Express-Miejski.pl

W Stolcu chłodzą szampany, w Tarnowie liczą na cud. Piłkarskie rozgrywki na finiszu

Skałki Stolec już w najbliższy weekend mogą świętować upragniony awans do klasy okręgowej. Muszą jednak wygrać derby z ząbkowicką Polonią i liczyć na porażkę ziębickiej Sparty

Skałki Stolec już w najbliższy weekend mogą świętować upragniony awans do klasy okręgowej. Muszą jednak wygrać derby z ząbkowicką Polonią i liczyć na porażkę ziębickiej Sparty fot.: em24.pl

Zaległe derby dla Unii, w weekend czwartoligowcy solidarnie przegrali. W okręgówce ważna wygrana złotostoczan. W Stolcu chłodzą szampany, w Tarnowie liczą na cud.

oOrzeł spuścił z tonu

Po tym jak ząbkowiczanie zapewnili sobie utrzymanie w czwartej lidze spuścili nieco z tonu i przegrali dwa ostatnie mecze. Najpierw ulegli 1:3 (1:2) w Bardzie miejscowej Unii, a katem Orła okazał się były zawodnik tego klubu Michał Szabat, który zdobył trzy gole. Biało-niebiescy odpowiedzieli trafieniem Huberta Górskiego z rzutu karnego. Co ciekawe, arbiter w meczu podyktował aż trzy jedenastki – dwie dla gospodarzy i jedną dla gości. W ekipie z Barda jednej z nich nie wykorzystał Krzysztof Czachor, który przy stanie 1:0 posłał futbolówkę obok słupka bramki Derbisza.

Po derbowym pojedynku podopieczni Tomasza Masłowskiego udali się do Wołowa, gdzie zagrali z jedną z najlepszych ekip rundy wiosennej. MKP nie zawiesił poprzeczki wysoko, ale i Orzeł rozegrał kiepski mecz. Po 45. minutach bramek nie było, choć i jedni i drudzy mieli swoje okazje. Brakowało im jednak precyzji w wykańczaniu sytuacji. Po przerwie obie strony ruszyły na wymianę ciosów. Ta taktyka okazała się korzystna dla wołowian, którzy w 65. minucie gry objęli prowadzenie. Mocne uderzenie z pola karnego Seweryn Derbisz zdołał sparować na poprzeczkę, ale piłka po odbiciu od aluminium, a następnie od ziemi, zrobiła tak niefortunnego kozła, że wpadła za linię. Od tego momentu Orzeł nieporadnie próbował odrabiać straty. Graczom Tomasza Masłowskiego brakowało jednak cierpliwości, a mecz w 88. minucie „zamknął” Paweł Janus, ściągając pajęczynę z okienka bramki Derbisza.

Orzeł spadł w tabeli na dziewiąte miejsce, jednak wciąż ma realne szanse na zakończenie rozgrywek w górnej części klasyfikacji. Wołowianie zajmują trzecią lokatę.

Kiepska Unia

Zaskakującej porażki doznała czwarta Unia Bardo. Tomasz Zieliński, trener bardzian, w meczu z Sokołem Marcinkowice nie mógł jednak skorzystać z kilku zawodników, którzy zmagają się z kontuzjami bądź musieli pauzować za żółte kartki. Cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział podstawowy golkiper Piotr Gembara. Obok niego miejsce w boksie dla rezerwowych zajmował też Damian Okrojek, a Tomasz Robak i Michał Szabat pauzowali za nadmiar żółtych kartek.

Biało-niebiescy przegrywali już od piątej minuty po bramce Macieja Żarskiego. Dziesięć minut później do wyrównania doprowadził Mirosław Włodarczyk, wykazując się sprytem w polu karnym. Do szatni to jednak goście schodzili w lepszych nastrojach, po tym jak w około 30. minucie spotkania Jakuba Susza pokonał Kacper Rokicki.

Po zmianie stron do siatki również trafiali już tylko przyjezdni. Dwukrotnie futbolówkę w siatce Susza lokował Rafał Rybiński. Dzięki wygranej nad Unią Sokół ma coraz większe szanse na utrzymanie. Aktualnie podopieczni Marcina Krzykowskiego plasują się na jedenastym miejscu, które najprawdopodobniej jest ostatnim, dającym utrzymanie w lidze. Beniaminek z Marcinkowic traci trzy punkty do Sokoła z Wielkiej Lipy i ma cztery przewagi nad GKS Kobierzyce.

Cenne punkty Unii, Zamek pauzował

Bez zawodników rezerwowych, trenera i z 47-letnim prezesem w roli bramkarza – tak na jeden z ważniejszych meczów sezonu udała się złotostocka Unia. Złotostoczanie mimo fatalnej sytuacji kadrowej zdołali pokonać dusznicką Pogoń 3:1 (0:0) i pozostają w grze o utrzymanie, na dwie kolejki przed końcem zajmując miejsce nad kreską.

Pogoń, podobnie jak Unia, w końcowej fazie sezonu boryka się ze sporymi problemami kadrowymi, a najlepiej świadczy o tym oddany kilka tygodni temu mecz walkowerem z powodu braku zawodników…W miniony weekend duszniczanie zawodników mieli, jednak brakowało im bramkarza. Między słupkami z konieczności musiał wystąpić zawodnika z pola Jacek Jakóbek.

W meczu dwóch kadrowo rozbitych zespołów, kibice na pierwszego gola musieli czekać do 51. minuty gry. W pierwszych trzech kwadransach zarówno jedni jak i drudzy nie zdołali wypracować sobie klarownych okazji. Sześć minut po zmianie stron bramkę dającą Unii prowadzenie po asyście Rafała Brysiaka zdobył Damian Miśkiewicz, strzałem z nożyc pokonując Jakóbka. W 75. minucie wynik podwyższył Marcel Kliś, a po chwili ten sam gracz znów tonął w objęciach kolegów, kiedy zdobywał trzeciego gola dla swojej ekipy. Bardzo ładną asystę przy tej bramce zanotował Szymon Markowski. Duszniczan stać było tylko na honorowe trafienie w końcowych minutach pojedynku – do siatki z rzutu wolnego trafił Marco Tysiak.

W tabeli złotostoczanie zrównali się punktami z Pogonią. Gracze z uzdrowiska w przedostatniej kolejce otrzymają jednak trzy punkty bez gry, po tym jak z rozgrywek wycofała się Niemczanka Niemcza. Aktualnie obie ekipy są nad strefą spadkową, jednak mają tylko jeden punkt przewagi nad Piławianką Piława Górna, która jest pod kreską.

Zamek Kamieniec Ząbkowicki w tej kolejce otrzymał trzy punkty bez gry, gdyż z rozgrywek wycofała się ekipa z Goli Świdnickiej. Piłkarze Arkadiusza Albrechta zajmują w tabli bezpieczne siódme miejsce.

Tarnovia w beznadziejnej sytuacji

- Teraz już naprawdę nie jesteśmy zależni już tylko od siebie. Musimy śledzić każdy rezultat drużyn walczących o utrzymanie i wygrać trzy ostatnie spotkania. Nadzieja umiera ostatnia – mówił Waldemar Tomasiewicz, trener Tarnovii, po przegranym 0:2 (0:1) meczu z Henrykowianką Henryków.

Tarnovia na mecz znów udała się bez nominalnego bramkarza. W tę rolę wcielił się tym razem Karol Orzeszek. Dodatkowo na ławce przyjezdnych zasiadł tylko Dominik Gabryś, jedyny rezerwowy. Henrykowianka prowadzenie objęła w 18. minucie po trafieniu Mateusza Respekty, a w 65. minucie gry rezultat batalii podwyższył Stanisław Sikora i trzy oczka zostały w Henrykowie.

- Zagraliśmy niezły mecz, niestety znów bez nominalnego bramkarza. Mimo to, mieliśmy swoje okazje i gdyby nie kiepska skuteczność to mieliśmy szanse na wywalczenie chociażby punktu. Nie mamy już żadnego marginesu błędu. Zostały trzy mecze i jeśli chcemy jeszcze żyć nadzieją to każdy kolejny z nich musimy wygrywać i liczyć na dobre wieści z innych boisk – mówił Waldemar Tomaszewicz. Trener Tarnovii komplementował też zespół rywali. – Solidna ekipa, której piąte miejsce w tabeli nie jest przypadkiem – podkreślał. Tarnowianie z jedenastoma punktami wciąż są na dnie klasyfikacji. Do piątego Kolibera tracą pięć oczek, a do miejsca dającego pozostanie w lidze aż osiem…

Cis ograł Harnasia

Zasłużone zwycięstwo odniósł Cis Brzeźnica, który na własnym boisku pokonał beniaminka ze Starczówka. Brzeźniczanie wygrali 2:0 (1:0) i był to najniższy wymiar kary. Przy stanie 0:0 rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał Patryk Łuka, jednak Cis jeszcze przed zmianą stron dopiął swego i objął prowadzenie. Pawła Pukacza pokonał Jakub Kizik. Po tym trafieniu gracze Cisu zrobili kołyskę dla własnego trenera, któremu dzień wcześniej urodziła się córeczka.

Wygraną gospodarzy na piętnaście minut przed końcem spotkania przypieczętował Marcin Teper, skutecznie egzekwując jedenastkę. – W końcu mieliśmy na ławce rezerwowych większą ilość zawodników i to na pewno dobra informacja. Ponadto z gry także byliśmy zespołem lepszym i zasłużenie wygraliśmy. Jedyne co martwi to fatalna skuteczność, bo wygrana różnicą dwóch trafień to najniższy wymiar kary dla gości – mówił po spotkaniu Patryk Łuka, pomocnik Cisu.

Po tej wygranej gracze Wojciecha Dujina awansowali w tabeli na ósme miejsce. Harnaś jest dwa oczka niżej. Obie ekipy już kilka kolejek temu zapewniły sobie pozostanie w A-klasie na kolejny sezon.

Skałki na piątkę z minusem

Już w najbliższy weekend Skałki mogą świętować upragniony awans do klasy okręgowej. Wystarczy tylko, że wygrają derby z ząbkowicką Polonią, a Sparta Ziębice przegra z walczącym o utrzymanie Orłem Piława Dolna. Choć nie jest to scenariusz zbyt prawdopodobny, to jednak możliwy. Obecnie na trzy kolejki przed końcem stolczanie mają pięć oczek przewagi nad wiceliderem z Ziębic.

Sam mecz pomiędzy Klubokawiarnią Roztocznik a Skałkami bez większej historii. Podopieczni Tomasza Starczynowskiego już po dziesięciu minutach prowadzili 2:0, a na listę strzelców wpisali się Łukasz Idzi i Dawid Molęda. Tuż przed zmianą stron drugiego gola dorzucił jeszcze Idzi i jasnym było, że niespodzianki w Roztoczniku nie będzie.

W drugiej połowie z boiska wiało nudą. Dopiero w ostatnich minutach gry gracze obu ekip zadbali o najbardziej wytrwałych kibiców i dorzucili jeszcze trzy gole – dwa padły dla Skałek, a ich autorami byli Mariusz Józwiszyn i Piotr Satanowski. Klubokawiarnię stać było tylko na honorowe trafienie Rafała Koźmińczuka.

Polonia zbita przez Spartę

Gdy w 33. minucie gry Paweł Mazur zdobywał trzeciego gola dla Sparty, wśród kibiców pojawiły się głosy, że Polonia dozna najwyższej porażki w sezonie. Tak też było. Znacznie osłabieni ząbkowiczanie, od kilku tygodni zmagający się z problemami kadrowymi, ostatecznie dali sobie strzelić sześć bramek, sporadycznie tylko goszcząc pod bramką Macieja Łosia.

- Wynik 6:0 (3:0) oddaje w pełni to, co działo się na boisku. Zmagamy się z ogromnym problemami kadrowymi i tylko dzięki wsparciu juniorów kompletujemy skład na mecz – mówi Piotr Warzocha, prezes klubu. Wtóruje mu trener, Bogumił Sikorski, który z konieczności musiał spędzić na boisku 90. minut. – Odkąd trenuję Polonię to taka sytuacja przydarzyła nam się po raz pierwszy. To tylko pokazuje, że latem będziemy potrzebować wzmocnień, by w przyszłym sezonie takie wyniki były tylko wspomnieniem - dodał Sikorski.

Inter wciąż niepewny

Nadal niepewny utrzymania jest Inter Ożary, który swój mecz rozgrywał nie w weekend, a w środę, 7 czerwca. Podopieczni Przemysława Gajka przegrali jednak ze Ślężą Ciepłowody 1:2, choć do przerwy prowadzili 1:0. Dwa gole dla ciepłowodzian zdobył Marcin Walulik. Więcej o meczu w kolejnym podsumowaniu weekendu.

W tabeli Inter ma trzy oczka przewagi nad strefą spadkową. Ślęża umocniła się na szóstej pozycji.

ms. / em24.pl

3

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • W Stolcu chłodzą szampany, w Tarnowie liczą na cud. Piłkarskie rozgrywki na finiszu

    2017-06-08 12:10:27

    gość: ~panek

    hej sleza gol lalalallalalalalalalal

  • 2017-06-08 18:00:43

    gość: ~Kowboj

    W Stolu chłodzą szampany cóż za finezyjny tytuł, uśmiałem się po pachy. :-):-):-)

  • 2017-06-08 19:16:34

    gość: ~rooster

    ostatnio dodany post

    Jeszcze wCISniemy wam najwyzszy wymiar kary.Do nastepnego spotkania,Harnas GO GO!!!

REKLAMA