Belych na wagę trzech punktów dla Orła, Skałki i Zamek przegrały. W A-klasie Sparta straciła lidera

A-klasa: Zjednoczeni Ścinawka Średnia 6:2 (2:2) Kłos Laski fot.: Zjednoczeni Ścinawka Średnia

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Orzeł wygrał ważny mecz w Oławie, Skałki i Zamek bez punktów. Sparta zatrzymana w Krosnowicach, wygrana Unii, w małych derbach rezerwy Skałek lepsze od Polonii.

IV liga: Zwycięstwo Orła

W tym sezonie biało-niebiescy jeszcze nie przegrali. Po dwóch remisach w pierwszych meczach podopieczni Rafała Markowskiego wywalczyli pierwszy komplet oczek. Ząbkowiczanie wygrali 1:0 (0:0) w Oławie przeciwko Moto-Jelczowi, który w drugiej kolejce sensacyjnie rozbił dzierżoniowską Lechię.

Samo spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg, bez wielu sytuacji podbramkowych. W pierwszych 45. minutach u gospodarzy aktywny był Janusz Gancarczyk, a oławianie główne zagrożenie pod bramką Gembary stwarzali po stałych fragmentach gry. Ząbkowiczanie dwie najlepsze okazje mieli po strzale Maciejewskiego, który przeszedł obok bramki i sytuację Kuriaty, który wydawało się, że mógł uderzać na bramkę nieco szybciej, a w konsekwencji pogubił się i sytuacja spaliła na panewce.

W drugij połowie obraz gry nie uległ większej zmianie. Swoje argumenty mieli jedni i drudzy, ale to ząbkowiczanom udało się zdobyć upragnionego gola na wagę trzech oczek. Asystował Aramowicz, a gola mocnym strzałem przy dalszym słupku zdobył Belych. W końcowych minutach oławianie ruszyli do ataku i w doliczonym czasie gry mogli doprowadzić do remisu. Ba, piłka trafiła nawet do bramki Gembary, ale strzelec gola był na pozycji spalonej i arbiter gola nie uznał.

Orzeł po trzech kolejkach z dwoma remisami i wygraną jest w tabeli na piątej lokacie, która na koniec sezonu będzie dawała pozostanie w rozgrywkach IV ligi. W kolejnej kolejce ekipa Rafała Markowskiego zagra u siebie. Rywalem Słowianin Wolibórz.

IV liga: Skałki bez szans

Mistrz ubiegłego sezonu nie pozostawił złudzeń beniaminkowi ze Stolca. Skałki przegrały u siebie 1:5 (0:2) z Lechią Dzierżoniów i u siebie pozostają w tym sezonie bez wygranej.

Stolczanie w mecz weszli najgorzej jak mogli, bo już po czterech minutach przegrywali 0:2. Najpierw po faulu Madeja na pograniczu pola karnego do bramki Krakowskiego z rzutu karnego trafił Ciarkowski, a chwilę później rezultat na 2:0 podwyższył Orłowski, wykorzystując dośrodkowanie z bocznego sektora i głową kierując piłkę między słupki.

Do przerwy goście kontrolowali boiskowe wydarzenia, choć Skałki kilkukrotnie zagroziły bramce lechitów. Najbliżej szczęścia był Szabat, jednak jego uderzenie z głowy nad poprzeczką przeniósł bramkarz przyjezdnych.

W drugich 45. minutach przy stanie 2:0 dla Lechii w słupek zza pola karnego uderzył Herdy. Było to w około 55. minucie rywalizacji. Goście nie pozwalali stolczanom jednak na za wiele, a w ostatnich 20 minutach dorzucili jeszcze trzy gole. Najpierw do bramki Skałek trafił Rytko, a następnie dwa gole zdobył Ciarkowski, kompletując hat-tricka. Gracz gości najpierw wykończył składną zespołową akcję swojej drużyny, a następnie wykorzystał rzut karny po faulu Łużnego. Skałki stać było tylko na honorowego gola. Przy stanie 4:0 po dograniu Malczyka mocnym uderzeniem Szadego pokonał Gerlach.

Skałki zagrały m.in. bez Radziszewskiego, Robaka czy Zielińskiego, ale ich brak nie jest usprawiedliwieniem wysokiej porażki. Teraz przed Skałkami starcie w Bielawie z miejscową Bielawianką, która z zerowym dorobkiem punktowym zamyka tabelę.

IV liga: Zamek powalczył, ale punktów nie zdobył

Trafienie z 30. minuty Zygadły dało zespołowi Galacticos Solna trzy punkty w starciu z kamienieckim Zamkiem. Gospodarze dominowali szczególnie w pierwszych 45. minutach, ale swoją przewagę udokumentowali tylko jednym golem. Gola w sytuacji sam na sam zdobył Zygadło. W innych przypadkach raz Margasińskiemu po uderzeniu Lechockiego w sukurs przyszła poprzeczka, a swoich okazji nie wykorzystali też Zygadło i Izydorczyk.

Po zmianie stron spotkanie nie było już tak jednostronne jak pierwsze 45. minut. Zamek miał momenty niezłej gry, kiedy przejmował inicjatywę. Konkretów jednak nie było, choć swoje okazje mieli Kolasa czy Shaveddinov. Pod drugą bramką gracze gospodarzy byli nieskuteczni - dobrych okazji na gole zamienić nie potrafili Rybiński i Izydorczyk, a raz Margasińskiego uratował słupek.

Dla Solnej było to pierwsze zwycięstwo na czwartoligowych boiskach. Zamek po zdobyciu punktu na inaugurację na pierwszą wygraną wciąż czeka. W kolejnej kolejce podopieczni Grzegorza Czachora zmierzą się z Piastem Żmigród, który punktów w tym sezonie jeszcze nie stracił. Wcześniej, bo w środę, Zamek czeka jeszcze mecz w ramach rozgrywek pucharowych. Rywalem A-klasowi Zieloni Łagiewniki.

A-klasa, gr. III: Sparta zatrzymana w Krosnowicach

Nie tak wyobrażali sobie wyjazd do Krosnowic piłkarze ziębickiej Sparty. Ekipa Radosława Korchana, choć na niespełna dziesięć minut przed końcem pojedynku prowadziła 3:2, to ostatecznie do domu wróciła bez punktów.

Rozpoczęło się niezbyt optymistycznie, bo już po niewiele ponad kwadransie gry ziębiczanie przegrywali 0:1. Wyrównał dziesięć minut później Biały, który wykorzystał bardzo dobre dogranie Ziółkowskiego i ulokował piłkę w bramce. Sparta poszła za ciosem i jeszcze przed przerwą objęła prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Nicpoń, a w roli asystenta wystąpił Biały.

W drugich 45. minutach zawodnicy Sparty dalej nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu gry o czym świadczy bramka stracona na 2:2 w 55 minucie. Sytuacje boiskową dodatkowo pogorszyła czerwona karta dla Góralika, który wszedł na boisko chwilę wcześniej. Mimo gry w osłabieniu ziębiczanie zdołali trafić do bramki Orląt po raz trzeci, a uczynił to Osiecki na okolo dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Wydawało się, że to ostateczny cios, który zamknie mecz, ale nic bardziej mylnego. Najgorsze było dopiero przed Spartą. W odstępie niespełna pięciu minut ziębiczanie stracili dwa gole i wrócili do Ziębic na tarczy, tracąc tym samym pozycję lidera na rzecz dusznickiej Pogoni.

A-klasa, gr. III: Kłos przegrał w Ścinawce Średniej

Jeden remis i dwie porażki to bilans Kłosa Laski po trzech pierwszych kolejkach sezonu 2022/2023. W miniony weekend ekipa Przemysława Gajka doznała sromotnej porażki w starciu ze Zjednoczonymi Ścinawka Średnia, przegrywając aż 2:6 (2:2).

Kłos od pierwszych minut musiał gonić wynik, gdyż szybko dał sobie strzelić dwie bramki. Pierwszy gol padł po dograniu z bocznego sektora i braku krycia w polu karnym, który wykorzystał napastnik gospodarzy, drugi po strzale pod poprzeczkę zza pola karnego. Autorem obu był Natkaniec. Gdy wydawało się, że będzie to jednostronne widowisko od początku do końca, Kłos jeszcze przed przerwą zdołał doprowadzić do remisu. Najpierw Babiec zdobył kontaktowego gola, wykorzystując błąd miejscowych w wyprowadzaniu piłki, a tuż przed przerwą Karolewski tak wybijał piłkę, że przelobował bramkarza z kilkudziesięciu metrów. Gol kuriozum, jednak do szatni obie ekipy schodziły przy remisie.

W drugiej połowie gole zdobywali już tylko przyjezdni. W około 60 minucie Zjednoczeni wyszli po bramce zdobytej w zamieszaniu w polu karnym, następnie dołożyli czwartego gola po skutecznie egzekwowanym rzucie karnym, a w końcówce dorzucili jeszcze dwa trafienia i ostatecznie odprawili Kłosa z kwitkiem.

Pierwszego zwycięstwa w sezonie zespół z Lasek poszuka w piątej kolejce. Oponentem Trojan Lądek-Zdrój.

A-klasa: Trzy oczka Cisu

Brzeźniczanie wygrali drugi mecz w sezonie. Tym razem ekipa dowodzona przez Łukasza Dudka okazała się lepsza od KS Polanicy-Zdrój, zwycieżając 2:1 (1:0). Do przerwy Cis wygrywał 1:0, a na listę strzelców wpisał się Bilski, lobując golkipera gości. Zespół z Polanicy-Zdroju zdołał wyrównać w 61. minucie po składnej akcji wykończonej przez Legierskiego. Rezultat remisowy utrzymywał się jeszcze krócej niż na początku rywalizacji - już w 67. minucie do siatki polaniczan trafił Głowacki po indywidualnej akcji i strzale pod poprzeczkę.

Jednobramkową przewagę Cis utrzymał do ostatniego gwizdka arbitra i udanie zaczyna rozgrywki w nowym sezonie. Brzeźniczanie po trzech meczach mają sześć punktów i plasują się w środku tabeli. Teraz ekipą z gminy Bardo czeka wyjazd do Tłumaczowa na mecz z Granicą. Jeśli brzeźniczanom uda się zwyciężyć, to będą mogli mówić o naprawdę solidnym początku bieżącej kampanii.

A-klasa, gr. III: Unia nie zachwyciła, ale zwyciężyła

Złotostocka Unia odniosła trzecie zwycięstwo w sezonie. Ekipa Waldemara Tomaszewicza wygrała 2:0 (0:0) z beniaminkiem z Dzikowca. Przyjezdni postawili się złotostoczanom i gospodarze do 90. minuty pojedynku nie mogli być pewnie wygranej.

Do przerwy kibice goli nie oglądali. W pierwszej połowie unici posiadali lekką przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Najlepsze okazje miał Dawid Rychter, jednak w pierwszym przypadku zamiast strzelać, próbował mijać obrońcę i stracił piłkę, drugim razem zamiast przyjąć futbolówkę, zdecydował się na strzał głową, obroniony z łatwością przez bramkarza gości. Przyjezdni w tej części gry ani razu nie zagrozili bramce Sadowskiego.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Unia miała przewagę i zaczęła stwarzać coraz groźniejsze sytuacje. Znakomitej nie wykorzystał w 52 minucie Kowal, który w sytuacji sam na  sam uderzył prosto w Kielocha. Kilka minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego swoją okazję miał Grzegorz Rychter, jednak golkiper Burzy poradził sobie z tym strzałem. Wreszcie w 62 minucie złotostoczanie dopięli swego. Po dośrodkowaniu Wielgosza z lewej strony boiska w znakomitej sytuacji znalazł się Kowal, który został sfaulowany, a chwilę później jedenastkę wykorzystał Dawid Rychter. Po zdobyciu gola biało-niebiescy cofnęli się i czekali na okazję do kontry. Dwie dobre sytuacje miał Dawid Rychter, ale bez efektu bramkowego. To, co nie udało się kapitanowi, wyszło w doliczonym czasie gry Klisiowi, który pojawił się na boisku kwadrans przed końcem meczu. Goście wykonywali rzut rożny, miejscowym udało się wybić piłkę, przejął ją Smaga i zagrał do Klisia, a ten ze stoickim spokojem opanował futbolówkę i posłał ją nad wybiegającym z bramki Kielochem. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

Unia z dziewięcioma punktami jest w tabeli na trzecim miejscu. Liderem z kompletem oczek dusznicka Pogoń. Za tydzień zespół Waldemara Tomaszewicza zagra w Międzylesiu z Sudetami.

A-klasa, gr. II: Polonia postawiła się rezerwom Skałek, ale punktów nie zdobyła

Ząbkowiczanie, którzy przez wielu byli skazywani na wysoką porażkę, szybko objęli prowadzenie, które utrzymywali do 41. minuty rywalizacji. W 18. minucie Zygmunta strzegącego bramki Skałek pokonał Ptasiński, wykorzystując dogranie Damiana Madeja. Wyrównał chwilę przed zmianą stron Piotr Fudali po indywidualnej akcji. Asystę zaliczył Dominik. Była to jedna z niewielu okazji stolczan, Polonia zaś miała okazję by podwyższyć wynik meczu, ale dobrze bronił Zygmunt, albo szwankowała skuteczność gospodarzy.

Remis utrzymywał się do 71. minuty. Wówczas to z dystansu uderzył Wiszowaty i pokonał Wolana. Wynik rywalizacji w końcówce rywalizacji ustalił Malczyk i beniaminek ze Stolca odniósł drugie zwycięstwo w sezonie, choć gdyby gracze Polonii mieli lepiej ustawione celowniki w pierwszych 45. minutach, to kto wie, czy po końcowym gwizdku to nie oni cieszyliby się z wygranej.

Za tydzień Polonia zmierzy się z drugą drużyną Bielawianki, rezerwy Skałek zagrają zaś u siebie z Błękitnymi Owiesno.

A-klasa, gr. II: Ślęża prowadziła, ale punktów nie zdobyła

Ciepłowodzianie okazali się słabsi w starciu beniaminków, przegrywając u siebie 1:3 (1:0) z Victorią Tuszyn. Z czterema oczkami po czterech kolejkach ślężanie są w tabeli na jedenastej pozycji.

Do przerwy kibice goli nie oglądali. Oglądali za to dość agresywną i ostrą grę przyjezdnych, choć arbiter oszczędny był z kartkami. Sytuacji do zdobycia gola było jak na lekarstwo - raz dobrze interweniował Sojka, a pod drugą bramką swoją szansę miał Damian Różana, lecz zabrakło mu precyzji.

W drugich 45. minutach ciepłowodzianie jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Dawid Różana posłał długą piłkę do swojego brata, a Damian wbiegł z nią w pole karne i w niełatwej sytuacji ulokował futbolówkę w siatce tuż przy bliższym słupku. Wydawało się, że gol na 1:0 dla Ślęży w końcowym rozrachunku przynajmniej punkt, ale od tego momentu inicjatywę przejęli tuszynianie, którzy w niewiele pół godziny trzykrotnie pokonywali Sojkę i odnieśli zwycięstwo. Do remisu doprowadził Garbacz, na kwadrans przed końcem rywalizacji drugie trafienie zdobył Grzywiński, a w doliczonym czasie gry po kontrze wynik rywalizacji ustalił Sikora. Warto zaznaczyć, że przy stanie 2:1 dla gości blisko doprowadzenia do remisu był Różana, który minął bramkarza, ale był w na tyle trudnej sytuacji, że nie zdołał już trafić między słupki i trzy oczka powędrowały do Tuszyna.

W następnej kolejce Ślęża zagra z LKS Golą Świdnicką, która z dziewięcioma punktami zajmuje w tabeli trzecią lokatę.

em24.pl