Na zdjęciu Robert Gródecki (z prawej) z trenerem Piotrem Wilczewskim i Pawłem Masternakiem fot.: mat.prass.
16 i 17 września w hali Polonia w Częstochowie odbył się XXI Międzynarodowy Turniej Bokserski. W imprezie wzięli udział również młodzi bokserzy z Ziębic.
W Częstochowie oprócz podopiecznych Piotra Wilczewskiego z Ziębickiego Klubu Bokserskiego „Jaskinia Lwa” pojawili się również pięściarze z trzynastu innych klubów na terenie kraju oraz pięciu ekip zagranicznych: Białorusi, Irlandii, Niemiec, Rosji i Ukrainy. Ziębicką „Jaskinię Lwa” reprezentowało trzech juniorów: Robert Gródecki, Dawid Gurtatowski oraz Krzysztof Franczyk.
16 września swoją pierwszą walkę stoczył Górdecki. Walczył z Rosjaninem Egorem Nikolaenko. Walka trwała trzy rundy, każda po trzy minuty. Ostatecznie ziębiczanin wygrał jednogłośnie na punkty i wywalczył awans do finału. Tam jego rywalem był Paweł Masternak z KS Start Częstochowa. 18-latek z „Jaskini Lwa" także odniósł zwycięstwo i tym samym zdobył złoty medal w kategorii wagowej do 69 kg.
- Przed turniejem liczyłem się z tym, że będą to ciężkie walki i tak było – mówił po turnieju 18-latek z Ziębic. - Po pierwszym starciu z Rosjaninem byłem mega zadowolony z walki, gdyż widoczne były postępy, które zrobiłem w ostatnim czasie. Druga walka, choć wygrana to w kiepskim stylu. Po końcowym gongu nie czułem się jako zwycięzca i miałem do siebie sporo pretensji. Po tym jak minęły emocje był moment radości, ale zdaję sobie sprawę, że czasem taka postawa do zwycięstw może nie wystarczyć – dodał zawodnik.
Dawid Gurtatowski w kategorii wagowej do 75 kg wywalczył złoto, pokonując w swojej jedynej walce Niemca Gerorga Kalashyana, a Franczyk musiał zadowolić się brązowym medalem, przegrywając półfinałową walkę z Maximem Machtem z Niemiec.
Wilczewski: Dla chłopców to ogromne doświadczenie
Zadowolenia z wyjazdu na turniej nie krył Piotr Wilczewski, trener ziębickich pięściarzy. - Zawodnicy zebrali przede wszystkim bardzo cenne doświadczenie. W końcu mieli możliwość stoczenia walk z przeciwnikami z innych regionów kraju czy z obcokrajowcami, których nie znali. To ważny aspekt, gdyż walcząc cały czas z bokserami z Dolnego Śląska w poczynania pięściarzy zaczyna wkradać się stagnacja. Z przeciwnikami z lokalnych klubów znają się bardzo dobrze, wiedzą o swoich mocnych i słabych punktach, a wówczas ciężko o poważne sprawdzenie umiejętności i rozwój. Turnieje międzynarodowe lub duże krajowe imprezy to zdecydownie najlepsze miejsce do rozwoju, dlatego tak bardzo cieszę się, że mieliśmy możliwość startu w Częstochowie – mówił Wilczewski. - Chciałbym, żeby wyjazdy na turnieje międzynarodowe były coraz częstsze, a nie odbywały się tylko od święta. Zawodnicy podczas takich wyjazdów nie tylko walczą, ale zwiedzają, poznają nowych ludzi. Swoimi występami pokazali, że drzwi są dla nich otwarte i zasługują na udział w takich eventach. Ważne, aby przy odpowiednim wsparciu rozwijali swój talent i kontynuowali to, co robią - dodał trener.
Impreza w Częstochowie odbywa się regularnie i na stałę wpisała się w kalendarz bokserskich zmagań na terenie kraju. Z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością, a dla zawodników to możliwość stoczenia walk ze swoimi rówieśnikami z innych regionów Polski czy zagranicy.
mwinnik / em24.pl
REKLAMA
REKLAMA