Wydaje maksymalnie trzy dolary dziennie i od dawna nie śpi w łóżku. Ma 79 lat, a od siedemnastu zwiedza świat na rowerze. Ostatnio zawitał do ząbkowickiej gminy.
O kim mowa? O Januszu Strzeleckim-Riverze, który w swojej rowerowej przygodzie dookoła świata z ponad 30-kilogramowym bagażem zwiedził już około 150 krajów i pokonał blisko trzysta tysięcy kilometrów. Pochodzi z Kalisza, lata młodzieńcze spędził w Gdyni. W 1970 roku wyjechał z Polski na wycieczkę do Egiptu i do rodzimego kraju na stałe nie wrócił już nigdy. Zamieszkał we Włoszech, gdzie przybrał przydomek River, gdyż mało kto radził sobie z wymową jego nazwiska. Pracował jako impresario sportowo-estradowy.
Końcem 1999 roku postanowił zrobić coś wyjątkowego. Zmienić swoją życiową monotonię. Kupił rower i w 2000 roku rozpoczął przygodę, która trwa już siedemnasty rok. W ciągu tego okresu na dwóch kółkach zwiedził m.in. Indie, Meksyk, Indonezję, Chiny oraz Syberię. W 2015 roku postanowił rowerem objechać Polskę. – Miało to związek z tym, że ten rok był poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II. To wydarzenie skłoniło mnie, aby wyruszyć w wyprawę po Polsce i podziękować za dar kanonizacji polskiego papieża - tłumaczy Strzelecki-River.
Żelazne zasady
Mężczyzna w podróży ma swoje zasady, których od początku przygody trzyma się bardzo kurczowo. Do głównych należą: wydawanie nie więcej niż trzech dolarów dziennie i spanie w śpiworze na ziemi. - W wielu krajach spałem na dworze, pod chmurką. Gdy padało, przykrywałem się nieprzemakalną płachtą. W Polsce jednak to niemożliwe, bo zaraz by się zainteresowali, że jestem jakimś bezdomnym potrzebującym pomocy. Poza tym ci, co mnie goszczą, mówią, że dla nich nie do przyjęcia jest, żeby gość spał na dworze, dlatego udostępniają mi pokoje czy świetlice. Rozścielają łóżka, jednak zawsze odmawiam - od ponad piętnastu lat śpię tylko na ziemi - tłumaczy Strzelecki-River.
Mężczyzna dziennie może wydać tylko trzy dolary. Dlaczego? - Po prostu, taką przyjąłem zasadę. Jeżeli uda mi się zaoszczędzić to wcale nie jest tak, że na kolejny dzień mam więcej. Wówczas staram się kupować cukierki czy inne drobne upominki dla dzieciaków, których spotykam, szczególnie w tych najuboższych krajach - wyjaśnia podróżnik.
Polska gościnność i wyśmienite pierogi
Swoją wyprawę po Polsce Strzelecki-River podzielił na trzy etapy. Pierwszy z nich właśnie dobiegł końca. 79-latek zwiedził województwa zachodniopomorskie, pomorskie, lubuskie i dolnośląskie. Powiat ząbkowicki był ostatnim podczas pierwszego etapu podróży. Mimo początkowych obaw obieżyświat podkreśla, że w zasadzie na każdym kroku był bardzo miło witany przez mieszkańców poszczególnych miasteczek i wsi, a burmistrzowie, wójtowie i sołtysi zawsze okazywali mu duże wsparcie.
W gminie Ząbkowice Śląskie Strzelecki-River spędził trzy dni. Podczas tego okresu spotkał się w przedszkolach i szkołach podstawowych z dzieciakami. Był w Bobolicach, gdzie nocował u jednej z tamtejszych rodzin. - Świetnie mnie przyjęli, miałem wszystkiego pod dostatkiem. W ogóle gościnność w waszej gminie to coś niesamowitego - mówił podróżnik. Odwiedził także Sieroszów i Stolec. Był też z wizytą u burmistrza Marcina Orzeszka, a przez dwa dni mieszkał w hotelu przy hali Słonecznej. Najbardziej wspomina jednak smak pierogów z ząbkowickiej pierogarni. - Mógłbym je jeść codziennie, były wyśmienite - zachwycał się podróżnik.
Strzelecki-River zazwyczaj odwiedza wsie i gości u sołtysów. Jeżeli już dociera do miast to są one małe, do 10 tys. mieszkańców. Ząbkowice Śląskie stanowiły zatem mały wyjątek. - Wiem, że mieszka tu więcej osób, ale postanowiłem zrobić wyjątek. Miasto było bardzo chwalone i rekomendowane, dlatego postanowiłem je odwiedzić. Nie zawiodłem się. Jest piękne, zupełne przeciwieństwo pobliskich Ziębic - mówi 79-latek.
O Australii slów kilka
W Ziębicach podróżnik przebywał w ubiegłym roku. Była to jego ostatnia gmina, którą odwiedził w tamtym roku przed wyjazdem do Australii, gdzie realizuje swój kolejny cel. - Chcę objechać Australię, jednak jeżdżę tam tylko w okresie od października do marca. Wiosną wracam do Polski i podróżuję po swoim rodzimym kraju. Z racji tego, że w Australii mam drugi rower to ten, na którym dotarłem do Ząbkowic Śląskich całą zimę czekał na mnie w Ziębicach - tłumaczy Strzelecki-River.
W Australii 79-latek przemierzył już 7.5 tysiąca kilometrów. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to tamtejszą podróż obieżyświat chce zakończyć w 2020 roku. Do października będzie jednak podróżował po Polsce i w tym czasie chce zwiedzić województwa opolskie, śląskie, małopolskie i dotrzeć do Bieszczad, kończąc tym samym drugi etap wyprawy. - Później wyjadę do Australii, a w marcu wrócę na trzeci etap zwiedzania Polski. Wtedy też będę chciał dotrzeć do Gdańska i 30 października zakończyć wyprawę w tamtejszej katedrze oliwskiej. Stamtąd wyjeżdżałem w podróż po Polsce - mówi o swoich planach 79-latek.
Janusz Strzelecki-River swoją przygodę z rowerem rozpoczął w Rzymie. Tam też w 2024 roku planuje sfinalizować swoją wieloletnią podróż. - Zakończenie mojej wyprawy po świecie ma zbiec się z dniem otwarcia Olimpiady w Rzymie. Ja wiem, że decyzji odnośnie miejsca organizacji igrzysk w 2024 roku jeszcze nie ma, ale wszyscy wiedzą, że wygra Rzym - mówi 79-latek, który mocno wierzy w powodzenie swoich planów. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak trzymać kciuki i życzyć szczęścia.
sm. / Express-Miejski.pl
Zwiedza świat na dwóch kółkach. Wyjątkowy podróżnik dotarł do Ząbkowic Śląskich
2016-06-19 23:42:59
sm. / Express-Miejski.pl
Wydaje maksymalnie trzy dolary dziennie i od dawna nie śpi w łóżku. Ma 79 lat, a od siedemnastu zwiedza świat na rowerze. Ostatnio zawitał do ząbkowickiej gminy.
2016-07-01 09:31:08
gość: ~bonobo
Miasto było bardzo chwalone i rekomendowane, dlatego postanowiłem je odwiedzić. Nie zawiodłem się. Jest piękne, zupełne przeciwieństwo pobliskich Ziębic - mówi 79-latek.
niedozwolona reklama porównawcza ?
2016-07-01 09:33:43
gość: ~kluki
dobrze mówi, przecież ziebice to zatrzymaly się 20 lat temu
2016-07-05 09:53:46
gość: ~takitam
>>>> Miasto było bardzo chwalone i rekomendowane, dlatego postanowiłem je odwiedzić. Nie zawiodłem się. Jest piękne, zupełne przeciwieństwo pobliskich Ziębic - mówi 79-latek. <<<<
No proszę Pana.
Jak Pan tak może ?
Ja wiem, ze wiek już tego ... no, ale żeby nie zauważyć tak wspaniałych rzeczy jak:
- Ziębicka rada miejska najbardziej wykształcona.
- Parkomaty w całym rynku już stoją
- Straż miejska ma nowe auto
- Święty Jerzy Kapadocki właśnie objął miasto patronatem
- Dokumenty rewitalizacyjne dźwigają miasto z marazmu
- Ścieżka rowerowa z Ziębic do Henrykowa już w planach
Tak że .... no naprawdę jest się czym "pochwalić" , a Pan zdaje się dołączył do grona malkontentów, którym nic się nie podoba :)
Dlatego ... witamy w klubie.
2016-07-05 19:06:16
gość: ~Ziebice
ostatnio dodany post
Co Wasc pleciesz. Ziebice są piękne tylko zaniedbane przez nieudolne rządy burmistrzów i rad miejskich. Przez jakieś 25 lat.
REKLAMA
REKLAMA