Orzeł Ząbkowice Śląskie rozbił na własnym boisku Piasta Nowa Ruda i pozostaje w grze o utrzymanie. Zamek i Skałki dogrywają sezon. W A-klasie porażka Sparty.
IV liga: Orzeł z nadziejami
Niezwykle ważne, a zarazem efektowne zwycięstwo odnieśli piłkarze ząbkowickiego Orła, wygrywając przed własną publicznością aż 6:1 (2:0) z wyżej notowanym Piastem Nowa Ruda. Strata biało-niebieskich do noworudzian stopniała do czterech punktów. Dzięki tej wygranej Orzeł wciąż jest w grze o utrzymanie i choć nie jest zależny tylko od siebie, to będzie walczył.
Mecz z Piastem podopieczni Rafała Markowskiego rozpoczęli od wysokiego pressingu, z którym goście nie mogli sobie poradzić. W 20. minucie biało-niebiescy wywalczyli rzut wolny za polem karnym i po mocnym uderzeniu Grzywniaka objęli prowadzenie. Po chwili drugie trafienie zanotował Aramowicz, wykańczając szybki kontratak biało-niebieskich, a dwubramkowa przewaga Orła utrzymała się do przerwy. Gospodarze grali bardzo dobrze i zupełnie zdominowali noworudzian.
Po zmianie stron ząbkowiczanie kontynuowali dobrą grę. W efekcie szybko zdobyli dwa kolejne gole. Najpierw do bramki Piasta trafił Wargin, dobijając odbitą przez bramkarza piłkę, a chwilę później na listę strzelców wpisał się Belych po kolejnej składnej akcji. Przyjezdni odpowiedzieli honorowym golem na 4:1 po stracie Witsanki w środku pola i trafieniu Gizińskiego, ale dwa ostatnie ciosy w tym meczu wyprowadził Orzeł. Najpierw do siatki Jaroszewskiego strzałem z głowy trafił Grzywniak, a wynik rywalizacji po solowej akcji ustalił Szewczyk.
Orzeł pozostał w tabeli na dziewiątym miejscu, ale wciąż ma jeszcze szanse by wskoczyć do pierwszej szóstki. Przede wszystkim musi jednak wygrać dwa ostatnie mecze i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych spotkaniach. Biało-niebiescy teraz zagrają w Trzebnicy z Polonią, a na zakończenie sezonu podejmą u siebie wałbrzyski Górnik.
IV liga: Zamek w niezłym stylu żegna się z IV ligą
Podopieczni Grzegorza Czachora odnieśli kolejne zwycięstwo w rundzie rewanżowej i po całkowitym blamażu na jesień, wiosną sprawili kilka sensacji. W miniony weekend Zamek ograł na własnym boisku Sokół Marcinkowice 1:0 (0:0), a bohaterem spotkania został Krystian Burczak, zdobywca jedynej bramki.
Zamek do meczu przystąpił osłabiony brakiem m.in. Nowaka, Śledziaka i Czachora. Zdołał jednak zagrać na zero z tyłu, a spora w tym zasługa Margasińskiego, który kilkukrotnie popisywał się świetnymi interwencjami. Goście od początku mieli przewagę, jednak albo razili nieskutecznością, albo na przeszkodzie stawał im golkiper gospodarzy. Zamek z rzadka gościł pod bramką przyjezdnych, a jeśli już tam był, to brakowało konkretów i do przerwy kibice goli nie oglądali.
Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. Przewagę mieli co prawda goście, ale to Zamek miał lepsze okazje do zdobycia gola. Najpierw Jasiński stanął oko w oko z bramkarzem jednak strzelił obok słupka, a niedługo potem piłkę zmierzającą do bramki po strzale Burczaka wybił obrońca. Goście dwukrotnie także zagrozili bramce Margasińskiego, ale ten znów popisał się dobrymi interwencjami. Na około kwadrans przed końcem rywalizacji po zamieszaniu w polu karnym Sokoła piłka znalazła się w okolicach 16 metra. Na strzał z powietrzaz zdecydował się Burczak, a piłka po jego próbie wpadła do siatki tuż przy słupku i w Kamieńcu Ząbkowickim mogli cieszyć się z prowadzenia. Jak się później okazało, przyjezdni mimo zmasowanych ataków nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Margasińskiego i trzy punkty pozostały przy Złotostockiej.
Zamek ma na swoim koncie dwanaście oczek i choć ligę opuszcza z hukiem, to kilka niezłych meczów w ich wykonaniu na czwartoligowym poziomie w rundzie wiosennej może napawać optymizmem przed powrotem na boiska klasy okręgowej.
Za tydzień Zamek uda się na wyjazd do Sułowa, gdzie zagra z walczącą o utrzymanie Baryczą.
IV liga: Skałki powalczyły, ale znów nie zapunktowały
Niezwykle dużo bramek tracą Skałki Stolec w końcówkach meczów. Co więcej, często są to gole na wagę przynajmniej punktu. Tak było też w sobotę, gdy zespół Piotra Kupca mierzył się z Foto-Higieną Gać. Przyjezdni wygrali 5:3 (2:2), choć jeszcze dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na tablicy świetlnej widniał remis.
Strzelanie rozpoczęło się w 29. minucie rywalizacji, kiedy gola dla gości po indywidualnej akcji zdobył Bujakiewicz. Z prowadzenia goście cieszyli się zaledwie chwilę, bo już dwie minuty później był remis. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła w rękę gracza gości. Arbiter wskazał na rzut karny, a pewnym egzekutorem jedenastki był Kuriata. Skałki ruszyły za ciosem i po chwili prowadziły. Na listę strzelców wpisał się Szabat. W końcówce pierwszej połowy miało miejsce kluczowe dla losów meczu zdarzenie. Otóż w polu karnym faul popełnił Krocz. Obrońca Skałek obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i stolczanie do końca meczu musieli grać w dziesiątkę. Goście pewnie wykorzystali jedenastkę i do szatni obie ekipy zeszły przy wyniku 2:2.
Drugie 45. minut to przewaga gości. Stolczanie z rzadka przebywali na połowie Foto-Higieny, jednak umiejętnie się bronili. Efekt tego był taki, że goście dopiero w 70. minucie pojedynku zdołali przełamać defensywę Skałek, a uczynił to najskuteczniejszy gracz ligi Tarnov. Foto Higiena szybko rozegrała rzut rożmy, piłka trafiła pod nogi Tarnova, a ten niezwykle mocnym i precyzyjnym uderzeniem nie dał Kotowi szans na skuteczną interwencję. Wydawało się, że stolczanie nie zdołają już odpowiedzieć golem, ale nic bardziej mylnego. W 77. minucie gry akcja rezerwowych Niziołka i Kupca przyniosła wyrównanie. Ten pierwszy popisał się ładnym zagraniem piłki za linię obrony, a tam nabiegający Kupiec z pierwszej piłki trafił do bramki i pokonał Stitou. Wynik 3:3 widniał do 88. minuty rywalizacji. Wówczas do arbiter podyktował, zdaniem wielu, bardzo kontrowersyjny rzut karny dla przyjezdnych, który na gola zamienił Tarnov. W końcówce piątego gola dla ekipy z Gaci zdobył Laptsai i trzy punkty powędrowały na konto Foto-Higieny.
Teraz Skałki czeka ostatni wyjazd w sezonie. Stolczanie zagrają w Oławie z miejscowym Moto-Jelczem.
A-klasa, gr. III: Sparta przegrała z Burzą
Ziębiczanie w rundzie rewanżowej nie są tak regularni ja jesienią. Znów z wyjazdu wracają bez kompletu punktów, tym razem przegrywając 1:2 (1:1) w Dzikowcu, i choć w tabeli mają jeszcze bufor bezpieczeństwa, to zmalazł on do pięciu punktów. Sparta ma jednak rozegrany mecz mniej niż wicelider z Dusznik-Zdroju. Do końca sezonu pozostało sześć kolejek.
Początek meczu należał do Sparty, która dłużej utrzymywała się przy piłce, ale nie potrafiła znaleźć luki w dobrze zorganizowanych szykach obronnych gospodarzy. Gospodarze co jakiś czas odgryzali się liderowi i z upływem czasu również stwarzali zagrożenie pod bramką Brzęczka. W 22. minucie niedokładność przy wyprowadzeniu piłki z własnego pola karnego wykorzystał jeden z zawodników Burzy i dał gospodarzom prowadzenie. Spartanie po utracie bramki podkręcili tempo i szybko doprowadzili do wyrównania. W 34. minucie gola na 1:1 zdobył Michalski, który wykorzystał bardzo dobre dogranie Fitaka z bocznego sektora boiska i strzałem z głowy umieścił piłkę w bramce Burzy.
W drugiej połowie Sparta mimo wielu okazji nie potrafiła zdobyć drugiego gola. Najlepszą okazję miał Biały, który zmarnował jednak rzut karny podyktowany za faul na Gwoździu. Było to w 55. minucie rywalizacji. Najlepszą z nich miał Biały, który w 58. minucie niewykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul na Gwoździu. W tym przypadku sprawdziło się piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach i już w 67. minucie to gospodarze trafili po raz drugi i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do ostatniego gwizdka arbitra.
Za tydzień Sparta zmierzy się u siebie z siódmymi Sudetami Międzylesie i jeśli nie chce zbytnio komplikować sobie drogi do awansu, musi to spotkanie wygrać.
A-klasa, gr. III: Pozytywne zaskoczenie Cisu
W Brzeźnicy nie ma już chyba śladu po trwającej fatalnej serii meczów bez wygranej. Ekipa Wojciecha Dujina złapała w ostatnim czasie dobrą dyspozycję, a jej potwierdzeniem jest kolejna wygrana, tym razem na boisku wyżej notowanego przeciwnika. Brzeźniczanie ograli 4:0 Orlęta Krosnowice i wydaje się, że mogą już być pewni utrzymania w rozgrywkach na kolejny sezon.
Brzeźniczanie prowadzenie objęli w 38. minucie gry po trafieniu Albrechta. Dwie minuty później gola dorzucił Poręba i do przerwy brzeźniczanie prowadzili 2:0. Taki rezultat utrzymywał się aż do 83. minuty pojedynku. Wówczas na listę strzelców wpisał się Bilski i jasnym stało się, że trzy punkty powędrują do Brzeźnicy. Wynik rywalizacji na 4:0 w końcówce meczu ustalił Gurdak.
Skoro w ostatnim czasie Cis punktuje jak na zawołanie, to kibice mają prawo liczyć, że i w starciu z wyżej notowanymi Zjednoczonymi Ścinawka Średnia ich graczy będzie stać na kolejne punkty. Zjednoczeni w rundzie wiosennej jednak nie stracili jeszcze punktów (!), co zwiastuje nam ciekawe widowisko.
Cis w tabeli jest aktualnie jedenasty, ale nad balansującą na granicy utrzymania i spadku Łomniczanką ma aż 15. oczek przewagi. Brzeźniczanie powinni patrzeć jednak w górę tabeli, tam ich strata do dziesiątej Burzy Dzikowiec wynosi pięć punktów, a do ósmego Hutnika Szczytna sześć.
A-klasa, gr. III: Kłos coraz bliżej spadku
Ekipa z Lasek znów przegrała i z trzynastoma punktami nadal znajduje się w strefie spadkowej. Tym razem zespół Przemysława Gajka przegrał 3:6 (0:1) w Międzylesiu, choć pierwsza połowa nie zapowiadała takiego wyniku.
W pierwszej akcji meczu to Kłos mógł objąć prowadzenie, ale po akcji Dudzica i strzale z rogu szesnastki piłka przeszła niewiele obok słupka. Po chwili gospodarze doszli do głosu i mieli dwie groźne akcje. Najpierw z bliska strzał nogą obronił Mrozowski a parę minut później Kłos przed stratą gola uchronił słupek. Dwa ostrzeżenia nieco obudziły gości, którzy kilkukrotnie zagrozili bramce Sudetów po dośrodkowaniach i strzałach z dystansu. Blisko gola był Makuch, ale piłka po jego strzale z głowy powędrowała obok słupka. Gdy wydawało się, że do przerwy goli nie będzie, Sudety objęly prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na dalszy słupek i skuteczna finalizacja pozwoliły gospodarzom schodzić do szatni w dobrych nastrojach.
Drugie 45. minut gospodarze rozpoczęli niezwykle udanie. Spora w tym zasługa piłkarzy Kłosa, którzy w pierwszym kwadransie po zmianie stron wyglądali fatalnie, czego efektem były trzy stracone gole. Najpierw za krótkie podanie między obrońcami przeciął iapastnik i w sytuacji sam na sam pokonał Mrozowskiego, po chwili gospodarze wykorzystali rzut karny, a na 4:0 podwyższyli wynik meczu, wykorzystując statę Kłosa w środku boiska i stwarzając kolejną sytuację sam na sam.
Kłos po trzech szybkich ciosach zdołał się otrząsnąć i zdobył dwa gole. Najpierw Dudzic uderzył z dystansu, a piłka odbiła się od obrońcy i wpadła do siatki, a po chwili gracz miejscowych niefortunnie wybijał piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Gajka, że strzelił gola samobójczego. Było to w 80. minucie rywalizacji. Kłos ruszył za ciosem w poszukiwaniu gola kontaktowego, ale został skarcony dwoma golami po szybkich kontach. Wynik rywalizacji w końcówce meczu ustalił Sąsiadek, wykorzystując podanie Dudzica.
W kolejnej kolejce Kłos zagra u siebie ze Spartą Stary Waliszów. Najbliższy rywal ekipy z Lasek ma tyle samo punktów co ekipa Przemysława Gajka. Zapowiada się więc ciekawe spotkanie, które może dać Kłosowi nadzieję na pozostanie w rozgrywkach. Potrzebne jest jednak zwycięstwo i punkty w kolejnych rywalizacjach.
A-klasa, gr. III: Comeback Unii
Złotostoczanie, choć przegrywali już u siebie 0:2 z KS Polanicą-Zdrój, to ostatecznie zdołali odwrócić losy rywalizacji, wygrali 4:2 (0:2) i powrócili na podium klasyfikacji generalnej. Do lidera Unia traci jednak sporo, bo siedem punktów i ma rozegrany mecz więcej.
Po pierwszych 45. minutach w Złotym Stoku pachniało sensacją. Goście prowadzili 2:0 i Unia stanęła przed trudnym zadaniem odwrócenia losów meczu po przerwie. Podopieczni Waldemara Tomaszewicza szybko zdobyli jednak gola kontaktowego za sprawą Nowaka, a chwilę później powinni remisować, ale po strzale Wielgosza piłka trafiła w słupek, a po dobitce Kozioła zmierzającą do bramki futbolówkę wybił obrońca gości. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W 67. minucie był już remis, a na listę strzelców wpisał się Kozioł. Kwadrans przed końcem pojedynku kapitalnego gola zdobył Ludwiczak, dając tym samym Unii upragnione prowadzenie, a wynik rywalizacji w końcówce meczu na 4:2 (0:2) ustalił Satanowski.
Podopieczni Waldemara Tomaszewicza wrócili z dalekiej podróży. W następnej kolejce zagrają w Tłumaczowie z ostatnią w tabeli Granicą i zdobycie trzech punktów to dla unitów obowiązek.
A-klasa, gr. II: Ślęża igra z ogniem
Ciepłowodzianie zostali rozbici na własnym boisku przez drugą drużynę Bielawianki. Przyjezdni zwyciężyli 6:1 (3:0) i do siedmiu przedłużyli serię porażek ekipy prowadzonej przez Dawida Warciaka.
W tabeli Ślęża zajmuje czwarte miejsce od końca i balansuje na granicy utrzymania i spadku. W tym roku, ze względu na reorganizację rozgrywek IV ligi, spadków będzie więcej niż w latach ubiegłych. Aktualnie ciepłowodzianie są nad kreską, mają bowiem jeden punkt więcej na swoim koncie niż znajdująca się w III grupie A-klasy na tym samym miejscu Łomniczanka.
Ostatnie wyniki osiągane przez Ślężę nie napawają jednak optymizmem. W meczu z Bielawianką II Bielawa już po 15. minutach przyjezdni prowadzili 2:0. Najpierw Sojkę strzałem z głowy pokonał Grabowski, a po chwili drugiego gola dołożył Malinowski. Ten sam zawodnik podwyższył wynik rywalizacji na 3:0 w 39. minucie po precyzyjnym uderzeniu. Minutę później Ślęża grała już w dziesiątkę. Czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie obejrzał Wiśniewski.
Po przerwie czwarte trafienie dla Bielawianki zanotował Kędziora. Ślęża odpowiedziała honorowym golem autorstwa Idziego (strzał zza pola karnego), ale wynik meczu ustalili goście. Na 5:1 z rzutu karnego trafił Murczak, a szósty raz Sojka wyciągał piłkę z siatki po golu Buczyńskiego.
Za tydzień ciepłowodzianie zagrają na obcym terenie. Rywal niełatwy, bo walczący o awans Zieloni Łagiewniki.
A-klasa, gr. II: Rezerwy Skałek rozbite w Tuszynie
Sześć straconych goli i tylko jeden zdobyty - tak brzmiał bilnas bramkowy drugiej drużyny Skałek po meczu w Tuszynie z miejscową Victorią. Stolczanie na meczu udali się osłabieni i musieli posiłkować się zawodnikami juniorów. Kluczowa dla losów meczu okazała się końcówka pierwszej połowy, gdy gospodarze zdobyli trzy gole w odstępie chwili.
Od pierwszej do ostatniej minuty przewaga Victorii nie podlegała jednak dyskusji. Gospodarze prowadzenie objęli w 21. minucie po golu Juraszka. Jednobramkowe prowadzenie utrzymywało się do 40. minuty rywalizacji. Na przerwę gospodarze schodzili jednak z...czterobramkową zaliczką. To efekt piorunującej końcówki pierwszej połowy, w której tuszynianie zdobyli trzy gole.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. Gospodarze dorzucili jeszcze dwa trafienia, a Skałki zdołały odpowiedzieć jednym. Na listę strzelców wpisał się Cisak. Teraz stolczanie zagrają z wiceliderem z Goli Świdnickiej.
A-klasa, gr. II: Polonia pauzowała
Ząbkowiczanie ze względu na wycofanie się z rozgrywek Kolibera Uciechów i nieparzystą liczbę zespołów, w tej kolejce pauzowali.
em24.pl
Orzeł wciąż z szansami na utrzymanie, Zamek ograł Sokół, Skałki poległy. Wpadka Sparty
2023-05-16 12:07:28
gość: ~Kibic
Brawo orzel.Super mecz i co hieny szczekające.Zamiast być za drużyna to tylko czekają na potknięcie.Znowu będą narzekać.Tak dalej
2023-05-16 12:15:16
gość: ~Ohhh
@~Kibic
Mecz super - potwierdzam.
Ludzi na meczu chyba rekordowo w rym sezonie
Szkoda tylko , że tak późno zaczęli finiszować bo na koniec może braknąć 1 punktu …
Oława gra ze Skałkami i raczej różnica 6 pkt dzielących ich od nas zostanie utrzymana … No chyba że jakimś cudem Skałki sprawią ultrasensacje…
Niestety , nie wszystko już w nogach naszych kopaczy …
2023-05-16 12:34:34
gość: ~ABC
@~Ohhh
Oława i Świdnica poza zasięgiem w zasadzie. Została gra o szóste miejsce. Widać, że nie masz pojęcia, o czym piszesz ;)
2023-05-16 13:06:31
gość: ~Ohh
@~ABC
Oceniając szanse matematyczne i bilans pomiędzy nami a Oławą czy Świdnicą ( gdzie w bezpośrednich mamy lepszy) to oceniam „ póki piłka w grze” …
Więc chyba Ty nie wiesz o czym piszesz chyba że już przed meczami dopisujesz pkt i znasz wyniki - jak tak podziel się - postawimy jakiś kupon
2023-05-16 15:47:15
gość: ~ABC
@~Ohh
Zamiast łudzić się, że Oława czy Świdnica nie zdobędzie punktu w dwóch meczach, to lepiej patrzeć na Piasta, mają dwóch wyżej notowanych rywali. Jak już tak bardzo chcesz oceniać matematyczne szanse, to że szansa, że Orłowi uda się wyprzedzić Piasta jest wyższa niż Oławę czy Świdnicę geniuszu :)
2023-05-16 22:04:22
gość: ~Xxx
@~ABC
Ukrainskim i obcym zawodnikom nikt w 6 lidze nie bedzie placil. Dlatego orzel sie obudzil . Ale niestety chyba za pozno.Czas na mlodziez zjuniorow.Wyje ba c obcych naciagaczy razem z trenerem ktorego nie chciala lechia ani bielawa.
2023-05-16 12:36:47
gość: ~Jasz
Fajnie ze trener dał szanse młodemu pejowi szkoda ze inni tez tyle minut nie dostają
2023-05-16 18:09:47
gość: ~Autor
Przecież Nowa Ruda odpuściła sobie mecz jeśli ktoś choć trochę zna się na piłce i grał widział tą parodię gołym okiem
2023-05-16 18:37:22
gość: ~Kibic
@~Autor
Co odpuściła człowieku.Ty to jest bez pojęcia.Walczą o utrzymanie i odpuściła.Kibic sprzed telewizora.
2023-05-17 08:52:03
gość: ~Autor
@~Kibic
Tyle co ja meczy rozegrałem to ty nie masz włosów na głowie jeżeli zawodnicy biegają jak ślimaki, łamią ustawienia w obronie i nie wyskakują do główki przy dośrodkowaniu to jak to skomentujesz to że brak pojęcia o piłce masz to widzę
2023-05-17 20:26:59
gość: ~Kibic
@~Autor
Właśnie skomentuje to że nie masz pojęcia. Człowieku gdzieś dałeś, tylko kopał wN klasie za wysokie progi. Wygrali 6:1 a ty mówisz że ruszają się ślimaki. Wiadomo z jakiej jesteś opcji która wszystko mówić a nie.
2023-05-18 21:51:41
gość: ~Autor
@~Kibic
Dawniej druga liga mało tobie ?
2023-05-17 14:47:41
gość: ~pik
@~Autor " fryzjer " w tle.
2023-05-16 18:49:34
gość: ~Zibi
Przecież o utrzymanie walczy nie tylko Orzeł i Piast Nowa Ruda ale również Barycz Sułów i Galacticos Solna i te drużyny też musimy brać pod uwagę.Będzie bardzo ciężko się utrzymać zwłaszcza że nie wszystko zależy od Orła.Nawet przy dwóch wygranych Orła może to być za mało.
2023-05-16 19:42:57
gość: ~GOŚĆ
NO I ZNOWU NIEZŁY STOLEC Z GRY SKAŁEK
2023-05-16 21:50:42
gość: ~Klo
@~GOŚĆ
Akurat gra nie była zła … stolec to z wynikiem
2023-05-16 23:25:20
gość: ~Kibic
Czemu Ostaszewski nie gra ?
2023-05-18 21:57:11
gość: ~Lech
@~Kibic
Nie gra bo trener ma coś do chłopaka chociaż w juniorach gra pierwsze skrzypce i dzięki niemu drużyna się utrzyma z tego co wiem chłopak odejdzie w następnym sezonie brawo Stelmach !!
2023-05-19 18:21:59
gość: ~Były
@~Lech
Widziałem mecz z Oławą gdzie w ostatniej sekundzie meczu wkręcił bezpośrednio z rożnego na 3:2 gratulacje zresztą młody wolne czy różne bije super a w pierwszej drużynie nie może to świadczy o trenerze grałem w Orle ale za trenerów z pojęciem a nie jakiś wf jak słyszę
2023-05-19 21:54:57
gość: ~Lech
@~Były
Te były co interes masz czy źle piszę jak jest ?
2023-05-20 23:12:43
gość: ~Autor
@~Lech
No źle myślisz bo ty interes masz i jeszcze świadomość że nie wiem kto pisze od dawna wiem zdziwiona ?
2023-05-20 23:23:00
gość: ~Bali
ostatnio dodany post
@~Lech
Coś mi się wydaje że ty chłopakowi krytyczne wyniki wstawiasz kto ma tu interes?A z Lechem mąż tyle wspólnego co kot napłakał
2023-05-19 20:57:12
gość: ~FAN
@~Lech z reszta ciężko się wykazać jak wchodzi na 10-15 minut i gra na nie swojej pozycji, ten chłopak powinien grac na środku pomocy ponieważ jest od rozgrywania i kreowania akcji.
REKLAMA
REKLAMA