To był dobry weekend naszych najlepszych zespołów. Swoje mecze w IV lidze wygrały Orzeł i Unia. W okręgówce trzy punkty Skałek, remis Zamku, porażka Sparty.
Nietypowo, bo o godz. 13 swój mecz rozpoczął ząbkowicki Orzeł. Biało-niebiescy po trzech porażkach z rzędu w końcu przełamali się i odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Wygrana przyszła w domowym pojedynku z niewygodnym Sokołem Marcinkowice, który choć od 44. minuty prowadził w Ząbkowicach Śląskich 1:0, to ostatecznie wrócił do domu bez punktów.
Na pierwsze bramki kibice musieli czekać niemal do końca pierwszej połowy. W 44. minucie broniącego bramki ząbkowiczan Krakowskiego bardzo ładnym uderzeniem zza pola karnego pokonał Spirov. Odpowiedź biało-niebieskich była jednak natychmiastowa. Jeszcze przed przerwą indywidualną akcją popisał się Łaszczewski, przebiegł z futbolówką kilkadziesiąt metrów i ulokował futbolówkę w bramce Janiczaka. - Pierwsza część gry miała wyrównany przebieg. Ważnym momentem było trafienie wyrównujące autorstwa Łaszczewskiego, które dało nam bodziec do ataku - mówił po meczu Damian Okrojek, trener Orła.
Ząbkowiczanie po zmianie stron poszli za ciosem i w 62. minucie objęli prowadzenie. Dobrą asystą popisał się Dymek, a jego dogranie w pole karne wykorzystał Kuriata, który przyjął futbolówkę w polu karnym, obrócił się z obrońcą na plecach i ulokował piłkę między słupkami, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Ten sam zawodnik na osiem minut przed końcem gry przypieczętował zwycięstwo biało-niebieskich, kiedy popisał się indywidualną akcją, minął obrońcę i mocnym, ale precyzyjnym strzałem od słupka pokonał Janiczaka po raz kolejny.
- Nie był to spektakularny mecz w naszym wykonaniu, ale po kiepskim starcie najważniejsze było przełamanie złej passy i zwycięstwo. Czeka nas jeszcze dużo pracy i wszyscy zdają sobie z tego sprawę - podsumował trener Orła. W najbliższej kolejce biało-niebiescy zagrają w Nowej Rudzie z miejscowym Piastem.
Pierwsze trzy punkty w tym sezonie zdobyła też Unia Bardo, która pokonała 3:2 (1:1) Nysę Kłodzko. Trzy punkty bardzianom zapewnił Mirosław Włodarczyk, który wykorzystał rzut karny w doliczonym czasie spotkania.
Unia bardzo szybko wyszła na prowadzenie. Już w piątej minucie najprzytomniej w polu karnym zachował się Zieliński, który strzałem pod poprzeczkę wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. W 17. minucie do remisu doprowadził Kotfas, który płaskim strzałem w dłuższy róg bramki ulokował piłkę w bramce Zygmunta. Remis utrzymał się do przerwy. Optyczną przewagę w pierwszej odsłonie mieli co prawda goście, ale nie potrafili udokumentować jej zdobyczą bramkową.
Po przerwie kibice długo czekali na gole. Wydawało się, że bliżej zdobycia ich zdobycia jest Nysa, ale dwukrotnie świetnie interweniował Zygmunt, który zatrzymywał próby kłodzczan. Co więcej, sprawdziło się też piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach. W 85. minucie błąd obrońcy gości wykorzystał Wrona, który wyprowadził Unię na prowadzenie, ale dwie minuty później był już remis po trafieniu Pokhytailo. To nie był jednak koniec emocji. W 90. minucie w pole karne Nysy wpadł Piotr Fudali i był nieprzepisowo zatrzymywany przez Mroza. Arbiter wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na gola zamienił Mirosław Włodarczyk i trzy oczka pozostały w Bardzie.
Z tarczą boisko opuszczali też gracze Skałek Stolec, którzy w Nowicach pokonali 2:1 (1:0) miejscowy Wenus. Stolczanie szybko objęli prowadzenie za sprawą Kurandy, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Piotra Wiśniewskiego. Do przerwy Skałki mogły prowadzić wyżej, ale jeszcze przy stanie 0:0 sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Kupiec. W pierwszej połowie częściej przy piłce byli gracze Wenusa, jednak z ich dłuższego posiadania futbolówki nie wynikało wiele. Stolczanie byli dobrze zorganizowani w defensywie, a Kot był praktycznie bezrobotny.
W drugich 45. minutach obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. To gospodarze dłużej mieli piłkę pod swoimi nogami. Stwarzali też większe zagrożenie, aniżeli przed przerwą, gdyż gra Skałek w defensywie nie była już tak dobra jak zaraz po rozpoczęciu gry. Do wyrównania miejscowi doprowadzili w 58. minucie, gdy rzut karny podyktowany za faul Krupińskiego na bramkę zamienił Lato. Po tym golu mecz otworzył się, obie ekipy szukały zwycięskiego trafienia, jednak klarownych sytuacji brakowało. W 75. minucie błąd popełnił jednak bramkarz miejscowych, który wypuścił piłkę z rąk. Z prezentu skorzystał Kupiec, który dobiegł do piłki i z najbliższej odległości dopełnił formalności. Tuż przed końcem gry Wenus mógł doprowadzić do remisu. Dwukrotnie zagotowało się pod bramką Kota, w jednym przypadku stolczan uratował słupek, ale ostatecznie trzy punkty powędrowały na konto ekipy prowadzonej przez Łukasza Głowaka.
Nie obejrzeli goli kibice w Kamieńcu Ząbkowickim, gdzie Zamek bezbramkowo zremisował z Karoliną Jaworzyna Śląska. - Po takim spotkaniu pozostaje bardzo duży niedosyt. Goście przyjechali bez zawodników rezerwowych, ustawili się w niskim pressingu i skutecznie realizowali swoją taktykę przez 90 minut. Remis był dla nich wynikiem satysfakcjonującym i swój cel osiągnęli. Mieliśmy dużą przewagę w posiadaniu piłki i kilka naprawdę niezłych okazji do zdobycia gola. Niestety, ani Brzózka, ani Gerlach, ani Burczak nie potrafili żadnej z nich zamienić na gola. W meczu z takim rywalem to jest wręcz obowiązek, aby chociaż jedną sytuację zamienić na bramkę - denerwował się Grzegorz Czachor, szkoleniowiec miejscowych.
Po dwóch kolejkach Zamek ma na swoim koncie dwa remisy i na pewno nie jest to taka inauguracja sezonu o jakiej marzyli kibice. Teraz ekipa z Kamieńca Ząbkowickiego zmierzy się z Kryształem Stronie Śląskie, który ma na swoim koncie komplet oczek.
Po inauguracyjnej wygranej, w drugiej kolejce wysoko przegrała Sparta Ziębice. Podopieczni Radosława Korchana przekonali się właśnie o sile Kryształu, przegrywając aż 1:6 (1:3). Początek meczu wcale nie wskazywał na tak wysoką porażkę ziębiczan. Na szybkiego gola Trześniowskiego z 12. minuty szybko odpowiedział Kozłowski. Później jednak to miejscowi jeszcze dwukrotnie trafiali między słupki przed przerwą. Najpierw uczynił to Poświstajło, a następnie Haydon wykorzystując rzut karny. - Do tego momentu nasza gra nie wyglądała źle. Można powiedzieć, że walczyliśmy z Kryształem jak równy z równym. Niestety rzut karny i trzecia stracona bramka zupełnie podcięła nam skrzydła - mówi Damian Kozłowski, gracz Sparty. W drugich 45. minutach to gospodarze całkowicie dominowali na placu gry, dorzucając jeszcze dwa gole - dwa Haydona i jednego Poświstajły. - Druga połowa w naszym wykonaniu bardzo słaba i do jak najszybszego zapomnienia. Mimo wysokiej porażki niezłe pierwsze 30-40 minut w naszym wykonaniu daje sporo optymizmu na kolejne spotkania - dodał Kozłowski. Za tydzień Sparta w meczu ligowym zmierzy się na wyjeździe z Victorią Świebodzice.
Honor A-klasowców uratowała Victoria
Na inaugurację sezonu trzy punkty zainkasowała Victoria Dębowiec. Beniaminek z gminy Ziębice pokonał innego beniaminka - Hutnik Szczytna 3:0. Gole dla Victorii zdobyli: Harasimowicz, Brysiak i Frolow. Losy meczu rozstrzygnęły się w końcówce pojedynku, gdyż jeszcze w 80. minucie wynik meczu był bezbramkowy.
Sezon od porażki rozpoczęła Unia Złoty Stok, która uległa 0:5 (0:1) Czermnej Kudowa-Zdrój. Katem złotostoczan okazał się Gnojnicki, który cztery razy pokonał Caputę. Jednego gola dołożył Jesionowski. Po pierwszej kolejce bez punktów zostaje też Cis Brzeźnica, który na własnym boisku nie sprostał KS Polanicy-Zdrój i przegrał 2:4 (2:3). Katem brzeźniczan okazał się Wiśniewski, który zdobył trzy gole, w tym dwa przepięknej urody. Jednego gola dla przyjezdnych dorzucił Domagała, a dla brzeźniczan trafiali Zientarek z rzutu karnego i Łukasz Poręba.
Bez punktów z inauguracyjnej batalii wróciła też występująca w drugiej grupie A-klasy Polonia Ząbkowice Śląskie, która przegrała 1:4 (0:4) z Darborem Bolesławice. Jedynego gola dla ząbkowiczan zdobył Marcin Poręba.
em24.pl
Czwartoligowcy z przełamaniem. Zwycięstwo Skałek, bez goli w Kamieńcu Ząbkowickim, Sparta rozbita
2020-08-18 10:34:21
gość: ~Rampampam
Brawo Unia Bardo
2020-08-18 10:47:54
gość: ~kibic
brawo Orzeł!!!
2020-08-18 15:04:00
gość: ~tolek
Nie rozumiem! Polonia Z-ce taka kadra, ludzi mnostwo, mozna fajnie trening przeprowadzic, zoorganizowac ustawienie na boisku czy w obronie ,a tu jadą na mecz i piątka :)
2020-08-18 15:12:15
gość: ~ja
@~tolek Taka drużyna Barcelona 8 w plecy,nie wypowiadaj sie ciemniaku na temat piłki bo nie masz zielonego pojęcia.
2020-08-18 15:57:55
gość: ~Grajek
@~tolek
ilość nie zawsze idzie w parze z jakością. Lepiej mieć 15 konkretnych, niż 25 miernych.
2020-08-18 16:38:00
gość: ~JA
@~tolek
Oj Tolek, spokojnie, pierwszy mecz, pierwsze przetarcie.Każdy by chciał wygrać. Najbliższy mecz będzie do przodu.
2020-08-18 18:54:03
gość: ~Tak
ostatnio dodany post
@~tolek
Jaki trener taka gra wiem wiem on nie gra ale 50% to ustawienie i taktyka
2020-08-18 16:33:41
gość: ~JA
Orzeł w końcu zatrybił. Bardzo poprawna gra Dymka w meczu w Bielawie i w tym sobotnim, brawo. Chyba pora dać szansę debiutantowi z jesieni, Dyda.ORZEŁ ORZEŁ ORZEŁ.
REKLAMA
REKLAMA