Nasi w okręgówce bez niespodzianek, w A-klasie Cis ograł lidera

Klasa okręgowa: Sparta Ziębice 1:2 (1:1) Granit Roztoka fot.: Matzz Photography

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

W okręgówce Orzeł utrzymał pozycję lidera, a Skałki miejsce w czołowej trójce. Ważny mecz wygrał też Zamek Kamieniec Ząbkowicki. W A-klasie Cis zakończył serię Pogoni.

Klasa okręgowa: Skałki, Orzeł i Zamek z trzema punktami, Sparta z porażką

Pewne zwycięstwo odnieśli gracze Skałek Stolec, którzy na wyjeździe ograli 3:0 (2:0) Włókniarz Głuszyca. Wynik rywalizacji otworzył w 30. minucie Kuriata,  a tuż przed przerwą gola zdobył Szydziak i do szatni stolczanie schodzili z dwubramkową zaliczką. W pierwszym kwadransie po zmianie stron swojego drugiego gola zobył Kuriata i tym samym ustalił wynik rywalizacji. W najbliższej kolejce Skałki w hicie kolejki zmierzą się z Bielawianką Bielawa.

Pierwsze trzy punkty w rundzie rewanżowej zdobyli piłkarze z Kamieńca Ząbkowickiego. Podopieczni Szymona Markowskiego powetowali sobie przegraną przed tygodniem z walczącym o awans AKS-em Strzegom i zdobyli trzy punkty w Kłodzku przeciwko Nysie. Jedynego gola zdobył Jasiński w końcówce pierwszej połowy. Gracz Zamku dobrze znalazł się w polu karnym i pokonał Margasińskiego. Wcześniej obie ekipy zmarnowały po jednej dobrej sytuacji do zdobycia gola. Najpierw dobrze interweniował Czarnecki, a pod drugą bramką w sytuacji sam na sam niecelnie uderzył Gerlach.

W drugiej połowie kibice goli nie ujrzeli. Zamek mając korzystny wynik ograniczał się nieco bardziej do defensywy, szukając szans w kontratakach. Nysa próbowała szukać wyrównującego trafienia, ale na dobrą sprawę nie zagroziła poważnie bramce Czarneckiego i trzy oczka pojechały do Kamieńca Ząbkowickiego. 

Za tydzień Zamek zagra z ząbkowickim Orłem, który w niedzielę ograł w Jedlinie-Zdroju miejscowy Zdrój i wrócił na pozycję lidera. Biało-niebiescy w pierwszych kilkunastu minutach nie potrafili złapać właściwego rytmu i tylko dobra postawa Krakowskiego uchroniła ich przed stratą gola. Do przerwy, mimo słabego początku, Orzeł miał dwubramkową zaliczkę. Najpierw zdaniem sędziego faulowany w polu karnym był Herdy, a z rzutu karnego trafił Grzywniak, a chwilę później z wolnego w spojenie uderzył Madej, a piłka spadła wprost pod nogi Malika, który umiejscowił ją między słupkami i było 2:0. Chwilę po zmianie stron Orzeł zdobył gola numer trzy za sprawą Madeja, który wykorzystał dobre dogranie Grzywniaka i wydawało się pewnie zmierza po trzy punkty. W ostatnich dwóch kwadransach na boisku więcej było rwanej gry, zamieszania i dyskusji. W 70. minucie pierwszego gola zdobyli jedlinianie i uwierzyli, że są jeszcze w stanie wyszarpać biało-niebieskim wygraną. W 72. minucie miejscowi stracili jednego zawodnika, który ujrzał dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną, ale po chwili siły się wyrównały kiedy boisko za dwie żółte kartki musiał opuścić Szabatowski. Kuriozum było tym większe, że to nie Szabatowski dopuścił się faulu. Arbiter jednak postanowił jego ukarać drugim kartonikiem i siły się wyrównały. Po chwili czerwo za drugą żółtą kartkę obejrzał Kowalczuk i Orzeł grał w dziewiątkę. Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył siedem minut, a ze względu na kartki i przerwy w grze pojedynek trwał blisko dwanaście. W piątej minucie doliczonego czasu gry jedlinianie zdobyli gola kontaktowego. Krakowskiego po raz drugi pokonał Zwolenik i końcówka była niezwykle emocjonująca. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę ujrzał jeszcze jeden z jedlinian i obie ekipy kończyły po dziewięciu. W końcówce gospodarze mieli rzut wolny z bliskiej odległości, a swoją szansę miał też Chabrowski. Piłka po obu próbach graczy gospodarzy przeszła jednak obok bramki Orła i trzy oczka pojechały do Ząbkowic Śląskich.

Bez punktów na wiosnę pozostaje ziębicka Sparta, która na własnym obiekcie uległa Granitowi Roztoka 1:2 (1:1). Miejscowi pozostawili po sobie dobre wrażenie, ale punktów zdobyć nie zdołali.

Jeszcze przy stanie 0:0 doszło do sporej kontrowersji, kiedy arbiter asystent uniósł w górę chorągiewkę i przerwał bramkową akcję Sparty, sygnalizując bardzo wątpliwą pozycję spaloną gracza z Ziębic. Pierwszego gola kibice zobaczyli w 33. minucie gry, kiedy rzut karny sprokurowany przez Siwka na bramkę zamienił Grosiak. Przed przerwą Sparta zdołała jednak doprowadzić do wyrównania za sprawą Kozłowskiego i do szatni obie ekipy schodziły z remisem.

W drugich 45. minutach kibice szybko ujrzeli bramkę. Miało to miejsce zaraz po wznowieniu gry, a na listę strzelców po składnej akcji ponownie wpisał się Grosiak. Jak się później okazało, był to gol na wagę trzech punktów. Sparta nie zdołała trafić już do siatki po raz drugi i trzy oczka pojechały do Roztoki. 

Sytuacja Sparty w tabeli jest trudna, ale nie beznajdziejna. Jeśli ziębiczanie poważnie myślą o utrzymaniu, to muszą zacząć punktować. Najbliższa okazja już w sobotę w Bystrzycy Kłodzkiej. Rywalem Polonia.

A-klasa, gr. II: Cis ograł lidera, Ślęża słabsza od Piławianki

Cis Brzeźnica w tym sezonie u siebie nie przegrywa. Podopieczni Wojciecha Dujina na własnym obiekcie legitymują się bilansem pięciu zwycięstw i trzech remisów, a o tym, że u siebie grać potrafią przekonał się lider rozgrywek - Pogoń Pieszyce. Goście do Brzeźnicy przyjechali po komplet punktów, bo w tym sezonie stracili je tylko raz i to remisując. W minioną niedzielę doznali jednak pierwszej porażki. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 1:0, a jedynego gola po zamieszaniu w polu karnym zdobył Tomasz Piątkiewicz. W drugiej połowie goście, choć mieli swoje szanse, to zdobyć gola nie zdołali. Brzeźniczanie mieli też sporo szczęścia, m.in. w sytuacji, kiedy to zmierzającą do bramki piłkę udało im się wybić niemalże z linii bramkowej.

Cis awansował w tabeli na szóste miejsce i realizuje cel, jakim jest zajęcie miejsca w górnej części stawki. Teraz przed ekipą z Brzeźnicy wyjazd do Ciepłowód.

Do Ciepłowód, które tułają się po dole tabeli, a wiosenne rozgrywki zaczęły od porażki. Ekipa Radosława Korchana, który objął zespół w przerwie zimowej, przegrała 0:2 z Piławianką Piława Górna.

 A-klasa, gr. III: Nasi na remis

Bezbramkowo zakończyła się inauguracja rundy wiosennej w Bardzie, gdzie miejscowa Unia gościła Włókniarza Kudowa-Zdrój. W meczu i jedni i drudzy mieli swoje okazje, ale ostatecznie bramkarze obu drużyn zachowali czyste konta. Najlepszej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał grający trener przyjezdnych Drozdowski, który w drugiej połowie z rzutu karnego uderzył tylko w słupek.

Unia pozostała w tabeli na siódmym miejscu, a w kolejnej kolejce zagra z wiceliderem z Lądka-Zdroju.

Ważny punkt w kontekście utrzymania wywalczył Kłos Laski, który zremisował u siebie z KS Polanicą-Zdrój. Zespół, od rundy wiosennej prowadzony jest przez nowego trenera Mariusza Deryło, który zastąpił na tym stanowisku Przemysława Gajka. Kłos pozostawił po sobie niezłe wrażenie i z nadziejami może patrzeć w przyszłość.

Gospodarze prowadzili od ósmej minuty po golu Kukli. Tuż przed przerwą wyrównał jednak Trześniowski. Remis utrzymywał się do 82. minuty rywalizacji. Wtedy to bramkę na 2:1 dla gości zdobył Domagała i wydawało się, że goście sięgną po trzy punkty, mimo, że od kilku minut grali w osłabieniu. Kłos zdołał jednak wyrównać, a konkretnie uczynił to Cykro, zaskakując bramkarza z Polanicy-Zdroju strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego. W końcówce siły na boisku się wyrównały, bo czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żołtych ujrzał Tarnowski. Kłos w tabeli jest na trzeciej pozycji od końca, a w kolejnej kolejce zagra z w Dusznikach z sąsiadującą w klasyfikacji Pogonią.

em24.pl