Express-Miejski.pl

Orzeł zmiażdżył Polonię. Wygrana Skałek, remis Zamku, porażka Sparty. W A-klasie nasi w kratkę

A-klasa,gr. III: Unia Złoty Stok 3:2 (1:2) Łomniczanka Stara Łomnica

A-klasa,gr. III: Unia Złoty Stok 3:2 (1:2) Łomniczanka Stara Łomnica fot.: Magdalena Winnik / Poszukując Kadru

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Grzywniak i Malik zdobyli po cztery gole, a Orzeł 10:0 rozbił bystrzycką Polonię. Skałki wymęczyły wygraną, Zamek podzielił się punktami ze Zdrojem, a Sparta uległa AKS.

Klasa okręgowa: Dycha Orła

Ekipa Piotra Kupca powetowała sobie ostatnie mecze bez wygranej i rozbiła na własnym boisku Polonię Bystrzyca Kłodzka10:0 (2:0)! Po cztery gole zdobyli Malik oraz Grzywniak, pozostałe dwa trafienia były autorstwa Ostaszewskiego i Madeja.

Do przerwy nic nie zapowiadało aż takiej klęski gości. Orzeł co prawda schodząc do szatni prowadził 2:0, zmarnował kilka dobrych okazji, by prowadzić wyżej, ale i bystrzyczanie swoje szanse mieli. Raz Pukacza uratował słupek, a innym razem reakcja asystenta arbitra głównego, który wskazał pozycję spaloną strzelca gola. Miało to miejsce tuż przed gwizdkiem oznajmiającym zakończenie pierwszej połowy.

W niej bramki dla Orła zdobywali Madej po strzale z okolic linii pola karnego oraz Malik, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem.

Malik rozpoczął również strzelanie po przerwie, wykorzystując nieporozumienie obrońcy i bramkarza, a później mieliśmy juz festiwal goli. Cztery trafienia były autorstwa Grzywniaka, kolejne gole dorzucił Malik, a na listę strzelców wpisał się także Ostaszewski.

Teraz przed Orłem wyjazd do Bielawy na mecz z Bielawianką. To będzie hit kolejki.

Klasa okręgowa: Sparta powalczyła w Strzegomiu, ale punktów nie zdobyła

Niestety, ziębiczanie znów jednak wrócili do domu bez punktów, przegrywając 1:2 (0:1). Ponadto na mecz ze spadkowiczem z IV ligi udali się zaledwie w dwunastoosobowym zestawieniu.

Gospodarze byli stroną, która prowadziła grę, ale zmotywowani ziębiczanie odgryzali się groźnymi kontrami i tak wyglądało całe spotkanie. Świetny mecz w bramce ziębiczan rozegrał Brzęczek, który wybronił wiele świetnych okazji stworzonych przez AKS i to ostatniej minuty dawał nadzieję, że Sparta z trudnego terenu jest w stanie przywieźć chociaż punkty.
 
Pierwszego gola ziębiczanie stracili jeszcze przed przerwą, choć w pierwszym kwadransie gry mieli swoje szanse. Na początku meczu do siatki strzegomian trafił Blicharski, ale arbiter gola nie uznał, wskazując pozycję spaloną gracza Sparty. Później dwukrotnie niecelnie zza pola karnego uderzał Biały. W około 30. minucie rywalizacji to jednak AKS objął prowadzenie za sprawą Knyrka i jednobramkową przewagę utrzymał do przerwy. Bramkę dla Sparty na 1:1 zdobył Biały po asyście Ziółkowskiego. Było to w około 65. minucie rywalizacji. Gospodarze odpowiedzieli w 79. minucie za sprawą Sobczaka, jednak chwilę później znów mógł być remis. Po faulu na Ziółkowskim rzutu karnego nie wykorzystał jednak Osiecki. Ostatecznie gospodarze utrzymali jednobramkową zaliczkę i śmiało można stwierdzić, patrząc przez pryzmat stworzonych sytuacji, że ta wygrana im się należała, choć z drugiej strony kto wie jak potoczyłby się ten pojedynek, gdyby ziębiczanie po raz drugi doprowadzili do remisu.
 
Sparta z czterema punktami pozostaje na dole tabeli. Teraz przed ziębiczanami ważny mecz u siebie. Rywalem wydająca się być w zasięgu kłodzka Nysa.
 
Klasa okręgowa: Zamek na remis w Jedlinie-Zdroju
 
Do trzech meczów urosła seria gier bez wygranej na ligowym froncie piłkarzy kamienieckiego Zamku. Ekipa Szymona Markowskiego tym razem zremisowała na trudnym terenie w Jedlinie-Zdroju z wyżej notowanym Zdrojem.
 
Bramki w tym pojedynku zdobywał jeden gracz. To Olayinka Abimbola, który najpierw trafił do własnej bramki i dał prowadzenie jedlinianom, a zaraz po przerwie zrehabilitował się za bramkę samobójczą i trafił też do właściwej. Samo spotkanie kibicom zgromadzonym na obiekcie w Jedlinie-Zdroju mogło się podobać. Obu ekip nie zadowalał remis, to też oglądaliśmy akcję za akcję. Im bliżej końca meczu tym emocji było więcej. Gospodarze od 66. minuty grali w dziesiątkę, po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Samiec za faul na Osuchowskim. W końcówce jedlinianie musieli przez chwilę radzić sobie w podwójnym osłabieniu po czerwonej kartce dla Chałupki za niesportowe zachowanie, a już w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę po dwóch żółtych (druga w wyniku niesportowego zachowania) ujrzał Nowak.
 
Mimo okazji pod obiema bramkami kibice goli już nie ujrzeli. Zamek po siedmiu kolejkach z ośmioma punktami plasuje się na ósmym miejscu w tabeli.
 
Klasa okręgowa: Skałki wygrały w Dzierżoniowie
 
Młody zespół z Dzierżoniowa, choć od 15. minuty grał w liczebnym osłabieniu po czerwonej kartce dla własnego bramkarza, to postawił trudne warunki graczom Skałek, a brak jednego zawodnika w zespole gospodarzy był praktycznie niezauważalny. Ostatecznie stolczanie zdołali jedak wygrać 3:2, choć zwycięskiego gola zdobyły dopiero na sześć minut przed końcem rywalizacji.
 
W pierwszej połowie dłużej przy piłce utrzymywali się lechici. To oni byli zespołem mającym otyczną przewagę, ale też stwarzającym więcej sytuacji. Nie przeszkodził, im w tym fakt, że grali przez 75 minut w osłabieniu po czerwonej kartce dla bramkarza Krzyżaniaka, który sfaulował poza polem karnym mijającego go Kuriatę. 
 
Skałki prowadzenie objęły w 40. minucie rywalizacji po rzucie karnym egzekwowanym przez Kuriatę. Faulowany był Drubkowski, który chwilę wcześniej zameldował się na placu gry. Do przerwy stolczanie prowadzili 1:0, ale nie był to wynik oddający to, co działo się na boisku w pierwszych 45. minutach. Dłużej przy piłce utrzymywali się gospodarze i to oni groźniej uderzali w kierunku bramki Gawdonowicza.
 
Po przerwie do 65. minuty wydawało się, że Skałki kontrolują boiskowe wydarzenia. Stolczanie mieli przewagę w posiadaniu piłki, próbowali konstruować akcje, ale...po jednej z kontr to lechici cieszyli się z gola. Prostopadłe zagranie wykorzystał Rzońca i doprowadził do remisu. Remis 1:1 widniał na tablicy świetlnej przez niespełna kwadrans. Skałki po zamieszaniu w polu karnym i mocnym strzale z bliskiej odległości przez Kuriatę znów wyszły na prowadzenie, ale po raz kolejny nie zdołali utrzymać go przez dłuższy czas. Dwie minuty później piłkę zgraną głową przez Szabata w kierunku Gawdonowicza przejął Rzońca i umieścił ją w siatce nad bezradnym bramkarzem Skałek. Było to w 79. minucie rywalizacji. Ostatnie słowo w meczu należało jednak do stolczan. Gola dającego wygraną Skałkom zdobył Herdy po indywidualnej akcji.
 
Dzięki tej wygranej Skałki awansowały w tabeli na szóste miejsce i do lidera z Ząbkowic Śląskich tracą cztery oczka. Teraz podopiecznych Arkadiusza Albrechta czeka derbowe starcie z Zamkiem Kamieniec Ząbkowicki, a wcześniej pucharowy mecz z Polonią/Stalą.
 
A-klasa, gr. III: Kłos ograł ATS. Woś bohaterem
 
Pojedynek pomiędzy Kłosem a goścmi z Wojborza nie był porywającym widowiskiem. Po końcowym gwizdku gospodarze przyznali jednak, że mogliby takie grać jak najczęściej, byle tylko zgarniać punkty. Dla Kłosa była to druga wygrana w sezonie, która pozwoliła im nieco doskoczyć do regularnie punktujących rywali. Kłos z siedmioma punktami jest w tabeli trzynasty, ale do ósmych Zjednoczonych Ścinawka Średnia traci tylko cztery oczka.
 
Do przerwy Kłos prowadził 1:0 po celnie egzekwowanym rzucie karnym przez Babca. Faulowany był Kukla. W odpowiedzi na bramkę Zygmunta groźnie uderzał Wnent, ale bramkarz Lasek zdołał obronić strzał.
 
W drugich 45. minutach inicjatywę przejęli goście i zepchnęli gospodarzy do defensywy. W efekcie zdołali wyrównać i mieli jeszcze swoje okazje by wyjść na prowadzenie. Raz z linii bramkowej piłkę wybijał Gajek. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, dwukrotnie groźnie było pod bramką ATS. Raz Kielocha uratowało obramowanie bramki po uderzeniu Karolewskiego, ale chwilę później musiał sięgnąć on już do siatki. Bohaterem Kłosa został Woś, który popisał się ładnym uderzeniem z dystansu i zapewnił ekipie z Lasek trzy oczka.
 
Za tydzień Kłos czeka mecz z sąsiadującą w tabeli Łomniczanką.
 
A-klasa, gr. III: Unia nie dogoniła Pogoni
 
Unia Bardo przegrała czwarty mecz w sezonie. Tym razem o porażce bardzian zadecydował fatalny początek meczu. Unici w ciągu 23. minut stracili trzy gole i szanse na korzystny rezultat. Podopieczni Pawła Świerzawskiego znów popełnili indywidualne błędy. Najpierw Tokarz podał pod nogi napastnika, który skorzystał z prezentu, a potem Brzęczkowski sprokurował rzut karny wykorzystany pewnie przez Kijankę.  Goście mieli uwagi co do decyzji arbitra, ale ten decyzji nie zmienił. Na 3:0 podwyższył Jakóbek po asyście Jurkowskiego.
 
Do przerwy bardzianie przegrywali 0:3 i wydawało się, że emocji w tym meczu nie będzie. O te zawodnicy obu ekip jednak zadbali, bowiem w 83. minucie rywalizacji unici zdobyli pierwszego gola autorstwa Brzęczkowskiego, a w dodatku za niesportowe zachowanie w tej samej minucie z boiska wyleciał Maciejczyk. W końcówce unici grający w przewadze zdobyli gola kontaktowego (ponownie Brzęczkowski), ale na remis zabrakło im już czasu.
 
Unia po ostatnich meczach bez wygranej spadła w tabeli na jedenaste miejsce. Teraz bardzianie będą mieli weekendową przerwę. Na ich prośbę mecz z Unią Złoty Stok został przełożony na jedną z październikowych śród.
 
A-klasa, gr. III: Unia wymęczyła wygraną
 
Łomniczanką, która w minionej kolejce sprawiła mnóstwo problemów liderowi ze Złotego Stoku. Gracze Waldemara Tomaszewicza dwukrotnie musieli odrabiać straty, ale pokazali charakter i nawet prezentując słabszą dyspozycję wywalczyli komplet oczek.

Unia rozpoczęła mecz najgorzej jak mogła, bo przegrywała już od drugiej minuty. Arbiter podyktował rzut karny za zagranie ręką w polu karnym Kowala, a jedenastkę na gola zamienił Banaś. Chwilę później mogło być 1:1, ale zmierzającą do bramki futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców.

Po zdobyciu gola przyjezdni cofnęli się, czekając na okazje do kontry. Przez ponad pół godziny ataki unitów przypominały bicie głową w mur. Zawodnicy trenera Tomaszewicza nie mieli pomysłu na rozmontowanie szczelnej obrony gości, grali wolno i niedokładnie, mieli mnóstwo strat i złych wyborów. Wreszcie w 35 minucie Głąb znakomicie dograł do Satanowskiego, który głową pokonał strzegącego bramki przyjezdnych Szczygła. Do szatni to jednak rywale schodzili w lepszych nastrojach. Chwilę po doprowadzeniu do wyrównania, Łomniczanka strzelił gola numer dwa. W sytuacji sam na sam ze Słoniną znalazł się Moneta i dogodnej sytuacji nie zmarnował.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Unia goniła wynik i niemal całym zespołem atakowała bramkę Łomniczanki, goście odgryzali się tylko nielicznymi kontrami. W 58 minucie ponownie był remis, znów celną główką popisał się Satanowski, tym razem asystę zaliczył Smaga. Do końca spotkania było wówczas ponad pół godziny, wydawało się więc, że gospodarze pójdą za ciosem i strzelą kolejne gole. Tak się jednak nie stało: czas płynął, bramek nie było, unici wykonywali mnóstwo rzutów różnych i wolnych, ale bez efektu. W 89 minucie to goście wyprowadzili bardzo groźną kontrę. Wprowadzony kilka minut wcześniej Wiśniewski znalazł się sam przed Żurawskim, który w przerwie zastąpił Słoninę. Bramkarz Unii popisał się znakomitą interwencją, po czym unici ruszyli z kolejnym atakiem. Piłkę na lewym skrzydle przejął Zabrzeński, który w swoim stylu przeprowadził rajd, minął dwóch obrońców i z niemal zerowego kąta pokonał Szczygła. Na stadionie zapanowała euforia, a chwilę później sędzia zakończył mecz.

Unia z sześcioma zwycięstwami i jednym remisem jest liderem A-klasy i potwierdza wysokie aspiracje. Choć to dopiero początek sezonu to z meczu na mecz złotostoczanie dają sygnał, że w tym sezonie chcą powalczyć o powrót do klasy okręgowej.

A-klasa, gr. II: Cis z porażką w Tuszynie
 
Runda jesienna w wykonaniu Cisu coraz bardziej zaczyna przypominać tą z ubiegłego sezonu, która choć nie była tragiczna, to daleka od oczekiwań. Ekipa z gminy Bardo przegrała kolejny mecz i po siedmiu kolejkach z ośmioma punktami znajduje się na 10 miejscu w gronie 16 ekip. Brzeźniczanie mają tylko 4 oczka przewagi nad strefą spadkową i tyle samo tracą do siódmego Kłosa Lutomia. W miniony weekend lepsza od Cisu okazała się Victoria Tuszyn, która pokonała brzeźniczan u siebie 3:1 (3:1).
 
O porażce ekipy Wojciecha Dujina zdecydowała kiepska pierwsza połowa, w której brzeźniczanie stracili trzy gole. Przed przerwą zdołali co prawda zdobyć bramkę honorową, ale to było wszystko, na co brzeźniczan było stać w tym pojedynku. Do przerwy gospodarze z Tuszyna byli zespołem dużo lepszym i wynik doskonale odzwierciedlał przebieg rywalizacji. Na 1:0 trafił Sikora, za chwilę strzałem z głowy podwyższył Juraszek, a na 3:0 do własnej siatki skierował piłkę Kuruc. Cis odpowiedział trafieniem Ghalbeazy, który uprzedził obrońcę i dał nadzieję na nawiązanie walki. Ta w drugiej połowie co prawda była, kibice oglądali już znacznie bardziej wyrównany pojedynek, nawet z niewielką przewagą Cisu, ale gole już nie padły.
 
Teraz przed zespołem trenera Dujina ciężki mecz z LKS Marcinowice, który z kompletem punktów zajmuje w tabeli drugie miejsce.
 
A-klasa, gr. II: Ślęża przegrała wygrany mecz
 
Do 90. minuty ciepłowodzianie prowadzili 2:1 z ostatnią w tabeli drużyną STEP Tąpadła/Wiry. Mimo to, nie wywalczyli nawet punktu, tracąc dwa gole w doliczonym czasie spotkania.
 
Do przerwy podopieczni trenera Frąszczaka prowadzili 2:0. Oba gole zdobyli tuż przed przerwą. Najpierw do siatki trafił Idzi, a kilka minut później Piotr Wiśniewski. Wydawało się, że dwubramkowa zaliczka pozwoli ciepłowodzianom dopisać do swojego konta trzy oczka, ale nic bardziej mylnego...
 
Gospodarze kontaktowe trafienie zdobyli dopiero w 71. minucie pojedynku. Jego autorem był Czykieta. Miejscowi zwietrzyli wówczas szansę na korzystny wynik i...grając do końca, zdołali dopiąć swego, choć w międzyczasie Ślęża strzeliła trzeciego gola, ale arbiter go nie uznał, dopatrując się faulu. Najpierw w pierwszej minucie doliczonego czasu gry bramkę dającą remis zdobył Hawryluk, a bohaterem miejscowych okazał sie Gerus, który wszedł na boisku dwadzieścia minut przed końcem rywalizacji.
 
Ślęża z siedmioma punktami w tabeli jest na jedenastym miejscu. Teraz ciepłowodzian czeka mecz z Zielonymi Łagiewniki, a następnie z Gilowem.

em24.pl

11

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA