Policjant z Ząbkowic Śląskich w czasie wolnym od służby zatrzymał nietrzeźwego kierowcę. Przeprowadzone badanie wykazało u kierującego prawie 3 promile. Okazało się też, że podczas „rajdu” autem kierowca uszkodził 4 pojazdy.
W niedzielne popołudnie policjant jadący z rodziną prywatnym samochodem zauważył, że przed nim kierowca dziwnie się zachowuje. Kierujący Fordem Escortem zjeżdżał raz na lewe, a raz na prawe pobocze. Policjant powiadomił o fakcie dyżurnego, a sam pojechał za niebezpiecznym kierowcą. W Stoszowicach, gdy Ford zatrzymał się przed zakrętem policjant podbiegł do niego i zabrał mu kluczyki udaremniając dalszą jazdę. W chwili gdy kierujący wysiadł z samochodu nadjechało dwóch właścicieli samochodów, które pijany kierowca uszkodził podczas „rajdu”. Policjanci sprawdzili stan trzeźwości, okazał się, że 40-letni mieszkaniec gminy Stoszowice miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie. Samochód należał do innego mężczyzny, który w czasie jazdy spał na tylnym siedzeniu i poprosił o podwiezienie... bardziej trzeźwego kolegę. W ciągu kilkunastu minut okazało się, że pijany kierowca podczas pokonywania trasy od Ząbkowic Śl. w kierunku Srebrnej Góry uszkodził cztery samochody.
Teraz policjanci wyjaśniają wszelkie okoliczności zdarzenia a 40 latkowi za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
mat. pras.
REKLAMA
REKLAMA