Choć to dopiero początek rozgrywek, to złotostoczanie swoimi wynikami dają jasny sygnał. Będziemy się liczyć w walce o awans. W miniony weekend ekipa Waldemara Tomaszewicza aż 7:0 (2:0) rozbiła na wyjeździe ATS Wojbórz.
Sytuacja kadrowa Unii przed tym spotkaniem nie była najlepsza. Sprawy zawodowe wykluczyły Stworę i Sadowskiego, za czerwoną kartkę pauzował Zabrzeński, w dalszym ciągu nieobecny jest Nowak, a w składzie zabrakło też Wielgosza. To wszystko sprawiło, że do Wojborza Unia udała się zaledwie w 13 - osobowym składzie (z jednym tylko rezerwowym zawodnikiem z pola).
To nie przeszkodziło unitom, by od początku meczu przejąć inicjatywę nad meczem i co rusz nękać Kielocha. Podopieczni trenera Tomaszewicza już w pierwszym kwadransie powinni prowadzić przynajmniej jedną bramką. Świetnej okazji nie wykorzystał jednak Satanowski. W 16 minucie goście objęli jednak prowadzenie: z rzutu rożnego dośrodkował Rychter, piłkę na bliższym słupku strącił Głąb wprost na głowę Kozioła, który z kilku metrów wpakował futbolówkę do siatki. Po tym trafieniu nic się nie zmieniło. Unia nadal atakowała, ale nadal była na bakier ze skutecznością. Dopiero w 40 minucie iunitom udało się podwyższyć rezultat: Kozioł zagrał do Rychtera, który minął Kielocha i umieścił piłkę w pustej bramce. Dwubramkowa przewaga Unii utrzymała się do przerwy.
Po przerwie dominacja złotostoczan była jeszcze większa, a i skuteczność uległa poprawie. Trzeciego gola zdobył Kozioł, na 4:0 podwyższył Satanowski, a na 5:0 Rychter. Ten sam zawodnik zaliczył dwie asysty przy kolejnych golach dla gości, a na listę strzelców po raz drugi wpisał się Satanowski i po raz trzeci Kozioł.
Unia jest liderem tabeli i nad grupą pościgową ma trzy oczka przewagi. Teraz złotostoczan czeka mecz u siebie z Łomniczanką.
A-klasa: ATS Wojbórz 0:7 (0:2) Unia Złoty Stok fot.: Magdalena Winnik / Poszukując kadru
zdjęcie 20 z 89
foto_private_policy
REKLAMA
REKLAMA