Express-Miejski.pl

Świat na wyciągnięcie ręki - relacja z Dolnośląskiego Festiwalu Podróżników w Twierdzy Srebrna Góra

G.Basiński

G.Basiński fot.: G.Basiński

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Wystrzałem armatnim Regimentu Srebrnogórskiego, w piątek 31 sierpnia, o godz. 19:30 rozpoczął się z wielkim hukiem Dolnośląski Festiwal Podróżników „17 Południk” w Twierdzy Srebrna Góra. W namiocie festiwalowym aż do niedzieli odbywały się fascynujące spotkania z podróżnikami, prezentacje zdjęć, warsztaty i nocne pokazy filmów.

Specjalnie na potrzeby pierwszej prezentacji udało nam się zamówić typową szkocką pogodę – deszcz, wiatr i mgła zdecydowanie pomogły poczuć klimat tajemniczej wyspy Skye, o której opowiadał niezwykle barwnie Mariusz Sieradz.

Chłodny, deszczowy front znad Szkocji nie chciał jednak zbyt szybko opuścić Twierdzy. Kałuże wciąż rosły, a temperatura spadała. Na szczęście atmosferę podgrzała skutecznie ekscytująca opowieść zapalonej autostopowiczki, Agnieszki Świąć, która wspominała swoje najciekawsze przygody z „podróży za jeden uśmiech” po Europie i Azji.

Ewa Skut czarowała nas lodowymi obrazami, towarzyszącymi wspomnieniom z kilkunastu rejsów żeglarskich po wodach polarnych, a Piotr Strzeżysz objawił swoje talenty aktorskie, rozbawiając publiczność do łez relacją z nietuzinkowej wyprawy rowerowej przez Andy i Kordyliery.

Piątkowy program festiwalu wzbogacały „Reminiscencje Pamirskie”, czyli krótkie projekcje fotograficzno-muzyczne autorstwa Mili i Irka Tabisz, oscylujące pomiędzy dokumentacją miejsc a ich malarską interpretacją. Niezwykłe obrazy i hipnotyzujące melodie wypełniały czas oczekiwania na kolejne pokazy i filmy.

Najbardziej wytrwali widzowie mogli obejrzeć ciekawy przykład współczesnego polskiego kina niezależnego – film Piotra Ivana Ivanova i Krzysztofa Dziomdziory „Wszystko płynie zachwycał pięknymi krajobrazami wiślańskimi i bardzo nastrojową ścieżką dźwiękową.

Pierwszy dzień festiwalu zakończył się mocnym akcentem – kultowy dokument brytyjski „Czekając na Joe” przypomniał poruszającą historię, która do dziś wywołuje burzliwe dyskusje i budzi kontrowersje.

Festiwalowa sobota rozpoczęła się bardzo aktywnie od spływu pontonowego malowniczym Przełomem Bardzkim, wzdłuż Nysy Kłodzkiej. Zaraz po nim wystartował cykl warsztatów podróżniczo-fotograficznych, które poprowadzili: Łukasz Pałka, Wiesław Jurewicz i Piotr Strzeżysz.

Historia „Papuasi w Polsce” Łukasza Pałki rozbawiła i wzruszyła coraz liczniej gromadzącą się w namiocie publiczność. Niezbędna okazała się krótka przerwa techniczna na przeorganizowanie widowni i dostawienie krzesełek, których chwilami i tak nie wystarczało dla wszystkich. Przydawały się wówczas karimaty rozkładane pod sceną.

Dramatyczną przygodą podzielił się z nami młody podróżnik Kuba Sarata, który próbę przekroczenia jednej z rzek, podczas samotnego trekkingu przez Islandię, omal nie przypłacił życiem. Dla kontrastu, prawdziwe show, w kabaretowym stylu, zaprezentowała grupa przyjaciół z Żywca, która postanowiła krzewić polską kulturę ludową w Afryce. Nie zabrakło tańców, śpiewów i ogromnej dawki dobrego humoru.

Jednym z najbardziej oczekiwanych gości festiwalu był niewątpliwie Piotr Pustelnik, znakomity polski himalaista, zdobywca Korony Himalajów i Karakorum. Swoją prezentację oparł na historii walki o zdobycie ostatniego ośmiotysięcznika – Annapurny. Na kanwie tej opowieści doskonale oddał wszystko to, co najbardziej fascynuje, przeraża i zachwyca ludzi zdobywających najwyższe szczyty świata. Pokazał wiele aspektów himalaizmu i relacji międzyludzkich. Odwaga, siła, wytrwałość, upór, wsparcie przyjaciół, ale również skrajne wyczerpanie, gorycz porażki, rozczarowanie, depresja i ciągłe balansowanie na granicy życia i śmierci.     

Blok filmowy rozpoczęła projekcja „Tandemem przez pogranicze”. Film przeniósł festiwalową publiczność w rejony magicznego Podlasia i pogranicza polsko-białoruskiego. Po projekcji na pytania widzów odpowiadał jeden z głównych bohaterów i jednocześnie twórców filmu – Radek Dąbrowski, reprezentujący niezależną  grupę artystów i społeczników pod nazwą Podlasie Makes Me Happy.

Prawdziwą ucztą dla kinomanów był bez wątpienia najnowszy film Wernera Herzoga, który obok Dmitrija Wasiukowa współtworzył „Szczęśliwych ludzi: rok w tajdze”. To niesamowita, niezwykle inspirująca opowieść o małej społeczności zamieszkującej serce syberyjskiej głuszy. Z przepięknych obrazów pokrytej przez większą część roku lodem i śniegiem, niedostępnej krainy wyłonił się obraz prawdziwych, szczęśliwych i spełnionych ludzi.

Filmową niespodzianką na koniec dnia okazał się znakomity serbski dokument "Village Without Women" czyli w wolnym tłumaczeniu „Mężczyźni do wzięcia”, zrealizowany w konwencji filmów Kusturicy. Smutna historia przedstawiona w przezabawny sposób, okraszona bałkańską muzyką i pięknymi obrazami zatrzymała nas przed festiwalowym ekranem do samego rana.

Niedzielne przedpołudnie upłynęło pod hasłem Przeglądu Filmów Górskich w Lądku Zdroju, który startuje za niespełna dwa tygodnie. Dzięki uprzejmości organizatorów tego wydarzenia mieliśmy okazję obejrzeć najlepsze dokumenty zeszłorocznej edycji. Głównym bohaterem zakończenia festiwalu był niewątpliwie artysta i podróżnik Wojtek Heliński, który brawurowo poprowadził całą imprezę.  Wzruszenia, podziękowania, losowania, konkursy, nagrody, prezenty, zaproszenia i… zapowiedź zimowej edycji festiwalu „17 Południk”. Szczegóły już wkrótce na stronie www.17poludnik.pl. Do zobaczenia!

 

mat.prasowe

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA