W gronie 530 załóg po raz pierwszy pojawiła się ekipa z powiatu ząbkowickiego - Team Zbylbruk pod kierownictwem Ryszarda Zbyla z Bobolic. fot.: Zbylbruk
2 września Ryszard Zbyl wraz ze swoją załogą wsiadł w 26-letniego żuka i wybrał się w podróż po Europie, w ramach kolejnej edycji rajdu charytatywnego Złombol 2017.
Początki imprezy sięgają 2007 roku. Wówczas kilku przyjaciół wpadło na pomysł, aby starym autem przejechać dłuższy dystans i zebrać pieniędze dla domów dziecka na Śląsku. W pierwszej edycji udział w wyprawie wzięły tylko dwie załogi i obie dojechały do mety usytuowanej w Monte Carlo. Z roku na rok impreza zyskiwała jednak coraz więcej zwolenników, a jej popularność już dawno przerosła oczekiwania pomysłodawców.
Tegoroczna edycja była jedenastą a z Katowic przez Czechy, Niemcy, Francję i Hiszpanię aż do Noji (Kraj Basków, Hiszpania) wyruszyło 530 załóg, które spełniły wymagania sprzętowe. Do startu dopuszczane są bowiem wyłącznie auta wyprodukowane w byłym bloku wschodnim lub po transformacji ustrojowej z 1989 roku, ale zaprojektowane w poprzednim systemie (m.in. Nysy, Wartburgi, Żuki, Maluchy, Polonezy, Łady, Jelcze itp.)
W gronie 530 załóg pojawiła się ekipa z powiatu ząbkowickiego - Team Zbylbruk pod kierownictwem Ryszarda Zbyla z Bobolic. - O rajdzie słyszałem już wcześniej, jednak pomysł o wzięciu udziału pojawił się w mojej głowie dwa lata temu. W tamtym roku powiedziałem sobie, że czas najwyższy spróbować. W styczniu kupiłem żuka z 1991 roku, zapisałem się do udziału i już nie było odwrotu. Od początku roku przygotowywałem się do tej podróży - opowiada Ryszard Zbyl.
- Organizator przedstawił dwie sugerowane trasy: południową i północną, ponadto podał adresy kempingów, gdzie można się przenocować czy odpocząć przed dalszą podróżą. Jednego dnia pokonywaliśmy 800 km, drugiego 300 km, jednak wszystko było tak zaplanowane, aby 6 września dotrzeć do Noji. Łącznie w obie strony przejechaliśmy około 5.5 tys. km - opowiada Zbyl, któremu w kilkudniowej podróży asystowali Artur Wirt i Krzysztof Wirt.
- Udział w takiej imprezie jest wielką frajdą, ale też ekstremą, bo wiadomo, jak podróżuje się starym sprzętem. Zdarzały nam się na trasie drobne awarie, jak chociażby rozlatująca się pompa wody, którą w końcu musieliśmy wymienić. Zajęło nam to niecałe dwie godziny, które szybko nadrobiliśmy. Długą drogę do Hiszpanii wynagradzał nam wspaniały krajobraz - dodał Ryszard Zbyl, który już myśli o kolejnej edycji Złombolu. - Plan jest, żeby w przyszłym roku znów podjąć wyzwanie. Czekamy do stycznia, wtedy organizatorzy ogłoszą cel rajdu, miejsce docelowe i wówczas podejmiemy ostateczną decyzję - dodał Ryszard Zbyl. Załoga łącznie przejechała busem ponad 5.5 tys. km, docierajac do Noji, a także wracając do Bobolic.
Głównym celem rajdu jest uzbieranie środków na prezenty i wycieczki dla dzieci z domów dziecka z województw śląskiego i opolskiego. Uczestnicy przed wyprawą udostępniają darczyńcom powierzchnię reklamową na swoich pojazdach lub strojach ekipy. W zamian darczyńcy wpłacają środki na konto Złombolowe.
W tej edycji udało się zebrać niespełna 1,1 mln. złotych. Wszelkie darowizny wciąż można wpłacać na konto fundacji Nasz Śląsk im. gen. Jerzego Ziętka z siedzibą w Chorzowie przy ul. Łani 1, Numer konta: 72 1050 1214 1000 0023 2153 3859. W imprezie z roku na rok bierze udział coraz więcej załóg. Od czterch lat zebrana kwota przekracza pół miliona złotych, a ubiegłoroczna edycja była pierwszą, w której udało się zebrać ponad milion złotych.
mwinnik / em24.pl
REKLAMA
REKLAMA