Orzeł remisuje z Wiwą, Unia łyka Piasta. W okręgówce nieoczekiwana porażka Skałek i ważna wygrana Zamku. W A-klasie status quo zachowany - Sparta i Ślęża wygrały.
IV liga: Bez bramek w Ząbkowicach Śląskich
Biało-niebiescy zanotowali ósmy remis w sezonie. Podopieczni Tomasza Masłowskiego podzielili się punktami z czwartą od końca Wiwą Goszcz i utrzymali siedmiopunktową przewagę nad strefą spadkową.
Przez większą część spotkania to ząbkowiczanie dominowali i nadawali ton rywalizacji. W pierwszej połowie bliski zdobycia gola był Rakoczy, ale jego uderzenie z linii bramkowej wybił obrońca gości, a futbolówkę po dobitce Maciaka złapał golkiper Wiwy. Po przerwie stroną przeważającą także byli miejscowi, ale mimo kilku dobrych oskrzydlających akcji nie zdołali trafić do bramki goszczan. W ostatnim kwadransie gry do głosu doszli goście, którzy mogli skarcić Orła za niewykorzystane okazje. Dwukrotnie gospodarzy przed stratą gola uchroniła nieudolność atakujących gości, a już w doliczonym czasie gry doskonała interwencja Derbisza, który nogą obronił uderzenie z najbliższej odległości.
Orzeł nie przegrał od trzech kolejek, notując dwa remisy i zwycięstwo. Wszystko to jednak z zespołami, które w tabeli oglądają plecy ekipy z Ząbkowic Śląskich. Teraz przed podopiecznymi Tomasza Masłowskiego dwa pojedynki z ekipami ze ścisłej czołówki. W najbliższy weekend ząbkowiczanie zagrają z drugą drużyną Śląska Wrocław, a kilka dni później podejmą u siebie Bielawiankę Bielawa.
IV liga: Pewne zwycięstwo Unii
Bardzianie zanotowali trzynaste zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni Tomasza Zielińskiego rozprawili się z Piastem Żerniki, wygrywając 3:0 (0:0). Dla gości była to czwarta porażka z rzędu, dla gospodarzy zaś drugie zwycięstwo z kolei i dodatkowo bez straty gola.
Unii długo zajęło napoczęcie gości z Wrocławia. W pierwszej połowie początkowo to przyjezdni oddali kilka strzałów w kierunku bramki Gembary, ale w żaden sposób nie zagroziły one bramce gospodarzy. Wraz z upływem czasu przewagę osiągali bardzianie, ale dogodnych sytuacji bramkowych do przerwy brakowało.
Druga połowa dla Unii rozpoczęła się znakomicie. Już w 51. minucie Włodarczyk wpadł z piłką w pole karne i mocnym strzałem pokonał bramkarza Piasta. W dalszej części gry oba zespoły poszły na wymianę ciosów. Trzymając się jednak terminologii bokserskiej to gospodarze bili mocniej i celniej. W 70 minucie błąd w ustawieniu Piasta przy rzucie rożnym spowodował, że drugiego gola dla Unii zdobył Deneka, a wynik rywalizacji na kilka minut przed końcem meczu ustalił Wielgus.
Dzięki trzem punktom Unia na cztery kolejki przed końcem okupuje w tabeli szóste miejsce. Za kilka dni bardzianie podejmą Górnika Wałbrzych. Jeśli wygrają, awansują na piątą pozycję właśnie kosztem wałbrzyszan.
Klasa okręgowa: Osłabione Skałki przegrywają z Piławianką
Walcząca o utrzymanie Piławianka Piława Górna przerwała passę sześciu meczów bez porażki beniaminka ze Stolca. Podopieczni Wojciecha Siewruka udali się do Piławy Górnej osłabieni brakiem kilku kluczowych zawodników, a dodatkowo przespali początek rywalizacji i ostatecznie ulegli rywalom 2:3 (0:2).
Gospodarze już w drugiej minucie wyszli na prowadzenie po trafieniu Lechockiego. Kilka minut przed przerwą prowadzenie piławian podwyższył Sienicki, a chwilę po zmianie stron po raz drugi na listę strzelców wpisał się Lechocki i po niespełna 50. minutach Skałki przegrywały w Piławie Górnej już 0:3. Skałki nie mając nic do stracenia rzuciły się do ataku i w końcówce zdołały zmniejszyć straty. Najpierw z rzutu karnego trafił Kupiec, a na pięć minut przed końcem kontaktowego gola zdobył nominalny bramkarz Piotrowski, który z konieczności zagrał w polu. Na wyrównanie Skałkom nie starczyło już jednak czasu.
Mimo porażki Skałki utrzymały piąte miejsce w tabeli. Teraz podopieczni Wojciecha Siewruka zagrają na własnym boisku ze świeżo upieczonym czwartoligowcem - Piastem Nowa Ruda, który w miniony weekend zapewnił sobie powrót na czwartoligowe obiekty.
Klasa okręgowa: Granit grał, Zamek strzelał
Podopieczni Arkadiusza Albrechta pokonali na własnym boisku Granit Roztoka i zrobili bardzo duży krok w kierunku utrzymania w klasie okręgowej na kolejny sezon. Zamek wygrał 3:1 (2:1), choć z przebiegu meczu nie był zespołem lepszym i przez dłuższą część rywalizacji ograniczał się do defensywy i sporadycznych kontr.
- Jedyne co cieszy to wynik i frekwencja zawodników. Niestety, ale nasza gra nie wyglądała dobrze. W pierwszej połowie mieliśmy ogrom szczęścia. Rywale obijali słupki i poprzeczki, w bramce dwoił się i troił Sadowski, żebyśmy do szatni schodzili z korzystnym wynikiem - relacjonował Arkadiusz Albrecht, trener Zamku. Gospodarze od 6. minuty prowadzili po bramce z rzutu wolnego Sienkiewicza, kwadrans później wynik meczu podwyższył młodszy z braci Chamerskich, wykańczając trójkową akcję z Majewskim i Sopuchem. Granit mimo wielu okazji tylko raz znalazł drogę do bramki Sadowskiego. W 30. minucie gry uczynił to Orda.
Po zmianie stron to nadal goście dłużej utrzymywali się przy piłce i dyktowali warunki. - My ograniczaliśmy się do defensywy i sporadycznych kontr. Było widać, że moim zawodnikom zaczyna brakować sił. Praktycznie wszystkie przeprowadzone przeze mnie zmiany były wymuszone i wynikały z tego, że zawodnicy nie mieli już mocy - mówił Albrecht. Granit optycznej przewagi nie potrafił jednak zamienić na gole, za to sporadyczna wizyta graczy Zamku pod bramką gości zakończyła się trafieniem Majewskiego. W polu karnym faulowany był starszy z braci Chamerskich, który pojawił się na boisku po przerwie, a jedenastkę na gola zamienił właśnie Majewski.
- Choć udało się osiągnąć korzystny wynik to nasza sytuacja nadal nie wygląda dobrze. Zawodnikom w drugich połowach zaczyna brakować sił. To efekt braku treningów. Na zajęcia przychodzi po kilku chłopców. Dwa dni po meczu z Granitem było ich ledwie czterech - żali się szkoleniowiec Zamku.
Teraz podopiecznych Albrechta czekają dwa wyjazdy. Najpierw Zamkovia zagra w Świebodzicach z ostatnią Victorią, a następnie w Dusznikach z przedostanią Pogonią. Na pięć kolejek przed końcem Zamek z 34. oczkami zajmuje dziewiąte miejsce, mając dwanaście oczek przewagi nad czwartą od dołu Iskrą i sześć nad piątą od końca Piławianką.
A-klasa: Złe miłego początki
W starciu ząbkowickiej Polonii z trzecim od końca Zniczem Lubnów do przerwy pachniało niespodzianką. Od 27. minuty lubnowianie prowadzili 1:0 po trafieniu Majkowskiego i wydawało się, że korzystny wynik dowiozą do przerwy. Na kilka minut przed zejściem do szatni Polonia zdołała jednak wyrównać. Z rzutu wolnego trafił Bogumił Sikorski, grający trener ząbkowiczan. - W szatni było gorąco, bo w pierwszej połowie prezentowaliśmy się bardzo słabo. Kilka mocniejszych słów motywująco podziałało jednak na zespół i po przerwie pokazaliśmy się już ze znacznie lepszej strony - mówi szkoleniowiec Polonii.
Zaraz po zmianie stron drugiego gola dla Polonii zdobył rezerwowy Bilski, a punktem kulminacyjnym spotkania był gol Stanucha na 3:1 w 68. minucie gry. Następnie Znicz w odstępie pięciu minut dał sobie wbić dwa kolejne gole, a około pięć minut przed końcem wynik rywalizacji na 6:1 ustalił Stanuch, kompletując hat-tricka.
- Brakuje nam koncentracji. Przed tygodniem zagraliśmy niezłą pierwszą połowę i fatalną drugą. Teraz było odwrotnie. Cieszą trzy punkty, ale martwi brak konsekwencji przez całe spotkanie - dodał Sikorski.
Teraz Polonię czeka mecz z liderującą Spartą Ziębice. - Ślęży urwaliśmy punkty i do Ziębic też jedziemy z nadzieją na korzystny wynik. Chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony i powalczymy o pełną pulę - zapowiada trener ząbkowickiej ekipy.
A-klasa: Unia z walkowerem
Outsider z Kamiennika nie przyjechał na mecz do Złotego Stoku. Unia otrzymała trzy punkty bez gry i utrzymała trzecie miejsce w tabeli. Złotostoczanie mają tyle samo punktów, co Polonia Ząbkowice Śląskie. W tygodniu podopieczni Waldemara Tomaszewicza w zaległym meczu ograli Słowianin Wolibórz 1:0 (0:0). Bohaterem spotkania został Oleksandr Nahaitsev, pokonując bramkarza gości strzałem z rzutu karnego. Co ciekawe, była to druga jedenastka dla Unii podyktowana w tym pojedynku. Pierwszą przed przerwą zmarnował Marcin Sury.
A-klasa: Męki Sparty
Dopiero gdy w doliczonym czasie gry Fitak trafił do bramki Roztocznika, ziębiccy kibice mogli odetchnąć z ulgą i odnotować jedenaste z rzędu zwycięstwo swojej drużyny. Mecz w Roztoczniku dla piłkarzy Sparty, pomimo wygranej 2:0 (0:0), nie był łatwą przeprawą.
Spotkanie rozpoczęło się od groźnych ataków gospodarzy, ale w pierwszych minutach paradoksalnie to Sparta miała idealną okazję na objęcie prowadzenia. W 10. minucie po zagraniu ręką obrońcy gospodarzy rzutu karnego nie wykorzystał Kozłowski, uderzając obok bramki. Do przerwy kibice goli nie oglądali, ale nie oznacza to, że z boiska wiało nudą. Jedni i drudzy mieli swoje okazje. Szwankowała jednak skuteczność.
Chwilę po zmianie stron za niewykorzystany rzut karny zrehabilitował się Kozłowski, który dobił uderzenie Ziółkowskiego i wyprowadził gości na upragnione prowadzenie. Niewiele brakowało, a z korzystnego wyniku ziębiczanie cieszyliby się tylko chwilę. Po dobrej akcji ekipy z Roztocznika fantastyczną interwencją popisał się Łoś i uratował swój zespół przed stratą bramki. Wynik batalii na 2:0 w doliczonym czasie gry ustalił Fitak po asyście Mazura i kolejna wygrana Sparty stała się faktem.
Ziębiczanie umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli i nadal mają dwupunktową przewagę nad Ślężą Ciepłowody. Za tydzień spartanie podejmą na własnym boisku Polonię Ząbkowice Śląskie.
A-klasa: Ślęża zgodnie z planem
Nie pozostawili złudzeń zawodnicy Ślęży swoim rywalom z Gilowa. Jesienny mecz do ostatniego gwizdka arbitra trzymał w niepewności, w miniony weekend ciepłowodzianie byli zespołem o klasę lepszym i zasłużenie zgarnęli na terenie beniaminka komplet punktów. Ślęża wygrała 4:1 (1:0), a dobrą dyspozycję strzelecką utrzymuje Trepka, który popisał się hat-trickiem. - Gospodarze jesienią zagrali z nami odważniej. Teraz skupili się głównie na defensywie i liczyli na kontry. Szybko przejęliśmy inicjatywę w meczu, trzymaliśmy solidny poziom przez 90. minut i odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo - powiedział po spotkaniu Marek Stepnowski, trener Ślęży.
Ciepłowodzian na prowadzenie wyprowadził w 15. minucie Raszpla. Atakujący Ślęży uderzył mocno z rzutu wolnego, a futbolówka po rękach bramkarza z Gilowa ostatecznie wturlała się do sieci. Goście mając korzystny wynik prowadzili grę i dominowali, jednak pomimo stwarzanych okazji nie potrafili do przerwy podwyższyć skromnego prowadzenia.
Po zmianie stron popis swoich umiejętności dał Trepka, który zdobył trzy gole i rozwiał nadzieje miejscowych na korzystny wynik. Napastnik Ślęży już w 55. minucie wykorzystał sytuację sam na sam i zdobył drugiego gola dla ciepłowodzian, a chwilę później wykończył składną akcję i ponownie wpisał się na listę strzelców. Gospodarze honorowego gola zdobyli kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego i ruszyli do ataku, jednak szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Ponownie za sprawą Trepki, który wbił piłkę do bramki z najbliższej odległości, ustalając wynik meczu.
- Do pojedynku z wiceliderem przystąpiliśmy znacznie osłabieni. Przy braku kilku podstawowych zawodników nie chcieliśmy iść na wymianę ciosów, gdyż przy zespole, który posiada sporo indywidualności, skutki byłyby zapewne jeszcze bardziej opłakane - tłumaczył defensywne ustawienie swojego zespołu Krzysztof Cupiał. - Rywale wygrali zasłużenie, będąc w przekroju całego spotkania dużo lepiej zorganizowaną drużyną - dodał trener gilowian.
A-klasa: Ukraiński problem
Piłkarze z Uciechowa przez cały mecz w Ożarach grali w dziesięcioosobowym zestawieniu, choć na mecz przyjechali w jedenastu. Okazało się jednak, że w kadrze gości jest dwóch obywateli Ukrainy, żaden nie ma profesjonalnego kontraktu i w takim przypadku tylko jeden z nich może przebywać na boisku. Ukraińcy solidarnie zmienili się w przerwie, jednak Koliber przez 90. minut grał jednego zawodnika mniej.
Do 80. minuty goście mieli korzystny wynik, za jaki z pewnością mogliby uznać remis. Ostatecznie Inter zdołał wykorzystać jedną z wielu okazji w drugiej połowie i odniósł drugą wygraną w tej rundzie.
Gospodarze do przerwy prowadzili 1:0. Do siatki Kolibera trafił Przemysław Gajek grający trener Interu, którego coraz częściej można oglądać na boisku, aniżeli na ławce trenerskiej. Zespół z Ożar, choć zawsze posiada w kadrze co najmniej jedenastu zawodników, to także boryka się z problemami kadrowymi, a czasy rundy jesiennej, kiedy na ławce rezerwowych zasiadało po siedmiu graczy są już tylko historią.
Po przerwie ambitni piłkarze Kolibera w około 60. minucie gry doprowadzili do wyrównania. Przy próbie złapania piłki błąd popełnił Cwek, a futbolówkę do pustej bramki skierował Czykieta. Po stracie gola Inter zaatakował ze zdwojoną siłą, jednak gospodarze kolejny mecz z rzędu byli bardzo nieskuteczni. Dopiero na dziesięć minut przed końcem meczu kluczowym zagraniem popisał się Babiec i choć strzał Górskiego bramkarz z Uciechowa zdołał jeszcze obronić to przy dobitce Bartłomieja Włodarczyka był bezradny. Jednobramkowe zwycięstwo podopieczni Gajka zdołali utrzymać do końcowego gwizdka arbitra i przerwali passę trzech meczów bez wygranej, awansując na 5 pozycję.
Za tydzień Inter zagra ze Ślężą Ciepłowody.
A-klasa: Odwet Wieży
Rudniczanie zrewanżowali się Henrykowiance za porażkę z rundy jesiennej i pokonali gości aż 6:2 (3:0). Ekipa z Henrykowa prowadziła już różnicą sześciu trafień, ale w końcówce gry podopieczni Dawida Warciaka zdołali zmniejszyć rozmiary porażki, zdobywając dwa gole.
Strzelanie już w 15. minucie gry rozpoczął Stachura. Po chwili drugiego gola dla Wieży dołożył Drygas, a w 31. minucie gry do siatki trafił Borowczyk. Po zmianie stron rudniczanie kontynuowali rozbijanie Henrykowianki. Po golu dorzucili Radożycki i Stachura, a festiwal strzelecki Wieży zakończył Kostan. Przyjezdni dwa gole zdobyli w ostatnich dziesięciu minutach gry. Tomaszewskiego pokonali kolejno Krępa i Antkowiak.
Wieża dzięki tej wygranej umocniła się na dziewiątej lokacie w tabeli, Henrykowianka jest oczko niżej ze stratą siedmiu punktów. Za tydzień rudniczanie grają w Uciechowie, a Henrykowianka podejmie Słowianin Wolibórz.
ms. / em24.pl
Bezbramkowy remis Orła, kolejna wygrana Unii. W A-klasie bez zaskoczeń [foto]
2018-05-23 19:46:02
gość: ~marian
Wiadomo jak zdrowie napastnika Ziebic? ZDROWIA!!!
2018-05-23 20:17:59
gość: ~SPARTA
Chłopak żyje i ma się coraz lepiej. Zapowiada, że wróci na ostatni mecz by świętować awans z drużyną
2018-05-23 20:20:05
gość: ~orzel
Liche te wyniki orła a czy ktoś się orientuje kiedy są wybory prezesa oraz zarządu orła?
2018-05-24 08:17:48
gość: ~MKS
Orzel sciaga zawodnikow z okolic, placi mmnostwo pieniedzy za dojazdy, a i tak wynikow nie ma. Zebral by ekipe wyrozniajacych sie z okolicy i zrobili by mocna ekipe ! Nie rozumiem dzialan tego zarzadu!
2018-05-24 09:15:26
gość: ~Kibic
@~MKS
Wyróżniający się z powiatu? To daj przykłady. W Stolcu i Bardzie grają chłopcy, którzy uczyli się grania w piłkę w Orle. Jeżeli w ciągu miesiąca z klubu odchodzi kilkunastu zawodników [cały trzon] to nie dziwota, że wyników nie ma. Chociaż jak patrzy się na tabelę to Orzeł ma mniejszą stratę do 5 miejsca niż przewagę nad strefą spadkową, więc wcale tragedii nie ma. Kiedyś kluby z okolicy były dumne, jak ich wychowankowie trafiali do Orła, a teraz większość z nich robi Orłowi pod górkę i życzy jak najgorzej
2018-05-24 13:48:34
gość: ~MKS
@~Kibic
Prosze bardzo : Raszpla, Gołdyn, Chamerski, Faron, Markowski,Majewski. To pierwsze nazwiska co przyszly mi na mysl, a na pewno w okolicy by sie cos znalazlo i jestem pewny,ze miesjce byloby wyzsze niz Ci grajkowie co teraz !
2018-05-24 20:22:20
gość: ~Kibic
@~MKS
Wszyscy z w/w byli w Orle i nikt ich z klubu nie wyrzucił, a czy miejsce byłoby wyższe to już jak wróżenie z fusów. Raszpla i Gołdyn to na razie mają problemy żeby przeskoczyć poziom A-klasy, choć za grę na tym poziomie dostają pewnie większe pieniądze niż dostawaliby w Orle, a zawodników do współpracy, idąc Twoim tokiem myślenia, mają znakomitych - kilku juniorów Orła, którzy przecież niesamowicie mocni byli w lidze dolnośląskiej. Chamerski był w Unii Bardo jak mnie pamięć nie myli, więc dlaczego już go tam nie ma? Wątpię, że go wyrzucili. Może czasem trzeba wziąć pod uwagę inne aspekty niż tylko umiejętności. Kiedyś boisko na każdej wsi było katowane przez dzieci, a teraz? W większości jak nie ma treningów jakiejś lokalnej drużynki to boiska świecą pustkami
2018-05-24 21:02:39
gość: ~kibiccc
@~Kibic
jak to mówia ... wszedzie dobrze ale w Slezy najlepiej!!!!hahaha
2018-05-25 08:44:00
gość: ~ZAMEK
@~Kibic
Majewskiego z Orła nie wyrzucili kazali mu spierd@@ać do innego klubu ale nie z 4 ligi bo by go tam nie puscili a pilkarsko chlopak dobry
2018-05-24 10:51:50
gość: ~Solo
Orzeł sam sobie robi pod górkę. A szczerze to wyniki są dramatyczne jak na możliwości klubu ... 11 miejsce to według Ciebie dobrze ?
2018-05-24 13:37:49
gość: ~Kibic
@~Solo
Patrzę na 90minut i widzę 9. Nie twierdzę, że dobre, powiem więcej, słabe, niskie. Zgoda. A skąd stwierdzenie, że Orzeł sam sobie robi pod górkę? W jaki sposób?
2018-05-24 11:43:00
gość: ~Kibic
Za wszelką cenę gdy już będą wybory trzeba obecnych ludzi wraz z niejakim Janem D.pogonic z naszego klubu trzeba znaleźć odpowiednie osoby które będą miały poparcie w mieście oraz Prezesa na odpowiednim wysokim poziomie i zaufaniu publicznym w mieście.
2018-05-25 07:37:07
gość: ~Ja
@~Kibic
Żeby mieć możliwość głosowania w takich wyborach to trzeba być członkiem klubu i opłacać składki a na to, to już nie ma wielu chętnych.
2018-05-25 07:00:57
gość: ~leon
Dlatego Zielak (Tomek) startuj w wyborach na Prezesa Orzelka rozgon to całe towarzystwo oraz tego tam Jana D. Masz duże wpływy dzwigniesz Orła dobierzesz sobie odpowiednich ludzi i będzie OK!
2018-05-25 09:39:37
gość: ~b111
Piotr Zieliński bedzie sponsorował klub, ściągnie się lepszych zawodników i awans Orła.
2018-05-25 11:56:22
gość: ~Kibic2
@~b111
Prędzej Bardo by sponsorował. Wystarczy transfer do Liverpoolu czy innego klubu poza Włochami.
2018-05-25 12:12:56
gość: ~zawodnicy orla
ostatnio dodany post
Dopóki będzie w Orle pan JAN D. To nikt tu złotówki nie da apelujemy do pana Jana D. Niech pan poda się do dymisji tak będzie lepiej dla klubu.
REKLAMA
REKLAMA