Express-Miejski.pl

Uczcili pamięć Mariana Bublewicza

Uczestnicy „kolumny” to młodzi ludzie, którzy często nie mieli okazji poznać wybitnego kierowcy, a mimo to pojechali zapalić znicz pod pomnikiem. To tylko świadczy o tym, jakim był człowiekiem i w pamięci jak wielu osób pozostanie

Uczestnicy „kolumny” to młodzi ludzie, którzy często nie mieli okazji poznać wybitnego kierowcy, a mimo to pojechali zapalić znicz pod pomnikiem. To tylko świadczy o tym, jakim był człowiekiem i w pamięci jak wielu osób pozostanie fot.: mwinnik / em24.pl

1 listopada po godz. 19 fani Mariana Bublewicza wyruszyli z Ząbkowic Śląskich do Orłowca, aby uczcić pamięć jednego z najlepszych polskich kierowców rajdowych.

Marian Bublewicz był wielokrotnym mistrzem Polski. Kilka miesięcy przed śmiercią został też wicemistrzem Europy. W tragicznym 9. Zimowym Rajdzie Dolnośląskim po czterech odcinkach był na prowadzeniu i choć miał tylko sekundę przewagi nad załogą Paweł Przybylski/Krzysztof Gęborys to wydawał się faworytem do odniesienia kolejnego zwycięstwa.

Zakręt śmierci

20 lutego 1993 roku na piątym odcinku specjalnym z Orłowca do Złotego Stoku, załoga Bublewicz-Żyszkowski jadąca Fordem Sierrą na jednym z trudnych zakrętów wypadła z trasy i z pełnym impetem uderzyła w drzewo. Było to dwa kilometry od startu. Pilot Ryszard Żyszkowski z wypadku wyszedł niemalże bez szwanku - miał tylko złamaną rękę i rozbitą głowę. Pojazd opuścił samodzielnie. Gorsza sytuacja była z Marianem Bublewiczem, który był zakleszczony w pojeździe. Zanim na miejsce zdarzenia dotarła pomoc i udało się wykonać dostęp do Bublewicza, jego był krytyczny. Miał liczne obrażenia wewnętrzne, m.in. pękniętą miednicę i pęcherz moczowy. Kierowca trafił na stół operacyjny w szpitalu w Lądku-Zdroju. Tam podczas kilkugodzinnej próby ratowania życia doszło do zatrzymania akcji serca. Reanimacja nie przyniosła rezultatu. Mistrz odszedł. Zginął, robiąc to, co kochał.

 „Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych

Fani Mariana Bublewicza od wielu lat odwiedzają miejsce, w którym doszło do śmiertelnego w skutkach wypadku. W miejscu zdarzenia ustawiono pamiątkowy pomnik, pod którym kilka razy w roku gromadzą się fani sportowca, oddając cześć jego pamięci.

- Jeździmy tam dwa razy w roku - 1 listopada, w dniu święta wszystkich zmarłych, oraz 20 lutego, w rocznicę śmierci. Pielęgnujemy tę tradycję od 2001 roku. Wówczas zaczynałem jeździć w rajdowym Pucharze Polski i wtedy, w rocznicę śmierci, wraz z moim zespołem rajdowym po raz pierwszy udaliśmy się pod pomnik w Orłowcu. Od tamtej pory z grupą najbliższych mi kolegów i przyjaciół, w tym Mariuszem Synicynem, zaczęliśmy pomnik odwiedzać dwa razy do roku i tak trwa to do dzisiaj – wyjaśnia Mariusz Pelikański, jeden z inicjatorów akcji.

- Spotykamy się pod Ząbkowickim Ośrodkiem Kultury zawsze około godz. 19. Zbieramy się, wsiadamy do aut i jedziemy „kolumną” do Złotego Stoku. Tam skręcamy na ulicę Sudecką (koło cmentarza) i kontynuujemy trasę drogą wojewódzką 390 w stronę Lądka-Zdroju - opowiada o trasie. - Koło cmentarza w Złotym Stoku włączamy światła awaryjne i w taki sposób jedziemy po odcinku, któremu Bublewiczowi nie dane było pokonać. Następnie zatrzymujemy się przy pomniku, zapalamy znicze, rozmawiamy i wspominamy. Ponadto jak się uda i jest ktoś odważny to „pali gumę”, aby zostawić zapach opony. Następnie wracamy do Złotego Stoku, na skrzyżowaniu koło kościoła żegnamy się i rozjeżdżamy do domów – opowiada Mariusz Pelikański.

- Jestem bardzo wdzięczny tym, którzy przyjechali. Informację daliśmy zaledwie dwa dni przed inicjatywą, a było ponad dwadzieścia aut. Do „kolumny” dołączali się fani w Kamieńcu Ząbkowickim oraz w Złotym Stoku. Uczestnicy „kolumny” to młodzi ludzie, którzy często nie mieli okazji poznać wybitnego kierowcy, a mimo to pojechali zapalić znicz pod pomnikiem. To tylko świadczy o tym, jakim był człowiekiem i w pamięci jak wielu osób pozostanie – kończy wypowiedź.

Wielokrotny mistrz Polski i wicemistrz Europy

Marian Bublewicz w 1992 roku wywalczył tytuł wicemistrza Europy. Był również wielokrotnym mistrzem Polski. Ten tytuł zdobywał w latach: 1975, 1983, 1987, 1989, 1990, 1991, 1992. Łącznie, wliczając starty w innych klasach, był zdobywcą dwudziestu tytułów mistrzowskich w Polsce. Był także twórcą pierwszego w Polsce profesjonalnego teamu rajdowego (Marlboro Rally Team Poland). W 1993 roku znalazł się na priorytetowej liście "A" - 31 najlepszych kierowców rajdowych świata - publikowanej przez FIA. Przede wszystkim był wspaniałym człowiekiem, mężem, ojcem. Był mentorem i wzorem dla innych.

mwinnik / em24.pl

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA