Stracili średnio po 10 tysięcy złotych

zdjęcie ilustracyjne fot.: Muhammad Mahdi Karim

Niedawno na terenie gminy Kamieniec Ząbkowicki zatruły się pszczoły. Doszło do tego prawdopodobnie z powodu oprysków rzepaku.

Według Ryszarda Szczuckiego, szefa związku pszczelarskiego, zatruciu uległy pszczoły ze 120. uli. Łącznie na terenie gminy jest ich około 1200.

- W 80 procent przypadkach można mówić o bardzo wysokim zatruciu. Sprawę zgłosiliśmy do inspektoratu ochrony roślin i nasiennictwa. Przeprowadzone zostały kontrole u rolników. Ostatecznie stwierdzono jednak, że dokumentacja prowadzona była dobrze. No a pszczoły poginęły - mówi Ryszard Szczucki.

W Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Roślin i Nasiennictwa we Wrocławiu (WIORiN) poinformowano nas, że jak do tej pory kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości w stosowaniu przez rolników oprysków. Na wskazanym przez związek terenie rolnicy używali między innymi środków grzybobójczych, które oficjalnie nie stanowią zagrożenia dla pszczół.

- Jest ustawa, która jasno mówi, że nie wolno stosować oprysków w okresie kwitnienia roślin, w tym przypadku chodzi o rzepak. Ewentualnie wolno to robić, ale po locie owadów, głównie właśnie pszczół - tłumaczy szef koła.

W wyniku zatrucia zginęły pszczoły, które zajmują się zapylaniem roślin. Aby w ich miejsce pojawiły się nowe, potrzeba około dwóch tygodni. Przez ten czas większość roślin zakończy okres kwitnienia. Nie dojdzie do zapylenia, przez co stracą i pszczelarze, a w późniejszym czasie, też i rolnicy.

- Przez dwa tygodnie z jednego ula jest około 15 kilo miodu. Ja mam 50 uli. Kilogram miodu kosztuje około 18 zł. A zatrucia pszczół nie podlegają ubezpieczeniu - rozkłada ręce pszczelarz.

Kontrola WIORiN ma potrwać jeszcze przez co najmniej kilka dni. Pracownicy inspektoratu apelują do rolników o rozwagę i stosowanie się do przepisów określonych ustawą o środkach ochrony roślin, żeby zapobiegać podobnym incydentom w przyszłości.

chica / express-miejski.pl