Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich w Ząbkowicach Śląskich nawiązało współpracę z portalem Express-Miejski. Tak zrodził się cotygodniowy cykl zatytułowany Czytelnia Expressu - Miejskiego, gdzie bibliotekarze polecają najciekawsze pozycje literackie, po które może sięgnąć każdy użytkownik portalu. Książki opatrzone są komentarzami osób mających już lekturę za sobą. Podana jest także informacja, w których bibliotekach na naszym terenie są one dostępne. W dzisiejszej odsłonie interesującą lekturę na długie mroźne wieczory poleca Elżbieta M. Horowska.
Godzina czytania jest godziną skradzioną z raju /Thomas Wharton/
Są książki, które przyciągają tytułem, okładką, oczywiście nazwiskiem autora, nazwą wydawnictwa, objętością... Publiczność czytająca wskaże jeszcze parę innych elementów, które sprawiają, że sięga się po tę, właśnie TĘ książkę. Proszę zgodzić się ze mną, że tytuł: Stan zdumienia brzmi intrygująco. Autorka natomiast, Ann Patchett należy do grona najwybitniejszych aktualnie pisarek amerykańskich. Wydawcą tomu jest krakowska oficyna <Znak>. Połączenie już tylko tych trzech czynników powinno skłonić do przeczytania książki. Powieść opowiada historię tajemniczego projektu naukowego, który pewna korporacja farmaceutyczna przeprowadza w dżungli amazońskiej. Od razu zaznaczam, że dzieło A. Patchett nie przynależy do gatunku fantasy, sf; to najzupełniej współczesna literatura obyczajowa. Akcja „Stanu zdumienia” toczy się wokół kilkudziesięcioletnich prób wynalezienia leku, który sprawiłby nieprzemijającą z wiekiem płodność kobiet. Brzmi jak fantastyka, prawda? I od razu rodzi się pytanie: czy wieczne macierzyństwo byłoby ludzkości przekleństwem, czy zwycięstwem? Autorka w bardzo przekonujący, sugestywny, potoczysty sposób opisuje zjawisko niekończącej się płodności jednego z nadamazońskich plemion – Lakaszi. Plemię żyje w miejscu, gdzie rosną nieznane dendrologom drzewa – martiny. To stosunkowo niewielka połać dżungli. Drzewa są tu w zasadzie jedynymi roślinami. Martiny tolerują jedynie równie jak one same tajemnicze grzyby – rappy. Strony książki opisujące scenerię, przebieg badań, rytuały kobiet Lakaszi, budzą najwyższe uznanie i przykuwają uwagę absolutnie. To, co dzieje się na stronicach 320-340 musi wywoływać stan zdumienia i fascynacji. Można by domniemywać, że autorka oparła się na jakichś naukowych wynikach, literaturze. Nic bardziej błędnego. Jak mówi sama Patchett: „praca pisarza to wymyślanie fikcji”. W tej książce fikcja jest doskonale skrojona, robi wrażenie prawdziwości a jednocześnie jest właśnie tylko wymysłem autorki. Googlowiczom rozwieję nadzieje, że jakiekolwiek z powyższych terminów znajdą w internecie. To inwencja pisarki.
Drugą płaszczyzną fabularną „Stanu zdumienia” jest relacja mistrz – uczeń. Tutaj Ann Patchett wykorzystała własne doświadczenie życiowe odpowiednio przekuwając je na potrzeby książki. Tym samym podpisuje się pod koniecznością tworzenia własnego rytmu i własnej drogi życiowej dla każdego. Rolą nauczyciela-przewodnika ma być pokazywanie ścieżek młodemu adeptowi oraz odkrywanie w nim pokładów własnych możliwości. A później, po wykształceniu pożądanych cech, pozostawienie mu autonomii. To, czego się człowiek nauczył, w życiowej potrzebie powraca. „Mózg to magazyn. Wkładamy tam doświadczenie, a ono na nas czeka. (...) W odpowiedniej chwili wszystko się odnajdzie” (s. 346). Bohaterka powieści, Marina jest kobietą na wskroś współczesną, bardzo samodzielną, niezależną, bez zobowiązań. Ma uznany dorobek naukowy i zawodowy. A mimo to w momencie kiedy znów staje w obliczu swojej dawnej nauczycielki-mistrzyni, traci grunt pod nogami, traci pewność siebie. Na szczęście obie kobiety mają świadomość, że każda ma prawo pójść własną drogą i potrafią z tej wiedzy skorzystać z pożytkiem dla obu stron.
Książkę lansuje się jako arcydzieło na miarę „Jądra ciemności” Conrada. Niesłusznie. Porównuje z filmami Wernera Herzoga. Słusznie. W mojej prywatnej ocenie to doskonale napisana książka. Z fascynującą wprost fabułą, barwnymi postaciami. I tym drugim dnem. „Stan zdumienia” stawia pytania, na które sami musimy sobie odpowiedzieć. To również świadczy o wielkości książki Ann Patchett. Polecam bez jakichkolwiek wątpliwości.
Powieść można zlaleźć w zbiorach bibliotek w Brzeźnicy i w Przyłęku oraz filii bibliotecznej na Os.XX-lecia w Ząbkowicach.
Koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich w Ząbkowicach Śl.
REKLAMA
REKLAMA