35-letni mieszkaniec powiatu ząbkowickiego wpłacił na rachunek „przedstawiciela firmy” blisko 200 tys. zł. Towaru nie otrzymał, a pieniądze przepadły.
Mężczyzna tłumaczył, że nawiązał kontakt z zagraniczną firmą w zakresie zakupu kilkuset modułów i paneli fotowoltaicznych. Zeznał, że zanim przesłał pieniądze sprawdził firmę w internecie. Znalazł, również w sieci, jej przedstawiciela. - Po nawiązaniu kontaktu przez komunikatory internetowe rzekomy pracownik firmy wysłał mu fakturę proforma za zamówiony towar. 35-latek zapłacił i czekał. Niestety w umówionym terminie panele nie przyszły, kontakt z „przedstawicielem firmy” się urwał, a pieniądze przepadły. Okazało się, że przesłany numer konta, na które 35-latek wpłacił pieniądze, nie zgadza się z firmowym. Mężczyzna stracił prawie 200 tysięcy złotych - relacjonuje Katarzyna Mazurek, oficer prasowy ząbkowickiej policji.
Drugą oszukaną jest 61-letnia kobieta, która chcąc zainwestować w kryptowaluty straciła prawie 24 tysiące złotych. - Telefonicznie z kobietą skontaktował się konsultant w sprawie inwestycji w kryptowaluty. Namówił nieświadomą kobietę do zainstalowania na swoim urządzeniu z dostępem do internetu programu typu „zdalny pulpit”. Dzięki niemu zyskał możliwość logowania się do bankowości internetowej, podgląd haseł i innych wrażliwych danych. W ten sposób uzyskane informacje wykorzystał do zaciągnięcia w imieniu kobiety trzech kredytów, na łączną kwotę prawie 24 tysięcy złotych. Zanim pokrzywdzona się zorientowała w sytuacji pieniędzy już nie było - dodaje policjantka.
Funkcjonariuszka dodaje, że oszuści żerują na naszej niewiedzy wykorzystując do tego emocje i presję czasu. - Wszystko zależy w tej sytuacji od nas. Rozłączmy się, przemyślmy to co usłyszeliśmy, zapytajmy osoby zaufane o radę. Takie postępowanie na pewno pomoże uchronić nasze pieniądze - apeluje oficer prasowy.
em24.pl
REKLAMA
REKLAMA