Bardzianie wygrywają w Bielawie i wskakują na fotel wicelidera. Orzeł remisuje w Świdnicy. W okręgówce znakomite nastroje w Kamieńcu Ząbkowickim, odmienne w Złotym Stoku.
Nudziarze
Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie wicelidera ze Świdnicy z ząbkowickim Orłem. Samo spotkanie było nudne jak flaki z olejem, a dodatkowo grę utrudniała fatalna boczna murawa, na której przyszło rywalizować zawodnikom obu drużyn.
Przez 90. minut z boiska wiadło nudą, a dobre akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Gospodarze najbliżej zdobycia gola byli w pierwszej połowie, ale dobrze interweniował Seweryn Derbisz, a raz w sukurs przyszedł mu Łukasz Wiącek, wybijając futbolówkę zmierzającą do bramki. Biało-niebiescy swoje okazje mieli po stałych fragmentach gry - raz w boczną siatkę powędrowało uderzenie z głowy Huberta Górskiego, a mocny strzał z rzutu wolnego Dawida Kuriaty na rzut rożny spartował golkiper świdniczan.
- Wynik 0:0 odzwierciedla przebieg spotkania. 90 minut chaosu i szarpane akcje jednego i drugiego zespołu. Boczna płyta boiska w Świdnicy nie pozwala na efektowną grę więc z przebiegu meczu zasłużony remis - podsumował pojedynek Tomasz Masłowski prowadzący Orła.
Remis spowodował, że Orzeł zsunął się w tabeli na dziewiąte miejsce. Świdniczanie zaś są na trzeciej lokacie. Przeskoczyła ich Unia Bardo, która wygrała z Bielawianką Bielawa.
Wychowanek dał trzy punkty
Mirosław Włodarczyk zapewnił trzy punkty bardzkiej Unii w meczu z Bielawianką. Jedyny wychowanek bardzian w wyjściowej jedenastce na raty pokonał Skaskiewicza w 21. minucie pojedynku i dał gościom upragnione trzy oczka. Asystę przy golu zaliczył grający trener beniaminka - Tomasz Zieliński.
Samo spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Przez większą część meczu to Unia przeważała i sprawiała lepsze wrażenie, jednak podopieczni Tomasza Zielińskiego do ostatnich minut musieli drżeć o wynik. W ostatnich minutach przewaga była bowiem po stronie bielawian, którzy szukali wyrównania i przez ostatnie kilkanaście minut byli strona dominującą. Bardzianie mogli „zamknąć” mecz już wcześniej, ale dobrych okazji nie wykorzystali Włodarczyk czy Robak.
Dla Unii była to czwarta wygrana z rzędu, dzięki czemu ekipa z Barda awansowała na pozycję wicelidera. Gracze Zielińskiego to najwyżej sklasyfikowany beniaminek, a w tabeli ustępuje tylko Foto Higienie Gać, która już za kilka kolejek może zapewnić sobie mistrzostwo w lidze i grę w barażach o awans wyżej.
Znów przyjęli pół tuzina goli
- Nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Rywale byli dziś jednak bardzo skuteczni. Sam wynik na pewno nie odzwierciedla boiskowych wydarzeń – powiedział po kolejnej porażce swojego zespołu trener Artur Oczkoś. Unici drugi tydzień z rzędu stracili pół tuzina bramek. Przed tygodniem ulegli 0:6 (0:3) Nysie Kłodzko.
Złotostoczanie już do przerwy przegrywali 0:3. Przy pierwszej straconej bramce gospodarze mieli sporo pretensji do sędziów, domagając się odgwizdania spalonego. Arbiter jednak uznał gola. Kolejna kontrowersja miała miejsce chwilę później, kiedy unici dopominali się o rzut karny za zagranie piłki ręką obrońcy Zjednoczonych. Arbiter w tej kwestii po raz kolejny miał odmienne zdanie. – Być może gdyby w tych dwóch sytuacjach sędzia podjął inne decyzje, spotkanie miałoby nieco inny przebieg – wspominał trener Unii. Drugiego gola gospodarze stracili w 33. minucie, a jego autorem był Krzysztof Goździejewski. Rezultat po 45. minutach tuż przed przerwą ustalił Adam Łagiewka.
W drugiej połowie żarowianie dorzucili jeszcze trzy bramki, ostatnią zdobywając w końcowych minutach z rzutu karnego. Złotostoczan przy stanie 0:5 stać było na honorowe trafienie autorstwa Damiana Miśkiewicza. – Strzeliliśmy też drugą bramkę na 2:5, jednak asystent uniósł chorągiewkę w górę i gola nie uznał – dopowiadał Oczkoś, przed którym ciężkie zadanie, jakim będzie utrzymanie zespołu w okręgówce. – Najmocniejszych rywali mamy już za sobą. Po kadrowej rewolucji ciężko było spodziewać się dobrych wyników. Mimo słabego początku nie składamy broni i do końca będziemy walczyć o pozostanie w lidze – tłumaczy trener Unii.
Zgoła odmienne cele mają w Żarowie. Zjednoczeni po tym zwycięstwie umocnili się na trzeciej pozycji i tracą już tylko trzy oczka do wicelidera z Kłodzka i cztery do lidera z Boguszowa-Gorce. Żarowianie mają realne szanse na szybki powrót do czwartej ligi.
Rycerze wiosny dowodzeni przez Albrechta
Dobrą passę kontynuują piłkarze Zamku Kamieniec Ząbkowicki. Gracze Arkadiusza Albrechta w rundzie wiosennej dopisali już do swojego dorobku piętnaście punktów, odnosząc komplet zwycięstw. Tym razem Zamek wygrał w Krosnowicach z miejscowymi Orlętami, którym w oczy zaczyna zaglądać widmo spadku.
Zamek już po dwóch kwadransach prowadził 2:0 po trafieniach Marka Postawy i Wojciecha Brzózki. Przed przerwą w szeregi gości wkradło się jednak rozluźnienie i Orlęta za sprawą Patryka Wiącka zdobyły trafienie kontaktowe. – Przez chwilę było nerwowo, ale szybki gol po przerwie i dodatkowo czerwona kartka dla piłkarza gospodarzy załatwiła sprawę – mówił po meczu trener Zamku Arkadiusz Albrecht.
W 52. minucie trzeciego gola dla jego drużyny zdobył Brzózka, a chwilę później Zamek grał już w przewadze po tym jak z boiska wyrzucony został Krystian Radziszewski. Wynik meczu w końcowych fragmentach rywalizacji ustalił ukraiński napastnik Zamku Roman Ililov, dla którego było to debiutanckie trafienie w barwach kamienieckiej drużyny.
- Cieszą kolejne punkty i seria zwycięstw. Uczulam moich zawodników, że kiedyś może przyjść ten słabszy moment, ale jednocześnie wierzę, że zwycięska passa będzie przy nas jak najdłużej – dodawał Albrecht.
Orlęta po tej porażce i zwycięstwie Gromu Witków znalazły się w strefie spadkowej. Zamek okupuje w tabeli ósmą lokatę.
Przesądził kwadrans
Gdy w 25 minucie spotkania Łukasz Idzi strzelał trzecią bramkę dla Skałek wydawało się, że kibice będą świadkami pogromu. Wcześniej bramkarza Cisu Mateusza Zająca pokonywali już Piotr Wiśniewski i Mateusz Prokop. Po zdobyciu gola numer trzy z graczy Tomasza Starczynowskiego uszło jednak powietrze i do ostatniego gwizdka arbitra mimo kilku okazji gola już nie zdobyli.
W drugiej połowie to Cis miał najlepszą okazję na zmniejszenie strat, ale rzutu karnego nie wykorzystał Jerzy Gurdak. Jego uderzenie obronił Paweł Kot. Swoje okazje miał też Gheorghita Ghalbeaza, lecz dobrze interweniował golkiper Skałek, a raz w sukurs przyszła mu poprzeczka. - Drugie 45 minut w naszym wykonaniu było o niebo lepsze niż pierwsza część gry. Szkoda zmarnowanego rzutu karnego i kilku okazji, bo przy odrobinie szczęścia moglibyśmy przynajmniej postraszyć Skałki - mówił po spotkaniu Wojciech Dujin, trener brzeźniczan.
Po raz trzeci w tej rundzie Tarnovia kończyła mecz w dziesięcioosobowym zestawieniu. Tym razem nie było spowodowane to jednak czerwoną kartką, a zbyt wąską kadrą. Do Ziębic gracze Waldemara Tomaszewicza udali się z zaledwie jednym rezerwowym zawodnikiem, który pojawił się na murawie już w przerwie za narzekającego na ból Mariusza Wójcika. Gdy w 70. minucie kontuzji doznał Karol Orzeszek ostatni zespół ligi musiał grać w osłabieniu. Grę w przewadze wicelider z Ziębic wykorzystał niemalże wzorowo, aplikując Tarnovii trzy gole w końcowych minutach pojedynku.
- Mając tak wąską kadrę ciężko myśleć o utrzymaniu. Dotychczas graliśmy co prawda z mocnymi rywalami, lecz pojedynek ze Spartą nie napawa optymizmem. Byliśmy zupełnie inną drużyną niż ta, która walczyła jak równy z równym w Łagiewnikach. Mimo słabszej postawy w Ziębicach mieliśmy cztery dobre sytuacje, jednak z mocnym rywalem, aby sprawić niespodziankę trzeba je wykorzystywać przynajmniej w 50 proc. - mówi Waldemar Tomaszewicz, prowadzący Tarnovię.
Teraz Tarnovia zagra z liderem ze Stolca. - To kolejny trudny przeciwnik. Później jednak mamy serię nieco łatwiejszych meczów i tam już musimy regularnie punktować, jeżeli chcemy jeszcze łudzić się z pozostaniem w lidze - dodaje trener tarnowian.
Kuriozalny gol i trener wyrzucony na trybuny
Dużo emocji dostarczył mecz ząbkowickiej Polonii z broniącym się przed spadkiem Interem Ożary. Podopieczni Przemysława Gajka wysoko zawiesili poprzeczkę trzecim w tabeli ząbkowiczanom. - Zagraliśmy słabszy mecz, jednak cieszy, że mimo tego potrafiliśmy zainkasować trzy punkty. Na boisku walczyliśmy jednak nie tylko z rywalami, ale też z ciężkimi warunkami i poniekąd sędziami - mówi bez ogródek Sikorski, który w około 75. minucie został odesłany na trybuny.
Spotkanie udanie rozpoczęło się dla Interu. W pierwszych minutach z rzutu wolnego z połowy boiska uderzył Łukasz Trybulec, a Marcin Wolan, łapiąc piłkę miał nogi za linią bramkową. - Moim zdaniem ręce naszego bramkarza były wyciągnięte przed linię, a piłka całym obwodem linii bramkowej nie przekroczyła. Sędziowie stwierdzili jednak inaczej. Szkoda tylko, że asystent uznał, że futbolówka przekroczyła linię bramką, mimo iż stał kilknaście metrów od linii końcowej boiska - dodaje Sikorski. Była to jedna z wielu sytuacji, o które szkoleniowiec Polonii miał pretensje do arbitrów tego meczu. - Dwaj asystenci, z całym szacunkiem dla nich, to starsi panowie. Często nie nadążali za akcjami. Uważam, że OZPN Wałbrzych robi im krzywdę, delegując ich na mecze A-klasy - podsumował trener Polonii. Ostatni kwadrans Sikorski oglądał już z trybun, na które został odesłany przez arbitra głównego. - Miałem pretensje, że sędzia w odstępie kilku minut wskazał kilka tzw. miękkich fauli na korzyść gospodarzy, gdzie w podobnych sytuacjach, kiedy to moi zawodnicy byli faulowani, pozwalał grać. Emocje wzięły górę, jednak nie spodziewałem się, że skończę mecz na trybunach i zaskoczyła mnie ta decyzja - wyjaśnił opiekun czerwono-białych.
Nerwowo w obozie ząbkowiczan zaczęło być w 55. minucie, kiedy gracze Interu doprowadzili do wyrównania. Uczynił to strzałem z głowy Wojciech Gembara. Do przerwy, mimo prowadzenia, gospodarze przegrywali, a dwa gole dla Polonii strzelił Damian Madej. On też został bohaterem ząbkowiczan, trafiając na 3:2 w około 80. minucie gry. - Cieszy, że Damian miał swój dzień, bo mimo słabszej gry dopisujemy do swojego konta trzy oczka. Inter, choć tabela mówi coś innego, to zdecydowanie zespół, który szczególnie na własnym boisku sprawie kłopoty jeszcze niejednemu rywalowi - zakończył Sikorski.
Po tej wygranej Polonia pozostała na trzeciej pozycji. Inter jest przedostatni.
Minimalne zwycięstwo Henrykowianki
Tym razem kibice nie zobaczyli wielu goli w meczu z udziałem Henrykowianki. Spotkanie z Roztocznikiem do końca trzymało jednak w napięciu. Ostatecznie podopieczni Dawida Warciaka zdołali zainkasować komplet oczek, a bohaterem okazał się Maciej Galik, zdobywca jedynego gola.
Do przerwy pojedynek miał wyrównany przebieg. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska i klarownych okazji praktycznie nie było. Po zmianie stron mecz był już nieco ciekawszy. Spowodowała to sytuacja z 50. minuty pojedynku. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasza Szczepka i zgraniu Kacpra Kalwika w dobrej sytuacji znalazł się Maciej Galik i wpakował futbolówkę do bramki Roztocznika. Henrykowianka przejęła inicjatywę i mogła podwyższyć prowadzenie, ale szwankowało wykończenie. Im bliżej końca meczu tym coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić goście. Przyjezdni szukali wyrównania, jednak Patryk Pintal tego dnia nie dał się pokonać i trzy oczka zostały w Henrykowie.
Po tej wygranej gracze Dawida Warciaka są na piątym miejscu w tabeli, zaś Roztocznik z pięcioma oczkami mniej zajmuje dziewiątą lokatę.
Zieloni przerwali passę Ślęży
Po serii meczów bez porażki w końcu gorzką pigułkę musieli przełknąć gracze ciepłowodzkiej Ślęży. Podopieczni Marka Stepnowskiego ulegli na własnym boisku Zielonym Łagiewniki 0:1 (0:0).
- To było wyrównane spotkanie, którego wcale nie musieliśmy przegrać. Zieloni to jednak naprawdę solidny i dobrze ułożony zespół, grający niezłą piłkę. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w przyszłym sezonie mogą włączyć się do walki o najwyższe cele - komplementował rywali Marek Stepnowski, trener Ślęży.
Jedyny gol padł w 60. minucie gry. Do siatki Mateusza Łużnego trafił Dawid Czyż, który wykorzystał błąd ustawienia defensywy Ślęży i w sytuacji oko w oko z bramkarzem miejscowych nie miał problemu z trafieniem między słupki.
W najbliższą niedzielę znajdująca się w środku tabeli Ślęża zagra z wiceliderem z Ziębic. - Mimo ubytków kadrowych zrobimy wszystko, aby w niedzielę cieszyć się z trzech punktów - mówi Stepnowski. Zieloni na własnym boisku zmierzą się z beniaminkiem z Dobrocina.
Pościg Harnasia zakończony sukcesem
Gdy ekipa ze Starczówka po 30 minutach przegrywała 0:2 mało kto wierzył, że Harnaś zdoła w tym meczu wywalczyć chociażby punkt. W 40. minucie kontaktowego gola zdobył jednak Wiesław Ostenda i nadzieje w obozie Harnasia na korzystny rezultat wróciły. Nie na długo. W 51. minucie Piotr Gładysz ponownie kapitulował, a przeciwnicy z Dobrocina cieszyli się z trzeciego trafienia i wszystko wkazywało na to, że ekipa ze Starczówka zaliczy trzecią porażkę na wiosnę. O tym, że futbol jest jednak nieobliczalny kibice przekonywali się już wielokrotnie, a w niższych ligach szczególnie.
Gospodarze po stracie trzeciego gola ruszyli do ataku i zdołali odrobić straty, choć jeszcze w 83. minucie przegrywali 1:3. Mecz miał dwóch bohaterów - doświadczonego prawie 42-letniego Wiesława Ostendę, który na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry zdobył swojego drugiego gola i Przemysława Klima. Ten pokonał golkipera z Dobrocina w 90. minucie meczu i wyrwał gościom zwycięstwo. To pierwszy punkt zdobyty na wiosnę przez zespół ze Starczówka, który po fenomenalnym początku sezonu teraz znacznie obniżył loty.
sm. / Express-Miejski.pl
Unia Bardo wiceliderem IV ligi. Zamek znów wygrywa, a Skałki co raz bliżej awansu
2017-04-19 15:42:36
gość: ~Janek
Co raz?
2017-04-20 09:28:35
gość: ~Kibic
Wybralem się na mecz do brzeznicy i przyznam ze skalki wcale niezachwycily dużo niedokladnosci wzajemne klotnie . dobrze ze brzeznica slaba ale skalki jeszcze potraca punkty i wcale bym nie był taki pewny ze awansuja
2017-04-20 09:49:01
gość: ~TylkoZamek
Brawo Margaś! :D
2017-04-21 11:33:36
gość: ~kibic
ciekawe jak dlugo ten karierowicz pogra w Zamku, wg statystyk co pol roku zmienia klub :D
2017-04-20 10:49:19
gość: ~kibol
Sleza C. Awansik !!!pewne info
2017-04-20 21:23:37
gość: ~Kibel
@~kibol
A co w tym sezonie i 8 miejsce awansuje ?
2017-04-20 15:27:36
gość: ~Trenejro
Oczkoś jaki tam trener. Te jego tłumaczenia że nie zasłużyli itp. itd. Wystarczy popatrzeć na Ślęze Ciepłowody jak teraz pięknie grają a za czasów Oczkosia no cóż...
Jaki trener takie wyniki.
2017-04-20 17:46:01
gość: ~kibic
Gdzie pieniadze tam wyniki ! Przykladem jest Unia Bardo-Orzel 2. Zabraknie miedzi i Unia Bardo do A klasy poleci.
2017-04-21 07:05:10
gość: ~Unia
@~kibic
W Orle mają pewnie większą kasę niż w Unii, lecz kasa to nie wszystko, liczy się jeszcze atmosfera jaka panuje w klubie. Zmieńcie Dulamowskiego będzie lepiej.
2017-04-21 10:41:32
gość: ~Bolo
Haha dla przykładu Orzeł budżet 500 tys a Unia Bardo 100 tys wiec sam sobie odpowiedz jaka kasa i gdzie ..i jakie wyniki ;)
2017-04-21 11:41:23
gość: ~wuwuo
@~Bolo
Orzeł ma 12 drużyn młodzieżowych, Bardo 3
2017-04-21 15:24:29
gość: ~Bolo
@~wuwuo
Tylko ze.75 proc budżetu idzie na 1 drużynę; ) młodzież kosztuje grosze.. wiec nie tu tkwi problem ..
2017-04-21 23:28:48
gość: ~ŚląskW
@~Bolo
Nie takie grosze ...
2017-04-22 10:59:22
gość: ~Kibic
ostatnio dodany post
Niektórzy sędziowie powinni już na emeryturze siedzieć a nie sędziować. To co oni robią to jest jakaś porażka.
REKLAMA
REKLAMA