Budowa kanalizacji sanitarnej w Tarnowie

fot.: Express-Miejski.pl

Wykonawcami budowy kanalizacyjnej w Tarnowie są trzy firmy, z których Przedsiębiorstwo Wodno - Kanalizacyjne sp. z o.o.  jest ich liderem. Niektórzy mieszkańcy Tarnowa denerwują się jednak, że budowa przebiega przez ich teren prywatny.

- Kilka lat temu, jeszcze za kadencji Józefa Marcinkowa mieszkańcy Tarnowa podpisali zgody, pozwalając na budowę  kanalizacji sanitarnej  wraz z przyłączami oraz z kolektorem przesyłowym dla ścieków. Tym samym pozwolili na to, żeby firmy wykonujące mogły prowadzić wykopy - zgodnie z projektem także na terenach prywatnych. W dniu 3 września 2010 roku pojawiła się taka konieczność. Zaznaczamy jednak, że w umowie podpisanej z inwestorem, czyli z gminą zobowiązaliśmy się w takim przypadku doprowadzić rozkopany przez nas teren do takiego stanu, w jakim go zastaliśmy. - komentuje prezes Mazurkiewicz.

- Jedynym problemem, z jakim borykają się mieszkańcy tej wsi jest fakt, że zgoda była podpisana dość dawno temu. Mogło się zdarzyć, że grunty mogły zostać np. wykupione przez kogoś innego, kto nie wiedział o podpisaniu takiej zgody przez poprzedniego właściciela. W świetle prawa jednak ta zgoda nadal obowiązuje. - dodaje.

Z dużym prawdopodobieństem niektórzy mieszkańcy nie zrozumieli treści podpisywanego kilka lat teu dokumentu. Budowa kanalizacji wraz z przyłączami nie jest jednoznaczna z tym, że oprócz głównej jej nitki firmy będą doprowadzać przyłącza do każdego domu. Ten koszt niestety właściciele domostw będą musieli ponieść sami.

Cały projekt jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 w zakresie gospodarki wodno -ściekowej. Gmina, jako inwestor, jest tym samym zobowiązana do przestrzegania ściśle określonych przez nią warunków. Jednym z nich jest nakaz, który inwestor będzie musiał wystosować w ciągu pewnego czasu od zakończenia budowy do wszystkich mieszkańców Tarnowa, aby każdy podłączył się do kanalizacji. Najprawdopodobniej będą oni musieli zrobić przyłącza do swoich domostw na własny koszt, chyba, że gmina zgodzi się na pokrycie tych kosztów w całości lub chociażby w jakimś stopniu. To jednak pozostaje w gestii gminy.

Prace związane z budową głównej nitki kanalizacyjnej mają potrwać zgodnie z umową do 15 sierpnia 2011 roku.

- Na razie nic nie wskazuje na to, abyśmy nie dotrzymali terminu oddania. Mało tego, okazuje się, że z niektórymi pracami jesteśmy do przodu - dodaje prezes Mazurkiewicz - Nigdy nie upieramy się jednak, że na 100% uda nam się dotrzymać tego terminu. Zdajemy sobie sprawę, że mogą wyniknąć różne sytuacje, które będą nam w tym przeszkadzać. Mogą to być złe warunki pogodowe lub chociażby wstrzymanie prac przez mieszkańców. Jeśli zdarzy się jednak taka sytuacja, że ktoś uprze się, że nie wpuści naszych firm na jego teren prywatny, mimo, że podpisał wcześniej wspomnianą zgodę oczywiście przerwiemy prace. Wiąże się to jednak z konsekwencjami. Będziemy musieli zdać raport inwestorowi, który najprawdopodobniej będzie zmuszony wejść na drogę sądową z utrudniającym pracę mieszkańcem. Przypominamy także, iż koszt dziennego, bezczynnego postoju naszych maszyn wynosi 10 tysięcy złotych. - dodaje prezes.

- Nasza firma, choć pod różnymi nazwami funkcjonuje na rynku od 1946 roku. Doświadczenie nauczyło nas, że nie tylko dobrze wykonane prace i usługi, które świadczymy gwarantują sukces. Ważna jest także spokojna i dyplomatyczna rozmowa z osobami, z którymi przychodzi nam współpracować. W razie jakichkolwiek pytań, bądź zastrzeżeń jesteśmy otwarci na rozmowę. Postaramy się rozwiać wszelkie wątpliwości. W miarę naszych możliwości będziemy się starać pomóc i doradzić wszystkim zainteresowanym osobom. - kończy rozmowę Pan Mazurkiewicz.

Mouse (Express-Miejski.pl)