Gdy w 42. minucie Świtała dobił swój strzał z rzutu karnego i wyprowadził Wiwę Goszcz na trzybramkowe prowadzenie mało kto spodziewał się, że Unia Bardo po końcowym gwizdku będzie mogła odtańczyć taniec zwycięstwa. Bardzianie zrobili jednak kapitalny comeback, który nie zdarza się często i wygrali 4:3 (1:3).
W pierwszej połowie gospodarze nie wyglądali źle, jednak błędy w obronie spowodowały, że podopieczni Tomasza Zielińskiego przegrywali już 0:3. – Zaczęliśmy nieźle, przeważaliśmy, ale straciliśmy szybko gola z kontry po błędzie jednego z zawodników, który złamał linię spalonego. Ta bramka wpłynęła na nas demobilizująco i mimo tego, że dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sobie okazje to mieliśmy problemy z wykończeniem akcji. Co gorsza, w końcowym fragmencie pierwszej połowy po raz kolejny po fatalnych błędach w obronie straciliśmy dwa kolejne trafienia i nie wyglądało to optymistycznie – komentuje występ swoich podopiecznych w pierwszej połowie grający trener Zieliński. Najpierw w 35. minucie Gembarę pokonał Wołkowski, a po chwili gola dołożył Świtała, dobijając swoje uderzenie z rzutu karnego.
Bardzianie jeszcze przed przerwą pokazali, że do końca powalczą o zwycięstwo. Rzut karny za zagranie ręką w obrębie szesnastki pewnie wykorzystał Czachor. Po zmianie stron Unia szybko złapała kontakt. Znów spory udział przy golu miał Czachor. Dobrze uderzył z rzutu wolnego, a błąd bramkarza wykorzystał Szabat i z bliskiej odległości umieścił piłkę w bramce. – Powiedzieliśmy sobie w szatni kilka mocniejszych słów i wyszliśmy na boisko z zamiarem odrobienia strat – relacjonuje Zieliński. Z minuty na minutę przewaga Unii rosła, choć na dziesięć minut przed końcem to rywale mogli „zamknąć” mecz. W sytuacji sam na sam, po notabene kolejnym błędzie w defensywie, obronną ręką wyszedł Gembara. Wcześniej zaś wytrzymałość poprzeczki bramki Wiwy sprawdził Kuska, uderzając z rzutu wolnego. Na kulminacyjny moment rywalizacji przyszło kibicom czekać do ostatnich minut. W doliczonym czasie gry najpierw do wyrównania po bombie zza pola karnego doprowadził Kuska, a bohaterem bardzkiej ekipy został Okrojek, który po indywidualnej akcji wpakował futbolówkę do siatki Wiwy i dał Unii upragnione trzy oczka.
- Sporo pozytywów po tym meczu, ale są też negatywy. Nie można u siebie tracić trzech bramek z naprawdę piłkarsko średnim rywalem. Nie jesteśmy jednak jeszcze odpowiednio zgrani jeśli chodzi o defensywę i mam nadzieję, że im dalej w las tym nasza gra w obronie będzie wyglądała lepiej – wyjaśnia Zieliński. Cele na sezon? – Nie mamy głównego celu, chcemy po prostu wygrywać każdy kolejny mecz i zająć w tabeli jak najwyższe miejsce – skwitował trener Unii.
Unia Bardo 4:3 (1:3) Wiwa Goszcz fot.: Krzysztof Banasik
zdjęcie 17 z 45
foto_private_policy
REKLAMA
REKLAMA