Express-Miejski.pl

Falstart Unii, Orzeł remisuje ze spadkowiczem. Zamek za trzy punkty, Skałki z porażką

zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne fot.: sxc.hu

Od falstartu nowy sezon rozpoczęli piłkarze Unii Bardo. Orzeł na własnym boisku zremisował ze spadkowiczem z Wałbrzycha. Udana inauguracja Zamku i przegrana Skałek.

IV liga: Osłabiona Unia zbita przez beniaminka

- Przepracowaliśmy dobrze okres przygotowawczy. Mamy silną ekipę, jednak w tym meczu nie możemy polegać na kilku zawodnikach. Nie wiemy czego możemy spodziewać się po beniaminku, Nysa ma kilku nowych zawodników, których nie znamy, ale jesteśmy pewni naszych umiejętności, walki nie zabraknie, ale to my wyjdziemy zwycięsko z tego meczu - mówił przed meczem Radosław Wandzel, pomocnik Unii.

Ubiegłoroczny wicemistrz ligi do Kłodzka udał się osłabiony. W składzie bardzian zabrakło m.in. Deneki, Głowaka, Świerzawskiego czy Robaka. Trener Zieliński nie mógł też skorzystać ze zmagającego się z kontuzją Szabata, a na domiar złego w przerwie meczu boisko musiał opuścić bramkarz Gembara, po tym jak po jednej z interwencji uszkodził palca. Ostatecznie bardzianie stracili cztery gole, nie zdobyli żadnego i od falstartu rozpoczęli swój drugi rok przygody na czwartoligowych boiskach.

Do przerwy Unia przegrywała 0:2, choć przy remisie miała dobre okazje i mogła prowadzić. Ostatecznie nie zdołała ich wykorzystać, a następnie katem bardzian okazał się 19-letni Grzegorz Dereń sprowadzony latem do Nysy z A-klasowej Łomniczanki Stara Łomnica. Najpierw Dereń popisał się mocną bombą z dystansu i pokonał Gembarę, a w ostatniej akcji przed przerwą zdobył swojego drugiego gola.

Po przerwie Nysa podbudowana prowadzeniem z ubiegłorocznym wicemistrzem czwartej ligi dobrze broniła dostępu do własnej bramki i starała się grać z kontry. Dogodnej sytuacji już na początku drugiej odsłony gry nie wykorzystał Jacek Cebulski, którzy przegrał pojedynek sam na sam z rezerwowym Suszem. Od tego momentu bardzianie przejęli inicjatywę, atakowali i dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak bez efektów. Nysa zaś dobrze grała z kontry i choć trzeciego gola autorstwa Łazarowicza zdobyła po zamieszaniu, to czwarte trafienie było już wynikiem dobrze przeprowadzonego szybkiego ataku. W jednej z ról głównych znów wystąpił Dereń, który zaliczył asystę, a wynik meczu ustalił Bońkowski.

- Do meczu podeszliśmy bardzo zmotywowani z respektem do przeciwnika. Pokazaliśmy charakter w tym meczu i zaangażowanie do końca. Nikt przed meczem nie obstawiał takiego wyniku. Cieszymy sie z udanego startu, ale myślami jesteśmy już na następnym spotkaniu z Polonią Trzebnica – powiedział po meczu Kamil Krzywda, drugi trener Nysy.

IV liga: Solidny Orzeł

Sprawiedliwym remisem 2:2 (2:1) zakończył się mecz pomiędzy ząbkowickim Orłem, a Górnikiem Wałbrzych. Podopieczni Tomasza Masłowskiego od około 15. minuty przegrywali po rzucie karnym skutecznie egzekwowanym przez Dariusza Michalaka. Orzeł szybko jednak odrobił straty. Po rzucie wolnym i zamieszaniu w polu karnym do siatki trafił Kowerko. Gospodarze poszli za ciosem i pięć minut później prowadzili. Futbolówkę między słupki skierował debiutant Rakoczy, który przechytrzył golkipera Górnika uderzeniem z rzutu wolnego. Jednobramkowa zaliczka Orła utrzymała się do przerwy.

Po zmianie stron szybko mieliśmy remis. W 48. minucie po dośrodkowaniu z bocznego sektora gry ręką zagrywał jeden z piłkarzy Orła. Arbiter wskazał ponownie na rzut karny, a Derbisz znów przegrał pojedynek oko w oko z Michalakiem. Choć do końca spotkania pozostawało jeszcze sporo czasu, kibice więcej goli nie ujrzeli. Najlepszą sytuację mieli goście. W końcówce meczu Kacper Niemczyk znalazł się w dogodnej pozycji przed bramką Derbisza, ale tym razem to golkiper Orła był górą, a odbita piłka choć zatańczyła przed bramką to ostatecznie do niej nie wpadła i obrońcy miejscowych zażegnali niebezpieczeństwo.

- Drużyna ma potencjał i uważam, że jest w stanie nawiązać równorzędną walkę z każdym przeciwnikiem. Choć po dzisiejszym meczu niedosyt pozostaje, to jednak postawa zespołu może napawać optymizmem – mówił po spotkaniu Tomasz Masłowski, trener Orła. W sobotę jego zespół uda się na kolejny ciężki mecz. Tym razem zagra w Gaci z miejscową Foto-Higieną – mistrzem ligi sprzed roku.

Klasa okręgowa: Dobra inauguracja Zamku

Podopieczni Arkadiusza Albrechta wygrali 3:2 (2:1) w Szczawnie-Zdroju, zdobywając zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. Bohaterem został młody Dariusz Mieszkalski, autor dwóch goli. W drużynie z Kamieńca Ząbkowickiego zabrakło m.in. Majewskiego przebywającego zagranicą. Były za to dwie nowe twarze: Marcin Kolasa i Mateusz Chołuj. Kolasa w przeszłości grał już przy Złotostockiej, Chołuj to nowy nabytek z trzecioligową przeszłością.

- W Zamku zawsze okres letni to taki czas, że nigdy nie można liczyć, że na zbiórce stawią się wszyscy zawodnicy. Niektórzy pracują zagranicą, inni przebywają na wczasach, dlatego wywalczone punkty cieszą mnie podwójnie – mówił po spotkaniu Albrecht.

Początek meczu lepiej ułożył się jednak dla gospodarzy, którzy początkowo przeważali i szybko objęli prowadzenie. Gracze Zamku szybko otrząsnęli się po stracie gola i najpierw za sprawą Mieszkalskiego doprowadzili do wyrównania, a po chwili już byli na prowadzeniu po trafieniu Sopucha. Taki rezultat utrzymał się do przerwy, choć i jedni i drudzy mieli jeszcze swoje szanse na gola. – Po zdobyciu drugiego gola mieliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Ostatecznie w przerwie nieco żałowałem, że nie udało nam się zdobyć trzeciego gola, bo w drugiej połowie chłopcom grałoby się zdecydowanie łatwiej – dodawał Albrecht.

W drugiej odsłonie tempo gry nieco spadło. Gospodarze szukali wyrównania, jednak Zamek grał rozsądnie i ubiegłoroczny beniaminek nie mógł znaleźć recepty na pokonanie Margasińskiego po raz drugi. – Z pomocą gospodarzom przyszedł sędzia, który podyktował bardzo problematyczny rzut karny – skomentował sytuację z 80. minuty trener gości. Gospodarze jedenastkę wykorzystali i wydawało się, że tego meczu już nie przegrają. Nic bardziej mylnego. W końcówce spotkania rzutem na taśmę Zamek zdobył trzeciego gola. Do siatki trafił ponownie młody Mieszkalski, który po chwili utonął w objęciach kolegów.

- Przez większą część meczu prowadziliśmy, więc remis traktowałbym w kategorii porażek. Chłopcy pokazali charakter, po straconym golu nie skupili się na pretensjach do sędziego, a odpowiedzieli najlepiej jak mogli, czyli zwycięskim golem. Świetna inauguracja i dobry prognostyk na kolejne mecze – podsumował Albrecht.

Klasa okręgowa: W Stolcu bez fajerwerków

Skałki na inaugurację przegrały 1:3 (0:1) z Gromem Witków. Dodatkowo z zespołu ostatecznie odeszli Zalot i Idzi, którzy zdecydowali się wrócić do Barda. Obaj byli znaczącymi postaciami w drużynie Tomasza Starczynowskiego, która w ubiegłym roku wywalczyła awans. Z nowych twarzy na boisku kibice mogli ujrzeć Mateusza Farona, który ostatnie kilka sezonów grał w Unii Złoty Stok, Krzysztofa Cupiała (Polonia Ząbkowice Śląskie), Tomasza Spyrkę (Unia Bardo) i Marka Hagila, który ostatnio występował w Gromie Ligota Piękna. Nieobecny był zaś Piotr Kupiec, także kluczowa postać drużyny.

Skałki do przerwy przegrywały 0:1 po golu z 32. minuty autorstwa Michała Janiszewskiego, który wykorzystał sytuację sam na sam z Kotem. Goście mogli prowadzić już nieco wcześniej, ale bramkarz Skałek obronił rzut karny. Grom w pierwszych trzech kwadransach przeważał i prezentował się dużo lepiej, jednak przy odrobinie szczęścia Skałki mogły na przerwę schodzić z korzystniejszym rezultatem. Swoich szans nie wykorzystali Prokop, Faron i Kuranda.

W drugich 45 minutach Skałki zaczęły dochodzić do głosu i szukać wyrównującego gola. W 60 minucie to jednak goście po jednej z nielicznych akcji zdołali zdobyć drugą bramkę i wydawało się, że większych emocji w meczu już nie będzie. Nadzieję w serca kibiców miejscowych wlał jednak Cupiał, który wykorzystał dośrodkowanie Farona i strzałem z głowy umieścił piłkę w bramce rywali. Po zdobyciu gola stolczanie ruszyli za ciosem i mieli swoje okazje by doprowadzić do remisu. Bliski szczęścia byli m.in. ponownie Cupiał, a także rezerwowy Molęda. Ostatecznie jednak Trawka nie skapitulował po raz drugi, a tuż przed końcem Grom zdobył trzeciego gola autorstwa Madziały i ustalił wynik rywalizacji.

- Inauguracja sezonu nie poszła po naszej myśli. Rywal do przerwy stwarzał więcej sytuacji, kreował grę, jednak po zmianie stron i naszej początkowej przewadze, można było sądzić, że ostatecznie zdołamy zainkasować punkty. Zabrakł jednak trochę szczęścia, jednak wierzę, że w kolejnych spotkaniach udowodnimy swoją jakość – powiedział po spotkaniu Krzysztof Cupiał, strzelec jedynego gola dla Skałek.

ms. / em24.pl

9

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Falstart Unii, Orzeł remisuje ze spadkowiczem. Zamek za trzy punkty, Skałki z porażką

    2017-08-16 14:34:19

    gość: ~kibic

    BRAWO ZAMEK ! TAK TRZYMAC ! BEDZIE AWANS !

  • 2017-08-16 15:47:23

    gość: ~orzel

    @~kibic awans chyba do czarnej dupy he he

  • 2017-08-21 07:42:45

    gość: ~Kibic

    ostatnio dodany post

    @~kibic
    Jak z Jedliną ?

  • 2017-08-16 21:45:45

    gość: ~kibic

    a gdzie wypowiedz zielinskiego???

  • 2017-08-18 09:32:16

    gość: ~Kamil

    @~kibic

    Zieliński ma wyższe ego albo kompleks brata i wypowiedzi nie udziela hehe

  • 2017-08-17 09:45:58

    gość: ~Janek Baranek

    To musiało się tak skończyć;) jak zszedł Gembara zaczęliśmy grać w 10, a jak wszedł Zieliński zostało tylko 9 wartościowych graczy na boisku ;)

  • 2017-08-17 13:50:22

    gość: ~kibic

    Jaki klub taki prymityw ! Orlem to ty nie jestes !

  • 2017-08-18 10:23:27

    gość: ~Kupa

    Oby Stolec jak najszybciej powrócił do a-klasy.

  • 2017-08-19 11:05:48

    gość: ~Jan56

    @~Kupa

    Teraz ta A-klasa to tylko z nazwy, bo jak widzę drużyny to bardziej przypomina B-klasę sprzed 5-6 lat i poziom będzie pewnie podobny. Wstyd tylko, że Ziębice - taka duża miejscowość i ma zespół w tak niskiej lidze, ale tam to wszystko wymarło już, całe miasto, włącznie ze sportem (może wyjątkiem jest boks).

REKLAMA