13 grudnia 2010 roku Marcin Orzeszek został zaprzysiężony na burmistrza Ząbkowic Śląskich. Dziś mija dekada od tego momentu fot.: UM Ząbkowice Śląskie
Dziś mija dekada odkąd Marcin Orzeszek został burmistrzem Ząbkowic Śląskich. To idealna okazja by uciec od sztampowych pytań, a poznać włodarza z nieco innej strony.
W długiej rozmowie poruszamy wiele aspektów z życia Marcina Orzeszka, nie tylko tych zawodowych, ale też prywatnych. Zapraszamy do lektury.
Express-Miejski.pl: Zacznijmy nieco nietypowo. 9 kwietnia 2001 roku. Wie burmistrz co to za data?
Marcin Orzeszek: Kojarzę. Tego dnia, ponad 19 lat temu, dzięki zaufaniu burmistrza Józefa Marcinkowa, przyszedłem do ząbkowickiego urzędu i rozpocząłem pracę na stanowisku referenta ds. zarządzania kryzysowego. Zgadza się, czy chodzi o coś innego?
Express-Miejski.pl: Zgadza się, jak najbardziej. Zapadło w pamięć? Jak Marcin Orzeszek wspomina swój pierwszy dzień w roli urzędnika?
Marcin Orzeszek: Pamiętam, że na pewno był bardzo stresujący, ale to chyba normalne. Nowe miejsce pracy, nowi ludzie. Życzliwość i wiele fajnych osób, które wtedy pracowały, a niektóre pracują do dzisiaj, spowodowała, że w miarę szybko się zaaklimatyzowałem.
Express-Miejski.pl: Skąd w ogóle pomysł na aplikowanie do urzędu miejskiego?
Marcin Orzeszek: Byłem wówczas na trzecim roku studiów na kierunku administracji. Pojawiło się ogłoszenie o konkursie, wziąłem udział i udało się.
Express-Miejski.pl: Już wtedy pojawiły się myśli, że może warto podążać drogą samorządowca?
Marcin Orzeszek: Oj, zupełnie nie. Wówczas planów polityczno-samorządowych nie miałem. Raczej nie wybiegałem myślami daleko w przód. Jako nowy pracownik chciałem zdobywać doświadczenie i wiedzę wyniesioną ze studiów wykorzystywać w codziennej pracy. Nie zastanawiałem się co będzie za kilka, kilkanaście lat. Młody wiek rządzi się swoimi prawami (śmiech).
Express-Miejski.pl: Skoro z poprzednią datą nie miał burmistrz problemu, to z tą powinno być jeszcze łatwiej. 12 listopada 2006 roku.
Marcin Orzeszek: Wybory samorządowe. Kandydowałem wtedy do rady powiatu i zostałem radnym powiatu ząbkowickiego.
Express-Miejski.pl: Dokładnie. 27-letni Marcin Orzeszek zostaje najmłodszym radnym powiatu ząbkowickiego otrzymując 391 głosów. Zaskoczenie?
Marcin Orzeszek: Dla mnie ogromne, ale chyba też dla wielu innych osób, przede wszystkim tych, które kandydowały wraz ze mną.
Express-Miejski.pl: Skąd pomysł na start i tak duże zaufanie społeczne?
Marcin Orzeszek: Aktywność społeczna była we mnie od zawsze. Od najmłodszych lat lubiłem działać, realizować coś dla ludzi. Już w szkole podstawowej udzielałem się w samorządzie szkolnym, podobnie było zresztą w szkole średniej. Jeśli człowiek od najmłodszych lat jest aktywny w społeczeństwie, to później łatwiej jest to kontynuować już w życiu dorosłym. W międzyczasie doszła jeszcze aktywność w sporcie, na rzecz Orła Ząbkowice Śląskie, ale także w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej i Polskim Związku Piłki Nożnej. Można powiedzieć, że wówczas było to połączenie przyjemnego z pożytecznym, bo od najmłodszych lat jestem ogromnym fanem sportu, a w szczególności piłki nożnej.
Express-Miejski.pl: Z ciekawości przeglądnąłem wiek wszystkich ówczesnych kandydatów na radnych z okręgu nr 4 (gmina Ząbkowice Śląskie). Marcin Orzeszek był drugim najmłodszym kandydatem. Kilka lat młodszy nie uzyskał nawet 100 głosów. W dodatku na liście Komitetu Wyborczego Wyborców Ponadpartyjny Blok Samorządowy-Forum znalazł się Pan na drugim miejscu, zaraz za Bogdanem Tkaczyńskim, ówczesnym wicestarostą powiatu ząbkowickiego, który otwierał listę. Już wtedy widzieli w 27-latku potencjał, umieszczając go zaraz za wicestarostą?
Marcin Orzeszek: Nie byłem wówczas powiązany politycznie z żadną partią, czy też ugrupowaniem. Nie stały za mną żadne grupy polityczne, nie byłem też kandydatem wystawionym przez jakąś grupę osób zajmujących wysokie stanowiska. Startowałem po prostu jako aktywny człowiek, nie polityk, z list Forum organizowanego przez Kazimierza Figzała. A czy widziano we mnie potencjał? Wydaje mi się, że zauważono moją chęć, ambicję i werwę do działania, aby zrobić dla tego regionu coś dobrego. Myślę, że to właśnie moja aktywność na wielu płaszczyznach spowodowała, że trafiłem na listę z drugim numerem.
Express-Miejski.pl: Poparcie blisko 400 osób to spory mandat zaufania. Nie pojawiły się już wtedy myśli, aby w przyszłości wrócić do ząbkowickiego urzędu, ale już w roli burmistrza?
Marcin Orzeszek: Nie, wtedy na pewno nie. Chęć działania, aktywności społecznej, realizowania fajnych rzeczy - jak najbardziej, ale to nie był zupełnie czas na myślenie o tym, że w przyszłości będę burmistrzem tego miasta.
Express-Miejski.pl: Odbiegając nieco od kariery politycznej, a skupiając się na wcześniejszej drodze zawodowej, to na niej co rusz można dostrzec awanse. Z referenta awansował Pan na inspektora, po kilku latach stał się kierownikiem Wydziału Spraw Obywatelskich i Przedsiębiorczości, a następnie Kierownikiem Wydziału Rozwoju Lokalnego w ząbkowickim urzędzie. Później, w 2007 roku nastąpiły przenosiny do Urzędu Marszałkowskiego. Za co tam odpowiadał urzędnik Orzeszek?
Marcin Orzeszek: Do urzędu marszałkowskiego poszedłem realizować specjalne zadanie. Wówczas Polska wraz z Ukrainą została wybrana do organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Wówczas też na poziomie rządowym powstał pomysł realizacji programu pn. Moje boisko - Orlik 2012 i to właśnie za jego koordynację na Dolnym Śląsku byłem odpowiedzialny. Nie ukrywam, że było to spore wyzwanie i jednocześnie uważam, że był to jeden z najlepszych rządowych projektów, który był realizowany w 30-leciu wolnej Polski.
Express-Miejski.pl: No właśnie. Sport, a w szczególności piłka nożna. Będąc pracownikiem UMWD, pełnił Pan również rolę prezesa KS Orzeł Ząbkowice Śląskie. Jak to było z tym Orłem? Skąd pomysł na kandydaturę na stanowisko prezesa?
Marcin Orzeszek: Rozpoczynałem swoją aktywność w piłce nożnej przy Leszku Zubie, Grzegorzu Ewertowskim, Tomku Piątkowskim, Arku Albrechcie, Ryśku Pawłowskim, Andrzeju Iwaszuku, Janie Ornatowskim i pewnie kilku innych. Nie sposób wymienić wszystkich. To właśnie z nimi rozpoczynałem realizację wielu projektów i to im pomagałem. Wówczas w Orle nie pełniłem żadnej funkcji. Później zostałem członkiem zarządu i była to chyba nagroda za moją aktywność, za chęci do działania, za wolontariat na rzecz klubu. Z biegiem czasu jako zarząd klubu zaczęliśmy mieć coraz większe marzenia i ambicje. Wtedy też podjęto decyzję, żeby to mi powierzyć rolę prezesa. To spory mandat zaufania, ale też, podkreślę po raz kolejny, docenienie zaangażowania na rzecz klubu. Mieliśmy tak naprawdę dwa cele - awans do III ligi, o który pierwsza drużyna walczyła od kilku lat, a także zwiększenie zaplecza sportowego, poprzez inwestowanie w grupy młodzieżowe. Zależało nam, aby oprócz pierwszego zespołu inwestować jak najwięcej w młodzież, by w przyszłości nie musieć ściągać zawodników z Wrocławia, ale wprowadzać do pierwszej drużyny swoich wychowanków.
Express-Miejski.pl: 26 maja 2007 roku. Ta data coś mówi?
Marcin Orzeszek: Hmm, nie za bardzo.
Express-Miejski.pl: Pamiętny mecz ze Spartą Ziębice wygrany przez Orła 5:1, który zapewnił historyczny awans.
Marcin Orzeszek: Kurcze, mecz ze Spartą pamiętam doskonale, ale myślałem, że to był już czerwiec, bo na czerwiec zazwyczaj przypada zakończenie rozgrywek.
Express-Miejski.pl: Zgadza się. Później Orzeł zagrał jeszcze dwa mecze w czerwcu, ale były to już spotkania o przysłowiową pietruszkę. Mimo dwóch porażek, rywale nieco zmniejszyli straty do Orła, ale szans na wyprzedzenie ząbkowiczan już nie mieli.
Marcin Orzeszek: Mecz w Ziębicach pamiętam bardzo dobrze. Obawialiśmy się tego spotkania, choć Sparta była wtedy w dole tabeli. Jak to jednak bywa z meczami derbowymi, rządzą się one swoimi prawami. Dodatkowo dochodziła presja związana z awansem. Poziom emocji, radości i satysfakcji po końcowym gwizdku był ogromny. Pamiętam, że ze względów bezpieczeństwa nie mogliśmy wystrzelić szampanów na płycie boiska, musieliśmy to zrobić w szatni. To mi tak utkwiło w pamięci. Radości było co nie miara. Piękny moment, niezapomniane chwile i skuteczna realizacja fajnego projektu.
Express-Miejski.pl: Co zatem spowodowało, że nie udało się utrzymać Orła na tym poziomie przez lata. Rok po awansie miała miejsce reorganizacja rozgrywek i Orzeł sezon 2008/2009 rozpoczynał w tzw. nowej III lidze. Po zmianach był to jednak już czwarty poziom rozgrywkowy...
Marcin Orzeszek: Wpłynęło na to wiele czynników. Projekt „III liga w Ząbkowicach Śląskich był trudnym projektem. Wiązało się to z różnymi aspektami, m.in. finansowymi, organizacyjnymi, ale też prywatnymi. Mi jako prezesowi oraz całemu Zarządowi udało się pozyskać rzeszę sponsorów i firm, które mocno wspierały Orła w tamtym okresie. Awans wywalczyliśmy końcem maja 2007 roku, a kilka miesięcy później, w grudniowych wyborach ze względu na dobro klubu i prywatne animozje pewnych osób spoza klubu w stosunku do mnie, postanowiłem nie ubiegać się o funkcję prezesa na kolejną kadencję. Nie miałem więc już tak dużego wpływu na dalsze losy i funkcjonowanie klubu. W grudniu, kiedy moja kadencja dobiegała końca, zajmowaliśmy w starej III lidze piąte miejsce i wszyscy zgodnie mówili, że byliśmy największym zaskoczeniem rozgrywek. Było to też miejsce, które gwarantowało nam w kolejnym sezonie grę w nowej II lidze, czyli wciąż na trzecim poziomie rozgrywkowym w kraju.
Express-Miejski.pl: Nowa II liga była do udźwignięcia pod względem finansowym?
Marcin Orzeszek: Myślę, że tak. Przy odpowiednim wsparciu samorządu i dalszym zaangażowaniu zarządu, byliśmy w stanie grać na trzecim poziomie rozgrywkowym w kraju nie tylko przez rok. Zadłużenie, które było w klubie nie uchodziło do jakiś nadzwyczajnych rozmiarów, choć wiem, że był kreowany scenariusz, jakoby to właśnie długi stanowiły problem nie do przeskoczenia. Nie ukrywam, że ciężko było wtedy podjąć decyzję o niezgłoszeniu swojej kandydatury w grudniowych wyborach, ale zrobiłem to dla dobra klubu. To już przeszłość i nie chciałbym wdawać się w szczegóły. Przez kolejne kilka lat nie miałem dużego wpływu na dalsze losy pierwszej drużyny. Gdy jednak ktoś pyta mnie o Orła i projekt pod nazwą „III liga w Ząbkowicach Śląskich”, to nie ukrywam, że czuję dumę, że byłem jego częścią.
Express-Miejski.pl: Końcem 2007 roku Marcin Orzeszek kandydował też na posła z listy Platformy Obywatelskiej. Skąd obecność na liście akurat tej partii i pomysł na kandydaturę?
Marcin Orzeszek: Moje przekonania były i są chadeckie, a sam start był podyktowany chęcią służenia mieszkańcom naszego regionu w innym miejscu jakim jest parlament.
Express-Miejski.pl: Prawie się udało. PO w okręgu wałbrzyskim uzyskało wówczas pięć mandatów. Gdyby było ich sześć, Orzeszek zostałby posłem...
Marcin Orzeszek: Pamiętam, że brakło niewiele, bo nawet miałem już telefony z gratulacjami. Okazało się, że były one jednak przedwczesne (śmiech). Widocznie tak miało być. Patrząc z perspektywy czasu, zupełnie nie żałuję.
Express-Miejski.pl: Wielu uważa, że to nie praca urzędowa, czy coraz większa rozpoznawalość w polityce, a właśnie Orzeł był dla Pana trampoliną do tego, by zostać burmistrzem Ząbkowic Śląskich. Jest coś w tym?
Marcin Orzeszek: Mam taki charakter, że wszystko co robię, staram się robić przynajmniej na sto procent, a często i na więcej. Wystarczy zapytać o to moich współpracowników, którzy na pewno nie są z tego powodu zbyt szczęśliwi (śmiech). Po prostu, taki jestem. Wszystkie działania, które podejmowałem, czy to w radzie powiatu, czy jako prezes Orła, robiłem zawsze na maksa i myślę, że to zostało zauważone. Wydaje mi się, że ta moja aktywność spowodowała, że ludzie stwierdzili, że warto mi zaufać.
Express-Miejski.pl: Kiedy pojawiła się pierwsza myśl o starcie w wyborach. Kampania miała miejsce już ponad 10 lat temu, zatem można chyba uchylić rąbka tajemnicy. Jak to było? Ktoś mocno namawiał do startu?
Marcin Orzeszek: Na pewno nie było to tak, że usiadł sztab ludzi i w wyniku dyskusji zostałem wybrany jako kandydat na burmistrza, a za mną stała rzesza osób, które miały zrobić wszystko, abym te wybory wygrał. Kompletnie nic z tych rzeczy. To wynikło bardziej naturalnie, ze spotkań i codziennych rozmów z ludźmi. Mimo pracy w urzędzie marszałkowskim nie przeprowadziłem się do Wrocławia. Codziennie dojeżdżałem do pracy i wracałem do rodzinnych Ząbkowic Śląskich. Byłem radnym powiatu, działałem w sporcie, poza pracą miałem więc inne obowiązki wynikające z pełnionych funkcji, a tym samym miałem kontakt z mieszkańcami naszej małej ojczyzny. Wówczas coraz częściej z ust osób, z którymi rozmawiałem słyszałem negatywne opinie na temat Ząbkowic Śląskich. Najgorzej, że mówiliśmy to my, mieszkańcy. Pomyślałem sobie wtedy tak: dlaczego można mówić dobrze o Dzierżoniowie, Kłodzku, Bielawie, a dlaczego nie można o Ząbkowicach Śląskich? To była taka pierwsza myśl i jednocześnie impuls do działania, żeby ten stan rzeczy zmienić.
Express-Miejski.pl: Kto jako pierwszy usłyszał od Marcina Orzeszka zdanie: słuchaj, chcę wystartować w wyborach na burmistrza?
Marcin Orzeszek: Nie wiem czy pierwszą, ale jedną z pierwszych osób był na pewno Krystian Nowakowski. Obok niego wymieniłbym też Justynę i Anię Giryn, z którymi dojeżdżałem do pracy w urzędzie marszałkowskim. To dwie osoby, które o moich planach dowiedziały się jako jedne z pierwszych.
Express-Miejski.pl: To one stanowiły zaplecze komitetu wyborczego?
Marcin Orzeszek: Tak, ale też szereg innych osób z którymi do dzisiaj współpracuję. Cały komitet dał mi dużą wiarę w siebie i znacznie pomógł. Nie ukrywam, że kiedy już rozmawialiśmy z mieszkańcami podczas kampanii wyborczej, czuło się od rozmówców wsparcie, ciepło, serdeczność, a to dodawało sił do jeszcze intensywniejszej pracy nie tylko w kampanii, ale już też w późniejszym okresie. Czuło się, że ludzie po prostu chcą nowej nadziei.
Express-Miejski.pl: Wybory samorządowe 2010. Sześciu kandydatów, w tym 31-letni Marcin Orzeszek. Znów najmłodszy. Od pozostałych kandydatów dzieliła Pana różnica niemal pokolenia. Drugi pod względem wieku, ubiegający się o reelekcję Krzysztof Kotowicz miał wówczas 49 lat. Paradoksalnie, młody wiek pomógł?
Marcin Orzeszek: Myślę, że nie był przeszkodą, aczkolwiek może dla niektórych wyborców był... Nie wiem, ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że jednak oceniano mnie przez pryzmat tego, co do tej pory zrobiłem i to było głównym powodem, dla którego ludzie oddali na mnie głos. Ciężko byłoby wygrać wybory, gdybym wcześniej nie zrobił nic, a jedyne co przemawiałoby za mną to młodość. Dla jednych mój wiek może był pomocny w wyborze, dla innych stanowił przeszkodę, ale myślę, że to jednak dotychczasowa działalność była podstawą do wyboru mojej osoby na stanowisko burmistrza. Uważam, że tam gdzie działałem wcześniej, czy to miejsca pracy czy organizacje, odbierano mnie jako osobę pomocną, która nigdy nie zawiodła i stąd to zaufanie.
Express-Miejski.pl: 3887. Co to za liczba?
Marcin Orzeszek: Jakaś kwota? Liczba głosów?
Express-Miejski.pl: Tak jest, chodzi o głosy. Tyle głosów od mieszkańców gminy Ząbkowice Śląskie otrzymał Marcin Orzeszek w pierwszej turze wyborów. Do drugiej tury awansował też Kazimierz Figzał. W pierwszej poróżniło Was blisko 650 głosów. A w drugiej?
Marcin Orzeszek: Na pewno miałem poparcie na poziomie 60 proc., ale jeśli chodzi o przewagę liczby głosów dzięki której wygrałem, to nie mam pojęcia.
Express-Miejski.pl: Dokładnie 1379. Co do poparcia, zgadza się. Wyniosło ono dokładnie 60.41 proc. wyborców. Zaskoczenie, że udało się wygrać?
Marcin Orzeszek: Na pewno swego rodzaju zaskoczenie, choć po wynikach pierwszej tury wiedziałem, że mam spore szanse. Jak już wspomniałem wcześniej, podczas kampanii dało się wyczuć poparcie społeczeństwa i znalazło one odzwierciedlenie w wynikach wyborów. Niemniej jednak zawsze z tyłu głowy gdzieś kołatała się ta myśl, że ludzie mogą wybrać kogoś starszego, z większym doświadczeniem na scenie politycznej. Nie powiem, że nie byłem zaskoczony, ale przede wszystkim wynikami pierwszej tury.
Express-Miejski.pl: Kto pierwszy zadzwonił z gratulacjami?
Marcin Orzeszek: Oj, nie pamiętam. Tych wiadomości było tak dużo, że ciężko powiedzieć kto był tym pierwszym, tym bardziej, że wiadomości przychodziły niemal jedna po drugiej, a ja byłem tak rozemocjonowany, że dopiero do mnie docierało, że udało się wygrać. Jakbyś mnie zapytał kto pierwszy zadzwonił do mnie z gratulacjami w 2018 roku, to też nie znam odpowiedzi na to pytanie (śmiech).
Express-Miejski.pl: Jak wyglądały pierwsze dni na nowym stanowisku?
Marcin Orzeszek: Po wyborach, jeszcze przed zaprzysiężeniem zadzwonił do mnie ówczesny burmistrz Krzysztof Kotowicz z gratulacjami i zaprosił mnie do siebie. Spotkaliśmy się i omówiliśmy pewne rzeczy, które przed nami. Uważam, że to naturalne, że ustępujący ze stanowiska burmistrz powinien przekazać swojemu następcy najważniejsze informacje. Każdemu włodarzowi zależy przecież na dobru społeczeństwa, a dobry przepływ informacji to podstawa w takim przypadku. Później było oczekiwanie na 13 grudnia i zaprzysiężenie, które odbyło się w sali konferencyjnej starostwa powiatowego. Po nim złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem Poległym Za Ojczyznę w ramach uczczenia rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, a następnie przyszedłem do urzędu i już tego dnia zacząłem pracę. Na dole zorganizowałem spotkanie z pracownikami, a później przyszedłem tutaj, do tego gabinetu i tak do niego przychodzę niemal codziennie od dziesięciu już lat.
Wydaje mi się, że o tyle miałem łatwiejszą sytuację, że po pierwsze: miałem już pojęcie o administracji, ponieważ wcześniej byłem urzędnikiem i też studiowałem ten kierunek, a po drugie, przyszedłem do miejsca, w którym pracowałem. Nie było mnie tutaj trzy lata, ale znałem ludzi, znałem pokoje, wiedziałem gdzie kto siedzi i gdzie znajdują się poszczególne wydziały. To stanowiło duże ułatwienie.
RELACJA Z SESJI RADY MIEJSKIEJ - ŚLUBOWANIE MARCINA ORZESZKA [KLIK] [foto, video]
Express-Miejski.pl: Pierwsza strategiczna decyzja podjęta przez nowego burmistrza, która zapadła w pamięć?
Marcin Orzeszek: Dla mnie najważniejsza była systematyczność i dynamika w rozwoju gminy. Chciałem, żeby o Ząbkowicach Śląskich zaczęto w końcu mówić dobrze. Dlaczego o sąsiednich miejscowościach nasi mieszkańcy mówili dobrze, a o Ząbkowicach Śląskich już nie? Ja chciałem jako mieszkaniec, jako burmistrz żeby o nas też mówili dobrze. Tak jak wspomniałem, zależało mi na tym, żeby krok po kroku dążyć do rozwoju gminy. Bardzo dużo pracowaliśmy, od samego początku i taka sytuacja ma miejsce do dzisiaj. Jeszcze raz wspomnę, że moi współpracownicy nie są z tego zbyt zadowoleni, nie byli wtedy i nie są dzisiaj, ale zawsze byłem ambitny, jestem ambitny i taki już będę. Jakoś ze mną wytrzymują (śmiech).
Express-Miejski.pl: Za chwilę minie dekada odkąd Marcin Orzeszek sprawuje funkcję burmistrza. Jaki to był okres?
Marcin Orzeszek: Bardzo szybki. Dopiero ostatnio uświadomiłem sobie, że za chwilę minie dziesięć lat odkąd pełnię rolę burmistrza. Na pewno też udany. Uważam, że w znacznym stopniu osiągnęliśmy to, o czym mówiłem w kampanii wyborczej w 2010 roku - zmianie wizerunku gminy, poprawie jakości życia mieszkańców i pozytywnej ocenie osób, które nas odwiedzają, czy też wracają do Ząbkowic Śląskich po latach. Myślę, że w dużej mierze zrealizowaliśmy cel, jaki stawiałem przed sobą i moimi współpracownikami w pierwszych dniach urzędowania. Potwierdzeniem tego, że zmierzamy w dobrym kierunku były następne wybory, zarówno w 2014, jak i 2018 roku, które wygrałem. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że kierunek którym podążamy jest dobry, że realizujemy te inwestycje i te zadania, o których ludzie mówili.
Express-Miejski.pl: Spodziewał się Pan, że obejmując urząd burmistrza w 2010 roku będzie Pan piastował to stanowisko przez kilka kadencji?
Marcin Orzeszek: Jeżeli Bóg pozwoli mi dożyć i nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to na koniec trwającej kadencji minie trzynaście lat odkąd jestem burmistrzem. Będę pierwszym burmistrzem w historii Ząbkowic Śląskich, który będzie rządził co najmniej trzy kadencje. Jeśli powiedziałbyś mi dziesięć lat temu, że dzisiaj spotkamy się tutaj, a ja nadal będę pełnił rolę burmistrza, to powiedziałbym, że to raczej mało prawdopodobne. Nie spodziewałem się. Inna też sprawa, że jakoś szczególnie o tym nie myślałem. Nie wybiegałem daleko w przyszłość jeśli chodzi o swoją karierę polityczną. Każdego dnia chciałem po prostu działać na rzecz gminy i dążyć do tego, by z dnia na dzień stawała sie ona bardziej przyjazna dla mieszkańców, gości, turystów i po prostu taka, jakiej oczekują mieszkańcy. Zależało mi żeby jak najlepiej wykorzystać szansę otrzymaną od wyborców. I nadal tak jest.
Express-Miejski.pl: Nie sposób wymienić wszystkich zrealizowanych inwestycji i spraw w przeciągu tego okresu. Są jednak na pewno takie, które najbardziej zapadły w pamięć.
Marcin Orzeszek: Jeśli chodzi o aspekty społeczne to: poprawa realizacji budowania wspólnoty, kontaktów międzyludzkich, zarówno urzędników z ludźmi, jak i społeczeństwa między sobą. Na tym mi zawsze zależało. Chcę żeby ludzie mieli dobre relacje ze sobą, bo tylko wtedy można zbudować wiele dobrych rzeczy. Było to dla mnie bardzo ważne, dlatego zawsze powtarzam urzędnikom, nie tylko tu w urzędzie, ale też w jednostkach, że te relacje z ludźmi muszą być bardzo dobre. Wtedy przy ich pomocy jesteśmy w stanie zbudować coś więcej i razem stworzyć coś dobrego. Jeśli chodzi o zadania inwestycyjne to na pewno kwestia infrastruktury drogowej i że ludzie w większości sołectw nie muszą chodzić po kostki w błocie. Mamy miasto i 19 wsi, jeszcze nie wszystko zrobiliśmy, ale cały czas realizujemy tam budowę dróg i chodników. Z początków kadencji wymieniłbym też rekultywację składowiska odpadów w Braszowicach. To inwestycja, o której praktycznie już się nie mówi, ale przed rekultywacją była tam hałda śmieci, z którą trzeba było coś zrobić. To ważna inwestycja i jedna z pierwszych, którą nadzorowałem w roli burmistrza. W pierwszych latach podnosiliśmy też poziom bezpieczeństwa w gminie poprzez wyposażanie w nowoczesny sprzęt jednostek OSP z gminy Ząbkowice Śląskie, co też uważam za istotne.
Na pewno to, co wydarzyło się niedawno, czyli inwestycje obok których nie można przejść obojętnie. Mam tutaj na myśli budowę nowego żłobka, utworzenie komunikacji publicznej i budowę krytej pływalni. To historyczne zadania, które pozostaną w Ząbkowicach Śląskich na lata.
Tych inwestycji jest na pewno więcej, ale to takie najważniejsze, które jako pierwsze przyszły mi do głowy.
Express-Miejski.pl: 74.33 proc. i 83.61 proc. Kojarzy burmistrz te liczby?
Marcin Orzeszek: Nie pamiętam dokładnie cyfr po przecinkach, ale wszystko wskazuje na to, że chodzi o moje poparcie w wyborach.
Express-Miejski.pl: Dokładnie tak, to poparcie dla burmistrza Marcina Orzeszka w wyborach samorządowych kolejno w 2018 i 2014 roku. Można rzec, że średnio trzech na czterech wyborców skreślało przy urnie Pana imię i nazwisko podczas poprzednich wyborów. Skąd aż tak duże zaufanie przez tak długi okres?
Marcin Orzeszek: Po prostu jestem autentyczny w tym co robię, a ludzie to zauważają. Każdego dnia chcę służyć i pracować dla dobra gminy Ząbkowice Śląskie, a efekty tej pracy Mieszkańcy dostrzegają i dobrze oceniają. Myślę, że to jest to.
Express-Miejski.pl: "Orzeszek jest wszędzie". Słyszał Pan to już?
Marcin Orzeszek: Od kiedy działałem społecznie, czy był to 2001 rok gdy zaczynałem pracę w urzędzie, czy lata późniejsze, kiedy działałem w Orle czy w Urzędzie Marszałkowskim, wszystko co robiłem, robiłem na maksa. Nadal tak jest. Jeśli jestem zapraszany na jakieś wydarzenia, to muszą być nadzywczajne okoliczności, że nie przyjdę. Jeżeli w gminie coś się dzieje to uważam, że jako gospodarz powinienem tam być. Nie chodzi tu tylko o wydarzenia kulturalne, polityczne czy sportowe, ale także, a nawet przede wszystkim społeczne. Jeżeli na terenie gminy jest pożar budynku i ktoś traci dach nad głową to muszę tam być i zorganizować pomoc. Jeżeli to jest inwestycja i jest problem, który trzeba rozwiązać, to tam też jestem. Jeżeli trzeba komuś podziękować za realizację jakiegoś zadania, to też uważam, że to jest zadanie burmistrza. Jeżeli się tym wszystkim żyje od rana do nocy, to po prostu jest się wszędzie i nie dlatego, że w domu nie mam co robić, ale dlatego, że tak trzeba. Dla mnie jest to naturalne.
Express-Miejski.pl: Przez epidemię koronawirusa organizacja wielu wydarzeń została odwołana.
Marcin Orzeszek: Uważam, że ten rok bardzo dużo nas nauczył. Oprócz problemów uważam, że powinniśmy wyciągać wnioski ze wszystkiego, co nas spotyka. Jeżeli przeżyliśmy cały rok bez takiego natłoku tych wszystkich wydarzeń, imprez, to może tak też da się żyć i może trzeba coś zmienić, wprowadzić korekty? Może trzeba nieco inaczej spojrzeć na niektóre życiowe aspekty, bardziej doceniać też spokój, zdrowie, nie żyć w ciągłym biegu. Jako aktywny burmistrz wiem co mówię (śmiech). W latach ubiegłych były takie sytuacje i to nie tylko w naszej gminie, że w sołectwach organizowano rocznie po kilkanaście wydarzeń. Dziś, bogatsi o doświadczenia, musimy sobie zadać pytanie, że może ilość imprez kulturalnych też należy nieco ograniczyć? Bez takiego natłoku wydarzeń też jesteśmy w stanie funkcjonować. My, jako urząd wyciągnęliśmy bardzo dużo wniosków z tej epidemii, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i funkcjonowania. Myślę, że w nowym roku czeka nas wiele przemyśleń i na pewno dużo korekt z tym związanych.
Express-Miejski.pl: Potrzebna była taka chwila wytchnienia?
Marcin Orzeszek: To nie ulega wątpliwości, że epidemia spowodowała trochę więcej weekendów z mniejszą aktywnością. Czy była potrzebna? Myślę, że dla wielu i powinniśmy wyciągać z tego pozytywne wnioski. Jeśli chodzi o tę stronę negatywną patrząc z perspektywy burmistrza, to najbardziej brakuje mi kontaktu z ludźmi, dlatego gdy tylko mam czas i możliwość, to zajmuję się obsługą mieszkańców, aby choć wtedy zamienić z nimi kilka słów.
Express-Miejski.pl: Burmistrz Marcin Orzeszek z 2010 roku, a aktualnie? Co się zmieniło przez ten czas, w poglądach, myśleniu, podejściu do niektórych spraw?
Marcin Orzeszek: Mam więcej siwych włosów (śmiech). Jeśli chodzi o poglądy nic się nie zmieniło. Od zawsze szanowałem, szanuję i będę szanował ludzi. Chcę też przestrzegać prawa i to robię. Najbardziej zależy mi jednak na tym, żeby niezależnie od tego, czy jesteśmy w opozycji, czy w koalicji, czy jesteśmy prawicowi czy lewicowi, chcę zebyśmy patrzyli na nasze miasto i gminę jako na dobro wspólne, bez żadnych podziałów. Jeśli chodzi o jakieś zmiany, to powiem krótko: jestem tym samym, może nieco starszym Marcinem Orzeszkiem, którym byłem dziesięć lat temu. Z większym doświadczeniem, ale z tymi samymi poglądami, z tą samą wizją i tym samym podejściem do wszystkich spraw.
Express-Miejski.pl: Gdy spotkamy się dokładnie za trzy lata, to dokładnie w tym samym miejscu?
Marcin Orzeszek: Tak, za trzy lata spotkamy się na pewno w tym samym miejscu.
Express-Miejski.pl: To już będzie okres po wyborach.
Marcin Orzeszek: Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i podtrzymuję tę deklarację. Mam jeszcze dużo do zrobienia.
Express-Miejski.pl: Co takiego?
Marcin Orzeszek: Będziemy kontynuować te rzeczy, które teraz robimy, czyli infrastruktura drogowa, rewitalizacja kamienic, podwórek i parków. Dotychczas sztandarową inwestycja był basen, a za kilka lat będziemy mieć nowoczesny stadion.
Express-Miejski.pl: Ma burmistrz maksymalnie osiem lat żeby wyrobić się z tym stadionem. O ile nie ulegną zmianie przepisy, to przyszła kadencja, o ile zdecyduje się burmistrz na start i wygra, będzie ostatnią w roli szefa ząbkowickiego magistratu. Wielu uważa, że ograniczenie przez rząd sprawowania funkcji włodarza do dwóch kadencji to dobry pomysł. A burmistrz?
Marcin Orzeszek: Zawsze uważałem i uważam, że powinniśmy traktować wszystkich tak samo. Jeżeli wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci mogą kandydować dwukrotnie, to takie same zasady powinno obowiązywać również posłów, senatorów, radnych czy sołtysów. Z prawnego punktu widzenia nie dostrzegam, dlaczego wójtowie, burmistrzowie i prezydenci mieliby być tylko dwie kadencje, a poseł, senator, radny czy sołtys, którzy także są wybierani przez ludzi, mogą swoje funkcje sprawować nawet kilkadziesiąt lat. Jeśli mamy być dwie kadencje, to wszyscy, bez wyjątków.
Express-Miejski.pl: Wybiegnijmy nieco w przyszłość. Gdzie Marcin Orzeszek będzie za 10 lat?
Marcin Orzeszek: Nigdy nie chciałbym wyjeżdżać z Ząbkowic Śląskich. Zrobię wszystko żeby tu pozostać.
Express-Miejski.pl: Na jakim stanowisku?
Marcin Orzeszek: Oj, to jeszcze za szybko żeby o tym myśleć.
Express-Miejski.pl: A gdzie spodziewać się Orzeszka za 20 lat?
Marcin Orzeszek: Ojej, wtedy to już będę miał 61 lat i zbliżał się do emerytury. Mam nadzieję, że również w Ząbkowicach Śląskich.
Express-Miejski.pl: A co planuje robić Marcin Orzeszek na emeryturze?
Marcin Orzeszek: Chcę być dalej w Ząbkowicach Śląskich i robić to, co robiłem jako młody, czyli aktywnie działać w stowarzyszeniach. Czy wrócę do piłki nożnej? Wszystko możliwe.
Express-Miejski.pl: Na koniec kilka szybkich pytań. Gdybym nie był burmistrzem to?
Marcin Orzeszek: To byłbym urzędnikiem.
Express-Miejski.pl: Gdy Marcin Orzeszek nie pracuje to?
Marcin Orzeszek: Takich chwil jest mało, ale teraz, dzięki temu, że mamy basen to próbuję coś pływać, choć ja to bardziej nazywam unoszeniem się na wodzie (śmiech). Poza tym trochę jeżdżę na rowerze i staram się zachowywać aktywność sportową. Po wielu godzinach spędzonych za biurkiem ruch jest mi bardzo wskazany (śmiech).
Express-Miejski.pl: Ulubiona książka?
Marcin Orzeszek: Raczej nie mam ulubionej. Czytam dużo książek związanych z polityką, sporo wywiadów. Ostatnio czytałem świetną publikację Michała Komara pt. Władysław Bartoszewski - wywiad rzeka. Polecam. U mnie z książkami jest jeden problem - one najczęściej są długie i często brakuje mi czasu na ich przeczytanie. Ostatnio prosiłem znajomych, że jak już coś mi podrzucają, to krótszego, żebym mógł w miarę szybko pochłonąć i nie zgubić wątku (śmiech).
Express-Miejski.pl: Ulubiony film?
Marcin Orzeszek: Trudne pytanie, bo zazwyczaj jak włączam wieczorem jakiś film, to zasypiam w jego trakcie. Mogę powiedzieć przed jakim serialem spędziłem sporo czasu. Chodzi o „Ranczo”, ale wynikało to bardziej z tego, że miałem złamaną nogę, byłem praktycznie uziemiony i musiałem sobie znaleźć jakieś zajęcie. Pstrykałem w tym telewizorze i patrzę, że leci właśnie ten serial, a miałem w głowie, że sporo w urzędzie o nim mówili. Chwilę zostawiłem i w sumie pochłonęło mnie. Zaległości nadrobiłem i jak wróciłem do pracy to już wiedziałem o czym mówią (śmiech).
Express-Miejski.pl: I na koniec. Gdyby to Marcin Orzeszek był tym szczęśliwcem, który wygrał ostatnio 2 mln zł w punkcie Lotto w Ziębicach to?
Marcin Orzeszek: Daj spokój, nie pamiętam kiedy ostatnio trójkę miałem... (śmiech)
em24.pl
Urzędnik, radny, prezes, a od 10 lat burmistrz. Wywiad z Marcinem Orzeszkiem
2020-12-13 08:10:47
gość: ~Uijvd
Dwukadencyjność to konieczność!
2020-12-13 12:03:31
gość: ~ja
@~Uijvd
a co ty z pisu???
2020-12-13 17:21:13
gość: ~Ło matko
@~Uijvd
Czyli przed orzeszkiem jeszcze jedna kadencja.
2020-12-14 07:42:27
gość: ~xxxx
@~Uijvd
Tylko w pisie wymienia się fachowców na tępych towarzyszy partyjnych.
2020-12-13 09:14:03
gość: ~ Mg
Świetna robota Panie burmistrzu!
2020-12-13 09:34:11
gość: ~Pop
Za kilkanaście lat pana oponenci będą mile wspominąc , pana kadencje i duży wkład pracy dla Ząbkowic i ludzi. Tylko pozazdrościć takiego burmistrza. Faktycznie " Orzech " jest wszędzie. Gratulacje.
2020-12-13 11:00:03
gość: ~ona
@~Pop
Trzeba wziąć też pod uwagę, że Orzeszek trafił na złoty okres jeśli chodzi pozyskiwanie funduszy zewnętrznych, przede wszystkim unijnych. Poprzednicy tego nie mieli i o tym też trzeba będzie pamiętać, już trzeba, porównując jego dotychczasowe działania, a poprzednich burmistrzów. Niemniej jednak Ząbkowice 20 lat temu, a dziś to miasto przynajmniej wizualnie wyglądające ładniej, dużo ładniej. Czy wszystkie inwestycje były trafione? Na pewno nie. Czy dużo zostało jeszcze do zrobienia? Na pewno tak. Czy brakuje dużych zakładów pracy i strefy ekonimicznej? Oczywiście. Niemniej jednak ostatnie 10 lat to spory rozwój Ząbkowic. Tutaj już ludzie nie chodzą po osranych ulicach i mają gdzie wyjść popołudniami (hala, basen, siłownie). Wydaje się, że to błahostka, ale kiedyś tego nie było. Wystarczy porozmawiać z tymi, którzy kiedyś wyjechali za chlebem i wracają do miasta. Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości w dążeniu do dalszego rozwoju.
2020-12-13 18:23:11
gość: ~takitam
@~ona
Hala, basen, siłownie .... Ty to uważasz a rozwój ?
Zawsze mi się wydawało, że rozwój jakiegoś regionu to firmy, zakłady pracy i ogólnie wszystko to co przysparza dochodów jego mieszkańcom, a nie igrzyska.
Poza tym, bardzo proszę wszystkich, żeby zdali sobie sprawę z tego, że tzw. fundusze unijne, TO WASZE PIENIĄDZE, czyli w zdecydowanej większości są to pieniądze które Polska wpłaciła do UE jako składki, a które są pomniejszone o obsługę całego tego biurokratycznego aparatu które je przydziela lub nie.
Inaczej pisząc, to tak jakbyś jedna z drugim przekazała swoje pieniądze sąsiadowi, a następnie występowała do niego o pozwolenie na dołożenie się do samochodu który masz zamiar sobie kupić, a sąsiad policzył sobie tzw. koszty manipulacyjne i .... zgadza się albo nie.
Dodatkowo należy zdać sobie sprawę z tego, że UE (czyli co tu owijać w bawełnę, Niemcy) o wiele więcej pieniędzy wyprowadzają z naszego rynku niż dają w postaci wszelkich unijnych dopłat, a to dlatego, że ramach tzw. swobodnego przepływu kapitałów i usług, mogą robić tu (w Polsce) co chcą, czyli o wiele więcej kupujemy od Niemców niż im sprzedajemy i to jest według Niemców i Francuzów uczciwa konkurencja na rynku unijnym.
Natomiast jeśli to Polska odnosi sukces w jakiejś dziedzinie (patrz branża transportowa) na terenie Unii, to nie, nie, nie, nie.... czyli tak nie może być, należy wprowadzić jak najszybciej dyrektywę transportową (którą przecież wprowadzono) , bo to już jest "niewłaściwe" , czyli jeśli Niemcy Francja zarabiają na Unii, to to jest według nich OK, uczciwe, transparentne, potrzebne.
Jeśli zarabia ktokolwiek inny, to to jest niewłaściwe, nieuczciwe, .... trzeba to zablokować i ... blokuje się.
Pół biedy, gdyby te wszystkie "Unijne" środki (to są przypomnę NASZE pieniądze) były wydawane tu w Polsce na środki produkcji, ale ..... nie .... te pieniądze najczęściej wydawane są na takie właśnie pierdoły w stylu baseników, aquaparków, hal sportowych i innych tego typu bzdetów do których I TAK TRZEBA DOKŁADAĆ.
Żeby było śmieszniej, to NA KAŻDYM TAKIM OBIEKCIE są sławetne tabliczki z informacją, że /// ten obiekt wybudowany został dzięki środkom unijnym ////
ANI SŁOWA o tym, że te unijne środki to .... DOPŁATA do wkładu własnego.
W efekcie, czytający to ludzie sądzą, że ta Unia to taka dobra jest i kocha Polskę i rozdaje kasę na lewo i prawo.
Zresztą, temat jest znacznie szerszy, więc nie miejsce tu na opisywanie całości zagadnienia.
Napiszę na koniec, że ten cały Orzeszek, to nie żaden gospodarz, a zwykły zarządca który wydaje pieniądze na pierdoły przy zachwycie gawiedzi która nie zdaje sobie sprawy, że prawdziwy gospodarz dba najpierw o rzeczy naprawdę potrzebne, czyli próbuje ściągać firmy, jeździ na targi inwestycyjne, próbuje namawiać inwestorów do stawiania firm i zakładów w mieście lub jego okolicach, dba o infrastrukturę miasta (chodniki, drogi) , próbuje w rządowych sferach załatwiać (bo niestety tak nadal trzeba to robić) lepszy dostęp do szybkiego Internetu, doposaża jak się tylko da szkoły, remontuje te szkoły, dba o lokalną służbę zdrowia, lokalną Policję, lokalną straż pożarną i w ogóle o wszystko to czym naprawdę powinna zajmować się władza.
Tymczasem macie celebrytę, który jara się zameczkami, festynikami, basenikami, a do tego uważa, że Ząbkowice to Wrocław i KONIECZNIE trzeba zmarnować pieniądze (drugi już raz) na tzw. komunikację miejską wożącą głównie powietrze.
No ale cóż, skoro o takich rzeczach marzą ząbkowiczanie, to ..... niech wybierają nadal Orzeszka.
2020-12-13 18:35:32
gość: ~Bali
@~takitam
I nawiedzony się odezwał głosząc propagandy z TVP .Jak chłopie zazdrosny jesteś boś ty nieudacznik a komuś wychodzi to chociaż pierdoły nie wygłaszaj
2020-12-13 19:23:05
gość: ~takitam
@~Bali
Kolejny ktoś, kto pisze o mnie, a nie na temat, ale .. pisz na zdrowie :)
2020-12-13 22:54:21
gość: ~Artur Duleba
@~takitam
Nie wiem ile masz lat, ale zastanawiam sie, czy jesli nie jestes nastawiony politycznie przeciwko po, to od kiedy stales/stalas sie takim idealista?
Przeciez to sa Zabkowice. Chodzilem tutaj do szkoly dawno temu i poza wyjatkami byl "betonowy" dramat. Nie wiedzialem wtedy nawet po co do tej szkoly chodze i mialem wrazenie, ze to nie ma sensu. Poziom czepiania sie o byle co byl denny w trzech szkolach, do ktorych chodzilem. Ludzie tutaj w wiekszosci nie sa nastawieni na to, zeby stworzyc cos nowego. Tutaj nawet Elon Musk zostalby uznany za debila, bez przyszlosci. Ludzie w tego typu miasteczkach w wiekszosci chca wlasnie wspomnianych przez ciebie festynow i zameczkow, a wspomniany basen to i tak mocno wykracza poza przecietnosc tego miasteczka. Prace mozna rozwijac, gdy ludzie sa do tego gotowi, a mozesz mi wierzyc lub nie, ale tutaj nie ma wystarczajacej liczny ludzi, ktorzy byliby swietnymi inzynierami do chociaz jednej nowoczesnej firmy. Nie ma tutaj tez grup finansowych, zeby stworzyc przykladowo 200 osobowa firme, w ktorej przygotowywana bylaby jakas czesc produkcji dla najlepszych firm samochodowych na swiecie. Niewielkie sa szanse na cokolwiek, wiec poza bzdurkami typu festyny, mozna jeszcze promowac turystyke i niewiele wiecej. Sam tworzac w miare nowoczesna firme wolalbys ja otworzyc we Wroclawiu, niz ryzykowac, ze potem bedziesz musial sporo doplacac, zeby znalezc fachowcow w Zabkowicach. Nie musisz sie oczywiscie ze mna zgadzac, ale tak uwazam po wielu latach naprawde ciekawych doswiadczen.
2020-12-14 18:22:33
gość: ~takitam
@~Artur Duleba
Ja nie jestem nastawiony politycznie W OGÓLE.
Poprę/zagłosuję na każdą partię czy ugrupowanie polityczne które kieruje się logiką i polską racją stanu.
Pisząc polską, mam na myśli nie brukselską, nie amerykańską, nie watykańską, a stricte polską.
Póki co, takiego ugrupowania nie ma.
Dlatego jeśli głosuję, to od dłuższego już czasu na mniejsze zło.
Takim mniejszym złem jawiło się jeszcze niedawno PiS na które zagłosowałem.
Niestety, to co wyprawiają teraz, to TRAGEDIA, a nie rządzenie, ale .... chociaż NA PEWNO nie zagłosuję na nich ponownie, to ciężko znaleźć dla nich sensowną alternatywę, bo PO et consortes nie przedstawia Polakom ABSOLUTNIE ŻADNEJ OFERTY.
Jedynym programem tzw. opozycji jest (modne ostatnio) ... yebać PiS i ... wypi_erdalać, a dla mnie to zdecydowanie za mało.
gość: ~Artur Duleba pnapisał/a:
///// mozesz mi wierzyc lub nie, ale tutaj nie ma wystarczajacej liczny ludzi, ktorzy byliby swietnymi inzynierami do chociaz jednej nowoczesnej firmy. ////
Ależ tu w ogóle nie o to chodzi.
Wiadomo przecież, że w takim miasteczku ciężko znaleźć wysoko kwalifikowane kadry.
Inaczej pisząc, firmy przywożą ze sobą takich ludzi (patrz LG koło Wrocławia), a resztę dobiera się z okolicznej ludności.
Dodatkowo o każdej takiej firmie zaczyna się robić głośno w okolicy, więc ściągają do takiego miejsca (np. do Ząbkowic) ludzie nawet z dużych miast.
Tu się osiedlają i zakładają rodziny.
Rozwijająca się firma, niejako "ciągnie" za sobą inne firemki, zakłady usługowe, sklepy które powstają przy niej, bo jest po co, ... bo ludzie mają pracę i mają gdzie wydawać swoje pieniądze.
Nawet jedna taka większa firma potrafi postawić na nogi jakieś małe miasteczko.
Taka firma, to niejako lokomotywa gospodarcza dla regionu.
Trzeba się (moim zdaniem) oczywiście starać wszelkimi możliwymi sposobami o pozyskanie takiego inwestora na swoim terenie, ale ..... no niestety, .... festyniki + baseniki są widowiskowe i ... nie trzeba się na tym znać, a pozyskanie inwestora, to ciężka, długoletnia, niewdzięczna, niewidoczna praca.
Trzeba mieć wiedzę i jaja żeby tak gospodarzyć.
Ja nie twierdzę, że ten Orzeszek to ktoś zły.
On jest nawet sympatyczny, ale .... to nie jest typ człowieka który zechce się poświęcić pracy o której napisałem wyżej i co więcej, ... nawet nie potrafiłby (moim zadaniem) tego zrobić.
To celebryta który się uśmiecha, przecina wstęgi, bywa na festynach i tym podobne "potrzebne" rzeczy.
2020-12-14 20:34:47
gość: ~Artur Duleba
@~takitam
Ktos cie dosc szybko zminusowal, ale to nie ja :)
OK, napisales:
"Ależ tu w ogóle nie o to chodzi."
Czyli potraktowales moj wpis slabo, a ja napisalem na podstawie swoich doswiadczen na poludniu Niemiec. Tak kazde miasteczko typu Zabkowice ma jakas potezna firme, typu Continental, a oprocz tego wlasnie przynajmniej jedna rozwojowa firme zatrudniajaca 50-200 specjalistow. Oczywiscie, ze nie ma co porownywac, ale pieniadze maja ci, ktorzy dostarczaja specjalistow, a nie ci, ktorzy pracuja w docelowym zakladzie montujacym jakies przedmioty. Jednak moje widzenie nie ogranicza sie do podporzadkowania Polakow glupim pracom, tak jak to robia do tej pory wszystkie rzady. Jestem chyba w okropnej mniejszosci i nikt tego nie rozumie, a wolalbym naprawde rozwinac Polske, zeby to Anglicy i Niemcy musieli do nas przyjezdzac do pracy w takiej ilosci, jak my do nich. Jestem z tym bez szans, tak jak Ty ze zmiana mentalnosci ludzi z regionu. To ich mentalnosc sprawia, ze nawet przez chwile nie mysla o rozwoju wiekszosci. Mozna, co pokazali Koreanczycy z poludnia. Nie rezygnowali z Amerykanow, tylko rozwineli sie dzieki nim. To samo zrobilbym z EU, bo wbrew temu co wiekszosc mysli, dostajemy ogrom kasy: kilka razy wiecej niz wplacamy. Nie tworzymy jednak wystarczajacej ilosci nowoczzesnych firm, bo ktos z wizja u nas sie nie przebije.
2020-12-15 04:18:14
gość: ~takitam
@~Artur Duleba
Witam ponownie.
Dziękuję za podjęcie polemiki w kulturalnym tonie, o co tutaj trudno.
Zatem mam nadzieję, że Pozwolisz iż odniosę się do poszczególnych akapitów Twojego wpisu który .... JEST CIEKAWY.
gość: ~Artur Duleba napisał/a:
//// Czyli potraktowales moj wpis slabo ////
Ciekawe zdanie :))) , a ciekawe, bo nie za bardzo wiem jak potraktować słowo "słabo" ? :)
gość: ~Artur Duleba napisał/a:
//// a wolalbym naprawde rozwinac Polske, zeby to Anglicy i Niemcy musieli do nas przyjezdzac do pracy w takiej ilosci, jak my do nich. ////
Mnie na tym nie zależy.
JA wolałbym żeby to Polacy pracowali w polskich firmach, aczkolwiek nie mam nic przeciwko obcokrajowcom (patrz Ukraińcy) nawet tym bez specjalistycznego wykształcenia, którzy tu przyjeżdżają (bywa że z rodzinami), podejmują pracę (a nie siedzą na socjalu), asymilują się, uczą języka, posyłają swoje dzieci do polskich szkół, są (co dla mnie ma znaczenie) biali, podobni mentalnie i kulturowo.
Już nawet z uwagi na nie najciekawszą sytuację demograficzną Polski jet to (moim zdaniem) BARDZO POZYTYWNE zjawisko.
gość: ~Artur Duleba napisał/a:
/// To ich mentalnosc sprawia, ze nawet przez chwile nie mysla o rozwoju wiekszosci.///
Jak to pięknie zostało powiedziane w filmie Dzień Świra, który moim zdaniem NIE JEST komedią. __
''' Wtedy nas potrzebują, zrozpaczone masy, które nie widzą dalej niż kawał kiełbasy '''
Dokładnie o to chodzi, że większość z nas, Polaków, nie czuje się narodem.
Każdy patrzy tylko na swój doraźny, partykularny interes, nie oglądając się na to jaki los szykują swoim dzieciom.
Aby teraz, aby ja, aby był basenik, festynik, może jakiś koncert na zameczku, może przejazd motocykli itd, itp. .... słowem wszystko, tylko nie organiczna praca u podstaw.
...... i na koniec zostawiłem wisienkę na torcie.
gość: ~Artur Duleba napisał/a:
//// To samo zrobilbym z EU, bo wbrew temu co wiekszosc mysli, dostajemy ogrom kasy: kilka razy wiecej niz wplacamy. Nie tworzymy jednak wystarczajacej ilosci nowoczzesnych firm, bo ktos z wizja u nas sie nie przebije. ////
W tym względzie mam CAŁKOWICIE ODMIENNE ZDANIE.
Otóż (moim zdaniem) wszyscy którzy myślą logicznie MUSZĄ ZAUWAŻAĆ fakt, że bilans handlowy UE kontra Polska jest ZDECYDOWANIE bardziej korzystny dla UE (czytaj Niemców) pomimo środków które otrzymujemy z UE.
To właśnie tymi miliardami mami się Polaków, że bez nich zginiemy.
T7nczasem Polska jako kraj, WPŁACA przecież składki unijne, więc to co otrzymujemy z UE jest pomniejszone o składkę + pomniejszone o koszt obsługi wypłat.
.... ale .... nie to jest najważniejsze.
Najważniejsze (tu znowu moja opinia) jest fakt, że po tzw. transformacji ustrojowej, której właściwa nazwa to likwidacja polskiego przemysłu, Niemcy, Francuzi, Hiszpanie i ogólnie cały tzw. zachód wszedł na nasz rynek zajmując miejsce polikwidowanych polskich firm i zakładów pracy.
Przecież te Lidle, Siemensy, Biedronki, Castoramy i wszelkie inne zachodnie firmy nie wchodziły tu bo kochają Polskę i Polaków, a po prostu był to dla nich (i nadal jest) pierwszorzędny rynek zbytu dla swoich towarów i usług.
Przecież jeśli nie mamy własnej produkcji, to ... MUSIMY kupować towary z zewnątrz, sami oferując tylko ręce do pracy.
Za tzw. komuny, była siermięga gospodarcza, TO FAKT, ale .... produkowaliśmy jako kraj niemal wszystko to co teraz kupujemy od Niemców, Francuzów, Hiszpanów.
Dlaczego niemiecki Siemens kupił wrocławskie Elwro, a następnie zlikwidował produkcję ?
Czy Niemcy potrzebowali tej technologii ? .... która była przestarzała ?
Nie, .... oni kupili to Elwro bo BALI SIĘ polskiej ułańskiej fantazji, czyli tego, że ktoś sensowny zacznie kierować tym zakładem i powstanie bardzo niewygodna konkurencja dla produktów niemieckich, bo wystarczyłoby uwłaszczyć Polaków tymi zakładami, następnie pokazać że wystarczy odrobina pracy i .... SA Z TEGO GIGANTYCZNE PIENIĄDZE i że są REALNĄ konkurencją dla zachodu.
Kilka takich przykładów w skali kraju i .... zacząłby się boom gospodarczy na niespotykaną skalę.
Inaczej pisząc, bylibyśmy (Polska) ze swoimi pomysłami, zakładami pracy, tanimi materiałami, tanią energią i tanią siłą roboczą BARDZO GROŹNĄ KONKURENCJĄ dla Niemiec.
To dlatego zrobiono wszystko, żeby ta konkurencja nie powstała i nie była to tylko zasługa Niemców, ale sowieckich SB-ków również, a może nawet przede wszystkim, bo silan Polska nie leży w interesie ani Berlina, ani Moskwy.
Teraz mamy to co mamy, czyli ..... praktycznie zero sensownego przemysłu z polskim kapitałem.
W dodatku niejaki Vateusz Morawiecki skapitulował na całego nie zgłaszając veta.
Teraz już prawnie jesteśmy niemiecką kolonią.
Morawiecki sprzedał Polskę za 770 miliardów Euro, czyli ... za darmo.
Jeszcze tego nie widać, ale za dwa lata się zacznie.
Przez te dwa lata, będziemy świadkami MARNOTRAWIENIA na olbrzymią skalę tych 770 miliardów euro na takie właśnie baseniki, ogródeczki, singletrack-i , rewitalizację parków, budowy obiektów sportowych, organizację wszelkiego rodzaju igrzysk, budowy różnorodnych, niczemu nie służących głupot, a po wszystkim, jak już wydamy te miliardy (a szybciutko się skończą) to wtedy wejdzie prawo unijne (podpisane przez Morawieckiego) że z uwagi na ogólnie pojęty brak praworządności Polska nie dostanie z UE ani grosza, a wpłacić składkę musi.
Spowoduje kryzys gospodarczy w Polsce jakiego nie widziano od czasów upadku komuny.
Dlaczego ?
Po prostu dlatego, że nie mając własnych środków produkcji nie będziemy mieć pieniędzy.
Czy można to odkręcić ?
Moim zdaniem tak, ale trzeba ekipy rządzącej która jasno powie, że WYPISUJEMY SIĘ Z UE.
Wtedy, przy straszliwym ryku lewaków + UE (czytaj Niemców) trzeba będzie zacisnąć pasa i powoli, sukcesywnie budować własne środki produkcji uniezależniając się od kogokolwiek.
Potrwa to (moim zdaniem) znowu około 40 lat.
Czy warto ?
Moim zdaniem tak, ale .... zapewne nasza przaśna, staropolska "wygoda" zwycięży i ..... po prostu będzie po Polsce, czyli staniemy się kolejnym landem niemieckim gdzieś na peryferiach rzeszy, produkującym podzespoły dla niemieckiego przemysłu + dostarczającego żarcie na europejskie stoły, a wszystko za przysłowiową miskę ryżu.
No chyba, że przyjdzie jakaś kolejna rozpierducha zwana potocznie wojną i poukłada wszystko zupełnie inaczej.
2020-12-17 18:20:33
gość: ~Artur Duleba
@~takitam
Juz znamy roznice miedzy nami. Doswiadczenie sprawia, ze za nic nie chcialbym, zeby Polska wyszla z EU i stala sie znacznie gorszym pacholkiem wszystkich.
Jako specjalisci pracujemy w Niemczech za kase porownywalna z Niemcami, nie za miske ryzu. Bardzo dobry inzynier z Polski moze tam dostac 100 tysiecy Euro rocznie, a pozostanie samemu sprawiloby masakre. Podpisuje sie nazwiskiem.
Narzekasz na decyzje biezacych radnych, ktorzy biora unijna kase i niekoniecznie inwestuja ja najlepiej, ale jednak jakos w gminie inwestuja. Ci, ktorzy nie chcieli zadluzac mieszkancow przez wieksze wydatki od przychodow albo wylecieli z rady albo wkrotce wyleca. Nawet jesli swoje zycie rodzinne poswiecali tylko dla tego regionu. Mam ojca od ktorego co nieco wiem. Wystarczy nie zgodzic sie na kase z miasta na namioty do festynow i juz nie jestes potrzebny, wiec zastanow sie dlaczego lekcewazysz moje doswiadczenie w niemieckim przemysle na calym swiecie, mimo ze po twojej wypowiedzi mozna sadzic, ze nie masz w tym temacie zadnego i chcesz wyciagniecia Polski z EU, mimo ze festyniki w nadmiarze sa wlasnie tam, gdzie kroluja bieda i glupota. Zrozumiesz, to bedzie ci smutniej, jak mi. Nie zrozumiesz, to bedziesz utopijnie walczyl o nic.
2020-12-18 02:40:15
gość: ~takitam
@~Artur Duleba
Chłopie, ja mam ZUPEŁNIE INNE doświadczenia, a są to doświadczenia które podziela naprawdę pora grupa Polaków, bo dotyczą tzw. okresu słusznie minionego, czyli okupacji sowieckiej, czyli 70 lat bycia de facto kolejną republiką ZSRR.
Inaczej pisząc, weszliśmy z deszczu pod rynnę, bo UE to też kołchoz, tyle że nieco bardziej nowoczesny.
Nie zmienia to faktu, że tak jak czasach sowieckich, tak i w eurokołchozie, GOOWNO MAMY GO GADANIA i jesteśmy rozgrywani jak przysłowiowy chłopiec do bicia.
Polska nie jest i jeszcze długo nie będzie mocarstwem, ale .... możemy i powinniśmy stanowić sami o sobie jako suweren, a nie na przemian wchodzić w d_pę, a to sowietom, a to Niemcom, a to znów amerykanom.
Na arenie międzynarodowej nie znaczymy tak naprawdę nic i ZAWSZE jedyne co mięliśmy to honor.
Dlatego należy (to oczywiście moje zdanie) JAK NAJSZYBCIEJ WYJŚĆ z UE i tworzyć własne państwo.
Zwróć uwagę, że ZAWSZE, kiedy przez chwilę udaje nam się wybić na niepodległość, to ZAWSZE jest to okres prosperity dla Polski.
Tyle stuleci "przyjaźni" z sąsiadami (Rosja + Niemcy) i "sojusznikami" (Anglia, Francja, USA) powinno nas wreszcie nauczyć, że w razie czego MOŻEMY LICZYĆ TYLKO NA SIEBIE.
Powinniśmy BARDZO SILNIE inwestować (jak Turcja teraz) we własną armię i własny przemysł.
Z sąsiednimi krajami powinniśmy mieć stosunki DOKŁADNIE TAKIE jak z sąsiadami z sąsiedniej klatki w bloku, czyli .... poprawne.
Żaden traktat, umowa, gesty przyjaźni, .. nic z tych rzeczy nie chroni przed niczym.
Tak było, jest i będzie, że każdy będzie chronił własną d_pę.
gość: ~Artur Duleba napisał/a:
//// Narzekasz na decyzje biezacych radnych, ktorzy biora unijna kase i niekoniecznie inwestuja ja najlepiej, ale jednak jakos w gminie inwestuja. ////
Właśnie, słowo klucz to ... JAKOŚ i INWESTUJĄ.
Otóż proszę sobie znaleźć w słowniku definicję słowa inwestycja.
Inwestycja to coś, co MA PRZYNOSIĆ DOCHÓD lub korzyści, a w najgorszym przypadku ma nie przynosić strat.
Tymczasem u nas, jest ZAWSZE .... JAKOŚ, czyli rozbuchany do nieprzytomności aparat administracyjny uważa (bez jakiejkolwiek konsultacji społecznej) że wie lepiej od społeczeństwa, na co wydawać publiczne pieniądze, a przy okazji, za głupio wydane pieniądze NIE GROZI IM ZUPEŁNIE NIC.
Dlatego wydają publiczny grosz na te wszystkie wymienione przeze mnie bzdety, bo .... TAK JEST NAJŁATWIEJ .... po prostu nie trzeba się przejmować tym, że NA NICZYM SIĘ NIE ZNAJĄ .... ot po prostu ... weźmie się postawi jakąś fontannę, basen, kupi autobusy i nazwie to komunikacją, zorganizuje się zabawę czy festyn i po sprawie, .... można siebie nazwać jako tych mądrych, bo COŚ zrobili i JAKOŚ to jest.
Natomiast pozyskać inwestora który dal realnie np. sto nowych miejsc pracy obliczonych na dłuuugie lata, samemu, w oparciu rodzimych (jak piszesz) inżynierów, naukowców i banki, tworzyć nowe inwestycje ... oooo ... to już trzeba nie tylko umieć, ale przede wszystkim chcieć.
O wiele łatwiej jest ... "piastować stanowisko" bezsensownie i bezproduktywnie mieląc papierami, przecinać wstęgi, pojawiać się na otwarciach nowo wyremontowanych schodów w przedszkolu i tym podobnych "sukcesów" .
Cała ta sprawa jest wywrócona do góry nogami, czyli zamiast inwestować swoje pieniądze w swój kraj, w oparciu o polskie kadry, kolejne durnie żartobliwie zwane polskim rządem, oddają nasze pieniądze do eurokołochozu (czytaj Niemcom), żeby ci nasi "przyjaciele" w swej łaskawości raczyli nam te pieniądze oddać, ale według uznania na co i czy w ogóle.
Do tego jeszcze, ci sami durnie bez mrugnięcia okiem chcą "oddać" Żydom (ustawa 447) setki miliardów tylko dlatego, że ci tak chcą.
Kończąc, tak długo, jak długo będziemy się przejmować (jako Polska) tym, co inni o nas powiedzą + nie będziemy tworzyć własnego przemysłu + własnej armii, tak długo będziemy uważani za frajera którego można łoić na lewo i prawo i w razie czego bezkarnie kopnąć w d_pę.
Oczywiście, dla kogoś komu nie zależy na Polsce i na tym czy będzie Polakiem czy niemieckim lokajem, wszystko co powyżej napisałem spływa jak woda po kaczce.
2020-12-18 13:05:20
gość: ~Artur Duleba
@~takitam
Napisales: "Chłopie, ja mam ZUPEŁNIE INNE doświadczenia"
Nie, nie masz innych wAZNYCH doswiadczen, mam wszystkie te same doswiadczenia co Ty i te prawdziwie zwiazane z przemyslem, ktorego nie uruchomisz bez kapitalu finansowego, doswiadczenia ludzkiego i powszechnego szacunku do specjalistow, chociazby takich jak ja. Tego nie rozumiesz, a to podstawa. Dajesz sie manipulowac tym, ktorzy Cie mamika samodzielnoscia. Nikt nie jest samodzielny, a my zostalismy zniszczeni w czasach wojen i 40 lat po zakonczeniu drugiej. Tego nie przeskoczyl nikt na swiecie. Gdy bylem dla niemieckiej firmy w Chinach, to dalo sie czuc zachwyt, jaki zwykli Chinczycy mieli dla Niemcow, ktorzy rozwijaja ich przemysl, bo sami nie mogliby zrobic dobrze nic, mimo ze jest ich 1,5 miliarda i sa tak samo wyksztalceni jak my, Polacy.
Jesli chodzi o Polske w EU, to identyczne kretynizmy mowili o Niemcach Wlosi, Hiszpanie i Grecy. Ciagle sa dofinansowani, bo ciagle chca byc "niezalezni", "nic" przy okazji nie robiac, tylko imprezujac. Ciagle Niemcy ratuja ich tylki, bo Niemcy sa w tym momencie jednym z niewielu krajow w Europie, ktory wie, ze gdy Europa sie rozwali, to wszyscy straca. Wiedza, ze oni najmniej, ale i tak straca. Dlaczego wiedza, ze oni najmniej i ze wszyscy straca? Bo sa najlepiej rozwinieci i w latach 40. juz tego doswiadczyli. Potem przez kilkadziesiat lat musieli grzecznie sluchac Amerykanow, Anglikow, Francuzow i Rosjan, wiec stracili ogromnie duzo, ale w stosunku do sasiadow sa i tak numerem 1 w rozwoju. To mentalnosc polegajaca na tym, ze sie rozwijaja i szanuja swoich wlasnych i obcych specjalistow sprawia, ze sa zawsze na topie. Niczego nie chca zaczynac od zera, bo nie sa idiotami. Gdyby po wojnie zaczeli od zera, to mieliby to samo co my mamy.
Dlatego, ze mimo Twoich teoretycznych checi Twoj brak doswiadczen sprawia, ze w rzeczywistosci nie "zalezy Ci na Polsce", to do tej pory jestes jak to nazwales "niemieckim lokajem", ktory tej Polski nigdy nie rozwinal. Jesli sie myle, to NAPISZ PROSZE CO ZROBILES, ZEBY CHWALIC POLSKE PRZED SWIATEM, KTORY DZIEKI TEMU SPOSTRZEGA NASZ KRAJ, JAKO KRAJ Z ROZWINIETYMI LUDZMI. Gdy nie zrozumiesz moich slow, to cale zycie bedziesz cofal nasz kraj. Ja sie z takim stanem rzeczy nie zgadzam i dlatego robie wszystko, zeby rozwijac siebie i swoje dzieci.
Wyjasnilismy chyba wszystko. Zgadzam sie oczywiscie z tym, ze powinnismy inwestowac lepiej, ale napisalem Ci, ze nic nie poradzisz na to, ze ludzie u nas chca festyny (mimo ze musisz sprawdzic slowo inwestycja i to co robia wladze regionu nie jest sprzeczne z jego znaczeniem). Do EU wplacamy kilka razy mniej niz dostajemy, wiec to dopiero jest najlepsza nasza inwestycja. A brak zakladow wynika z tego, ze precietny Polak zwlaszcza w Zabkowicach nie szanuje specjalistow. Przyjaciele z branzy robili czesc firmy VW w Chattanooga w USA. Mimo z e nie wszyscy z nich byli z Niemiec, to byli wielbieni przez tamtych ludzi, bo jako eksperci dawali im szanse na lepsza przyszlosc. Amerykanie nie musza uczyc sie jezykow obcych, a jednak ogrom ludzi to wtedy robil ("germalizowali" swoje dzieci :)). Na wiele sposobow pokazywali swoj szacunek do dobrych inzynierow.
W Niemczech nie ma ulic kwiatkowych, tylko ulice o nazwach ich dobrych inzynierow (Boscha, Maybacha, Zeppelina, Daimlera itp) lub naukowcow. U nas szacunek jest tylko do wieszczy narodowych.
We wspomnianej przez Ciebie Turcji tez bylem, w azjatyckiej czesci w fabryce Ford-Otosan. Oni rowniez wielbili Niemcow, ktorzy te fabryke tworzyli. Dostaja potezne pieniadze od EU na uszczelnianie granic, wiec modernizuja armie potrzebna w tamtym miejscu tej EU.
2020-12-18 20:04:29
gość: ~takitam
@~Artur Duleba
Jeszcze raz, dziękuję za polemikę.
Każdy z nas przedstawił swój punkt widzenia.
Z tej "korespondencji ?" wynika, że mamy zupełni inny pogląd, ale ..... pomimo różnych zdań, potrafimy sobie podyskutować.
Ja nadal twierdzę, że NIE MUSIMY (jako kraj) w ogóle patrzeć na to jak nas postrzegają inne narody, tak samo jak inne narody mają w d_pie to co Polacy o nich myślą.
Widzę, że uprawiasz tzw. pedagogikę wstydu, czyli Polacy mają się wstydzić że są Polakami.
gość: ~Artur Duleba napisał/a:
//// NAPISZ PROSZE CO ZROBILES, ZEBY CHWALIC POLSKE PRZED SWIATEM, KTORY DZIEKI TEMU SPOSTRZEGA NASZ KRAJ, JAKO KRAJ Z ROZWINIETYMI LUDZMI. ////
Kulturalny człowiek który prosi o takie rzeczy, najpierw sam przedstawia listę sukcesów na arenie międzynarodowej, czyli czym zasłynął i zasłużył się w pozytywnym postrzeganiu Polski na świecie, szczególnie w dziedzinach technicznych.
Przeczytałem Twoje posty i ..... takiej listy nie zauważyłem.
gość: ~Artur Duleba napisał/a:
//// Do EU wplacamy kilka razy mniej niz dostajemy ////
TO PRAWDA, ale .... bilans handlowy jest zupełnie odwrotny.
To kraje zachodu (głównie Niemcy) korzystają na tym że Polska jest w UE, bo to tu w Polsce sprzedają swoje towary, a zdecydowana większość tzw. pieniędzy unijnych "dawanych" Polsce i tak wraca z powrotem do Niemiec, bo to głównie od nich kupujemy.
Ergo ... Niemcy zyskują ZNACZNIE WIĘCEJ niż Polska, Rumunia, Czy Bułgaria.
Oczywiście, ja jestem w stanie nawet podziwiać zdolności techniczne Niemców, ale żeby ich (jak piszesz) wielbić ? .... no naprawdę, BARDZO MI DO TEGO DALEKO.
Powtórzę po raz kolejny, że Polska może być znaczącym graczem w regionie TYLKO WTEDY, kiedy wyjdzie z UE.
========================
W UE JESTEŚMY (I BĘDZIEMY) TYLKO PERYFERYJNYM LANDEM NIEMIECKIM.
========================
Sami, jesteśmy państwem mogącym być odniesieniem i swego rodzaju hegemonem dla byłych demoludów i sami możemy być ośrodkiem gospodarczym dla tych krajów współpracując z nimi.
Dla Niemców nie jesteśmy żadnym partnerem.
Dla nich jesteśmy TYLKO RYNKIEM ZBYTU i należy ZAPOMNIEĆ o współpracy na równych zasadach.
Nie powinniśmy się oglądać na nic, tylko rozwijać własny przemysł, nawet jeśli nie będzie to przemysł najnowocześniejszy na świecie.
2020-12-18 20:47:56
gość: ~Artur Duleba
@~takitam
Podobne poglady mamy wiec na temat tego, ze chcemy rozwoju Polski oraz na temat jakiejkolwiek religii. Dobre i to. Czuje sie wywolany, wiec odpowiadam na zadane pytanie o zaslugi. Wspoltworzac mnostwo projektow w automatyce w wiekszosci dla firm samochodowych (niezaleznie czy to bylo dla Daimlera, Porsche, VW, Conti itp), ale rowniez dla innych (mennica panstwowa) zawsze mam zakaz mowienia o szczegolach, ale wielokrotnie (praktycznie zawsze) okazywano mi zdziwienie, ze jestem Polakiem, bo ludzie byli pewni, ze mial byc Niemiec i zskoczeni, ze Polak moze te prace wykonywac. Tyle dla swiata znaczymy. Wielokrotnie twierdzili, ze w zwiazku z tym nie moga dluzej ulegac stereotypom i uznawac nas za glupkow ze wschodu, tak jak to robia na podstawie spotkan z roznymi naszymi ludzmi od najgorzej oplacanych prac i wypowiedzi wielu politykow. Wiem jakie sa do tego potrzebne sumy i ilu specjalistow. Stad nie chce naszego wyjscia z EU.
Temat uwazam za wyczerpany i zycze Ci, zebys osiagnal duzo i nie wkladaj wiecej w moje usta tych wszystkich rzeczy, ktorych nie robie, bo to bledne wyciaganie wnioskow lub powtarzanie hasel propagandowych prawicy lub lewicy, m.in. "pedagogike wstydu". To nie ja sie wstydze. To ja pokazuje wszedzie gdzie jestem, ze Polacy sa kims wartosciowym. To nie ja mowie, ze wstydze sie za innych Polakow. A widzialem pelno debili z Polski, ktorzy wyzywali sie na caly glos, gdzie pare setek metrow dalej ludzie mocno slyszeli, ze to Polacy i sie ironicznie smiali do mnie. Nawet wtedy mowilem Niemcom, ze u nich tez baranow nie brakuje.
To w Polsce ludzie depcza specjalistow, wyzywaja inzynierow, lekarzy od zera, bo maja niespelnione ambicje. Postrzeganie nas jest bardzo wazne, bo nikt nie chce nam zaplacic za polski projekt podobnych pieniedzy co Niemcom i przez to mamy male szanse na sukces. Niezaleznie co robisz, to dotyczy wszystkich Polakow. Lewandowski wciaz jest kiepskim pilkarzem dla Francuzow od "Zlotego Buta", bo gdy wiedzieli, ze jest najlepszy w tym roku, to pierwszy raz w historii zawiesili swoja swiatowa nagrode. Kubica byl lepszy od niekwestionowanego mistrza Hamiltona, ale przez to jakich potencjalnie malych ma sponsorow i przez to co moze ze wzgledow biznesowych jako Polak dla switowych firm zyskac jest traktowany jako nikt w porownaniu ze swoimi umiejetnosciami na absolutnym topie swiatowym. Nie ma rowniez szans na to, zeby jakas polska firma miala wlasny zespol w F1, a za 10 lub 100 lat szanse na kogos tak utalentowanego z Polski beda prawie zerowe. W tym samym czasie Brytyjczycy dbajacy o swoj biznes chcalili swoich i ponizali Kubice zabierajac mu z bolidu Williamsa jakiekolwiek dobre czesci i zamieniajac je w boludzie Brytyjczyka Russela. nie mamy szans, gdy sami nie mamy kasy i nikt o nas nie dba. Smiejesz sie z Niemcow, bo wraz z Rosjanami byli naszymi najwiekszymi wrogami, ale sprobuj pomyslec, mimo historii, kto trzyma z nami teraz mocniej od nich. Nie widze takiego znaczacego kraju. Jakiekolwiek wygrane moga byc dla nas stosunkowo latwe tylko w dziedzinach, ktore sa niszowe i nie niosa z soba ogromnych zarobkow. Lewandowski z Hiszpanii bylby wielokrotnym laureatem nagrod, a z Polski musi byc przez 10 lat w pelni sukcesow, walczac o swoje miejsce wsrod obcych druzyn, zeby o tym myslec. Jestesmy dla wiekszosci krajow smiesznym krajem i przez mentalnosc wiekszosci z nas nic nie zapowiada, ze nagle zaczniemy masowo tworzyc cos nowoczesnego w sporej ilosci, mimo ze bardzo chcialbym. Zycze Ci sukcesow i upragnionych inwestycji, oprocz wyjscia z EU :)
Powodzenia.
2020-12-18 21:14:55
gość: ~takitam
ostatnio dodany post
@~Artur Duleba
Dziękuję za miłe słowa na końcu Twojego wpisu.
Nie mogłem się oprzeć i .... jednak napiszę odpowiedź :)
Otóż po raz kolejny powtórzę, że nie powinniśmy się przejmować postrzeganiem nas przez inne kraje.
Inne kraje NIE PRZEJMUJĄ SIĘ NAMI i .... słusznie.
Za to powinniśmy robić wszystko, żeby budować własny dobrobyt własnymi środkami.
Co do sportu, czyli Lewandowskich, Kubic i innych takich.
ZDECYDOWANA większość ludzi ma to w głębokim poważaniu, czyli ani ich ziębi ani grzeje jakiś Lewandowski czy Kubica i to co robią, bo ... ich pasja (sport) wpływa na polepszenie losu TYLKO ICH SAMYCH i co więcej, W OGÓLE NIC OD TEGO NIE ZALEŻY.
Możemy mieć tysiąc takich Lewandowskich + dwa tysiące Kubic i ..... KOMPLETNIE NIC SIĘ PRZEZ TO NIE ZMIENI.
Nic nie mam do sportu, ale to nie sport przyczynia się do dobrobytu ogółu.
Temat również uważam za wyczerpany.
Każdy z nas postrzega to wszystko inaczej.
Pozostaje mi życzyć wszystkiego dobrego :)
Pozdrawiam serdecznie.
2020-12-14 21:56:29
gość: ~Paweł
@~takitam
Ty chyba ostatnio Szklane domy czytałeś
2020-12-14 07:43:19
gość: ~siłka
@~takitam
Jak tam rozwój Ziębic?
2020-12-14 18:26:48
gość: ~takitam
@~siłka
Nie wiem.
Ja nie widzę żadnego.
Dla mnie to skansen.
Już Ząbkowice nie zachwycają, a Ziębice to ..... umieralnia + sypialnia dla ludzi pracujących we Wrocławiu.
>>>> TU SIĘ KOMPLETNIE NIC NIE DZIEJE <<<<<
2020-12-13 09:57:16
gość: ~Tomek
Mega robota Burmistrz
2020-12-13 10:02:41
gość: ~Polak
Świetny wywiad, brawo dla dziennikarza.
2020-12-13 10:11:01
gość: ~Autor
Brawa za wykonaną robotę i za otwartość
2020-12-13 12:27:19
gość: ~Xxx
Z orlem nie było różowo długi razem z kiełbasą. Budżet gotowy zmiasta dzieki janikowskiemu .Wyrzucanie swoich ściąganie po 5 tysiecy obcych.3 liga była wcześniej. Burmistrz ok byli gorsi
2020-12-13 12:30:00
gość: ~Wuj
@~Xxx
No długi za niego spłacić dulanowski
2020-12-13 18:38:46
gość: ~Mirek
@~Wuj
No najczęściej to w barze ich widziałem widocznie tam strategię spłacania długów obmyślali
2020-12-13 12:54:28
gość: ~Mieszkaniec Zabkowic
Bardzo interesujący wywiad, pozdrawiam
2020-12-13 12:55:54
gość: ~Ząbkowiczanin
Kto to widział w niedziele pracować i wrzucać artykuły??
2020-12-13 12:57:16
gość: ~Mieszkaniec gminy
10 razy lepsze tematy niż Gazeta Ząbkowicka
2020-12-13 14:19:33
gość: ~Bi68
Gratuluję panie burmistrzu i życzę powodzenia w życiu zawodowym i osobistym, obecności mądrych ludzi wokół, którym nie jest wszystko jedno tak jak i panu. Zastanawiałam się kiedyś dlaczego w swoim postępowaniu odbiega pan od panujących zazwyczaj w naszym mieście zasad i doszłam do wniosku, że to praca w dużym mieście, z innymi środowiskami, dały panu siłę aby być tą bardziej ludzką twarzą władzy i za to ogromnie dziękuję.
2020-12-13 15:33:56
gość: ~Gość
ŻADNEGO Z CIEBIE POŻYTKU JESTEŚ MIERNĄ MARIONETKĄ STEROWANĄ Z TYLNEGO FOTELA PRZEZ MIĘDZY INNYMI P A.D NIE CZUJE ZE JESTEŚ MOIM BURMISTRZEM MAM NADZIEJĘ ŻE JEST TO TWOJA OSTATNIA KADENCJA.
2020-12-13 17:22:48
gość: ~Ło matko
@~Gość
Zapomnij
2020-12-14 00:48:40
gość: ~Dobry wieczór
@~Gość
Jeszcze będziesz musiał zdzierżyć posła Orzeszka w Sejmie. I dopiero wtedy Ci żyła pęknie, założysz się? :D
2020-12-13 16:08:50
gość: ~normalny
Nie jest tak kolorowo. Brak miejsc pracy, administracje w Urzędzie rozrośnięta, gospodarka odpadami dość, że ciągłe podwyżki to praktycznie jej nie ma, Przykład spróbujcie oddać do PSZOKu oddać stary zderzak samochodowy. W okresie zimowym odbiór plastików dwa razy w miesiącu a opłata ta sama. Wizerunkowo może i lepiej ale jakie są to korzyści dla mieszkańców. Park, czy pływalnie jest, tylko kiedy tam iść jak trzeba do Wrocławia do pracy dojeżdżać. Prawda by wyszła jeśli podatki byłyby odprowadzane do US przypisanych do zakładów pracy a nie zameldowania pracownika. A tak do gospodarz miasta ma to w nosie. Kto się interesuje dotacjami z budżetu będzie wiedział co mam na myśli.
2020-12-13 18:46:16
gość: ~mieszkaniec
może część tego nieświeżego lukru,przelać na Jerzyka spod pierzei to dopiero byłby wywiad,napewno jest bardziej znany, niż przereklamowany burmistrz,wystarzcyło dzisiaj-w niedzielę-popatrzeć ile autobusów pracowniczych,odjeżdża do różnych -amazonów-czy do kitajców,w tych praworządnych Niemcach,też tyrają w niedzielę????chyba też,ale w barach i restaur.i to jest ten rozwój Ząbkowic
2020-12-13 19:10:28
gość: ~Artur Duleba
Raz, kilka lat temu, mialem duza potrzebe realizacji niezbednej sprawy urzedowej i bardzo milo wspominam wspaniala obsluge w urzedzie, a pamietam, ze 20-30 lat temu byl dramat. Tutaj zasluge za zmiane mentalnosci przypisalbym m.in. na pewno biezacemu burmistrzowi. Wiec brawo dla niego za takie zmiany w podejsciu do czlowieka w urzedzie i za kazde wyrwane dotacje na region. A wszystkiego w panstwowym urzedzie i tak nie mozna zrobic perfekcyjnie oraz nie ma takiej osoby, ktora podjelaby same wspaniale decyzje i to wspaniale z punktu widzenia kazdego, a czasem tego sie od niego wymaga :)
2020-12-15 21:03:04
gość: ~Ja
@~Artur Duleba
Ludzkość i miły urzędnik to zasługa burmistrza? Nie żartuj to wychowanie... A Orzeszek burmistrz mógłby postarać się o spadek bezrobocia
2020-12-13 23:46:10
gość: ~Mieszkaniec
Panie burmistrzu/ekspesie miejskim niby taki sponatniczny wywiad, ze niby Pan nie wie ondatach, a czy nie warto napisac zapytac czy Pan burmistrz bedzie kadydowowsl w nastepnych wyborach? Bardzo wazne pytanie a nie zostalo zadane. Wiem dlaczego, mam jak Pan burmistrz mowil ze to jego ostatnia kadencja. Pierdu pierdu sam smiechu i zero konkretow. Panie burmistrzu bedzie Pan kandydowal?
2020-12-14 14:45:07
gość: ~Radek
@~Mieszkaniec
Czytanie ze zrozumieniem i wyciąganie wniosków trudną rzeczą.
2020-12-14 19:11:48
gość: ~oj
@~Radek
Tu 1/3 takich analfabetów - pisać nie umieją i czytanie ze zrozumieniem też kiepściutkie. Ale w każdym temacie najmądrzejsi ... "tytani intelektu"!
2020-12-14 22:13:03
gość: ~Artur Dulęba
takitam,a szykujesz już odświętny garnitur,gdzie wraz z twoim uwielbianym żurmistrzem będziecie otwierać uroczyście,długo wyczekiwaną przez biedotę bardecką--Biedronkę-??
2020-12-14 22:23:28
gość: ~Artur Duleba
@~Artur Dulęba
Okazuje sie, ze mam juz sobowtora :)
Gdy nie ma sie rozumu i anonimowo niewiele mozna, to zawsze da rade podpisywac sie za innych. Myslalem, zetylko Kazik Figzal dostawal, bo byl lokalnie znany, ale widac, ze jest inaczej :)
2020-12-15 09:08:19
gość: ~Bardzianin
@~Artur Dulęba
Biedotę bardecką? Chyba cie suty pieką
2020-12-15 05:31:54
gość: ~my
Okres przekrętów i układów ,brawo teraz na prezydenta
2020-12-18 14:19:45
gość: ~xxxx
@~my
Ma przekreta dude zastąpić?
REKLAMA
REKLAMA