Mieszkańcy jednego z domów w Grochowej wezwali straż pożarną po tym jak włączyła się czujka czadu. Jak się okazało stężenie tlenku węgla wynosiło już 360 ppm.
10 listopada po godz. 12 zaniepokojeni mieszkańcy jednego z domów w Grochowej wezwali straż pożarną, po tym jak załączyła się czujka czadu znajdująca się w ich domu. Na miejsce zostały zadysponowane 2 jednostki ratowniczo-gaśnicze z Ząbkowic Śląskich oraz jednostki ochotniczej straży pożarnej z Brzeźnicy i Braszowic.
Po przyjeździe na miejsce zdarzenia, strażacy ewakuowali dwie osoby zamieszkujące budynek, a zespół ratownictwa medycznego podał lokatorom tlen.
Strażacy wykonali pomiar przy użyciu miernika na obecność tlenku węgla, który wskazał stężenie 360ppm. Takie stężenie stanowi już poważne zagrożenie dla zdrowia i życia.
Państwowa Straż Pożarna apeluje:
Czadu nie słychać, nie widać i nie czuć!
Dlatego tak ważne jest, aby nie bagatelizować objawów takich jak: bóle i zawroty głowy, duszność, senność, osłabienie, przyspieszona czynność serca, mogą one być sygnałem, że ulegamy zatruciu tlenkiem węgla.
em24.pl
Podtrucie tlenkiem węgla w Grochowej. Zadziałała czujka
2019-11-10 14:11:30
gość: ~bleee
Wystarczyła jedna jednostka ale oczywiście koledzy darmozjady z OSP musieli pojechać postać sobie z rękami w kieszeniach co by godzinka wpadła
2019-11-10 15:16:27
gość: ~Mieszkaniec
Masz głupio pisać to nie pisz wcale. Ciekawe jakby do ciebie przyjechały służby,czy też tak napiszesz?
2019-11-10 17:59:21
gość: ~michu
ostatnio dodany post
@~Mieszkaniec
ale zaraz, blee ma trochę racji. 4 wozy bojowe gnały na sygnale tylko po to żeby kazać wyjść na zewnątrz dwóm osobom i stwierdzić że stężenie CO wynosi 360 ppm?! Gdzie to też nie jest dramat bo utrata przytomności następuje dopiero po 2 godzinach przebywania w stężeniu 800ppm (oficjalna strona PSP). Wystarczyłby 1 wóz żeby znaleźć przyczynę wydzielania się CO, czyli pewnie ograniczoną wentylację i ZRM dla profilaktycznego przebadania. A opuszczenie mieszkania mógł nawet nakazać dyspozytor przez telefon. Więc gdzie tu sens, skoro nie było pożaru, nikt nie stracił przytomności ani nie doznał obrażeń? Nie mam nic do strażaków ale to już lekka przesada. Ktoś za te wyjazdy też płaci.
REKLAMA
REKLAMA