Express-Miejski.pl

Trzy punkty Orła, Zamek przegrał z Piastem, a Skałki z Górnikiem. Nasi A-klasowcy w kratkę

IV liga: Zamek Kamieniec Ząbkowicki 0:2 (0:0) Piast Nowa Ruda

IV liga: Zamek Kamieniec Ząbkowicki 0:2 (0:0) Piast Nowa Ruda fot.: Andrzej Kaługa

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Z tygodnia na tydzień coraz mniej realne wydaje się utrzymanie Zamku Kamieniec Ząbkowicki i Skałek Stolec w czwartej lidze. Ważna wygrana Orła w Bielawie.

IV liga: Orzeł za trzy w Bielawie

Mecz z Bielawianką był starciem, które Orzeł musiał wygrać, by nie stracić kontaktu z górną częścią tabeli. Choć przez dłuższy czas utrzymywał się bezbramkowy remis, to ostatecznie w drugiej połowie podopieczni Rafała Markowskiego zadali dwa konkretne ciosy i zanotowali trzecią wygraną w sezonie.

Od początku ząbkowiczanie posiadali optyczną przewagę. Raz sytuacyjnie z głowy uderzył Maciejewski, sytuację sam na sam z Wajdą miał Wargin, ale w obu przypadkach golkiper gospodarzy nie dał się pokonać. Gospodarze najlepszą okazję mieli po strzale Przewoźnego. Futbolówka po jego próbie powędrowała jednak nad poprzeczką. Do przerwy kibice goli nie oglądali, a przewaga ząbkowiczan nie przynosiła wielu klarownych sytuacji pod bramką Bielawianki.

W drugiej połowie na placu gry zameldował się Belych i to on miał kluczowy udział przy obu bramkach dla Orła. W 73. minucie to po jego dograniu piłkę z najbliższej odległości w bramce umieścił Wargin, a chwilę później to właśnie dośrodkowaną z rzutu wolnego przez Belycha piłkę musnął Łaski i ustalił wynik rywalizacji. Bielawianka w drugiej połowie próbowała zagrozić bramce Orła po kontrach, ale Gawdonowicz zdołał zachować czyste konto. W końcówce goście mieli okazje na kolejne gole, ale trzeciej bramki zdobyć już nie zdołali. Dobre okazje zmarnowali Wargin, Maciejewski, Taranek i Aramowicz.

Orzeł zainkasował niezwykle ważne trzy oczka i w tabeli przesunął się na ósme miejsce. Za tydzień mecz z liderem ze Żmigrodu.

IV liga: Gościnne Skałki

Pojedynek Skałek z Górnikiem Wałbrzych miał być dla którejś z drużyn meczem na przełamanie. Wałbrzyszanie do meczu ze Skałkami jeszcze nie zasmakowali zwycięstwa na poziomie czwartej ligi, zaś stolczanie od trzeciej kolejki nie potrafią wywalczyć chociażby punktu. Lepiej ze starcia w dole tabeli wyszli goście, którzy wygrali w Stolcu 3:1 (1:0). Gospodarze po raz kolejny okazali się bardzo gościnni,  wyciągając przyjezdnym pomocną dłoń...

Samo spotkanie nie było porywającym widowiskiem, choć Skałki, które przez większą część meczu grały w osłabieniu, postawiły się Górnikowi i wynik meczu niemal do końca rywalizacji był sprawą otwartą, ale od początku. Pierwsza kluczowa sytuacja dla losów rywalizacji miała miejsce w około 20. minucie. Łużny faulował w bocznym sektorze boiska Emekę, a następnie celowo nadepnął mu na nogę. W efekcie arbiter pokazał pełniącemu rolę kapitana obrońcy gospodarzy bezpośrednią czerwoną kartkę i Skałki zmuszone były grać w dziesiątkę. Wcześniej optyczną przewagę miał Górnik, ale nie przekładała się ona na dogodne okazje. Skałki pod bramką wałbrzyszan były konkretniejsze, stwarzając sobie jedną dobrą, a drugą znakomitą okazję do zdobycia gola. W obu przypadkach Gerlach nie zdołał jednak umieścić piłki w bramce Steca. Raz jego strzał obronił bramkarz gospodarzy, a po chwili jego uderzenie powędrowało nad bramkaą.

Mimo gry w przewadze wałbrzyszanie nie mogli znaleźć recepty na rozmontowanie defensywy Skałek, a jeśli już zdołali to uczynić, to dwa razy dobrze interweniował Krakowski. Pod koniec pierwszej połowy golkiper stolczan musiał jednak wyciągnąć piłkę z siatki, a było to wynikiem uderzenia z dystansu Daniela Moreno i nie do końca dobrej interwencji bramkarza miejscowych. 

W drugich 45. minutach Skałki grające w dziesiątkę zagrały odważnie i momentami spychały Górnik do defensywy. Wałbrzyszanie poza kilkoma kontrami, po których mogli trafić do siatki, skupiali się raczej na bronieniu dostępu do własnej bramki. Mimo optycznej, czasem nawet sporej przewagi, stolczanie nie byli w stanie stworzyć sobie stuprocentowej okazji do zdobycia bramki. W 78. minucie stracili zaś drugiego gola. Z dystansu uderzył Chajewski, błąd popełnił Krakowski i piłka zatrzepotała w bramce  gospodarzy. Z dwubramkowego prowadzenia przyjezdni cieszyli się zaledwie chwilę, bowiem kontaktowego gola dla Skałek zdobył w 82. minucie rywalizacji Pachowicz po asyście Skubisza. Gospodarze poszli za ciosem i po chwili tylko świetna interwencja Steca uchroniła Górnik przed stratą drugiego gola. Uderzał Skubisz. Kibice mieli nadzieję, że za chwilę będą świadkami wyrównania, ale zamiast wyrównującego trafienia dla gospodarzy, oglądaliśmy trzecie trafienie dla gości. Rzut karny sprokurował Szabatowski, a skutecznym egzekutorem okazał się Chajewski i trzy oczka pojechały do Wałbrzycha.

Teraz przed Skałkami wyjazd do Marcinkowic na mecz z Sokołem. Stolczanie z czterema punktami zajmują w tabeli przedostatnie miejsce.

IV liga: Zamek uległ Piastowi

Choć do przerwy w Kamieńcu Ząbkowickim był bezbramkowy remis, to ostatecznie w drugiej połowie noworudzianie zdobyli dwa gole i zainkasowali niezwykle ważne punkty w kontekście gry o utrzymanie. Zamek pozostaje jedyną drużyną bez zwycięstwa w tym sezonie na boiskach IV ligi i zamyka ligową tabelę.

Po pierwszch 45. minutach kibice Zamku mogli mieć nadzieję na punktową zdobycz. Ekipa Grzegorza Czachora dobrze neutralizowała próby gości, a i po kontrach od czasu do czasu próbowała zagrozić bramce Jaroszewskiego. Efektów w postaci goli czy też dogodnych sytuacji jednak nie było.

- Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, z której można wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski - powiedział po spotkaniu trener Grzegorz Czachor. W drugiej połowie tak dobrze już nie było. Gracze Zamku popełniali dużo prostych błędów i nie ustrzegli się straty goli. Najpierw w 60. minucie przyjezdnych na prowadzenie wyprowadził Giziński, który strzałem zza pola karnego przy dalszym słupku umieścił piłkę w siatce, a kwadrans później drugiego gola dorzucił Mika, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego i bierność defensywy gospodarzy. Dwubramkowe prowadzenie gości spowodowało, że Zamek w końcówce zaatakował nieco śmielej, w niezłej sytuacji znalazł się Jasiński, ale ostatecznie został powstrzymany przez bramkarza noworudzian, a sędzia orzekł, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, choć część kibiców miała co do tego wątpliwości. Ostatecznie trzy oczka powędrowały na konto Piasta, który doskoczył do środkowej części tabeli i zgłasza aspiracje do gry o pozostanie na czwartoligowych boiskach.

- W drugiej części meczu środek pomocy nie funkcjonował, co przełożyło się na mnóstwo błędów. Nie mam absolutnie pretensji do moich zawodników, bo robią, co mogą, żeby grać jak najlepiej jednak popełniają indywidualne błędy, które trzeba wyeliminować - dodawał po spotkaniu trener Czachor. - Niestety w dalszym ciągu mamy szpital w drużynie. W najbliższym czasie będziemy przeplatać dobrą grę z fatalnymi błędami. Szkoda mi tej drużyny, bo tak naprawdę jeszcze od początku sezonu nie zagraliśmy w optymalnym składzie - mówił trener Zamku.

Teraz jego zespół czeka wyjazdowe starcie z Polonią Trzebnica.

A-klasa, gr. III: Sparta z ósmą victorią

Złe miłego początki. Tak można określić starcie ziębickiej Sparty w wyjazdowym spotkaniu w Międzylesiu. Od 15. minuty to Sudety prowadziły 1:0, ale ziębiczanie już dziesięć minut później wyrównały za sprawą Palmowskiego, który wykorzystał dogranie Ziółkowskiego i ulokował piłkę między słupkami bramki gospodarzy. Drugiego gola dla Sparty po chwili dorzucił Biały i wydawało się, że goście są na dobrej drodze, by odnieść pewne zwycięstwo. Na przerwę obie ekipy schodziły jednak przy stanie 2:2. W 40. minucie do odbitej przez Brzęczka piłki najszybciej doskoczył gracz gospodarzy i po raz drugi zmusił bramkarza Sparty do kapitulacji.

W drugiej połowie rywalizacji do siatki trafiali już tylko przyjezdni. W 55 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego Palmowskiego na bramkę zamienił Gwóźdź, a w 72. minucie po solowej akcji Białego i dograniu do Ziółkowskiego ten drugi podwyższył wynik rywalizacji na 4:2. Rezultat spotkania w końcówce meczu na 5:2 (2:2) ustalił Ziółkowski, ponownie trafiając do bramki Sudetów.

Sparta umocniła się na pozycji lidera, bo punkty stracił wicelider z Dusznik-Zdroju, remisując bezbramkowo z Łomniczanką. Ziębiczanie mają trzy oczka przewagi nad Pogonią i dobrze ostatnio grającym ATS Wojbórz. Za tydzień Spartę czeka mecz ze swoją imienniczką ze Starego Waliszowa.

A-klasa, gr. III:  W „dolinie” mecz na remis

Sparta Stary Waliszów w minionej kolejce zdobyła swój piąty punkt w  tegorocznych rozgrywkach. Tyle samo ma Kłos Laski. To właśnie te zespoły mierzyły się w miniony weekend w bezpośrednim starciu zakończonym wynikiem 1:1 (0:0).

W pierwszej połowie wydaje się, że to gospodarze mieli więcej sytuacji, by zdobyć gola, ale ostatecznie do przerwy kibice bramek nie oglądali. Pod drugą bramką na początku meczu z okolic pola karnego nad bramką uderzał Gajek, a pod koniec pierwszej połowy w sytuacji sam na sam po zagraniu od Węglarza znalazł się Cykro, ale przegrał pojedynek z bramkarzem waliszowian.

Po przerwie to gospodarze jako pierwsi objęli prowadzenie. Po wrzucie z autu piłkę na około 20. metrze przed własną bramką opanował gracz Sparty i zdecydował się na uderzenie. Piłka po jego strzale odbiła się od jednego z graczy Kłosa i przeszła nad Gembarą, który z konieczności bronił bramki Kłosa. Efekt? 1:0 dla gospodarzy. Po stracie gola Kłos rzucił się do odrabiania strat i zdołał wyrównać. Węglarz wrzucił piłkę z autu w pole karne, tam doszło do sporego zamieszania, w którym najlepiej odnalazł się Lachowicz i trafił między słupki, dając gościom wyrównanie.

Tuż przed końcem meczu i jedni i drudzy mieli swoje sytuacje, które mogli zamienić na gola, ale ostatecznie piłka do siatki już nie powędrowała i po końcowym gwizdku obie ekipy dopisały do swojego dorobku po punkcie.

Kłos pozostaje w tabeli na przedostatnim miejscu i jeśli nie zacznie regularnie punktować, to powróci do B-klasy. Teraz przed ekipą Przemysława Gajka niełatwy mecz z Hutnikiem Szczytna, który w tym sezonie wygląda bardzo solidnie.

A-klasa, gr. III: Pewna wygrana Unii

Nie mieli większych problemów z odniesieniem zwycięstwa gracze złotostockiej Unii, którzy na własnym boisku mierzyli się z Granicą Tłumaczów. Mecz zakończył się wynikiem 3:0 (2:0).

Podopieczni Waldemara Tomaszewicza prowadzenie objęli już w pierwszym kwadransie gry za sprawą Zabrzeńskiego. Chwilę później podwyższył Stwora i wydawało się, że złotostoczanie rozbiją w pył gości. Unici ponownie jednak byli na bakier ze skutecznością, bo choć przez cały mecz mieli przewagę i kontrolowali boiskowe wydarzenia, to do 90. minuty zdołali tylko jeszcze raz trafić między słupki. Uczynił to Zabrzeński w 58. minucie rywalizacji.

Niedzielny mecz dla unitów był spotkaniem, w którym wygrana była niejako obowiązkiem. Teraz przed Unią wyjazd do Łomnicy, która w minionej kolejce urwała punkty wiceliderowi z Dusznik-Zdroju. Jeśli biało-niebiescy chcą jeszcze myśleć o włączeniu się do walki o czołowe lokaty, to ten mecz muszą wygrać. Unia zajmuje w tabeli szóste miejsce, ale do liderującej Sparty Ziębice traci osiem punktów.

A-klasa, gr. III: Zając show. Cis wyszarpał trzy punkty Zjednoczonym, choć kończył mecz w dziewiątkę

Takiego przełamania potrzebowali zawodnicy z Brzeźnicy. Po ostatnich kiepskich wynikach Cis niebezpiecznie zbliżył się do dolnej części tabeli i choć ma jeden mecz mniej niż przeciwnicy, to po udanym początku rozgrywek wydawało się, że brzeźniczan będzie stać na coś więcej niż grę tylko o spokojne utrzymanie.

W Ścinawce Średniej ekipa Łukasza Dudka pokazała jednak charakter i odniosła zwycięstwo. Duża w tym rola bramkarza Zająca, który wyczyniał w bramce cuda. Początek meczu zdecydowanie należał do gospodarzy, to oni stwarzali więcej sytuacji i tylko dobra dyspozycja Zająca spowodowała, ze Cis już w pierwszym kwadransie nie przegrywał. Golkiper Cisu 2w 3. minucie był jednak już bezradny. To po tym jak kapitalnym uderzeniem popisał się Ziental. Po stracie bramki brzeźniczanie próbowali odgryzać się Zjednoczonym i po indywidualnej akcji Kuruca, który minął kilku graczy, a następnie obsłużył Głowackiego, ten wygrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem miejscowych i trafił do siatki. Do przerwy 1:1.

Po zmianie stron spotkanie było już bardziej wyrównane niż pierwsze 45. minut, a przynajmniej pierwsza część drugiej odsłony. Brzeźniczanie wyszli bardziej zdeterminowani i stworzyli kilka dogodnych sytuacji. Jedną z nich wykorzystał Albrecht, który niepilnowany w polu karnym wykorzystał dośrodkowanie Głowackiego i wyprowadził Cis na prowadzenie. Po tej bramce na boisku zrobiło się bardzo nerwowo. W konsekwencji boiskowych wydarzeń drugą żółtą, a tym samym czerwoną kartkę ujrzał Łukasza Poręba i goście grali w dziesiątkę. Chwilę później w polu karnym przewrócił się jeden z zawodników gospodarzy i doszło do przepychanek. Sędzia główny po konsultacji z bocznym ukarał dwóch zawodników Cisu oraz jednego z gospodarzy żółtą kartką. W kolejnej akcji sędzia podyktował, zdaniem wielu, kontrowersyjny rzut karny. Żółtą kartkę za protesty obejrzał Tomasz Piątkiewicz, a że było to jego drugie napomnienie, to Cisowi przyszło grać w podwójnym osłabieniu. Gdy do piłki ustawionej na jedenastym metrze podchodził gracz gospodarzy wydawało się, że brzeźniczanie za chwilę będą remisować i skupiać się na tym, by nie stracić trzeciego gola i wywalczyć chociaż punkt. Wówczas na bohatera spotkania wyrósł Zając, który potwierdził swoją dobrą dyspozycję w całym meczu i zdołał obronić strzał z jedenastu metrów. Goście grający w podwójnym osłabieniu przetrwali końcowe minuty i napór miejscowych i po końcowym gwizdku mogli cieszyć się ze zdobytych trzech punktów, które wywalczone w takich okolicznościach smakują wyjątkowo.

Cis awansował w tabeli na dziewiąte miejsce. Teraz przed ekipą z gminy Bardo pojedynek u siebie z ósmym Trojanem Lądek-Zdrój.

A-klasa, gr. II: Ślęża znów bez punktów

Gdy w 70. minucie Idzi skutecznie egzekwował rzut karny i wyprowadzał Ślężę na prowadzenie, wydawało się, że ciepłowodzianie zainkasują punkty. Nic bardziej mylnego. Ślęża ostatecznie przegrała 1:3 (0:0) i z lekkim niepokojem może zaczynać patrzeć na ligową tabelę.

Do przerwy kibice w Ciepłowodach goli nie oglądali. Miejscowi próbowali, goście się odgryzali, ale klarownych sytuacji było jak na lekarstwo. Znacznie ciekawiej było już w drugich 45. minutach. O ile do 70. minuty meczu goli nie było, tak w ostatnim fragmencie rywalizacji zobaczyliśmy aż cztery. Ciepłowodzian na prowadzenie wyprowadził Idzi po rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką, jednak odpowiedź graczy z Łagiewnik była natychmiastowa i miejscowi z prowadzenia cieszyli się zaledwie chwilę. Gracz przyjezdnych otrzymał długą piłkę, minął kilku obrońców Ślęży i pokonał Sojkę. Goście uskrzydleni szybkim odrobieniem strat poszli za ciosem. Po strzale z rzutu wolnego Sojka odbił piłkę, ale wobec dobitki był już bezradny i Zieloni objęli prowadzenie. Wynik rywalizacji przyjezdni ustalili po kontrze. Ślęża odkryła wówczas się szukając wyrównania i została skontrowana. 

To szósta przegrana ekipy Dawida Warciaka w dziesiątym meczu. Z ośmioma punktami beniaminek zajmuje w tabeli 11. miejsce. Za tydzień Ślęża zmierzy się z Lechią II Dzierżoniów, która pewnie lideruje w tabeli.

A-klasa, gr. II: Wysoka porażka rezerw Skałek

W sobotnie popoludnie rezerwy Skałek doznały drugiej porażki w sezonie, przegrywając na wyjeździe 1:4 (1:1) z wiceliderem z Goli Świdnickiej. Ekipa Łukasza Głowaka i Damiana Kijaka udała się na mecz bez zawodników, którzy na co dzień występują w pierwszej drużynie i musiała uznać wyższość miejscowych.

Gospodarze prowadzili od 27. minuty pojedynku, ale Skałki zdołały wyrównać. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Drubkowskiego na bramkę zamienił Krupiński. Wcześniej w dobrej sytuacji znalazł się jeszcze Prokop, ale w ostatniej chwili futbolówkę wybił mu jeden z graczy gospodarzy. Do przerwy 1:1.

W drugich 45. minutach pojedynku do siatki trafiali już tylko gospodarze. O ile w początkowej fazie drugiej części rywalizacji stolczan „przy życiu” utrzymywał Piotrowski, to i w ostatnich 20. minutach i jemu nie udało się powstrzymać gospodarzy. Stolczanie popełniali proste błędy przy wyprowadzaniu piłki i zbyt wolno wracali po kontach gospodarzy, co skutkowało stratą trzech kolejnych goli. Kto wie jak jednak potoczyłoby się spotkanie, gdyby przy stanie 1:1 arbiter podyktował rzut karny dla Skałek za zagranie ręką gracza z Goli Świdnickiej. Sędzia tego jednak nie uczynił, a ostatecznie Skałki przegrały 1:4 (1:1) i doznały pierwszej straty punktów na obcym boisku w tym sezonie.

W kolejnej kolejce stolczanie zmierzą się z czwartym STEP Tąpadła/Wiry, które dotej pory zgromadziły na swoim koncie 17 punktów, tyle co Skałki. Obie ekipy sąsiadują też w tabeli.

A-klasa, gr. III: Polonia z porażką w Sieniawce

Ząbkowiczanie, którzy przed tygodniem pauzowali, a w siódmej kolejce dość niespodziewanie wywalczyli pierwszy punkt w rozgrywkach, tym razem musieli uznać wyższość Czarnych Sieniawka, przegrywając 2:4 (1:3).

Ząbkowiczanie już po pierwszym kwadransie gry przegrywali 0:2. Najpierw Wolana pokonał Kuźmiński po strzale głową, a chwilę później gola samobójczego strzelił Golda. Zawodnik Polonii zagrał do swojego bramkarza, któremu chwilę przed przyjęciem podskoczyła piłka i w rezultacie znalazła się w bramce. W 20. minucie gospodarze prowadzili już 3:0, a to za sprawą Góreckiego, który wygrał pojedynek biegowy z obrońcą ząbkowiczan, minął Wolana i trafił do pustej bramki. Chwilę po tym golu Polonia za sprawą Damiana Madeja zdobyła pierwszego gola i choć do przerwy miała przewagę w posiadaniu piłki, to na niewiele się to zdawało. Klarowniejsze okazje do zdobycia gola mieli natomiast gospodarze, ale do przerwy nie zdołali już pokonać Wolana i na półmetku pojedynku wynik brzmiał 3:1.

W drugiej połowie z boiska przez większą część meczu wiało nudą. Gospodarze w około 60. minucie zdobyli czwartego gola, Polonia odpowiedziała dwie minuty później trafieniem Gancarza, który ustalił wynik rywalizacji na 4:2.

Dla Czarnych były to pierwsze punkty wywalczone w tym sezonie, które pozwoliły im na awans w tabeli. Ekipa z Sieniawki wyprzedziła w klasyfikacji ząbkowiczan, którzy pozostają na przedostatnim miejscu w tabeli. Teraz przed Polonią mecz z ostatnimi Błękitnymi Owiesno.

em24.pl

15

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA