Express-Miejski.pl

Czytelnia Expressu-Miejskiego. „Mistrz i Małgorzata” Michała Bułhakowa

Czytelnia Expressu-Miejskiego.pl

Czytelnia Expressu-Miejskiego.pl fot.: Express - Miejski.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich w Ząbkowicach Śląskich nawiązało współpracę z portalem Express-Miejski. Tak zrodził się cotygodniowy cykl zatytułowany Czytelnia Expressu - Miejskiego, gdzie bibliotekarze polecają najciekawsze pozycje literackie, po które może sięgnąć każdy użytkownik portalu. Książki opatrzone są komentarzami osób mających już lekturę za sobą. Podana jest także informacja, w których bibliotekach na naszym terenie są one dostępne. W dzisiejszej odsłonie interesującą lekturę na czas Wielkanocy poleca Elżbieta M. Horowska.

Dobra książka kształtuje wychowawczo i intelektualnie, pobudza wyobraźnię, spostrzeganie i myślenie czytelnika / Emilia Gałczyńska/

Stałych odbiorców (o ile są) rubryki <Czytelnia EM> najpewniej zaskoczy dzisiejszy wybór. Także tym razem to nie jest nowość rynkowa. Pomyślałam o Michale Bułhakowie w pierwszej kolejności w chwili, w której postawiłam pytanie – jaka książka na Święta Wielkiej Nocy? Uważam, że właśnie „Mistrz i Małgorzata”. Dla tych, których lektura z jakichś względów ominęła w szkole średniej, a którzy lubią czytać i lubią wyzwania, to będzie bardzo trafiony tytuł. Nie odkryję Ameryki dopisując, że powieść Bułhakowa mieści się w ścisłej czołówce najważniejszych książek literatury powszechnej. Wystarczy zajrzeć do odpowiedniego miejsca w encyklopedii. Kilka lat temu książka wygrała plebiscyt połączonych redakcji „Polityki i „Rzeczpospolitej” na najważniejszą powieść XX wieku. Na jej motywach Andrzej Wajda nakręcił w Niemczech film „Piłat i inni” . Kolejną inspiracją był jeden z najważniejszych utworów w historii rocka – utwór „Sympathy for a Devil” grupy Rolling Stones. Sama miałam kiedyś ogromną przyjemność oglądać teatralną inscenizację w T. Rozmaitości w Warszawie; jedną z wielu interpretacji Bułhakowa na scenie. W rolę Wolanda wcielił się demoniczny Krzysztof Wakuliński. Jednym słowem – „Mistrz i Małgorzata” jest obowiązkową lekturą każdego inteligenta oraz każdego miłośnika dobrych książek. To literatura wysoka, a jednocześnie napisana jakby dla normalnego zjadacza chleba powszedniego. Już sama historia powstawania  „Mistrza i Małgorzaty” budzi ogromne emocje i ciekawość. Bułahakow pisał ją przez 12 lat a skończył już na łożu śmierci w 1940 r. Książka natychmiast znalazła się na radzieckim indeksie ksiąg zakazanych. Jej pierwsze, ocenzurowane wydanie ukazało się dopiero w 1966 r. (w Polsce w 1969 r.). Moskiewskie adresy bohaterów powieści (np. na Patriarszych Prudach) stały się celem pielgrzymek fanów z całego świata. Ich imiona noszą restauracje i kawiarnie. Wykorzystują to w celach marketringowych dzisiejsze władze Moskwy. Bon moty rodem z powieści weszły do języka powszedniego np. „rękopisy nie płoną” czy „jesiotr drugiej świeżości”.

W kontekście świąt wielkanocnych z powieści „Mistrz i Małgorzata” koniecznie należy przeczytać cztery rozdziały. Wymienię: 2. Poncjusz Piłat; 16. Kaźń; 25. Jak procurator usiłował ocalić Judę z Kiriatu; 26. Złożenie do grobu. Owe rozdziały to artystyczna interpretacja Biblii dokonana przez Bułhakowa. Autor stawia pytania, które być nasuwają się też niejednemu uważnemu słuchaczowi (czytelnikowi) ewangelii. Skoro – jak naucza ewangelia – wszystko było od początku postanowione to jakąż prawdziwą rolę w tragedii Jezusa odegrali w rzeczywistości Poncjusz Piłat, Judasz? Mieli jakiś wybór? Coś od nich zależało? Czy byli tylko narzędziem w rękach …Boga? Tamtego porządku prawnego? Historii? Pytania można mnożyć. A to tylko cztery rozdziały, które dzieją się w odległym planie czasowym. Rozdziały niezwykłej urody, pięknego języka. Pozwolę sobie przytoczyć fragment: „W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nissan pod krytą kalumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat”. Pozostała, przeogromna (w sumie 32 rozdziały plus epilog) część „Mistrza i Małgorzaty” dzieje się w Rosji Radzieckiej w czasach Bułhakowowi współczesnych. Dzieje się to określenie nader pojemne na szczęście. Bo czy aby  dzieje się   n a p r a w d ę? W książce autor na pozór przedstawia realistyczne postaci w realistycznych okolicznościach. Aczkolwiek nie do końca. Bo skoro gdzieś tam, w pamięci minionych pokoleń świat dźwiga wspomnienie zakatowanego niewinnego Jezusa, czy aby wszystko, co się TERAZ dzieje ma wymiar materialny? Książka Bułhakowa to w znacznej mierze groteska, krzywe zwierciadło radzieckiego państwa epoki porewolucyjnej. Dużo w niej humoru sytuacyjnego i zabawnych, nawet przerysowanych postaci. A w tle tego wszystkiego pojawiają się postaci prawdziwe-nieprawdziwe. Choćby główny bohater, Woland. Diabeł li to? A może inne wcielenie boskości? Zło samo, czy wielki filozof? Jaka jest rola pospolitego, zdawałoby się, czarnego kota Behemota? Uważny, doświadczony czytelnik, myślący człowiek odnajdzie w prozie Bułhakowa pytania, zagadki, które od prawie zawsze stały przed ludzkością. Żądny dobrej rozrywki (?), nawet sensacji czytelnik trafi w powieści na wątki sobie bliskie, rozpoznane wcześniej a teraz zabawnie opisane. I w tym tkwi wielkość (moim skromnym oczywiście zdaniem) książki Bułhakowa. Jest i dla prostej maszynistki tramwaju, i dla wytrawnego myśliciela.

Oczywiście powieść „Mistrz i Małgorzata” jest w dzisiejszych demokratycznych czasach dostępna w wydaniach pełnych, nieocenzurowanych, w każdej bibliotece. I w niejednej domowej biblioteczce. Trzeba przeczytać koniecznie. Jest fascynująca!

Koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich w Ząbkowicach Śl.

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA