Nie ujrzeli goli kibice w Brzeźnicy. Miejscowy Cis zremisował bezbramkowo ze Spartą Ziębice w drugiej kolejce rozgrywek o mistrzostwo A-klasy fot.: Weronika Waleńczak
Unia Bardo z historycznym zwycięstwem w czwartej lidze. Orzeł słabszy od Bielawianki, pechowa porażka złotostockiej Unii, Zamek pokonuje Iskrę. Skałki liderem.
Bohater Idzi
Do Kątów Wrocławskich Unia Bardo jechała po historyczne punkty na boiskach czwartej ligi. Miejscowa Bystrzyca to co prawda spadkowicz z trzeciej ligi, który jednak po 34 kolejkach zgromadził 14 punktów i po pierwszych kilku kolejkach ubiegłego sezonu jasnym było, że w przypadku reorganizacji ekipa z Kątów Wrocławskich kolejny sezon spędzą klasę niżej. Unia zaś wzmocniona czołowymi zawodnikami ząbkowickiego Orła przez wielu wymieniana jest jako zespół, który skończy rozgrywki w czołówce tabeli.
Bardzianie mecz rozpoczęli znakomicie i po dziesięciu minutach prowadzili 2:0. Najpierw swojego pierwszego gola w barwach Unii zdobył Robak, a chwilę po nim do siatki trafił Zieliński. Przed przerwą gospodarze zdołali strzelić kontaktowego gola autorstwa Felipe i był to dla nich wyraźny sygnał do ataku. Po zmianie stron Bystrzyca poszła za ciosem i po, zdaniem wielu, kontrowersyjnym rzucie karnym miejscowi doprowadzili do remisu. Gembarę z jedenastu metrów pokonał Kościuk. Gdy wszystko wskazywało na podział punktów przypomniał o sobie rezerwowy Idzi, który na boisku zameldował się w 65. minucie. Napastnik bardzian w doliczonym czasie gry strzałem z głowy ulokował futbolówkę w sieci i zapewnił swojej ekipie ważne trzy oczka.
- Zasłużyliśmy na te trzy punkty. Końcówka meczu należała zdecydowanie do nas, to my dyktowaliśmy warunki i dominowaliśmy na boisku, marnując przy tym kilka okazji. W końcu w doliczonym czasie gry udało się jednak zdobyć upragnionego gola i zainkasować trzy punkty - powiedział po meczu bohater Idzi. - Wszyscy na boisku zostawiliśmy serce i daliśmy z siebie 100 proc. Do końca wierzyliśmy w zwycięstwo i to był klucz do wygranej - dodał najskuteczniejszy piłkarz Unii w ubiegłym sezonie.
Bielawianka lepsza od Orła
Nie miał argumentów ząbkowicki Orzeł żeby przeciwstawić się Bielawiance Bielawa. Podopieczni Tomasza Masłowskiego w przekroju całego meczu byli drużyną zdecydowanie słabszą i zasłużenie przegrali 0:2 (0:2). - Ten mecz tak naprawdę ujawnił nam brak solidnego przepracowania okresu przygotowawczego. Chłopcy wykazali mniejsze zaangażowanie niż w meczu z Piastem i wynik 0:2 do przerwy to najniższy wymiar kary. Po przerwie wróciła nam gdzieś ambicja żeby nie przegrać tego pojedynku wyżej i ostatecznie gola już nie straciliśmy, ale przez całe 90 minut nie mieliśmy żadnego argumentu żeby nawiązać z przeciwnikiem równorzędną walkę - tłumaczy Masłowski.
Dla zwycięzców trafiali Ślepecki w 13. minucie i Ochota dziesięć minut przed przerwą. Kolejny mecz biało-niebiescy rozegrają 27 sierpnia na własnym boisku z Sokołem Wielka Lipa.
Przetrzebiony Zamek punktuje Iskrę
Ważne punkty zainkasował Zamek Kamieniec Ząbkowicki, który na własnym boisku pokonał Iskrę Jaszkowa Dolna 2:1 (0:1). Podopieczni Waldemara Tomasiewicza znów do meczu przystąpili osłabieni. - Lista nieobecnych w moim zespole z meczu na mecz wydłuża się. Tym razem zabrakło Sadowskiego, Pawa, Deryły, Ścigaja, Chamerskiego, Sopucha, Pasternaka oraz Albrechta i zmuszony byłem posiłkować się zawodnikami juniorów. W bramce z konieczności wystąpił doświadczony Rosikoń, dla którego był to debiut w klasie okręgowej, a w pierwszej drużynie zadebiutował też 17-letni Mieszkalski – tłumaczy Tomasiewicz. W składzie Zamku pojawił się też Rychter, który ostatecznie zdecydował się na grę w Zamkovii, choć znaczną część okresu przygotowawczego spędził w Skałkach Stolec.
Gospodarze od 19 minuty przegrywali po golu Juszczyka, jednak po zmianie stron potrafili odwrócić losy pojedynku. Bohaterem został kapitan Sienkiewicz, który wykorzystał dwa rzuty karne i dał Zamkowi trzy oczka. W barwach Zamkovii 90 minut rozegrali obcokrajowcy – Silva i Neto. To dzięki zmianom w przepisach, które zezwalają na występ dwóch obcokrajowców, jeśli jeden z nich posiada kontrakt. Taką umową z Zamkiem związał się Silva, dzięki czemu możliwy są równocześnie występy dwóch Brazylijczyków od pierwszej minuty.
Pechowa porażka Unii Złoty Stok
Złej passy meczów z drużyną z Jedliny-Zdroju nie przełamała Unia Złoty Stok. Podopieczni Grzegorza Czachora przegrali ze Zdrojem 0:1 (0:0), tracąc gola w doliczonym czasie gry. Po udanych derbach na inaugurację sezonu, z kolejnego wyjazdu złotostoczanie wrócili już bez punktów.
- Trzeci nasz wyjazd do Jedliny-Zdroju i trzecia porażka. Ta boli najbardziej, bo niemalże w ostatniej akcji meczu - mówi trener złotostockiej ekipy, który mimo przegranej potrafił dostrzec pozytywy w występie swojej drużyny. - Bardzo fajne boisko zachęcało do gry piłką. Niestety w naszym zespole gorzej funkcjonowały skrzydła i nie mieliśmy za wielu klarownych okazji. Jestem jednak przekonany, że ten mecz wyglądałby zgoła inaczej gdyby piłka po bezpośrednim uderzeniu z rzutu rożnego w wykonaniu Markowskiego wpadła do bramki, a nie uderzyła w poprzeczkę. Później dogodną sytuację po dośrodkowaniu z rzutu rożnego miał jeszcze Mateusz Śleziak i do dziś zastanawiam się jak on mógł ją zmarnować - relacjonuje Czachor.
Szkoleniowiec złotostockiej ekipy po końcowym gwizdku czuł spory niedosyt. - Pierwsza połowa dla nas, druga dla rywali i wydaje się, że remis byłby sprawiedliwym wynikiem. Zamiast po końcowym gwizdku doceniać jeden punkt wracamy do Złotego Stoku z niczym... - dodaje opiekun Unii.
Beniaminek z kompletem oczek
Kolejne trzy punkty wywalczył beniaminek ze Starczówka. Harnaś rozgrywający mecze w roli gospodarza w Niedźwiedziu uporał się z Orłem Piława Dolna, wygrywając 4:1 (2:0). Podopieczni grającego trenera Łukasza Głowaka już do przerwy prowadzili 2:0 po trafieniach Pajestki i Galika. Po zmianie stron kontaktowe trafienie zdobyli przyjezdni, jednak po chwili trzeciego gola dorzucił Głowak, a czwarte trafienie było autorstwa Smorędy. Harnaś mógł wygrać wyżej, w końcówce pojedynku z jedenastu metrów bramkarza Orła nie zdołał pokonać jednak Głowak.
- Niezły mecz w naszym wykonaniu i zasłużone trzy punkty. Dobrze zagraliśmy w obronie, dwukrotnie znakomicie w bramce spisał się Paweł Pukacz – mówi grający trener Głowak, który chwali swojeego golkipera. Nic dziwnego, Pukacz ma na swoim koncie kilkadziesiąt meczów rozegranych na trzecio i czwartoligowych boiskach.
Do meczu Harnaś przystąpił nieco osłabiony. Na boisku nie pojawili się Szewczyk i Owczarek, a tylko drugie 45 minut na boisku spędził Bartłomiej Włodarczyk. Po dwóch wygranych piłkarze beniaminka z kompletem punktów zajmują drugie miejsce w tabeli. Wojciech Hyla – prezes klubu – studzi jednak nastroje. - Naszym głównym celem na ten sezon jest spokojne utrzymanie się w „A” - klasie i nieustanna budowa zespołu, który w przyszłości będzie mógł powalczyć o awans wyżej – tłumaczy zarządzający klubem 27-latek.
Cis zatrzymał Spartę
Piłkarze brzeźnickiego Cisu nie raczą swoich kibiców bramkami na początku sezonu. Na inaugurację podopieczni Wojciecha Dujina wygrali u siebie 1:0 z Zielonymi Łagiewniki, a w miniony weekend na własym boisku bezbramkowo zremisowali z ziębicką Spartą. - Jestem zadowolony. Z dwoma wymagającymi rywalami zdobyliśmy cztery punkty i co ważne nie straciliśmy gola. Z dużą dozą optymizmu patrzę w przyszłość - mówi trener gospodarzy.
Sparta do Brzeźnicy jechała po trzy punkty, jednak gospodarze postawili trudne warunki i z przebiegu meczu wydaje się, że podział punktów to sprawiedliwy rezultat. Zarówno jedni jak i drudzy mieli swoje szanse na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść, jednak w kluczowych momentach szwankowała skuteczność.
Tylko remis Polonii
- Jechaliśmy do Uciechowa po trzy punkty, ale z przebiegu meczu wywalczony punkt trzeba szanować - powiedział po spotkaniu trener ząbkowickiej drużyny Bogumił Sikorski.
Jego podopieczni od 30 minuty przegrywali po golu straconym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wyrównał w 63 minucie pojedynku Stanuch. - Szkoda straconego gola w taki sposób. Mieliśmy piłkę, złe zagranie do bramkarza, futbolówka wychodzi poza linię, rywale mają rzut rożny i strzelają gola. Wcześniej to my marnujemy dwie dobre okazje, raz rywali od straty bramki uchronił słupek. Po przerwie ruszyliśmy do ataku, udało nam się doprowadzić do wyrównania i później zarówno gospodarze jak i my mieliśmy swoje okazje. Ostatecznie remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem, tym bardziej, że spotkanie toczone było w ciężkich warunkach - padał rzęsisty deszcz a i boisko nie było przygotowane najlepiej - relacjonuje trener Polonii.
Szkoleniowiec ząbkowickiej ekipy podkreślił jednak, że mimo braku wygranej jest zadowolony ze swoich podopiecznych, bo pokazali charakter i zaangażowanie, czego czasem im brakuje.
Sztangret bohaterem Interu
45. minut potrzebował Michał Sztangret, żeby zdobyć dwie bramki dla Interu Ożary i zapewnić swojemu zespołowi zwycięstwo. Jedno trafienie na konto ożarowian było samobójczym golem obrońcy gości i podopieczni Przemysława Gajka po 90. minutach mogli cieszyć się z wygranej 3:2 (0:0) nad faworyzowanym Roztocznikiem.
Do przerwy w Ożarach kibice goli nie oglądali. Dopiero po wejściu na boisko Sztangreta gra Interu w ofensywie nabrała rumieńców. Superezerwowy w 48. minucie wyprowadził Inter na prowadzenie. Niespełna piętnaście minut później było już 1:1, ale bramkowy remis utrzymywał się tylko trzy minuty, po tym jak futbolówkę do własnej siatki skierował Kamiński i dał Interowi drugiego gola. Zwycięstwo ekipy z Ożar przyklepał Sztangret, zdobywając gola na cztery minuty przed końcem. Wynik w 89. minucie ustalił Sudoł, zdobywając kontaktową bramkę dla Roztocznika, ale goście nie zdołali już wywalczyć chociażby punktu.
- Po przerwie zagraliśmy znacznie lepiej. Więcej graliśmy piłką i stworzyliśmy sobie więcej okazji. Wynik jak najbardziej zasłużony i cieszy tym bardziej, że z wymagającym rywalem. Mamy trzy punkty, jakość w drużynie jest coraz lepsza i idziemy do przodu - mówi Wojciech Gembara, kapitan ożarskiej ekipy. Gembara podkreślał także, że sporo świeżości wniosła w zespole zmiana trenera. Przemysław Gajek, który w przeszłości pracował już w Interze, zastąpił nastanowisku szkoleniowca Adriana Rydzaka.
Falstart Ślęży
W niemalże najmocniejszym składzie do meczu przystąpiła ciepłowodzka Ślęża w starciu z Koliberem Uciechów. W wyjściowej jedenastce desygnowanej do gry przez Igora Pierzgę znalazło się dziesięciu graczy z przeszłością w ząbkowickim Orle. Kilku z nich jak Gerlach, Gołdyn, Kobrzak czy Łukasz Łużny mają za sobą nawet dłuższe epizody w pierwszej drużynie.
Rywalem ciepłowodzian był zespół z Dobrocina. W barwach gości na boisku w doliczonym czasie gry pojawił się 61-letni (!) Pupko. Nie odegrał on znaczącej roli, bo rezultat meczu został ustalony w 82 minucie, ale od początku. Początkowo gospodarze prezentowali się lepiej, a efektem tego były dwa gole Raszpli. Przed przerwą rywale zdołali jednak zdobyć honorowe trafienie i zwietrzyli swoją szansę. Po 60. minutach był już remis, a w 72. minucie piłkarze z Dobrocina zdobyli gola numer trzy i całkowicie odwrócili losy pojedynku. Remis Ślęży uratował Raszpla na osiem minut przed końcem spotkania, kompletując hat-tricka.
W kolejnej kolejce ciepłowodzianie zagrają z Zielonymi Łagiewniki.
Tarnovia dołuje, Skałki liderują
Dwa mecze, zero zdobytych punktów, dwa strzelone gole i siedem straconych - tak przedstawia się bilans Tarnovii Tarnów po dwóch kolejkach nowego sezonu. Podopieczni Jacka Pawłowskiego w ubiegłym sezonie byli zdecydowanie najsłabszym zespołem A-klasy, a w lidze pozostali tylko dzięki reorganizacji. Wydaje się jednak, że tarnowian czeka kolejny sezon walki o ligowy byt...
W drugiej kolejce Tarnovia uległa 1:4 (0:2) na własnym boisku Zielonym Łagiewniki już po 25. minutach gry, przegrywając różnicą dwóch goli. Po przerwie nadzieje na korzystny wynik dał gospodarzom Dawid Wójcik, ale ostatnie dwa słowa w tym pojedynku należały do miejscowych. Ostatnie ponad 20. minut tarnowianie grali w osłabieniu po tym jak z boiska za dwie żółte kartki wyrzucony został Wodecki.
Skałki Stolec wywiozły z niełatwego terenu w Henrykowie trzy oczka i wciąż są liderem tabeli. Podopieczni Tomasa Starczynowskiego już po dwóch kwadransach gry prowadzili 3:0, a na listę strzelców wpisał się dwukrotnie Piotr Wiśniewski i raz Kupiec. Po zmianie stron gospodarze zdobyli bramkę honorową, ale po chwili ich zapędy ostudził rezerwowy Kuranda, dokładając czwarte trafienie dla stoleckiej ekipy. Wynik w 80. minucie na 4:2 (3:0) ustalił Daniel Bukański, który skierował futbolówkę do własnej sieci, pokonując Kota.
W kolejnej ligowej kolejce lider zagra na własnym boisku z Cisem Brzeźnica, który po dwóch kolejkach ma na swoim koncie cztery punkty.
sm. / Express-Miejski.pl
Bardzka Unia wyszarpała trzy oczka, Orzeł gorszy od Bielawianki. 61-latek na boiskach A-klasy
2016-08-22 12:39:22
sm. / Express-Miejski.pl
Unia Bardo z historycznym zwycięstwem w czwartej lidze. Orzeł słabszy od Bielawianki, pechowa porażka złotostockiej Unii, Zamek pokonuje Iskrę. Skałki liderem.
2016-08-23 15:36:27
gość: ~Bzwbk
Brawo Unia Bardo. Jak Unia skończy wyżej rozgrywki jak zasłużony Orzeł to troszkę jaja
2016-08-24 09:01:00
gość: ~Logiczny
Jakie jaja? Normalna sprawa, popatrz na wyjściową jedenastkę Unii i Orła. W Bardzie Czachor, Okrojek, Kuska, Robak, Szabat, Wiszowaty - ludzie, którzy wcześniej grali w Orle, w Ząbkowicach sami młodzi. W Bardzie jest Zieliński, są pieniądze to i ludzie do grania, którzy przytulają zapewne lepsze pieniądze niż w Orle. Sam bym zmienił robotę jakby w konkurencji dali więcej, a obowiązki te same, albo i nawet mniejsze.
2016-08-25 19:03:26
gość: ~Obserwator
To nie to. Pieniądze Orzeł ma największe w powiecie.
2016-08-24 11:14:24
gość: ~Opi
Nie pomyślałeś, że może chodzić o ludzi zarządzających klubem ? W Orlen z roku na rok tylko gorzej się dzieje ... ja myślę że tu tkwi problem. Chodziło mi również o to, że mały klub z Barda jednak potrafi tylko trzeba zaangażowania. ..
2016-08-24 13:35:33
gość: ~zeza
brawo skałki jak nie teraz to ju chyba nigdy!
2016-08-25 19:00:46
gość: ~obserwator
Do przegranej w IV lidze Orła należy dodać wyniki juniorów. Jeszcze niedawno juniorzy starsi i młodsi brylowali w DLJ. W niedzielę Orzeł zobaczył dno. Juniorzy starsi z rezerwami Zaglebia Lubin 12:0 w plecy a młodsi 3:0 ale tylko dlatego że oddali walkowera. Oto grabarze KS Orzeł Ząbkowice śląskie skład Zarządu : Jan Dulanowski, Zdzisław Dziedzicki, Edward Zygadło, Edmund Cisak, Sławomir Krocz, Jan Sieczkowski,Tomasz Cisak, Krzysztof Szczerkowski, Ryszard Magnowski. Miłej zabawy !!!!!
2016-08-25 19:22:31
gość: ~obserwator
Jednak nie było walkowera młodsi grali w środę 15:0 w plecy. Coraz lepiej
2016-08-25 22:57:43
gość: ~ja
Ty obserwator były wybory to gdzie byłeś? Jak jesteś taki fachowiec pomósz swoją widzą.
2016-08-26 08:08:34
gość: ~Do obserwator
Za kadencji niejakiego Pierzgi - bodajrze w meczu z Miedzią Legnica , ci wspaniali juniorzy przegrali z Miedzią Legnica 10-0 ? Z Polonią Świdnica 8-0 ( dokladnie nie pamiętam ale zakręcili się koło tych wyników )...
2016-08-26 08:31:59
gość: ~wuwuo
Przestańcie wałować temat juniorów - miną 2-3 lata i wszystko wróci do normy, o ile chłopakom trenującym obecnie w akademii / młodzikach / trampkarzach nikt nie namąci. Z tego co słyszałem i widziałem niejednokrotnie to część chłopaków naprawdę ma talent i dobrze rokuje na przyszłość
2016-08-26 15:25:44
gość: ~obserwator
ostatnio dodany post
co ma piernik do wiatraka
REKLAMA
REKLAMA