Express-Miejski.pl

Orzeł z drugim zwycięstwem z rzędu, Zamek ogrywa Skałki w derbach powiatu

Zamek Kamieniec Ząbkowicki w derbach powiatu pokonał 3:0 (0:0) Skałki Stolec

Zamek Kamieniec Ząbkowicki w derbach powiatu pokonał 3:0 (0:0) Skałki Stolec fot.: Andrzej Kaługa

Orzeł pokonał w Prusicach swojego imiennika i odniósł kolejne zwycięstwo. Zamek lepszy od Skałek w derbach powiatu w klasie okręgowej. W A-klasie wysoka wygrana Cisu.

IV liga: Orzeł zaczął punktować

Ząbkowiczanie po raz pierwszy w tym sezonie poczuli smak zwycięstwa na boisku rywala w ligowej potyczce. W 10. kolejce Orzeł Ząbkowice Śląskie pokonał swojego imiennika z Prusic 3:0 (1:0) i zmierza w górę tabeli. - W naszej sytuacji każde zwycięstwo jest ważne, jednak należy chłodzić głowy, bo aktualnie mamy serię meczów z rywalami, z którymi sąsiadowaliśmy w tabeli i zwycięstwa w tych pojedynkach są naszym obowiązkiem - tonuje Ryszard Pietraszewski, szkoleniowiec biało-niebieskich.

Początek meczu nie wskazywał na to, że ząbkowiczanie odniosą pewne zwycięstwo. - Gospodarze przez pierwsze 15-20 minut prezentowali się lepiej od nas. Stworzyli sobie dwie sytuacje w tym jedną bardzo dogodną i tylko dobra interwencja Piotrka Gembary uchroniła nas przed stratą gola - dodaje trener Orła. Miejscowi po dobrym początku stracili nieco impet i w drugiej części pierwszej połowy do głosu zaczęli dochodzić gracze z Ząbkowic Śląskich. W 25. minucie po dośrodkowaniu Maciejewskiego gola w zamieszaniu podbramkowym zdobył Łaski i wydaje się, że był to przełomowy moment rywalizacji. Ząbkowiczanie złapali swój rytm, mieli większą przewagę w operowaniu piłką, ale do przerwy więcej goli już nie było.

Po zmianie stron biało-niebiescy szybko zdobyli drugiego gola autostwa Maciejewskiego. Pomocnik Orła wykorzystał dośrodkowanie Dymka i ekwilibrystycznie tyłem głowy wpakował piłkę do siatki prusiczan. - Drugi gol zdecydowanie ułatwił nam grę. Kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia. Do końca gry udało nam się zdobyć tylko jednego gola, a szkoda, bo mieliśmy jeszcze kilka sytuacji - relacjonował szkoleniowiec ząbkowiczan. W 61. minucie wynik rywalizacji na 3:0 podwyższył Maciejewski, a swoje okazje mieli jeszcze Kuriata, Raszpla czy Lechocki, po uderzeniu którego piłka trafiła w poprzeczkę. Więcej goli kibice już jednak nie ujrzeli, choć gospodarze w końcówce gry po faulu Łaskiego mieli możliwość zdobycia honorowej bramki z rzutu karnego. Gembara nie dał się pokonać i swój dobry mecz okrasił w najlepszy z możliwych sposobów, broniąc jedenastkę.

Po tej wygranej podopieczni Ryszarda Pietraszewskiego awansowali w tabeli na 13 pozycję. Za tydzień kolejny mecz z serii tych, które należy wygrać - przeciwnikiem Pogoń Pieszyce, która w tym sezonie jeszcze nie zapunktowała.

Mecz Unii Bardo został przełożony ze względu na zalane boisko. Rywalem bardzian miał być Sokół Marcinkowice, a spotkanie ma odbyć się we wtorek (29 września) o godz. 16 na obiekcie w Bardzie.

Klasa okręgowa: Zamek obnażył słabości Skałek

Po czterech zwycięstwach z rzędu Skałki Stolec zaznały gorycz porażki, przegrywając w Kamieńcu Ząbkowickim 0:3 (0:0). Dla miejscowych było to zaś czwarte zwycięstwo z rzędu, które pozwoliło im przesunąć się w górę tabeli.

Do przerwy kibice goli nie oglądali. Optyczną przewagę posiadali miejscowi, a Skałki główne zagrożenie pod bramką Zamku stwarzały po szybkich atakach. W obozie gości najbliżej gola był Herdy, jednak piłka po jego strzale otarła się o poprzeczkę i przeszła nad bramką, w drugim polu karnym swoje uderzenia oddawali Gerlach i Burczak, ale piłka po ich próbach wędrowała albo obok bramki, albo też dobrze interweniował Piotrowski.

Drugie 45. minut kapitalnie rozpoczęło się dla miejscowych. W 55. minucie podczas wrzutu piłki z autu w kierunku Bieruta, Krupiński powalił gracza gości na murawę, a że miało to miejsce w polu karnym to arbiter wskazał na jedenasty metr. Z rzutu karnego nie pomylił się Brzózka i było 1:0. Zamek poszedł za ciosem i po kilku minutach prowadził już 2:0, a strzelcem bramki był Gerlach, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem i po chwili utonął w objęciach kolegów. Dzieła zniszczenia Skałek dokonał Burczak, który zupełnie niepilnowany w polu karnym przyjął piłkę, a następnie wpakował ją do bramki obok interweniującego Piotrowskiego.

- Zagraliśmy bardzo dobre drugie 45. minut. Szybko zdobyty po przerwie jeden gol i za chwilę drugi spowodował, że grało nam się zdecydowanie łatwiej. W przerwie rozmawialiśmy ze sobą, aby nie popełnić błędów z kilku poprzednich meczów, kiedy źle rozpoczynaliśmy drugie połowy. Tym razem było inaczej. Wygrana w derbach cieszy nas podwójnie. Teraz czeka nas ciężki mecz z Woliborzem i musimy się do niego dobrze przygotować, żeby podtrzymać dobrą passę. Takie wygrane jak w miniony weekend cementują zespół i sprawiają, że morale w zespole są bardzo wysokie, co z perspektywy trenera jest również ważne - powiedział po spotkaniu Grzegorz Czachor, trener Zamku. Zupełnie odmienne nastroje po meczu panowały w obozie Skałek. - Porażkę za przegrany mecz ponoszę ja. Wiem, gdzie popełniliśmy błędy i trzeba zrobić wszystko, aby wyciągnąć wnioski i w kolejnym meczu zdobyć trzy punkty - skwitował krótko trener stolczan.

Klasa okręgowa: Słowianin zbił Spartę

Piłkarze z Woliborza nie mieli problemów, aby uporać się z ostatnią w tabeli Spartą. Goście wygrali w Ziębicach 1:5 (0:2) i umocnili się na pozycji wicelidera tabeli.

Słowianin już po niespełna 30. minutach prowadził 2:0, po trafieniach Kaue Cardozo oraz Łukasza Kamińskiego. Ten pierwszy wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego strzałem z głowy pokonał Brzęczka, a ten drugi bezpośrednio ze stałego fragmentu gry ulokował piłkę w bramce Spartan. Do przerwy kibice więcej goli już nie ujrzeli, ale dwubramkowe prowadzenie woliborzan dobrze oddawało to, co działo się na murawie w pierwszej odsłonie gry. Również po przerwie to goście byli stroną dominującą, ale dopiero na niewiele ponad kwadrans przed końcem meczu podwyższyli prowadzenie. Sparta już wtedy grała w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Białego. Gola po błędzie Brzęczka na 3:0 zdobył z bliskiej odległości Skarbiński, a kolejne trafienia dołożyli Dereń i Dędys. Spartę stać było tylko na honorowe trafienie Palmowskiego na chwilę przed końcem rywalizacji.

Sparta z trzema punktami po ośmiu kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i choć do końca sezonu jeszcze długa droga, to ziębiczanie muszą zacząć punktować jeśli chcą mieć spokojną zimę, tym bardziej, że wyniki IV-ligowców z okręgu wałbrzyskiego wyglądają na razie słabo - w strefie spadkowej jest Orzeł Ząbkowice Śląskie, Unia Bardo, Nysa Kłodzko, Pogoń Pieszyce, Orzeł Lubawka i LKS Bystrzyca Górna, czyli zespoły, które terytorialnie przynależą do okręgu wałbrzyskiego. Oznacza to tyle, że z klasy okręgowej może spaść więcej ekip niż w poprzednich latach.

A-klasa: Polonia notuje drugi remis, wysoka wygrana Cisu

W drugiej grupie wałbrzyskiej A-klasy Polonia Ząbkowice Śląskie wciąż pozostaje na dnie tabeli i w dodatku bez zwycięstwa. Tym razem ząbkowiczanie podzielili się punktami na własnym boisku z Kłosem Lutomią, remisując 2:2 (1:1). Bramki dla ząbkowiczan zdobyli Prokop oraz Lisiecki. Za tydzień Polonia zagra na wyjeździe z Deltą Słupice.

W trzeciej grupie wałbrzyskiej A-klasy wysokie zwycięstwo odniósł Cis Brzeźnica. Beniaminek z gminy Bardo po ostatnich porażkach ograł na własnym boisku 9:1 (4:1) Zamek Gorzanów. Piłkarze z Gorzanowa to czerwona latarnia ligi, która w pierwszych sześciu meczach nie zdobyła nawet gola. W niedzielę w Brzeźnicy goście zdołali trafić do bramki Cisu w 15. minucie gry i doprowadzili do wyrównania, ale później gole zdobywali już tylko miejscowi. Na listę strzelców wpisali się: Bilski x4, Piotr Piątkiewicz x2, Łuka, Dudek oraz Kizik. Cis awansował w tabeli na ósme miejsce, a za tydzień pojedzie na mecz do Kudowy-Zdroju, by zagrać z tamtejszą Czermną.

Bez punktów z wyjazdowej wyprawy do Jaszkowej Dolnej wróciła złotostocka Unia. Podopieczni Waldemara Tomasiewicza do 60. minuty przegrywali z miejscową Iskrą 0:2, a w dodatku od 53. minuty grali w osłabieniu po dwóch żółtych kartkach dla Wiśniewskiego, jednak w końcówce byli bliscy wywalczenia punktu z wyżej notowanym rywalem.

Sygnał do ataku dał Piotr Brysiak, który w 60. minucie wywalczył rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Rafał Brysiak. Chwilę później było już 2:2 po tym jak bramkarza gospodarzy strzałem z okolic 16 metra pokonał Oskar Brysiak. Z korzystnego wyniku unici cieszyli się jednak tylko chwilę, bo już po dwóch minutach Iskrę na prowadzenie wyprowadził Gargała. Ambitni przyjezdni nie dawali jednak za wygraną i na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry ponownie odrobili straty. Tym razem na listę strzelców wpisał się Dawid Rychter. Piłka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki, następnie od ziemi i wyszła w pole gry, ale asystentka sędziego głównego zasygnalizowała, że futbolówka w międzyczasie przekroczyła linię bramkową i arbiter wskazał na środek boiska. Remisu złotostoczanom nie udało się jednak utrzymać do końca gry. W 88. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony bramkę na 4:3 zdobył Gargała, a po chwili po jego akcji futbolówkę do bramki Caputy z najbliższej odległości wpakował Uroda i ustalił wynik rywalizacji na 5:3 (1:0) dla miejscowych.

Unia po siedmiu meczach jest w tabeli na 10 pozycji. Teraz złotostoczan czeka mecz z Łomniczanką Stara Łomnica.

Trzeci z zespołów z powiatu ząbkowickiego wystepujący w III grupie wałbrzyskiej A-klasy, a więc Victoria Dębowiec uległa na własnym boisku 1:7 Sudetom Międzylesie. Honorowe trafienie dla ekipy z gminy Ziębice uzyskał Brysiak w końcówce meczu. Co ciekawe, do przerwy wynik brzmiał 0:0, a goście dopiero po zmianie stron rozpoczęli festiwal strzelecki, który pozwolił im na okazałą wygraną. Za tydzień Victoria zagra u siebie ze Śnieżnikiem Domaszków. Rywal wymagajacy, a poprawienie zajmowanej przez ekipę z Dębowca dwunastej lokaty po tej kolejce będzie na pewno sporą niespodzianką.

em24.pl

12

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA