Express-Miejski.pl

Porażki czwartoligowców, pierwszy punkt Skałek

A-klasa: Wieża Rudnica - LKS Gilów. Piłkarze Wieży z pucharem za awans

A-klasa: Wieża Rudnica - LKS Gilów. Piłkarze Wieży z pucharem za awans fot.: Monika Czekaj

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Orzeł i Unia nadal bez zwycięstwa w czwartej lidze. W okręgówce zapunktowały stoleckie Skałki, które bezbramkowo zremisowały w Jaszkowej Dolnej. Sparta liderem A-klasy.

IV liga: Orzeł przegrywa u ubiegłorocznego mistrza

Biało-niebiescy, choć od 69 minuty prowadzili po trafieniu Kowerki to z Gaci wyjechali bez punktów, przegrywając 1:2 (0:0). Ząbkowiczanie drugiego gola stracili na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry.

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, choć klarowniejsze okazje do zdobycia gola mieli podopieczni Tomasza Masłowskiego. Z dystansu minimalnie obok słupka uderzał Rakoczy, a po chwili w dwóch dogodnych sytuacjach znalazł się Kowerko, ale raz uderzył obok bramki, a następnie w ostatniej chwili świetną interwencją popisał się jeden z defensorów Foto-Higieny. W drugim polu karnym dwukrotnie było groźnie po zagraniach z bocznych sektorów, ale dobrze interweniowali obrońcy Orła. Gospodarze próbowali też zaskoczyć Derbisza uderzeniami z dystansu, ale bramkarz ząbkowickiej drużyny był na posterunku.

Na pierwszego gola kibice musieli czekać ponad godzinę. Wówczas dobre dogranie Fudaliego wykorzystał Kowerko, który przyjął sobie piłkę w polu karnym i pokonał Gąsiorowskiego. Z prowadzenia biało-niebiescy cieszyli się jednak chwilę. Już w 74. minucie gry do wyrównania doprowadził Wejerowski, który popisał się idealnym uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ostateczny cios Foto-Higiena zadała cztery minuty przed końcem. Po zagraniu w pole karne i błędzie jednego z defensorów Orła na listę strzelców wpisał się Grochowski, zapewniając swojemu zespołowi komplet oczek.

Orzeł po dwóch kolejkach pozostaje bez zwycięstwa. Okazja do przełamania już w sobotę. Na Kusocińskiego przyjedzie Nysa Kłodzko.

IV liga: Bardzianie znów bez punktów, ale z nadzieją na wygraną przy zielonym stoliku

Unia dwukrotnie obejmowała prowadzenie z Wiwą Goszcz, raz nawet prowadziła różnicą dwóch goli, ale to nie wystarczyło by zdobyć pierwsze punkty w sezonie. Bardzianie na własnym boisku przegrali 3:4 (2:1) i po dwóch kolejkach znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli.

W przerwie żaden kibic gospodarzy nie spodziewał się, że Unia zakończy ten mecz bez punktów. Miejscowi przez pierwsze trzy kwadranse prezentowali się znacznie lepiej i prowadzili nawet 2:0 po bramkach Włodarczyka i Gerlacha. W końcówce pierwszej odsłony Wiwa zdobyła jednak gola kontaktowego i zmniejszyła stratę.

Druga połowa to horror, który tym razem zakończył się po myśli gości. Warto zaznaczyć, że przed rokiem w Bardzie to Unia świętowała zwycięstwo z Wiwą, choć do przerwy przegrywała 1:3.

W sobotnim spotkaniu goszczanie w przerwie przeprowadzili cztery zmiany i w 54. minucie doprowadzili do wyrównania. W 67. minucie trzeciego gola zdobyła Unia, a do siatki z rzutu karnego po faulu na Robaku trafił Czachor. Ostatnie słowa należały jednak do przyjezdnych, a konkretnie Rusieckiego, który dwukrotnie pokonał Susza i dał swojemu zespołowi upragnione zwycięstwo.

Po spotkaniu, juz podczas sporządzania dokumentów meczowych okazało się, że w składzie gości znalazło się dziesięciu zawodników. Zabrakło Kubota, który w 88. minucie został ukarany żółtą kartką i przebywał na placu gry od pierwszej minuty. Sędzia opisał tę sytuację w uwagach, a nazwisko Kubota dopisano do protokołu długopisem po meczu. Czy Unia, choć na boisku przegrała, ostatecznie z pojedynku wyjdzie zwycięsko, otrzymując trzy punkty za nieprawidłowości w zespole przyjezdnych? Decyzję podejmie wydział gier działający przy Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej.

Klasa okręgowa: Skałki z punktem

Na boisku rywala Skałki zdobyły swój pierwszy punkt po awansie do klasy okręgowej. Podopieczni Tomasza Starczynowskiego bezbramkowo zremisowali w Jaszkowej Dolnej z tamtejszą Iskrą.

- Myślę, że przed meczem z remisu bylibyśmy zadowoleni, jednak biorąc pod uwagę boiskowe wydarzenia czujemy spory niedosyt - mówił po meczu Tomasz Spyrka, obrońca Skałek. Stolczanie przez znaczną część meczu posiadali przewagę i mieli mnóstwo sytuacji do zdobycia gola, jednak nie zdołali ani razu pokonać Juszczyka. Iskra do meczu przystąpiła osłabiona, z zaledwie jednym zawodnikiem rezerwowym. Był to notabene prezes klubu Mariusz Gdowik, który spędził na boisku całą drugą połowę.

W następnej kolejce stolczanie zmierzą się na własnym boisku z beniaminkiem ze Stronia Śląskiego, który w tym sezonie jeszcze nie stracił punktów i przoduje w tabeli.

Klasa okręgowa: Zamek zniszczony w Jedlinie-Zdroju

Po zwycięstwie na inaugurację Zamek do uzdrowiska jechał z nadzieją na kolejne zwycięstwo, tym bardziej, że Zdrój sezon rozpoczął od niespodziewanej porażki z beniaminkiem z Roztok. Nadzieje kamienieckiej ekipy szybko zostały jednak rozwiane przez gospodarzy, którzy tego dnia byli zdecydowanie lepsi i w pełni zasłużenie zgarnęli komplet punktów.

- Rywale byli od nas lepsi pod każdym względem - fizycznym, mentalnym, technicznym i motorycznym. Prezentowali się znacznie lepiej i zasłużenie zwyciężyli. Wynik w pełni oddaje to, co działo się na boisku. Zarówno ze Szczawnem, jak i ze Zdrojem popełniliśmy szereg fatalnych błędów w defensywie. Mamy wiele do poprawy i jeżeli nie wyeliminujemy tych błędów to nadal będziemy w łatwy sposób tracić gole - mówi Arkadiusz Albrecht, trener Zamku.

Zdrój już do przerwy prowadził 3:1. Jedynego gola dla Zamku dającego remis zdobył w 15. minucie Sopuch, wykorzystując dobre dogranie Brzózki. Po zmianie stron jedlinianie podwyższyli prowadzenie, zdobywając gole nr 4 i 5. Wówczas drugie trafienie dla Zamku zdobył uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego Kolasa, ale ostatnie słowo w tej batalii ponownie należało do jedlinian. Margasińskiego po raz drugi pokonał Chabrowski. Wcześniej ten sam gracz perfekcyjnie wykończył dośrodkowanie Samca, trafiając na 4:1.

Warto dodać, że jedlinianie od około 70. minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Kwiatkowskiego (akcja ratunkowa). To właśnie po jego faulu Kolasa skutecznie egzekwował rzut wolny.

- W meczu znów musieliśmy radzić sobie bez Majewskiego, który wciąż jest za granicą. W tej rundzie na pewno nie będziemy mogli skorzystać też z usług Postawy, który także musiał wyjechać z kraju. Nasz cel to zajęcie miejsca w górnej części tabeli, ale tak proste błędy, jakie popełniamy przy stratach goli nie mogą nam się przytrafiać, jeżeli chcemy zdobywać punkty - podsumował Albrecht.

A-klasa: Unia zaczyna od zwycięstwa

Unia Złoty Stok od wygranej rozpoczęła przygodę w A-klasie. Podopieczni Waldemara Tomasiewicza po ostatniej wysokiej porażce w Pucharze Polski zrehabilitowali się i wygrali 2:0 (1:0) w Woliborzu z miejscowym Słowianinem.

Złotostoczanie na mecz udali się zaledwie w jedenastoosobowym zestawieniu. – Dopiero w przerwie dojechało dwóch graczy, którzy tego dnia pracowali i nie mogli być z nami od początku – tłumaczy Waldemar Tomasiewicz.

Początkowo lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy mieli dwie dogodne okazje do pokonania Króla. Ostatecznie jednak gola nie zdobyli. Z upływem czasu mecz się wyrównał, a do szatni to goście schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. W polu karnym Słowianina faulowany był Kowal, a rzut karny na bramkę zamienił Cebula.

Ten sam zawodnik w roli głównej wystąpił w około 80. minucie, kiedy otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę za dyskusję z arbitrem. Gra w osłabieniu nie wpłynęła jednak źle na podopiecznych Tomasiewicza, a wręcz przeciwnie. – Po zawodnikach było widać, że są zmotywowani, aby dowieźć korzystny wynik do końca meczu, a co więcej w 85. minucie udało nam się stworzyć kontrę, którą sfinalizował Stwora i ustalił wynik rywalizacji – relacjonuje trener Unii. W pierwszej fazie drugiej połowy obie ekipy miały swoje szanse na bramki, ale górą byli bramkarze obu ekip.

- Fajnie, że sezon rozpoczynamy od zwycięstwa, tym bardziej, że niektóre mecze sparingowe i braki kadrowe nie napawały optymizmem. Nie popadamy jednak w hurraoptymizm, a już myślimy o kolejnym rywalu – kończy Tomaszewicz. W sobotę Unia zagra u siebie z Roztocznikiem.

A-klasa: Wymarzona inauguracja Znicza

Piłkarze z Lubnowa w ubiegłym sezonie zajęli trzecie miejsce w rozgrywkach B-klasy, ale otrzymali szansę gry w wyższej lidze, z której skorzystali i na pewno nie żałują. Przynajmniej na razie. Znicz na inaugurację pokonał na własnym boisku 3:0 (0:0) Kolibera Uciechów.

- Po tym jak pojawiła się możliwość awansu do A-klasy wspólnie podjęliśmy decyzję, że chcemy spróbować swoich sił na wyższym poziomie. Priorytetem jest dla nas utrzymanie w rozgrywkach, choć w przypadku ewentualnego spadku nie będziemy rozpaczać. Jest to dla nas debiutancki sezon w A-klasie, chcemy zbierać doświadczenie i cieszyć się grą w piłkę - mówi Daniel Garbacz, kierownik Znicza.

Po pierwszym meczu lubnowianie mają powody do radości. Na inaugurację odnieśli pewne zwycięstwo. Goście do Lubnowa przyjechali w jedenastoosobowym zestawieniu, zaś Znicz dysponował znacznie szerszą, osiemnastoosobową kadrą. To przyniosło efekt w drugiej połowie. Po pierwszej, bezbramkowej, w drugiej worek z bramkami rozwiązał się. Najpierw bramkę dla Znicza z rzutu karnego zdobył Bogdan Dechnik, po chwili ten sam zawodnik podwyższył wynik batalii, a rezultat na 3:0 ustalił rezerwowy Ostenda, który przyszedł do Lubnowa z Harnasia Starczówek.

- To nasz jedyny transfer. Przyjęliśmy, że szansę gry w A-klasie otrzymają ci zawodnicy, którzy przed rokiem występowali na boiskach B-klasy i wywalczyli awans - dodaje Garbacz, który nie kryje radości z udanej inauguracji. Za tydzień przed Zniczem poważny sprawdzian - rywalem będzie ubiegłoroczny wicelider i główny kandydat do awansu - Sparta Ziębice.

A-klasa: Polonia za jeden

Dwubramkowe prowadzenie to za mało dla podopiecznych Bogusława Sikorskiego by odnieść w meczu zwycięstwo. Polonia Ząbkowice Śląskie tylko zremisowała 2:2 (1:0) w Roztoczniku i nie ma co ukrywać, od falstartu rozpoczęła ligowe rozgrywki.

- Przyszedł czas żeby w końcu spróbować powalczyć o awans do klasy okręgowej. Nie będę ukrywał, chcemy awansować i z takim założeniem rozpoczynamy rozgrywki. Szkoda tylko, że zaczynamy je od straty punktów. Po raz kolejny popełniamy w obronie wielbłądy i sezon zaczynamy od straty dwóch punktów - mówił po spotkaniu Sikorski.

Polonia od około 50 minuty prowadziła 2:0 (1:0) po dwóch trafieniach Mikulskiego. To jednak nie załamało ambitnych graczy z Roztocznika, którzy dość szybko zdobyli honorowe trafienie, a na kwadrans przed końcem meczu doprowadzili do wyrównania i choć mecz kończyli w dziesiątkę to nie dali sobie wyrwać punktu. Z boiska w 88. minucie zejść musiał Break, który otrzymał dwie żołte i w konsekwencji czerwoną kartkę.

- Do zespołu dołączył Przemysław Madej, po wojażach wrócił do nas Tomasz Moszumański, a po kontuzji treningi wznowił też Arnold Mika. To trzech graczy, którzy na pewno będą stanowić dla nas wzmocnienie. Cieszy szczególnie powrót doświadczonego Przemka - mówi o sytuacji kadrowej Sikorski. Zespół w przerwie letniej opuścił tylko Krzysztof Cupiał, który przeniósł się do Stolca.

A-klasa: Inter wiceliderem

Patrząc na miejsca Henrykowianki i Interu zajmowane w ubiegłym sezonie można rzec, że zwycięstwo gości z Ożar w stosunku 5:1 (1:0) to niespodzianka sporego kalibru. Jeżeli jednak popatrzy się na kadrę podopiecznych Przemysława Gajka, trzeba już zweryfikować poglądy. W ostatnim czasie do Interu dołączyli m.in. Adrian Włodarczyk, Bartłomiej Włodarczyk, Bartłomiej Szydełko i Maciej Drubkowski. Cała czwórka ma na swoim koncie występy w klasie okręgowej. Dodatkowo zespół wzmocnili też młodzi Wojciech Sztangret i Grzegorz Makuch. 

Sam mecz nie był porywającym widowiskiem. Do przerwy to Inter prowadził 1:0 po trafieniu Górskiego, ale to Henrykowianka sprawiała lepsze wrażenie. Co więcej, obie ekipy w pierwszej odsłonie zmarnowały po kilka doskonałych okazji do zdobycia gola.

W drugiej połowie początkowo również gospodarze nadawali ton grze, jednak skrzydła całkowicie podcięło im samobójcze trafienie na 0:2 autorstwa Bryji. Od tego momentu goście zupełnie przejęli inicjatywę na boisku i w ciągu kilkunastu minut zdobyli jeszcze dwa gole. Do siatki dwukrotnie trafiała rezerwowy Szymon Cykro. Henrykowiankę stać było tylko na honorową bramkę Galika, a rezultat batalii na 5:1 dla Interu ustalił rezerwowy Chrobak, który na boisku pojawił się pięć minut wcześniej.

Wysoka wygrana Interu pozwoliła podopiecznym Przemysława Gajka na zajęcie drugiego miejsca w tabeli po inauguracyjnej kolejce. Za tydzień ekipa z Ożar zmierzy się na własnym boisku z Wieżą Rudnica, a Henrykowianka zagra ze Ślężą Ciepłowody, która na inaugurację pauzowała.

A-klasa: Wieża słabsza w starciu beniaminków

LKS Gilów okazał się lepszy od Wieży Rudnica w starciu dwóch beniaminków. Podopieczni Krzysztofa Cupiała pozostawili po sobie dobre wrażenie w Rudnicy i pokonali gospodarzy 3:2 (2:0). Przed meczem obie ekipy otrzymały z rąk Józefa Mierzwińskiego, działacza Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Wałbrzychu, puchar za awans do A-klasy.

Do przerwy gilowianie prowadzili 2:0 po dwóch trafieniach ząbkowiczanina Pawła Raka. Goście mogli wygrywać wyżej, jednak pod bramką Wieży w kilku sytuacjach zabrakło im lepszego dogrania, sfinalizowania akcji czy też szczęścia. - Była to jednak dobra połowa meczu w naszym wykonaniu - mówi Krzysztof Cupiał, trener zespołu z Gilowa.

Po zmianie stron do głosu doszli gracze Wieży, którzy mieli kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia bramki, lecz tylko jedną z nich zamienili na gola. Do siatki w około 60 minucie trafił Borowczyk. Gilowianie odpowiedzieli jednak po chwili w najlepszy z możliwych sposobów. Po dograniu w pole karne Lisieckiego najwięcej zimnej krwi w polu karnym zachował Matyja i ulokował futbolówkę w sieci rudniczan, znów dając gościom dwie bramki przewagi. Mimo tej zaliczki niewiele brakło by przyjezdni tego meczu nie wygrali. Najpierw około kwadrans przed końcem meczu sędzina podyktowała rzut karny za zagranie ręką, który na drugą bramkę dla Wieży zamienił Markiel, a w końcówce kilkukrotnie zagotowało się w polu karnym gilowian, ale Wieża nie zdołała po raz trzeci pokonać Oporskiego. Ostatecznie trzy oczka powędrowały na konto gilowian.

- Plan, który założyłem przed meczem, czyli komplet punktów został zrealizowany. Dobra pierwsza połowa, w której staraliśmy się operować piłką po ziemi, pomimo ciężkich warunków na boisku. Po zmianie stron, rywale przycisnęli, co spowodowało w naszych szeregach chaos. Ostatecznie z nieprzyjemnego terenu wywozimy 3 pkt, ale mamy w najbliższym czasie nad czym popracować - mówił po meczu Krzysztof Cupiał, trener LKS Gilów.

A-klasa: Sparta na piątkę i na fotelu lidera

Bezproblemowe zwycięstwo odniosła ziębicka Sparta, która na własnym boisku rozbiła 5:0 (3:0) GLKS Kamiennik. Zespół z województwa opolskiego przystąpił do rozgrywek na Dolnym Śląsku, argumentując przenosiny bliższymi wyjazdami.

W meczu ze Spartą goście nie pokazali się z najlepszej strony. Już do przerwy przegrywali 0:3 po trafieniach Kozłowskiego, Mazura i Jankowskiego. Ten ostatni po zmianie stron dorzucił jeszcze dwa gole i tym samym skompletował hat-tricka. Ponadto rywale całą drugą połowę grali w dziesięcioosobowym zestawieniu, gdyż kontuzji doznał jeden z graczy pierwszego składu, a wśród rezerwowych znaleźli się piłkarze...nie zarejestrowani do gry.

Podopieczni Grzegorza Bartkiewicza po okazałym zwycięstwie została liderem grupy i obok Ślęży Ciepłowody oraz ząbkowickiej Polonii są jednym z głównych faworytów do wygrania ligi.

ms. / em24.pl

5

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Porażki czwartoligowców, pierwszy punkt Skałek

    2017-08-21 16:56:34

    gość: ~Antyunia

    Pajacyki na pewno dostaną 3 pkt już nie Raz pod zielonym stolikiem kleczeli więc na pewno się uda ;)

  • 2017-08-21 19:38:22

    gość: ~bbq

    byłem na meczu w ziebicach i powiem ze poziom nie za dobry ale za to publika jak na 4 lidze , szkoda ze z ziębić zawodnicy odchodzą ( niedługo to sleza ciepłowody bedzie musiała zmienic nazwe) ale maja ciekawa młodzież, wydaje sie ze zasługuja na wans tak jak pisałem stadion , kibice jak na A klase szacunek

  • 2017-08-22 10:04:30

    gość: ~Kibic

    ostatnio dodany post

    @~bbq

    Spartę widziałem na meczu w Stolcu w ubiegłej rundzie, całkiem niezły zespół, który w klasie okręgowej większej roli by pewnie nie odegrał, ale miejsce w środkowej strefie tabeli spokojnie mógłby wywalczyć (podobnie jak teraz Skałki). Szkoda, że tak duże miasto jak Ziębice ma drużynę w tak niskiej klasie rozgrywkowej, bo w tak smutnym jak ..... mieście mecze Sparty co najmniej w klasie okręgowej mogłyby być jedną z nielicznych rozrywek dla mieszkańców.

    Swoją drogą, aktualna A-klasa przypomina bardziej B-klasę sprzed 4-5 lat aniżeli mocną A-klasę, która była jeszcze 5-6 lat wstecz.

  • 2017-08-21 21:44:50

    gość: ~he

    "Wiwa zdobyła jednak gola kontaktowego i złapała kontakt."

  • 2017-08-22 09:46:42

    gość: ~kibic

    Czyżby Bardo wpadło w dołek ?

REKLAMA