Express-Miejski.pl

Projekt tysiąca złotych dla sołtysa znów na świeczniku. Co o pomyśle sądzą szefowie wsi?

zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne fot.: sxc.hu

PSL stara się o przyznanie comiesięcznego wynagrodzenia dla sołtysów. W styczniu projekt odrzucono już w pierwszym czytaniu. Ludowcy nie odpuszczają.

Polskie Stronnictwo Ludowe złożyło projekt ustawy o wprowadzenie comiesięcznego wynagrodzenia dla sołtysów. Kwota dla szefów wsi miałaby wynieść połowę minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w kraju, a więc aktualnie 1050 zł brutto. - Pozycja sołtysa, z perspektywy obowiązujących ustaw, jest niedoprecyzowana, natomiast ich rola w terenie ważna i nieoceniona. Nie możemy mówić o samorządności, nie podkreślając znaczenia sołectw, sołtysa czy rady sołeckiej w realizacji zadań przez gminy. My ludowcy doskonale to rozumiemy i wytrwale walczymy o wzmocnienie funkcji gospodarza małych ojczyzn. Pozostali nie dostrzegają problemu i nie doceniają tych, którzy każdego dnia zmagają się z problemami — mówi Paweł Gancarz, wójt Stoszowic i jednocześnie prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego na Dolnym Śląsku.

Sołtysi z kolejnym obowiązkiem, ale nadal bez wynagrodzenia

Gancarz nawiązuje do gorącego tematu z ostatnich dni. Od 1 kwietnia rządzący wprowadzili zmiany w prawie łowieckim i nałożyli na sołtysów kolejny obowiązek. Dotyczy on prowadzenia spraw z zakresu szkód łowieckich. - W zeszłym roku województwa wyszkoliły specjalistów w tej materii. Ich wynagrodzenie miało stanowić około 3 tys. zł netto. Dzisiaj obowiązki spadły na sołtysów. Niestety tylko obowiązki. Sejm i Senat nie przewidział dla nich wynagrodzenia. Jest to bardzo krzywdzące. Oprócz nas nikt nie dostrzega problemu, wskazując tym samym, że nie znają realiów, które istnieją na poziomie gminy. Dali temu też wyraz odrzucając nasze projekty. PSL nie odpuści. Choć stanowimy w sejmie jako klub parlamentarny kilkunastoosobową grupę posłów, jesteśmy głosem pokrzywdzonych 40 tys. sołtysów — wyjaśnia Gancarz i dodaje, że proponowane przez ludowców wynagrodzenie, które miałoby wynieść połowę minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w kraju, jest jedynie ekwiwalentem za wykonywaną przez sołtysów pracę.

Co sądzą sołtysi?

Urszula Wróbel, która od kilku lat pełni funkcję sołtysa wsi Mąkolno (gm. Złoty Stok) uważa, że pieniądze otrzymywane przez sołtysów za udział w komisjach i sesjach rzędu około 100-150 zł nie są zupełnie adekwatne do obowiązków, jakie na nich spoczywają. - Wszystkie koszty związane z pełnioną funkcją jak np. wyjazdy w teren, opłaty za połączenia „służbowe” opłacam sama. Bez pomocy znajomych, rodziny, rady sołeckiej czy innych podmiotów ciężko byłoby dobrze wypełniać swoje obowiązki — mówi. 

Sołtys dodaje, że szacowanie strat upraw rolnych, które spadło na sołtysów to kolejny problem. - Niektóre pola rolników znajdują się w miejscach, gdzie dotarcie zwykłym autem nie jest możliwe. Dzięki dobrej współpracy z członkami koła łowieckiego mogę liczyć na ich pomoc i udostępnienie auta terenowego, ale nie jest to ich obowiązek, a jedynie ukłon w moją stronę — dodaje Urszula Wróbel. - Rolę sołtysa traktuję bardzo poważnie, lubię to, co robię i nie raz poświęcam całe dnie na sprawy związane z sołectwem, nie mając za to praktycznie żadnego wynagrodzenia. Z samej satysfakcji człowiek niestety nie wyżyje — mówi laureatka nagrody Sołtys Roku 2016 w województwie dolnośląskim.

Podobnego zdania jest Elżbieta Szopian, sołtys Stoszowic, która udziela się społecznie od jedenastu lat.

- Sołtys za swoją pracę i służbę społeczną dostaje od ludzi w zamian nie tylko dobre słowo i uznanie, ale narażony jest na obrazę, pogardę i nieposzanowanie pracy. Poświęca swój prywatny czas i pieniądze, wykorzystując budżet rodzinny. Spotyka się często z krytyką społeczną, a jego praca jest lekceważona przez część społeczeństwa danej miejscowości. To boli. Naszą pracę trudno wycenić i przeliczyć na pieniądze. Brak wynagrodzeń jest przeszkodą w działaniu społecznym. Pracujemy ciężko, a otrzymujemy niewiele. Wkładamy w to całe serce  mówi. Dodaje także, że wprowadzona ustawa związana z przejęciem obowiązku szacowania strat na polach uprawnych to wielkie obciążenie, szczególnie dla kobiet. - Sołtysi dowiedzieli się o nowych przepisach kilka dni temu i do tej pory nie zostali w tej kwestii przeszkoleni, a terminy wykonania nowych obowiązków są krótkie  zaznacza.

Andrzej Dominik, wieloletni sołtys Stolca, choć o pomyśle także wypowiada się pozytywnie, to jednak uważa, że do wprowadzenia go w życie droga jest jeszcze daleka. - Należałoby zacząć od tego, że to dopiero projekt ustawy, który zakłada wzmocnienie ustroju sołectw, wskazanie kompetencji organów sołectwa i dokładne wskazanie mienia, którym dysponuje sołtys. To już nie pierwsza propozycja stałego uposażenia dla sołtysów. Jednak jak do tej pory żadna nie została zrealizowana — mówi stolczanin.

Jak twierdzi, obowiązki sołtysa wykonuje z pasją. Łączy wiele obowiązków zawodowych z aktywnością na rzecz swojej małej społeczności i brak wynagrodzenia dla sołtysów wcale nie jest dla niego bolączką. - Wszystko zależy od podejścia. Ja traktuję tę funkcję jako okazję do budowania relacji między mieszkańcami i wzmacnianiu w nich odpowiedzialności za sprawy własnej wspólnoty. Chciałbym, aby inni sołtysi angażowali się w swoją pracę na tej samej zasadzie, mając na uwadze rozwój miejscowości i własną satysfakcję, które są niewymierne i trudno ocenić ile trzeba za nie zapłacić. Diety z posiedzeń rady miejskiej i rady sołtysów na pewno nie zabezpieczają wszystkich potrzeb związanych z bieżącą działalnością. Zaradność i kreatywność sołtysa pozwala poszukiwać jednak rozwiązań, które je zabezpieczą  podkreśla Dominik.

Sołtys Stolca uważa, że wynagrodzenie dla szefów wsi byłoby pomocne w budowaniu motywacji dla ludzi młodych do podejmowania się takich obowiązków społecznych. - Są miejscowości, w których nikt nie chce podjąć się roli sołtysa. Może to rozwiązałoby problem — zaznacza. - Jeżeli ustawa zaczęłaby obowiązywać to na pewno spora część otrzymanych przeze mnie środków lub nawet wszystkie, gdyby zaistniała taka potrzeba, trafiłyby na zabezpieczenie potrzeb wspólnych sołectwa — kończy Dominik, także mający na swoim koncie tytuł sołtysa roku w województwie dolnośląskim.

Jak ustawa wejdzie w życie to do funkcji sołtysa w końcu nie będę musiał dokładać

To słowa Zbigniewa Hojdusa, sołtysa Srebrnej Góry. - Nasza wieś oferuje mnóstwo atrakcji dla turystów, a bycie sołtysem wiąże się z wieloma obowiązkami. Imprezy, wyjazdy, sprawy sołectwa-to tylko kilka z nich, które na mnie spoczywają. Za setki wykonanych w miesiącu połączeń i przejechanych kilometrów pieniędzy nikt nie zwraca — opowiada Hojdus, który przyznaje, że zastrzyk gotówki w kwocie ponad tysiąca złotych byłby w końcu należytym wynagrodzeniem dla gospodarzy wsi.

Aktualnie projekt zaproponowany przez ludowców czeka w Sejmie i Senacie na rozpatrzenie.

Karolina Marchlewicz /em24.pl

6

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Projekt tysiąca złotych dla sołtysa znów na świeczniku. Co o pomyśle sądzą szefowie wsi?

    2018-04-19 14:47:14

    gość: ~Niesołtys

    Może wreszcie zmotywuje to niektórych sołtysów do pracy. Według mnie kasa się należy, starczy tej charytatywności. Dzisiejsze czasy są z niej wyzute, a rola społecznika nie ma uznania. Jedyne czego się boję to tego, że nieodpowiedni ludzie wyczują tu szansę na szybki i łatwy zarobek.

  • 2018-04-20 09:30:02

    gość: ~autor

    a kto ich zmusza byciem sołtysami???

  • 2018-04-20 09:37:28

    gość: ~vv

    Sołtys to bardzo niewdzięczna rola, a w każdej wsi musi takowy być. Z drugiej strony pytanie też czy ten tysiąc to jednak nie za dużo? Nie znam dokładnie obowiązków sołtysów, ale tysiaczek to jednak sporo...

  • 2018-04-20 10:07:36

    gość: ~Sołtys

    Ma Pani racje rola nasza jest niewdzięczna ale kochamy to, co robimy. Liczy się dla nas uznanie naszych mieszkańców i ich dobro. Ale dlaczego za darmo? tym bardziej, że nakładają kolejne obowiązki- jak na przykład szacowanie szkód. W wielu przypadkach to rezygnacja z życia osobistego i cierpiący budżet rodzinny... opłacić telefon, paliwo, internet. To jest koszt rzędu 800 zł miesięcznie. Jezdzimy duzo, dzwonimy duzo... jest to adekwatne do tego co robimy.

  • 2018-04-21 06:02:51

    gość: ~Del

    Ojoj jaki ten Dominik jest dobry no kto by pomyślał!! Może jeszcze drugiego synka wsadzi do delfina! Porażka

  • 2018-07-24 15:08:51

    gość: ~autor

    ostatnio dodany post

    Dlaczego nie skoro radni bezradni bjora kase a solotys ma wiecej obowjazkuw od nich oni siedza i tylko rece podonosza jak ci w sejmie

REKLAMA