Pierwsza myśl - gdzie to w ogóle jest? Po krótkim wybadaniu terenu zauważyłem dwie karteczki. I to dzięki nim wiedziałem już, w którą stronę kierować się na prawdopodobnie najlepszą "kameralną", aczkolwiek otwartą imprezę tego lata.
Jak obiecali - tak zrobili. Już na zapleczu programu "Must be the Music" ekipa z FairyTaleShow (FTS) zapowiedziała, że w podzięce za wszystkie oddane na nich głosy zorganizują mega-hiper-super wystrzałową imprezkę. Później potwierdzili to podczas Dni i Nocy Krzywej Wieży - tym razem doszła jeszcze jedna okazja - drugie urodziny zespołu.
Przez kilka dni członkowie grupy przygotowywali małą działkę przy Osiedlu Kwiatowym, by urządzić taką sobie kameralną posiadówkę. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, że z 10. osób zrobi się nagle ponad 70.
- Nie było jeszcze takiej imprezy! Klimat lat 90, rockowa muzyka, ognicho, kiełbachy. Brakuje tylko czerwonych kubeczków i byłoby jak w Ameryce - komentuje frontman zespołu, Tomek Grządkowski - To jest właśnie dobra zabawa, a nie jakieś tam wypchane polsatowo-telewizyjne imprezy. Są tu ludzie, których znamy, oni znają nas, dobrze się bawimy i jest po prostu świetnie.
3 grille obsługiwane przez Michała "TurboMazuratora" Mazura i Adacha Glenia nie pozwalały gościom chodzić głodnymi. Oprawą muzyczną zajmował się nie kto inny, jak sam wokalista razem z Michałem "Mańkiem" Paczkowskim, który nawet na papierowych talerzykach rytm wybić potrafił. Impreza trwała do białego rana. Czego chcieć więcej? No może kolejnych sukcesów ząbkowickich Beatlesów oraz jeszcze więcej pozytywnego przekazu.
groszek
REKLAMA
REKLAMA