Dziś mija 201 rocznica urodzin Ferdynanda Martiusa. Kim był ten człowiek? W moim odczuciu był osobą, która weszła w poczet najwybitniejszych postaci żyjących i pracujących w Kamieńcu Ząbkowickim. Wprawdzie nie pochodził on z naszych stron, jednak praca związała go z Kamieńcem na całe życie.
Ferdynand przyszedł na świat 7 lipca 1811 roku w Lipsku. Od najmłodszych lat jego pasją było rysowanie. Już jako dziecko tworzył bardzo szczegółowe rysunki ukazujące różne dziedziny architektury. Swoje umiejętności Martius zdobywał u boku ojczyma (ojciec zmarł, gdy ten miał pięć lat). Johan Brandenburg zajmował się budową mostów i dróg, Martius zapewne dzięki temu w przyszłości został specjalistą w tej dziedzinie.
Czas studiów młodego Ferdynanda przypada na lata 1832-1835. Uczęszcza on w tym okresie do Akademii Budownictwa, gdzie całkowicie poświęca się nauce. Już w czasie studiów dochodzi do przełomu w karierze młodego architekta. Dzięki protekcji Stulera, Martius zostaje zatrudniony przez wybitnego architekta Schinkla. Ten, jako pierwsze zadanie, powierza mu opracowanie rysunków do wydawnictwa „Sammlung architektonischer Etnwurfe” („Zbiory architektonicznych projektów”). W Muncheberg przebywał od 1835 roku do roku 1837 – przygotowywał się do obrony egzaminu i w tym samym roku otrzymuje upragniony tytuł mistrza budownictwa.
W 1835 roku Martius bierze udział w organizowanym przez berlińskie stowarzyszenie architektów comiesięcznym konkursie „Fasada budynku mennicy” i zdobywa pierwszą nagrodę. Kolejną pierwszą nagrodę zdobywa już miesiąc później za projekt budynku mieszkalnego. W roku 1836 wystawia projekt „Ruhmeshalle”, a rok później zostaje nagrodzony za kolejny projekt domu mieszkalnego. W późniejszym czasie Martius bierze udział w konkursie na projekt ząbkowickiego ratusza, jednakże jego projekt, jak wszyscy wiemy, nie uzyskał pozytywnej opinii jury.
Młody Ferdynand był zjawiskiem w pruskiej architekturze, już jako osiemnastolatek został mianowany „Królewsko-Pruskim Naczelnym Geodetą i Rządowym Conducteur”. Nigdy wcześniej i nigdy później człowiek w tak młodym wieku nie piastował tego stanowiska.
W roku 1838 Ferdynand zostaje zaangażowany przez Schinkla do pomocy w opracowaniu projektu pałacu dla Marianny Orańskiej oraz jej męża Albrechta Hohenzolerna w Kamieńcu Ząbkowickim. Początkowo projekt powstaje w Berlinie na desce kreślarskiej. Martius już wtedy czuł, że owe dzieło stanie się dziełem jego życia. Schinkiel w tym czasie zmagał się z chorobą, która nie pozwoliła mu na zaangażowanie się w pełni przy pracy nad projektem. Wielki mistrz Kamieniec odwiedził tylko dwa razy. Wszystkie plany i ich realizacje pozostawił w dyspozycji młodemu współpracownikowi. Schinkel zlecając wyjazd Martiusowi do Kamieńca przekazał tylko krótką notatkę, która brzmiała następująco:
„Wszystko, co najistotniejsze uzgodnić z Panem Dominium Dyrektorem Platnerem. Pomoc techniczną odbierać od Pana inspektora Budowlanego Bruknera, obydwoje z Kamieńca. W sprawach górniczych z Panem Zobel sztygarem ze Złotego Stoku”.
27 letni Martius, drogą przez Wrocław, w dniu 4 czerwca 1838 roku, przybywa do Kamieńca. Zajmuje mieszkanie na pierwszym piętrze w północno wschodnim skrzydle prałatówki. Stołuje się w stojącej nieopodal restauracji „Do nieba”, której gospodarzem był Werner- kamerdyner ostatniego kamienieckiego opata zakonu cystersów.
Należy zaznaczyć, że od czasu, gdy Martius pojawia się w Kamieńcu, pomiędzy nim, a Marianną i jej mężem rodzi się przyjaźń, wprawdzie z dystansem, ale szczera i bardzo serdeczna. Troje młodych ludzi, pełnych idei i entuzjazmu, których połączył jeden cel! Dziś takie zjawisko nazywamy zespołem, jednak wtedy, 170 lat temu, wyglądało to zupełnie inaczej, a takim prozaicznym dowodem na bliskie kontakty i zaufanie było choćby to, że dzieci ich mogły wspólnie się bawić.
W roku 1840 Martius opuszcza prałatówkę i zajmuje mieszkanie w północnym skrzydle pałacu nad przyszłą powozownią. Pod koniec tego samego roku otrzymuje od Marianny tytuł – nominację na Generalnego Dyrektora. Dzięki hojności Marianny poszerza swoje studia – podróże do Włoch, Francji, Anglii czy Holandii mógł realizować dzięki jej wsparciu finansowym.
W 1858 roku udaje się wraz z synem Marianny Albrechtem do Anglii. Celem podróży była nauka oraz przestudiowanie wnętrz pałaców i zamków.
Rok 1861 jest chyba najważniejszym wydarzeniem w życiu architekta – otrzymuje on z rąk Marianny tytuł Dyrektora – Nadwornego – budowniczego. Zaszczytem takim nie obdarowała nikogo wcześniej ani nikogo później. Przekazała mu nieograniczone generalne pełnomocnictwa. W dokumencie tym było między innymi napisane:
„(…) wszystko, co Dyrektor Nadworny Budowniczy Martius na mocy niniejszego pełnomocnictwa czyni lub rozkaże, to tak jak bym sama czyniła, a więc zezwoliła(...).”
W roku 1873 fantastycznie wyposażony i urządzony kamieniecki pałac zostaje ukończony. Jednak wcześniej, w roku 1865, wielkim projektem Ferdynanda był budynek gazowni i wodociągów. Zastosował on maszynę parową, której celem było uzyskanie mocy do 35 metrowej fontanny zainstalowanej w stawie, którego lustro miało 12.000 metrów kwadratowych.
Kolejnym wielkim tworem Martiusa był projekt ewangelickiego kościoła w stylu neogotyckim. To wybitne dzieło stało się doskonałym uzupełnieniem założenia pałacowego. Budowę prowadził jego syn Otto. Ferdynand dał zatrudnienie przy budowie przeszło tysiącowi osób. Zgodnie z zaleceniami Marianny byli to głównie mieszkańcy Kamieńca i okolic. Wykonał wiele innych projektów na zlecenie samej Marianny i innych rodów magnackich oraz osób prywatnych w Kamieńcu całym Śląsku i Berlinie.
Prywatnie Martius był ciężko doświadczony przez los. Jego małżonka Ida była córką zarządcy dóbr kamienieckich Platnera, umarła bardzo wcześnie dożywając 43 lat. Mieli siedmioro dzieci, jednak tylko jednemu synowi udaje się przedłużyć ród…
Ferdynand Martius umiera kilka dni po swoich 78 urodzinach 29 lipca 1889 roku. Do dnia swojej śmierci mieszkał w domu przy dzisiejszym pl. Kościelnym. Do mieszkania swoich teściów, rodziny Platner sprowadzIił się wraz z żoną w październiku roku 1861. Dziś znajdują się tu biura Ośrodka Hodowli Zarodowej. Dom rodziny swojej małżonki Idy był mieszkaniem o wiele wygodniejszym - 10 pokoi z kuchnią, palarnią, piwnicą i ogrodem. Z myślą o żonie i dzieciach przebudował niektóre ściany, uzyskując dodatkowe pomieszczenia.
Martius pochowany zostaje na dzisiejszym cmentarzu komunalnym. Fundatorem nagrobka był Albrecht – syn Marianny. Do dziś zadaję sobie pytanie, dlaczego Ferdynand nie spoczął u boku żony Idy na cmentarzu ewangelickim. Tam również pochowany został jego syn Otto.
Martius cały swój życiorys spisał na 476 stronach pamiętnika. Idealnym pismem, bezbłędnie przez wszystkie lata spisywał swoje myśli , wydarzenia i spostrzeżenia. Ostatnia zachowana strona pochodzi z 1879 roku, a więc na 10 lat przed śmiercią.
Analizując życiorys wielkiego budowniczego nasuwa mi się takie stwierdzenie, że kamieniecki pałac, to w ogromnej mierze jego zasługa. Oczywiście nie pomniejszam roli Schinkla, jednak dla mnie, to właśnie Martius jest ojcem tego skarbu!
W roku ubiegłym Kamieniec gościł potomków Martiusa
Mateusz Gnaczy
REKLAMA
REKLAMA