Protest pracowników szpitali powiatowych przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia w Warszawie fot.: mat. prasowe
„Nasze szpitale umierają powoli” - z takimi hasłami protestowali w Warszawie przedstawiciele szpitali powiatowych, w tym tych z regionu wałbrzyskiego.
Protest miał miejsce 2 kwietnia przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia. Dyrektorzy placówek podkreślali, że sytuacja ich szpitali jest dramatyczna. Sprawa została poruszona kilka tygodni temu na posiedzeniu komisji zdrowia. Bez skutku.
Protestujący żądają głównie wzrostu ryczałtu o 15 proc., pokrycia kosztów wszystkich podwyżek oraz dobrowolności świadczeń nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej przez szpitale sieciowe. Chcą także zabezpieczenia środków finansowych dla pozostałych grup zawodów medycznych, które nie zostały uwzględnione w dotychczasowych regulacjach podwyżkowych, w tym m.in. diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów, farmaceutów, techników laboratoryjnych, techników RTG, techników fizjoterapii i pracowników niemedycznych, z naciskiem na wyodrębnienie środków dla każdej grupy zawodowej.
Dyrektorzy szpitali powiatowych podkreślają, że ich placówki są na skraju bankructwa. Winą za dramatyczną sytuację obarczają w dużej mierze złą wycenę świadczeń, która tylko w 2018 roku doprowadziła do zadłużenia na 500-600 milionów złotych. W styczniu minister zdrowia zapowiadał podwyżki, jednak NFZ tłumaczy, że nie ma pieniędzy na ten cel.
Protestujący domagali się spotkania z ministrem, finalnie wyszli do nich przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, w tym wiceminister Sławomir Gadomski, który zapewnił, że ministerstwo analizuję sytuację i prowadzi dialog ze środowiskiem szpitali powiatowych.
Sytuacja finansowa szpitali dramatycznie się ostatnio pogorszyła na skutek zmian w prawie. W ostatnim czasie wprowadzono trzy regulacje prawne, które nakładają na szpitale powiatowe obowiązek poniesienia wydatków. Ustawa z 8 czerwca 2017 roku o wynagrodzeniach zasadniczych w ochronie zdrowia i ustawa o minimalnym wygrodzeniu za pracę podnoszą płace, ale nie wskazują źródeł finansowania podwyżek w szpitalach.
W lipcu 2018 roku w ten sam sposób podniesiono pensję lekarzy specjalistów - także bez zabezpieczenia finansowania. Zmieniono także normy zatrudnienia pielęgniarek, co skutkowało ograniczeniem liczby łóżek na oddziałach.
Interpelację poselską w tej sprawie do ministra zdrowia Łukasza
Szumowskiego złożyła posłanka Monika Wielichowska. - Szpitalom grozi finansowa upadłość z powodu niskich kontraktów na świadczenia medyczne. Kontrakty wynoszą tyle samo co w 2015 roku. Nie znalazł pan czasu na spotkanie z protestującą służbą zdrowia! Ile rząd będzie jeszcze analizować sytuację? - pyta Szumowskiego posłanka w mediach społecznościowych. Odpowiedzi jednak próżno szukać.
ms. / em24.pl
REKLAMA
REKLAMA