Wystarczyły dwa podejścia. Jarosław Buczko z wynikiem 190 kg okazał się najlepszy na Ukrainie i wywalczył złoty medal w Pucharze Świata w wyciskaniu sztangi leżąc.
Sieroszowianin przed wyjazdem na Ukrainę musiał zbić wagę, aby zakwalifikować się do kategorii 82.5 kg. To znacznie osłabiło jego organizm, jednak na ważeniu Buczko swój cel osiągnął i z wynikiem 82.250 mógł wystartować w kategorii, w której rywalizuje od dłuższego czasu.
- Mimo, iż nie byłem pierwszej świeżości to na rozgrzewce wszystko wyglądało przyzwoicie. W pierwszej próbie jednak poprosiłem o ciężar 180 kg - nie chciałem przeforsować i jak się okazało, zrobiłem słusznie - mówi 24-latek. 180 kg powędrowało nad głowę Buczka bardzo sprawnie, podobnie zresztą jak 190 kg ciężar w drugim podejściu. To wystarczyło, aby Jarek sięgnął tego dnia po złoto.
- Mając w kieszeni złoty medal, po rozmowie z kolegami z reprezentacji ustaliliśmy, że nie ma sensu się forsować i odpuściłem trzecie podejście. Cały czas zmagam się z kontuzją ręki, która regularnie daje o sobie znać, więc nie było sensu pogłębiać urazu - dodaje złoty medalista.
Buczko zapowiedział już, że ten start był jego ostatnim w tym sezonie i na pomoście pojawi się dopiero na przełomie września i października. Teraz sieroszowianina czeka okres odpoczynku, a następnie powrót do treningów. - Nie był to dla mnie do końca udany sezon ze względu na kontuzje, ale z drugiej strony nie mogę narzekać - zdobyłem dwa złote medale na najważniejszych dla mnie imprezach, czyli Mistrzostwach Polski i Pucharze Świata. W przyszyłym sezonie kolejne wyzwania - zapowiada 24-latek.
sm. / Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA