Wywiózł żonę do lasu i groził, że ją zabije

zdjęcie ilustracyjne fot.: sxc.hu

Zimna krew kobiety i właściwa reakcja policjantów zapobiegła tragedii. Mąż wywiózł żonę do lasu i groził jej śmiercią. Do zdarzenia doszło w gminie Złoty Stok.

Cała sytuacja zaczęła się podczas jednej z sobotnich imprez plenerowych na terenie powiatu ząbkowickiego. Małżonkowie, mieszkańcy województwa opolskiego, zaczęli się kłócić. Mężczyzna mimo, iż wypił kilka piw, wsiadł w nocy za kierownicę samochodu i to samo kazał uczynić swojej kobiecie. Wbrew jej woli pojechał w stronę Złotego Stoku i przez całą drogę nie chciał wypuścić małżonki z samochodu, twierdząc, że ją zabije. W okolicy Błotnicy skręcił do lasu i zatrzymał samochód. W momencie, gdy mężczyzna wysiadał z auta, 29-latka wykorzystała okazję i uciekła, chowając się w krzakach. O całym zdarzeniu poinformowała dyżurnego policji, który nakazał wyłączyć jej dźwięki w telefonie, nie wychodzić z kryjówki i oczekiwać na pomoc. 43-latek nie dawał za wygraną i świecąc latarką w telefonie, szukał żony.

Policjanci w ciągu kilku minut dojechali na miejsce. Wjeżdżając na drogę leśną, zobaczyli zaparkowane auto i mężczyznę, który świecił latarką po krzakach. - 43-latek został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Był bardzo agresywny. Mężczyzna odmówił badania alkomatem, więc została mu pobrana krew do badań laboratoryjnych. Po zatrzymaniu podejrzanego dyżurny zadzwonił do kobiety mówiąc, że jest bezpieczna i może wyjść z ukrycia - relacjonuje Ilona Golec z ząbkowickiej policji.

Aktualnie mężczyzna przebywa w policyjnym areszcie, skąd zostanie doprowadzony do prokuratury. Obecnie wyjaśniane są okoliczności tego zdarzenia.

sm. / Express-Miejski.pl