-11-17 20:47:08
gość: ~Irena
W szkołach jest mnóstwo artystów, zespołów, które chętnie przy takiej okazji zaprezentowałyby się za darmo, byle repertuar był wesoły. A piknik załatwiliby przedsiębiorcy, nikt nie każe świętować za darmo. A banków pewnie nikt nie pytał o sponsoring, jak znam życie to spółdzielczy parę złotych by wysupłał.
A koncert w kościele to był za darmo? To mogli dać koncert na Rynku, pewnie więcej osób przyszłoby posłuchać.
Zresztą, może gdyby na mieście były plakaty informujące o obchodach to więcej osób byłoby pod pomnikiem - bo na mszy niekoniecznie - do Jadwigi trochę daleko.
Dlaczego w innych miastach potrafiono coś wymyślić - chociażby wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych? Czy to naprawdę tak dużo kosztuje?
2009-11-17 22:40:05
gość: ~mars
Tak, tak Ireno! Było by radosnie...wszakże jesteśmy...patriotami? Oczywiście ja bym stanął na głowie dosłownie, mój szwagier zrobił by fiflaka, ale nas kint nie pytał. Kozyrculi szwargra zięć by usmażył kiełbachy i było by radośnie. Ale co to ma do święta narodowego? dajmy sobie spokójz radami i badxmy po prostu patriotami.
2009-11-18 07:33:54
gość: ~Irena
A co, jak byłoby radośnie to już nie byłoby patriotycznie?
Szczerze, to ja mam trochę dosyć napuszonych akademii przez parę lat komunizmu.
Teraz zmieniło się o tyle, że msza jest obowiązkowa.
2011-10-29 08:54:59
gość: ~elek-torat
ostatnio dodany post
Polski patriotyzm opiera się w głównej mierze na działaniu psychologii tłumu.
REKLAMA
REKLAMA