Orzeł wygrał, Unia słabsza od Polonii-Stali. W okręgówce ważne zwycięstwo Zamku i wysoka porażka Sparty. Skałki tylko z remisem. A-klasowscy ze zmiennym szczęściem.
IV liga: Ważne zwycięstwo Orła, Polonia przerwała niechlubną serię w Bardzie
Niezwykle istotne trzy punkty wywalczyli piłkarze ząbkowickiego Orła. Podopieczni Tomasza Oleksego po niełatwym boju pokonali 2:1 (1:0) trzeci od końca noworudzki Piast.
Biało-niebiescy rozpoczęli mecz z „wysokiego C”, bo już od siódmej minuty prowadzili po trafieniu Karykowskiego. Defensor gospodarzy uderzył z dystansu, a futbolówka przy sporym udziale bramkarza Piasta znalazła się w siatce. Ząbkowiczanie po zdobyciu bramki oddali pole gry gościom. Kilkukrotnie pod bramką Derbisza było nerwowo, jednak golkiper Orła był pewnym punktem drużyny. Raz zdołał sparować niewygodny strzał na poprzeczkę, w innych sytuacjach pewnie łapał futbolówkę po strzałach zza pola karnego, a dwukrotnie piłka minimalnie mijała słupek jego bramki. Do przerwy 1:0.
W drugich 45. minutach początkowo żadna z ekip nie potrafiła na dłużej przejąć inicjatywy. Kilka minut atakowali jedni, by zaraz znów dać się zamknąć na swojej połowie. Z upływem czasu inicjatywę zaczęli przejmować noworudzianie i wydawało się, że są blisko wyrównania. Orzeł liczył zaś na kontry. Ząbkowiczanie w odstępie kilku minut mieli trzy dogodne sytuacje by podwyższyć wynik meczu. Z bliskiej odległości nie trafił Maciejewski, sytuacji jeden na jeden z golkiperem Piasta nie wykorzystał Piątkowski, a uderzenie Łuszkiewicza przeszło nad poprzeczką. Dopiero w 72 minucie biało-niebiescy po kolejnej kontrze zdołali trafić do siatki Piasta po raz drugi. Piłka po strzale Maciejewskiego trafiła w poprzeczkę, jednak po dobitce Piątkowskiego znalazła w końcu drogę do bramki. Ostatnie kilkanaście minut meczu należało do Piasta. Goście dominowali i w doliczonym czasie gry, grając już z przewagą jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Maciejewskiego, zdołali w końcu pokonać Derbisza. Kilka chwil wcześniej w sukurs bramkarzowi Orła po raz drugi w meczu przyszła poprzeczka. Ostatnie minuty przy ul. Kusocińskiego były bardzo nerwowe. Orzeł zdołał jednak utrzymać korzystny wynik do końcowego gwizdka i mógł cieszyć się z siódmej wygranej w sezonie.
- Mecz nie był porywającym widowiskiem. Gra o przysłowiowe sześć punktów spowodowała, że było sporo walki, zwłaszcza w środkowej strefie boiska. Szybko strzelona przez nas bramka trochę „ustawiła” to spotkanie. Goście musieli odważniej atakować, my staraliśmy się kontrolować spotkanie i wykorzystać nadarzające się sytuacje w kontrataku. Nie ustrzegliśmy się kilku błędów, po których goście mogli zdobyć bramki, jednak tak się nie stało. Pokazaliśmy charakter i mimo tego, że kilku zawodników nie mogło zagrać w tak ważnym spotkaniu, to twierdza Ząbkowice Śląskie po raz kolejny okazała się niemożliwa do zdobycia przez rywali. Oby tak już zostało do końca sezonu - powiedział po spotkaniu Tomasz Oleksy. Orzeł na własnym boisku po raz ostatni przegrał 20 października z MKP Wołów, a od tamtej pory wygrał pięć meczów u siebie i zanotował jeden podział punktów.
Powodów do zadowolenia nie mają w Bardzie. Miejscowa Unia dotychczas nie zwykła przegrywać na własnym boisku z Polonią-Stalą Świdnica. W miniony weekend goście przełamali jednak złą serię na bardzkim obiekcie i pokonali Unię 2:0 (0:0).
Do przerwy goli nie było. Jako pierwsi prowadzenie mogli objąć świdniczanie, ale najpierw niecelnie uderzył Myrta, a chwilę później Lima Santos przegrał pojedynek sam na sam z Gembarą. W odpowiedzi szansę pod drugą bramką miał Szabat, ale wybitą przez bramkarza futbolówkę posłał tylko w słupek.
Po przerwie stroną przeważającą byli świdniczanie. Najpierw dobrą okazję zmarnował Myrta i dał Unii pierwsze poważne ostrzeżenie. Drugiego sygnału alarmowego już jednak nie było. Chwilę później po zamieszaniu w polu karnym najskuteczniejszy napastnik świdniczan pokonał Gembarę i dał swojej ekipie prowadzenie. Unia ruszyła do ataku większą ilością zawodników, jednak przyjezdni dobrze się bronili, a po jednej z kontr już w doliczonym czasie gry zdobyli drugie trafienie autorstwa Orzechowskiego i wywalczyli w Bardzie komplet oczek.
Po tej porażce Unia spadła w tabeli na dwunaste miejsce. Teraz bardzian czeka pojedynek z Polonią Trzebnica, która na wiosnę jeszcze nie wygrała. Orzeł jest dziesiąty.
Klasa okręgowa: Zamek ograł czwartoligowego spadkowicza, Skałki z remisem, Sparta bez punktów
Ze zmiennym szczęściem rywalizowali w tej kolejce przedstawiciele powiatu ząbkowickiego w klasie okręgowej. Zwycięstwo zanotował tylko wicelider z Kamieńca Ząbkowickiego, który ma już pięć oczek przewagi nad Włókniarzem Kudowa-Zdrój i LKS Bystrzycą Górną.
Zamek po niełatwej przeprawie ograł znajdującego się w strefie spadkowej ubiegłorocznego czwartoligowca z Boguszowa-Gorce. Kibice na bramki musieli czekać jednak dopiero do drugiej połowy. - Nie był to łatwy pojedynek. W pierwszych 45. minutach nie przypominaliśmy zespołu, który na własnym boisku w większości meczów posiadał sporą przewagę. Prezentowaliśmy raczej naszą dyspozycję z meczów wyjazdowych. Dodając do tego nieco lepszą postawę rywala niż w rundzie jesiennej, do przerwy goli nie było i był to raczej wynik sprawiedliwy, odzwierciedlający boiskowe wydarzenia - relacjonuje trener Arkadiusz Albrecht.
Wraz z upływem czasu Zamek przejmował inicjatywę, a sporo pewności w poczynania gospodarzy wniosło trafienie Majewskiego z 60. minuty gry. Chwilę później gospodarze grali już też z przewagą jednego zawodnika po czerwonej kartce (konsekwencja dwóch żółtych) dla gracza z Boguszowa-Gorce. Wygraną Zamkowi zapewnił niespełna dziesięć minut przed końcem gry rezerwowy Arendarski, który na raty pokonał bramkarza Górnika.
- W drugiej połowie fizycznie wyglądaliśmy lepiej od rywali. Był to pewnego rodzaju klucz do sukcesu i na pewno pozytyw tego spotkania. Sam mecz nie był jednak porywającym widowiskiem. Z przodu brakowało utrzymania piłki. Odczuwalny jest dla nas brak Satanowskiego, który z przyczyn osobistych musi opuścić kilka spotkań. Niemniej jednak cieszą trzy punkty. Myślimy już o kolejnym meczu - podsumował Albrecht.
Tylko remis zanotowały Skałki Stolec, które na własnym boisku rywalizowały z Wenusem Nowice. Podopieczni Łukasza Głowaka najpierw przegrywali, później wyszli na prowadzenie, ale wyniku dającego trzy punkty nie zdołali utrzymać do końca gry.
Do przerwy Skałki przegrywały 0:1 po bramce z rzutu wolnego Jarosława Lato. Grający trener gości uderzył w kierunku bramki Kota, a piłka po drodze odbiła się jeszcze od jednego z graczy gospodarzy i wpadła do siatki Skałek. Stolczanie chwilę wcześniej mogli prowadzić, ale dobrej sytuacji nie wykorzystał Idzi.
Po przerwie Skałki w ciągu kilku minut zdołały wyjść na prowadzenie. Dużo dało wejście rezerwowego Farona, który zaliczył dwie asysty, najpierw przy golu Idziego, a chwilę później przy trafieniu autorstwa Dominika. Skałki prowadzić mogły już nieco wcześniej, ale zmierzającą do bramki futbolówkę dobijał Idzi, który znajdował się na pozycji spalonej i arbiter trafienia nie uznał.
- Po wyjściu na prowadzenie poszliśmy z rywalem na wymianę ciosów. Mieliśmy swoje okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Goście dziesięć minut przed końcem po zamieszaniu w polu karnym doprowadzili do wyrównania i można rzec, że sprawdziło się piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach - mówił po meczu Łukasz Głowak. Trener Skałek uważa, że remis to rezultat nie krzywdzący żadnej z drużyn, choć jednocześnie czuje spory niedosyt. - Zabrakło nam doświadczenia, spokojniejszej gry przy korzystniejszym wyniku - skwitował. Niewiele brakowało, a Skałki mogły ten mecz przegrać. W końcówce dobrą interwencję zanotował jednak Kot. Stolczanie pozostali w tabeli na jedenastym miejscu i choć nad strefą spadkową przewagę mają bezpieczną to wciąż nie mogą w pełni spokojnie oglądać się za plecy.
Coraz trudniejsza staje się sytuacja Sparty Ziębice. W minionej kolejce punkty wywalczyło kilka drużyn znajdujących się w dole tabeli, przez co ziębiczanie mają już tylko dwa punkty więcej niż ostatni w tabeli Górnik Boguszów-Gorce. Podopieczni Grzegorza Bartkiewicza zajmują czwarte miejsce od końca, a teraz czekają ich dwa trudne spotkania - najpierw z wiceliderem z Kamieńca Ząbkowickiego, a tydzień później z liderem z Pieszyc.
W minioną sobotę Spartanie polegli 0:5 w Roztoce z miejscowym Granitem. Gospodarze już do przerwy prowadzili różnicą dwóch goli, chociaż gracze Sparty przy obu bramkach, jak twierdzą, zostali skrzywdzeni. - Przy golu na 1:0 strzelec bramki znajdował się na pozycji spalonej, a przy drugim golu arbiter boczny zasygnalizował rzekome zagranie ręką naszego obrońcy, choć po meczu przyznał, że popełnił błąd i za niego przeprosił - mówi Maciej Łoś, bramkarz ziębiczan. Decyzji cofnąć już się jednak nie dało. Sparta na drugą połowę meczu wyszła z nieco bardziej ofensywnym usposobieniem, ale była to tylko woda na młyn dla gospodarzy.
Granit trzeciego gola strzelili dopiero na niespełna dwadzieścia minut przed końcem, ale wcześniej zmarnowali kilka okazji i mieli mecz pod kontrolą. W 73. minucie do bramki Łosia trafił Wojdyła, a w końcówce gry ziębiczan dobili jeszcze Orda i Danaj.
A-klasa: Polonia doskoczyła do czołówki, Ślęża z kolejną porażką
Wracający po kontuzji Marcin Skubisz zapewnił zwyciętwo Polonii Ząbkowice Śląskie w meczu z jedenastym w tabeli Koliberem Uciechów. Polonia do przerwy nieoczekiwanie przegrywała, a później długo szukała sposobu na rozmontowanie defensywy gości. Jak już jednak znalazła to w ciągu niespełna dwudziestu minut trzykrotnie trafiała do bramki, ale od początku...
Koliber na prowadzenie wyszedł w 9. minucie. Po dośrodkowaniu z bocznego sektora gry, Gurbała po złapaniu piłki zderzył się ze swoim kolegą z linii obrony, w efekcie czego wypuścił piłkę, a tą do bramki ząbkowiczan skierował Gałek i przyjezdni nieoczekiwanie prowadzili. Po stracie gola Polonia przejęła inicjatywę, była stroną przeważającą, ale z ich ataków nie wynikało za wiele. Najbliżej zdobycia gola był Ferenc, ale po jego uderzeniu futbolówka minialnie minęła bramkę gości.
W drugiej połowie do 70. minuty obraz gry nie ulegał zmianie. Wynik, ku zadowoleniu gości, także. Dopiero na niewiele ponad kwadrans przed końcem gry Poloniści zdobyli przypadkowego gola. Piłkę w pole karne dogrywał Przemysław Madej, jednak zrobił to na tyle szczęśliwie, że fubolówka powędrowała wprost do bramki Kolibera. Polonia ruszyła za ciosem. Na boisko w 78. minucie trener Krzysztof Cupiał desygnował Skubisza, który wraca po ciężkiej kontuzji, a były zawodnik ząbkowickiego Orła, mający na swoim koncie grę na trzecioligowych boiskach, odwdzięczył się dwoma golami. Najpierw w 82. minucie ulokował futbolówkę przy dalszym słupku, a w doliczonym czasie gry wykorzystał prostopadłe zagranie Schreibera i w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem minął go i pewnie trafił między słupki.
Wygrana dała Polonii ważne trzy oczka i pozwoliła zrównać się jej z wiceliderem z Pszenna i trzecią Ślężą Ciepłowody. Liderem z dużą przewagą nieustannie Płomień Makowice pewnie zmierzający po awans do klasy okręgowej.
Skoro mowa o Ślęży, to podopieczni Grzegorza Pierzaka doznali kolejnej porażki. Tym razem z dołującą w tabeli Wierzbianką Wierzbna. Ciepłowodzianie mecz rozpoczęli udanie, bo szybko objęli prowadzenie za sprawą Mateusza Stopyry. Jak się później okazało, były to miłe złego początki. Jeszcze przed przerwą gracze z Wierzbnej doprowadzili do wyrównania, a po zmianie stron dołożyli dwie bramki, kolejno w 68. i 72. minucie gry. Patryka Sojkę trzykrotnie pokonywał Damian Linowski.
A-klasa: Unia nie zatrzymała Zielonych
Zieloni Łagiewniki odnieśli trzecie zwycięstwo w rundzie wiosennej i pną się w górę tabeli. Tym razem na własnym boisku pokonali Unię Złoty Stok 2:1 (1:0). - Jeżeli traci się takie bramki, to nie można myśleć o zdobyczy punktowej - mówił po spotkaniu rozgoryczony Waldemar Tomaszewicz, trener unitów. Biało-niebiescy mimo porażki pozostali na szóstym miejscu w klasyfikacji.
Pierwszego gola kibice zobaczyli w 40. minucie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i niefrasobliwości graczy Unii, piłkę do siatki złotostoczan skierował Łazarek. Prowadzenie Zielonych w 66. minucie pojedynku podwyższył Filończyk, który wykorzytał zbyt lekkie zagranie obrońcy do bramkarza, przejął futbolówkę i po chwili umieścił ją w bramce. Jedynego gola dla ekipy ze Złotego Stoku w 73. minucie zdobył Niziołek, pakując piłkę do bramki bezpośrednio z rzutu rożnego.
- Mecz bardzo przeciętny, zarówno w naszym wykonaniu jak i rywali. Zwycięzców się jednak nie rozlicza. O wyniku zadecydowały indywidualne błędy. My popełniliśmy ich więcej i po raz pierwszy w rundzie wiosennej nie zdobywamy punktów - podsumował Tomaszewicz. Za tydzień Unia zagra z niżej notowaną Wierzbianką Wierzbna.
ms. / em24.pl
Orzeł łyknął Piasta, Unia poległa z Polonią-Stalą. Zamek z ważną wygraną [foto]
2019-04-10 08:20:26
gość: ~Ronaldo
Kamieniec wchodzi do czwartej ligi.. Pyka potem Orła Bardo i wchodzi do trzeciej.. Chęci są chłopaki grają oby tak dalej :) Nie jacyś pseudo wychowankowie w każdym klubie:) Będą wyniki będzie sponsoring! Powodzenia
2019-04-10 09:27:42
gość: ~Ronaldo dwa
@~Ronaldo sezon jeszcze długi tak że poczekamy zobaczymy ...✌️✌️✌️
2019-04-10 16:34:00
gość: ~Ks
@~Ronaldo
D-e-r-o przestań pisać te głupie komentarze
2019-04-10 09:58:00
gość: ~ronaldo3
chlopakom z barda i zabkowic mozecie na razie czyscic buty!!!!!!!!!!! z orlem nigdy nie mieliscie przyjemnośsci zagrać w jednej lidze i w sparingach zawsze bici a z unia w ostatnich latach te roznica klasy a ostatnie mecze tez konczyly sie dla unii!!!!!!
2019-04-10 10:20:15
gość: ~Ronaldo 4
Kamieniec niestety nie wejdzie do 4 ligi ale Bardo na pewno a może i Orzeł spadną wiec może będzie w końcu okazja żeby zamek i orzeł zagrały w jednej lidze.
2019-04-10 12:51:19
gość: ~Ronaldo
@~Ronaldo 4
Kamieniec niestety wejdzie do czwartej ligi a Orzeł spadnie niestety hah :) I następne derby Orzeł Skałki.. I też Skałki ich pojadą :) Taki scenariusz się sprawdzi :)
2019-04-10 23:41:19
gość: ~kibic orla
Mimo tej wygranej gdzie orzeł był wygrany to dziadowstwo będziemy grać z kamieńcem w lo smutne ale prawdziwe.
2019-04-11 17:44:57
gość: ~do slezy
gdzie sa i krzykacze ??jak sleza przegrala albo zremisowalo to zaraz po ukazaniu sie artykulu byla na pierwszym miejscu???? a teraz widze ze cisza!!! to chyna i najwieksi krzykacze teraz graja w slezy??? !!!!! i jak milo wam milo??? tylko czekaliscie az sleza przegra zeby bylo z zego sie posmiac a teraz wszyscy z was sie smieja a najwiecej z bramkaza!!!! wstyd
2019-04-13 09:12:50
gość: ~byla sleza
@~do slezy
Tak jest własnie ze ci co najwiecej pisali to jest cisza bo przeciez sami na siebie nie beda komentowac !!!! gwiazdeczki pi.deczki!!!! teraz my bedziemy sie nabijac z was jak gracie przez 10min biegacie a potem chodzice jak zbłąkane owieczki po tym boisku !!!!! i jakie smieszne gole wam wpadaja !!!! HA HA HA
2019-04-11 21:09:53
gość: ~sleza
no faktycznie cisza u Ślęży w komentarzach
2019-04-13 09:14:07
gość: ~ciepłowody
@~sleza
Cisza jest dlatego że własnie piz.y zaczeły "grać" to i przestały komentowac !!!!!!
Do WORA !!!!!!!
2019-04-13 16:59:51
gość: ~do slezy
ci krzykacze to chyba juz tu nie zagladaja bo wiedza co tu sie dzieje i pisze!!! haahhahaahh a dzisia znowu baty oj masakra !! dobrze ze byla sleza zapewnila wam utrzymanie w a klasie
2019-04-13 20:27:25
gość: ~do slezy
no i tak DO KONCA JUZ BEDZIE SLEZA!!!!!!!!!!!! czyli baaaatyyy!!!!!!
2019-04-14 11:17:56
gość: ~Kibic
ostatnio dodany post
Cicho, cicho bo gwiazdeczki przeczytają, obrażą się i nie będzie składu na następne mecze...hahaha! Brawo! tak dalej Ślęża!
REKLAMA
REKLAMA