Dziewiąta Piesza Pielgrzymka Diecezji Świdnickiej na Jasną Górę z ziemi ząbkowickiej wyrusza 1 sierpnia. To nie tylko przygoda i sprawdzenie naszej wytrzymałości fizycznej, to przede wszystkim duchowa wędrówka i umocnienie w wierze. Jest to jedno z najważniejszych wydarzeń i przedsięwzięć duszpasterskich w rocznym kalendarzu diecezji.
Na pielgrzymkę wybierają się różni ludzie, rodzice z malutkimi dziećmi, nastolatkowie, całe rodziny, pojedyncze osoby. Każdemu przyświeca jeden cel – dotrzeć na Jasną Górę, jednak każdy pątnik podąża z inną intencją, w innej sprawie zwraca się do Matki Boskiej Częstochowskiej.
Paulina wybiera się na pielgrzymkę, ponieważ w przyszłym roku zdaje maturę:
- Idę, bo będę się modlić o moją ścieżkę życiową. W tym roku będę zdawać maturę, chcę podjąć właściwą decyzję, jakie wybrać studia i odnaleźć miejsce dla siebie.
Kasia i Ania na Jasną Górę wybierają się po raz piąty. Nie są zbyt religijne, wybierają się dla atmosfery:
- To niesamowite, że tyle ludzi idzie przez osiem – dziesięć dni do jednego miejsca, że pokonują tą trasę każdego roku. Atmosfera jaka im towarzyszy uzależnia. Chociaż nie chodzimy na co dzień do kościoła – staramy się regularnie chodzić na pielgrzymki.
Ania poszła dwa razy na pielgrzymkę. Każdą wspomina inaczej:
- W pielgrzymce wzięłam udział dwa razy. Ani razu dla przeżyć duchowych. Za pierwszym razem chciałam się sprawdzić czy dam radę, przeżyć przygodę, poznać ciekawych ludzi, za drugim podreptałam za namową przyjaciół. Generalnie podczas pielgrzymki panuje fajna atmosfera, ludzie przyjaźni, ale warto powiedzieć też o tych, którzy czekali na nas w poszczególnych miejscowościach - z jedzeniem i piciem. O nich nigdy się nie wspomina. Wolontariusze, sołtysi, przedstawiciele KGW, OSP i inni, którym na sercu leżał los odwiedzających ich wieś mieszkańcy. Podawali nam podczas marszu owoce, kanapki, często ciepłe posiłki i oczywiście wszelkiej maści napoje. Zazwyczaj były to osoby starsze. Młodsi zdarzali się sporadycznie - patrzyli na nas bardziej jak na dziwaków, niż na ludzi, którym przyświeca jakiś cel. To podczas pielgrzymki pierwszy raz spałam na sianie - nasz namiot był przemoczony i jeden gospodarz zgodził się nas przenocować. Nie miał warunków w domu (mało pomieszczeń, duża rodzina), a bardzo chciał pomóc. Co ciekawe, pomagali i wspierali nas nie Ci, którzy mogli sobie na to pozwolić - osoby z dużymi ogrodami, domami, zasobni, ale Ci, którym się nie przelewa. Część z nich z pewnością traktowała nas nie jako pielgrzymów, ale jako żebraków. Było to widać gołym okiem. Zamykali przed nami drzwi, gdy tylko zbliżaliśmy się do ich domostw. A przecież wcale do biednych nie należę. Stać mnie na żywność i napoje - ale co zrobić, gdy jedyny sklep w okolicy został zamknięty? To też świadczy o tym, jacy jesteśmy. Słyszy się, że Polacy to taki gościnny naród. Tak, ale tej gościnności jest coraz mniej.
Emilia pierwszy raz na pielgrzymkę wybrała się za namową koleżanki. Nie miała czasu na to, by marnować urlop właśnie poświęcając się w taki sposób. Odciski, deszcz, zimno, niewygody – zawsze przemawiały za tym, by nie uczestniczyć w tego typu przedsięwzięciach. Pewnego roku nie miała nic do stracenia. Mąż odszedł od niej, praca i pogoń za karierą zniszczyły nie tylko jej małżeństwo, ale i ją samą. Nie miała też towarzystwa, z którym mogłaby wybrać się na wczasy do ciepłego kraju. Poszła, zdystansowana i kompletnie niezaangażowana. Tak wyglądał pierwszy dzień, a później wszystko się zmieniło. Ona sama też. Od tamtej pierwszej pielgrzymki minęły trzy lata. Nie omija już ani jednej pielgrzymki. W zeszłym roku była ze swoim mężem i czteromiesięczną córeczką, w tym roku także się wybiera.
Takich historii i ludzi z podobnymi doświadczeniami na pielgrzymce nie brakuje.
- Piesza Pielgrzymka, to „rekolekcje w drodze”, to szczególna szkoła życia chrześcijańskiego, która uczy doświadczenia wspólnoty. To właśnie podczas pielgrzymki odkrywamy, że przez życie nie idzie się w pojedynkę, ale razem z innymi. W nieprzyjaznej dziś dla wierzących codzienności doznajemy często poczucia osamotnienia, izolacji, a nawet zażenowania z powodu wiary. W takiej sytuacji pozytywnym doświadczeniem życia religijnego jest pielgrzymowanie tysiąca ludzi - od małych dzieci po osiemdziesięciolatków - i dwa razy tyle w parafialnych grupach duchowego uczestnictwa. Wszyscy tak samo się modlą, bawią i cieszą, są sobie życzliwi i pomagają wzajemnie – zapraszał w liście do wiernych biskup Ignacy Dec.
- Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość! – takie hasło będzie towarzyszyć tegorocznej pielgrzymce. Będziemy się wspólnie modlić o głębokie przeżycie nadchodzącego Roku Wiary, o odnowienie i pogłębienie naszej więzi z Bogiem przez wiarę i miłość, bo „gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość!" – napisał bp. Ignacy Dec.
Ci wierni, którzy nie mogą z różnych powodów uczestniczyć w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, mogą dołączyć do tzw. Grupy duchowej. Każdego dnia będą się spotykać w swoich parafiach i łączyć w modlitwie z pielgrzymami.
eMKa/Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA