Siatkarze Bielawianki Bester po morderczym sezonie i rozegraniu aż 33. meczy wywalczyli sobie prawo występu w II lidze także w następnym roku.
Nie było w tym sezonie łatwo, bowiem zabrakło niewiele, żeby zakończyć rozgrywki już w połowie marca, ale frycowe za pierwszy sezon trzeba było zapłacić i przyszło nam grać aż do czerwca. Ale najważniejszy jest rezultat końcowy i to, że odprawiliśmy w barażach z kwitkiem mistrza III ligi śląskiej – zespół TKKF Czarni Katowice. Wygrywając bardzo pewnie partię nr 2 w spotkaniu rewanżowym mogliśmy się cieszyć z wygranego dwumeczu (w Bielawie było 3:0 dla BBB). Ostatecznie grając bez presji przegraliśmy spotkanie na pięknej hali w Katowicach 2:3, prowadząc w nim 2:1 i mając w tie-breaku trzy meczbole. Ale jak wspomnieliśmy chłopaki grali po drugim secie jakby treningowo, nie myśląc już o wyniku. Choć nie ukrywamy, że zwycięstwo na koniec sezonu byłoby taką wisienką na torcie. Trener Dariusz Ratajczak dał jednak odpocząć zawodnikom z podstawowego składu i wystawił do gry całą ławkę rezerwowych, a chłopaki w trzecim secie wygrali bardzo zdecydowanie do 17-tu. Słuszna to była decyzja, bowiem nasi siatkarze jeszcze takiego długiego sezonu chyba w swoich karierach nie zagrali. Samych tie-breaków BBB rozegrała w ciągu sezonu aż czternaście, co daje wynik 42% wszystkich spotkań! Teraz świętujemy niewątpliwie dla nas sukces, ale już trzeba szybko podsumować zakończony sezon i zacząć myśleć o następnym.
Mecz barażowy nr 2:
TKKF Czarni Katowice vs BBB 3:2 (23, -15, -17, 22, 16)
BBB: Kurpiel (3), Szymeczko (15), Borkowski (8), Jerzyk (2), Pacioch (7), Skibicki (9), Botwina (libero) oraz Prokopowicz (12), Dusza (3), Król (8), Budziński (libero 2)
Czarni Katowice: Piotrowski, Popek, Misiak, Lisicki, Przystał, Matusik, Skrzeciński (libero) oraz Haratym, Gębka, Bernyś, Pache
Spotkanie rewanżowe na ogromnej i pięknej hali nie rozpoczęliśmy zbyt dobrze, bowiem po pięciu pierwszych akcjach na tablicy był wynik 5:0 dla gospodarzy. Szybko wzięty czas przez Dariusza Ratajczaka nie pomógł. Zawodnicy musieli po prostu opanować emocje i spokojne wejść w to spotkanie, co się udało w połowie seta, kiedy doprowadziliśmy do remisu po 11 a po chwili wyszliśmy nawet na dwupunktowe prowadzenie 12:14. Sytuacja nieco się odmieniła kiedy znowu zrobiło się remisowo (16:16) a następnie ponownie prowadzili Czarni (18:16). Bielawianka Bester doprowadziła drugi raz do remisu przy wyniku po 20, ale w czterech kolejnych akcjach nasze błędy własne spowodowały, że to Czarni mieli przed sobą cztery piłki meczowe. Co prawda trzy z nich obroniliśmy, ale w czwartej nie udało się zatrzymać na kontrze Piotrowskiego i gospodarze tym samym przedłużyli sobie nadzieje na II ligę. Warto zaznaczyć, że BBB przegrała tego seta praktycznie z jednym zawodnikiem, który skończył piłkę setową a w całym secie zdobył dla Katowic aż 12 punktów. Inny zawodnik tego zespołu, który zdobył w ataku jedyny punkt to był Lisicki i było to przy wyniku 20:20.
Przed drugą partią było wiadomo, że Czarni Katowice muszą odrobić jeszcze 9 punktów, aby nadgonić straty z pierwszego spotkania, co podziałało mobilizująco na BBB. Set nr 2 to już popis gry jednego zespołu. Trener Ratajczak od początku na pozycji atakującego wystawił Prokopowicza, który zmienił Paciocha. To było dobre posunięcie, bowiem Krzysiek nie po raz pierwszy pokazał, że wchodząc z ławki rezerwowych ciągnie grę w ataku. Od stanu 4:10 prowadziliśmy cały czas pięcioma, sześcioma punktami a w samej końcówce ta przewaga została powiększona do 10-ciu punktów, więc jasne już było że niewiele nas dzieli od upragnionego utrzymania II ligi. Tak też się stało przy drugiej piłce setowej. Punkt dający nam utrzymanie zdobył Prokopowicz.
Po zdobyciu upragnionego celu trener Ratajczak dał odpocząć obu podstawowym przyjmującym, pierwszemu libero oraz rozgrywającemu, wpuszczając na parkiet zmienników. Set ten miał identyczny przebieg tak jak wysoko wygrana przez BBB partia numer 2, z tą tylko różnicą, że grali siatkarze, którzy większość sezonu spędzili na ławce rezerwowych (poza dwoma jedynymi środkowymi w BBB). Fajnie prezentował się Radosław Dusza na rozegraniu, który przyspieszał na skrzydłach i gubił blok, a także Darek Król na przyjęciu i Jarek Budziński na libero, wybierając niemożliwe piłki. Reszta zawodników już się nie rozgrzewała, siedziała na krzesełkach i z uśmiechami na twarzach obserwowała spokojnie grę swoich kolegów.
W secie numer cztery gra od samego początku toczyła się punkt za punkt do stanu po 19 i dopiero w końcówce tej partii rozważyły się losy tego seta. Niestety naszym siatkarzom najwidoczniej nie śpieszno było zacząć szybciej świętować, bo w końcówce się pogubili i przegrali do 22.
Jasne zatem było, że przyjdzie nam na zakończenie rozgrywek rozgrać 14-tego w tym sezonie tie-breaka. Bilans wygranych do przegranych mieliśmy dodatni (7:6), więc zależało kibicom i siatkarzom, aby tak też zostało po meczu w Katowicach. Nie udało się to jednak mimo, że mieliśmy w secie prawdy pierwszą piłkę meczową przy stanie 12:14. W pierwszej akcji nie wyszło, bowiem atak skończył Pache, ale w kolejnym przytrafił nam się błąd. Rozegranie Duszy na drugą linię, gdzie nikogo nie było w gotowości, sprawiło, że libero musiał przebić piłkę za darmo i tym samym w kontrze gospodarze doprowadzili do remisu po 15. Co prawda chwilę później mieliśmy trzeciego meczbola, ale przeciwnicy po raz kolejny go obronili i od tego momentu przejęli inicjatywę. Pierwszą piłkę meczową dla Czarnych bronił Król, ale w kolejnej popełniamy błąd przyjęcia, Pacioch zmuszony został plasować i gospodarze wykorzystali swoją szansę na zwycięstwo.
mat. prasowe
REKLAMA
REKLAMA