Bielawianka Bester Bielawa przegrała na inaugurację sezonu z Gwardią Wrocław 1:3 i nie zdołała powtórzyć wyniku sprzed roku, kiedy po tie-breaku pokonała wrocławian 3:2.
Bielawianka Bester Bielawa - Gwardia Wrocław 1:3 (-19, 26, -17, -23)
Bielawianka Bester Bielawa: Kurpiel (kapitan, 8 pkt), Strubbe (22 pkt), Leński (1 pkt), Prokopowicz (13 pkt), Jurczyński (10 pkt), Surtel (5 pkt), Wierzbicki (libero) oraz Botiwna, Fabiański (1 pkt)
Trenerzy: Dariusz Ratajczak, Andrzej Zemanek
Gwardia Wrocław: Jarząbski (kapitan), Michocki, Lubaczewski, Hernik, Wroński, Deszcz, Jutrzenka (libero) oraz Nawrocki, Dzikowicz
Trener: Piotr Lebioda
Widzów: około 250
Mecz rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem, bowiem zespół Gwardii, jadąc objazdami do Dzierżoniowa, pogubił się nieco i w konsekwencji goście dotarli na bielawski obiekt dopiero kwadrans po siedemnastej. Od samego początku pierwszej partii gra układała się punkt za punkt, ale w drugiej części seta gwardziści zdobyli kilka punktów zagrywką, z którą nie mógł sobie poradzić przyjmujący Krzysztof Prokopowicz. Gwardia uzyskała przewagę, której nie oddała do końca partii i wygrała set otwierający sezon.
Na kolejną partię trener Bielawianki Dariusz Ratajczak pozostawił na rozegraniu Bartosza Jerzyka, który pojawił się na parkiecie w końcówce pierwszej partii, zmieniając na tej pozycji Macieja Leńskiego. Gra bielawskich siatkarzy ustabilizowała się i od samego początku prowadziliśmy jednym lub dwoma punktami. Taki stan utrzymał się do piłki setowej (24:23), jednak Gwardia ją obroniła, by kilka akcji później wywalczyć piłkę setową dla siebie (25:26). Bielawianka odparła atak wrocławian i trzy akcje później mogła się cieszyć z wygranej partii. Warto zaznaczyć, że w tym secie w ataku szaleli Alex Strubbe i Krzysztof Prokopowicz, którzy zdobyli w nim odpowiednio 8 i 7 punktów. W partii tej Bielawianka Bester zdobyła z własnych akcji 21 punktów, przy 12 punktach w secie otwierającym.
Do trzeciej partii gospodarze podchodzili z dużo lepszym nastawieniem na końcowy rezultat, jednak goście szybko sprowadzili ich na ziemię. Po kilku piłkach na tablicy widniał wynik 1:5. Szybko wzięty czas trenera Ratajczaka poskutkował i po chwili gospodarze przybliżyli się do przeciwników na dwa oczka (9:11). Od tej chwili rozpoczął się koncert gry wrocławian, którzy raz po raz wykorzystywali naszą nieporadność. Po stronie gości w ataku szalał Roman Nawrocki, który w drugiej partii zmienił Piotra Hernika i został na placu gry już do końca spotkania. Gwardia uzyskała ośmiopunktową przewagę (10:18), którą utrzymała do końca, grając od tego momentu punkt za punkt.
Set czwarty przypominał partię drugą, w której to przez niemal cały czas na prowadzeniu była Bielawianka, a Gwardia obejmowała w nim prowadzenie dopiero przy piłce setowej. W pewnym momencie tego seta Dariusz Ratajczak zdecydował się na powrót do ustawienia z Maciejem Leńskim na rozegraniu. Miejscowi nie utrzymali w nim prowadzenia (18:14) i w samej końcówce pozwolili gościom doprowadzić do remisu (23:23). Wrocławianie poczuli szansę na wywiezienie z Bielawy trzech punktów i to uczynili. Bardzo dobrze w tym secie zaprezentowali się obaj środkowi Gwardii, którzy często punktowali w ataku oraz bloku. Szczególnie dobrze blokował kapitan Gwardii Rafał Jarząbski. Przy wyniku po 23 punkty z trudnej piłki niekonwencjonalnie zagrał rozgrywający gości Łukasz Wroński, zaskakując tym samym bielawskich siatkarzy, a mecz zakończył blokiem na Alexie Strubbe Łukasz Lubaczewski.
Łukasz Gryś
REKLAMA
REKLAMA