Express-Miejski.pl

W samorządzie nie ma miejsca na egoizm i polityczne intrygi. Wywiad z Marcinem Orzeszkiem [cz. II]

Jeżeli ktoś wchodzi do rady, czy to miejskiej, czy powiatowej i zamiast myśleć o mieszkańcach, o rozwoju, o poprawie jakości życia, myśli wyłącznie o sprawach personalnych, to nie powinien być w służbie publicznej - mówi Marcin Orzeszek, szef struktur Koalicji Obywatelskiej w powiecie ząbkowickim

Jeżeli ktoś wchodzi do rady, czy to miejskiej, czy powiatowej i zamiast myśleć o mieszkańcach, o rozwoju, o poprawie jakości życia, myśli wyłącznie o sprawach personalnych, to nie powinien być w służbie publicznej - mówi Marcin Orzeszek, szef struktur Koalicji Obywatelskiej w powiecie ząbkowickim fot.: mp

W drugiej części wywiadu z burmistrzem Marcinem Orzeszkiem rozmawiamy m.in. o rezygnacji wicestarosty i politycznych zgrzytach w powiecie oraz wewnątrz koalicji.

Imigranci to tylko pretekst do cynicznej politycznej gry. Wywiad z Marcinem Orzeszkiem  [CZĘŚĆ I] [KLIK]

Express-Miejski.pl: Wakacje powoli dobiegają końca, więc nie sposób nie poruszyć wydarzeń politycznych, jakie w ostatnich kilku miesiącach miały miejsce w powiecie ząbkowickim. Nie jest tajemnicą, że w radzie powiatu rządzi Koalicja Obywatelska wraz z kilkoma radnymi z pana komitetu. Sam Marcin Orzeszek jest zaś szefem powiatowych struktur KO. W ostatnim czasie doszło jednak do dwóch sytuacji, które wizerunkowo nie wpłynęły pozytywnie na obraz Koalicji Obywatelskiej. Najpierw rezygnacja Dariusza Małozięcia z funkcji wicestarosty z bardzo wymowną przemową, a kilka tygodni później brak jedności koalicyjnych radnych przy wyborze jego następcy. Jak skomentuje Pan to, co w ostatnim czasie wydarzyło się w powiecie ząbkowickim?

Marcin Orzeszek: Zarówno pierwsza, jak i druga z wymienionych sytuacji zasmuciły mnie, ponieważ w polityce – szczególnie tej samorządowej – ogromne znaczenie ma dotrzymywanie danego słowa i realizowanie wspólnie podjętych decyzji. Uważam, że jeżeli się na coś umawiamy w gronie koalicji, to powinniśmy to konsekwentnie realizować. Niestety, tak się nie stało, czego pokłosiem była rezygnacja Dariusza Małozięcia z funkcji wicestarosty. Rozmowy prowadzone wewnątrz klubu koalicyjnego zmierzały w innym kierunku niż to, jak finalnie zakończyła się ta sytuacja.

Mówię to ze smutkiem, ponieważ sam – jako burmistrz i jako polityk – zawsze staram się dotrzymywać danego słowa. Być może właśnie dlatego mieszkańcy już po raz czwarty obdarzyli mnie zaufaniem i wybrali w bezpośrednich wyborach na Burmistrza Ząbkowic Śląskich. Myślę, że ludzie cenią sobie wiarygodność i konsekwencję – i dla mnie osobiście są to wartości fundamentalne. Niedotrzymywanie ustaleń, nawet w ramach własnego środowiska, nigdy nie prowadzi do dobrych relacji, ani dobrych decyzji.

Druga sytuacja – brak jednomyślności wewnątrz koalicji przy wyborze nowego wicestarosty – była niejako konsekwencją tej pierwszej. Emocje związane z wcześniejszymi wydarzeniami sprawiły, że część radnych zdecydowała się nie poprzeć kandydatury Justyny Giryn. Również tę decyzję przyjmuję z przykrością, ponieważ uważam, że Justyna Giryn to osoba doświadczona, kompetentna, szanowana i zupełnie niekontrowersyjna. Jej wieloletnia praca w administracji samorządowej to dowód, że mogłaby wnieść wiele dobrego do funkcjonowania powiatu.

Mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie sytuacja się ustabilizuje, a decyzje podejmowane przez radnych powiatowych będą bardziej odpowiedzialne i korzystne dla mieszkańców powiatu ząbkowickiego.

Express-Miejski.pl: Tajemnicą poliszynela są ustalenia, do jakich doszło wewnątrz struktur powiatowych Koalicji Obywatelskiej zaraz po kwietniowych wyborach w 2024 roku. Z informacji, które pojawiły się w opinii publicznej aktualny starosta Roman Fester zadeklarował, że zrezygnuje z funkcji starosty wraz z końcem 2024 roku, a jego miejsce zajmie Dariusz Małozięć. Może Pan to potwierdzić?

Marcin Orzeszek: Rzeczywiście, po wyborach samorządowych w kwietniu 2024 roku w gronie koalicyjnym prowadzono rozmowy dotyczące przyszłości funkcjonowania zarządu powiatu. Uzgodnienia, które zapadły, zakładały, że starosta Roman Fester pokieruje powiatem w pierwszym etapie nowej kadencji, a następnie, w odpowiednim momencie Dariusz Małozięć zostanie zaproponowany jako kandydat na starostę.

Co do istoty tych ustaleń – taki był rzeczywiście kierunek, który został wspólnie przyjęty. Natomiast jeśli chodzi o dokładny termin realizacji tej zmiany, to tutaj nie było jasno i klarownie określonej konkretnej daty. W momencie, gdy przyszło do realizacji zmiany okazało się, że w koalicji pojawiły się rozbieżne interpretacje co do tego, kiedy te zmiany powinny nastąpić. To niestety doprowadziło do sytuacji, którą dziś komentujemy – zarówno rezygnacji wicestarosty Małozięcia, jak i późniejszych problemów z wyborem jego następcy.

Express-Miejski.pl: Otwarcie mówi się o tym, że rezygnacja Dariusza Małozięcia z funkcji wicestarosty była podyktowana właśnie brakiem zmian, o których mówiło się w zasadzie od momentu, kiedy Roman Fester został zaprzysiężony jako starosta. Świadczy o tym wypowiedź Małozięcia podczas sesji rady powiatu, o tym, że nie każde słowo honoru ma jednakową wartość. Nie uważa Pan, że w momencie, kiedy dochodzi do pewnych ustaleń, a które nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości, rolą lidera jest, aby podjąć kroki, by te ustalenia wyegzekwować?

Marcin Orzeszek: Choć od wielu lat działam w polityce, mam raczej łagodny charakter. Nie jestem osobą, która wywołuje silne emocje czy konfrontacje i staram się rozwiązywać trudne sytuacje przede wszystkim poprzez rozmowę, dialog i życzliwość, a nie przez twarde, siłowe decyzje. Tak było również w tej sytuacji – próbowałem działać w sposób spokojny i konstruktywny. Niestety, mimo moich starań, nie udało mi się znaleźć posłuchu wśród osób podejmujących kluczowe decyzje. To z kolei doprowadziło do tego, co wszyscy widzieliśmy.

Trzeba też uczciwie powiedzieć, że czasami – szczególnie po wyborach – niektórzy zaczynają funkcjonować inaczej niż przed nimi. W trakcie kampanii jest współpraca, wspólny kierunek działania, bo krótkoterminowy cel jest jeden – uzyskać mandat. Niestety po wyborach część osób zaczyna postrzegać siebie jako niezależnych polityków i uznaje, że wcześniejsze ustalenia już ich nie obowiązują, choć nie startowały do rady powiatu jako osoby niezależne.

Oczywiście – rola lidera polega na tym, żeby pilnować realizacji wspólnych decyzji. I robiłem, co mogłem w tej sprawie, natomiast trzeba pamiętać, że w polityce samorządowej, opartej na współpracy wielu środowisk, nie wszystko da się wymusić. Zawsze będę zwolennikiem budowania porozumień, a nie zarządzania poprzez konflikty.

Express-Miejski.pl: Być może są to zbyt daleko idące wnioski, ale na podstawie ostatnich wydarzeń w Radzie Powiatu Ząbkowickiego można założyć, że wśród radnych tworzących klub Koalicji Obywatelskiej — do którego należą też radni z KWW Marcina Orzeszka oraz radna Trzeciej Drogi — nie ma pełnej jedności. Skoro dzień wcześniej spotykacie się, zgłaszacie kandydaturę Justyny Giryn na stanowisko wicestarosty, a ona nie uzyskuje większości głosów, to chyba świadczy o pewnym rozłamie w klubie?

Marcin Orzeszek: Takie sytuacje zdarzają się także na innych szczeblach – w różnych radach, a nawet w parlamencie – że nie każde głosowanie kończy się zgodnie z ustaleniami koalicji. Szczególnie gdy chodzi o sprawy personalne, a już tym bardziej, gdy głosowania są tajne. Wówczas trudno w 100 proc. przewidzieć, jaki będzie ostateczny wynik.

Ja osobiście podchodzę do tego ze spokojem i nadzieją. Mam nadzieję, że te trudne chwile już za nami i że teraz wszyscy skupimy się na tym, po co tak naprawdę jesteśmy w samorządzie – na pracy dla ludzi. Bo jeżeli ktoś wchodzi do rady, czy to miejskiej, czy powiatowej i zamiast myśleć o mieszkańcach, o rozwoju, o poprawie jakości życia, myśli wyłącznie o sprawach personalnych, to nie powinien być w służbie publicznej.

Zawsze powtarzam – polityki nawet na szczeblu samorządowym całkowicie nie unikniemy, emocji też nie, ale celem nadrzędnym musi być działanie na rzecz mieszkańców. Jeśli ktoś myśli inaczej, powinien rozważyć, czy samorząd to na pewno jego miejsce.

Wierzę jednak, że ten etap mamy już za sobą i że teraz, do 2029 roku, skupimy się na tym, co najważniejsze – na wspólnej pracy dla dobra powiatu ząbkowickiego.

Express-Miejski.pl: Radni opozycyjni otwarcie twierdzą, że brak wyboru wicestarosty, mimo posiadania większości w Radzie Powiatu, to wizerunkowa porażka Koalicji Obywatelskiej. Jak odniesie się Pan do takiej oceny?

Marcin Orzeszek: Mogę odpowiedzieć krótko i konkretnie: Koalicja Obywatelska, wcześniej jako Platforma Obywatelska, od 2010 roku nieprzerwanie sprawuje władzę w powiecie ząbkowickim. Mamy większość w Radzie Powiatu, mamy starostę i konsekwentnie realizujemy nasze zobowiązania wobec mieszkańców. To już czwarta kadencja, w której wyborcy powierzają nam odpowiedzialność za rozwój powiatu – i to, moim zdaniem, jest najlepszą odpowiedzią.

Express-Miejski.pl: W obozie Prawa i Sprawiedliwości najpewniej liczą na rozłam koalicji, bo to byłaby dla nich niepowtarzalna szansa, by przejąć rządy w powiecie. Opozycja mówi sprawdzam i składa wniosek o odwołanie starosty. Na wrześniowej sesji odbędzie się głosowanie w tej sprawie. Dziś chyba jednak mało kto zakłada scenariusz, że mogłoby dojść do odwołania szefa powiatu. Dla klubu Koalicji Obywatelskiej będzie to jedna kolejny sprawdzian jedności, determinacji i odpowiedzialności za powierzoną władzę. Czy w Pana ocenie klub jest dziś wystarczająco spójny i zdeterminowany, by nie tylko utrzymać większość, ale także skutecznie realizować swoje cele programowe – mimo wewnętrznych napięć oraz presji ze strony opozycji?

Marcin Orzeszek: Nie sądzę, by złożony przez opozycję wniosek o odwołanie starosty uzyskał większość. To naturalne, że opozycja w takich momentach próbuje wykorzystywać emocje i napięcia – również te wewnętrzne – licząc na rozłam w koalicji. O tym, czy starosta pozostanie starostą będzie decydowała większość koalicyjna. A na dzień dzisiejszy tą większość koalicyjną ma Klub Koalicji Obywatelskiej w skład którego wchodzą również radni z mojego komitetu wyborczego oraz radna Trzeciej Drogi. Uważam, że mimo braku jedności jeśli chodzi o wybory personalne w kwestii wyboru wicestarosty, w tym przypadku będzie jednomyślność i nikt z radnych nie przełoży swoich prywatnych animozji ponad dobro klubu.

Express-Miejski.pl: Kilka tygodni temu burmistrz Marcin Orzeszek wziął udział w konferencji poświęconej zniesieniu dwukadencyjności w samorządach. Dlaczego popiera Pan ten projekt ustawy przygotowany przez Polskie Stronnictwo Ludowe?

Marcin Orzeszek: Zawsze byłem i nadal jestem zdania, że to mieszkańcy powinni decydować o tym, kto sprawuje funkcję wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. To oni co pięć lat oceniają, czy dana osoba spełnia ich oczekiwania i czy powinna dalej pełnić swoją funkcję. Mieliśmy takie przypadki również w naszej gminie, a w ostatnim wyborach w powiecie ząbkowickim, że mieszkańcy potrafili wyciągać wnioski i dokonywać zmian, gdy uznali to za konieczne.

W mojej ocenie wprowadzenie ograniczenie kadencyjności – tak jak zrobiło to Prawo i Sprawiedliwość – ma czysto polityczny charakter. Dlaczego? Bo wielu dobrych, doświadczonych samorządowców w całej Polsce, często niezależnych od partii politycznych, cieszyło się ogromnym poparciem społecznym. I to właśnie ich chciano „wyłączyć” z gry, nie z powodu braku kompetencji, ale dlatego, że byli skuteczni i silni lokalnie.

Nie może być tak, że niezależnie od jakości pracy i zaufania społecznego ktoś jest z góry eliminowany tylko dlatego, że minął jakiś sztucznie narzucony limit kadencji. Gdyby zastosować tę logikę szerzej – to może warto byłoby zapytać, dlaczego podobnych ograniczeń nie mają posłowie czy senatorowie? Jeśli kadencyjność ma być zasadą, to niech dotyczy wszystkich – nie tylko samorządów. To mieszkańcy, a nie ustawy, powinni mieć ostatnie słowo.

Express-Miejski.pl: I na koniec rozpatrzmy dwa scenariusze. Gdyby zdecydowano się znieść dwukadencyjność, to w 2029 roku Marcin Orzeszek będzie ponownie ubiegał się o fotel burmistrza Ząbkowic Śląskich?

Marcin Orzeszek: To moja czwarta kadencja w roli burmistrza Ząbkowic Śląskich i spotykam się z głosami, że może jednak warto spróbować czegoś nowego. Do najbliższych wyborów samorządowych jeszcze blisko cztery lata i wiele może się wydarzyć. Jeśli w tym czasie dwukadencyjność przestałaby obowiązywać, to dziś mogę powiedzieć, że mimo wszystko poprosiłbym mieszkańców gminy Ząbkowice Śląskie o obdarzenie mnie zaufaniem i wybór na kolejną kadencję. Tak, chciałbym dalej służyć mieszkańcom i realizować dalszy rozwój naszej gminy.

Express-Miejski.pl: A jeśli dwukadencyjność zostanie utrzymana, to gdzie burmistrz Marcin Orzeszek widzi się za cztery lata?

Marcin Orzeszek: Na pewno w samorządzie, tylko na innym szczeblu. Mam tutaj na myśli samorząd powiatowy, samorząd wojewódzki. Te miejsca również dają wiele możliwości. W przeszłości byłem radnym powiatu (kadencja 2006-2010 - przyp. red.), pracowałem w urzędzie marszałkowskim, więc znam obydwa samorządy. Myślę, że w którymś z nich moje doświadczenie samorządowe mogłoby być wykorzystane.

em24.pl

4

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • W samorządzie nie ma miejsca na egoizm i polityczne intrygi. Wywiad z Marcinem Orzeszkiem [cz. II]

    2025-08-22 09:31:55

    gość: ~mieszkaniec

    rodzina Soprano wiecznie żywa,a dług p.Orzeszka ,to już prawie 100 mln.zł,ktoś to rozumie???

  • 2025-08-22 10:39:35

    gość: ~mieszkaniec2

    @~mieszkaniec
    Przy takim długu musi ogłosić upadłość konsumencką. Rozumiesz co napisałeś?

  • 2025-08-22 10:40:58

    gość: ~mieszkaniec2

    @~mieszkaniec
    Przy takim długu Orzeszek musi ogłosić upadłość konsumencką.

  • 2025-08-22 10:42:02

    gość: ~mieszkaniec2

    ostatnio dodany post

    @~mieszkaniec
    Taki ma dług? Przy takim długu Orzeszek musi ogłosić upadłość konsumencką.

REKLAMA


REKLAMA