Express-Miejski.pl

Charakterny Orzeł, pechowa Unia. Rozgrywki piłkarskie wkraczają w decydującą fazę

Unia Złoty Stok w doliczonym czasie gry straciła cenny punkt w spotkaniu z Victorią Świebodzice. Samo spotkanie stało jednak na dobrym poziomie i mogło się podobać

Unia Złoty Stok w doliczonym czasie gry straciła cenny punkt w spotkaniu z Victorią Świebodzice. Samo spotkanie stało jednak na dobrym poziomie i mogło się podobać fot.: P. Gurbała / Unia Złoty Stok

Orzeł wrócił z dalekiej podróży, pechowa porażka złotostockiej Unii w Świebodzicach. Zaskakujące zwycięstwo Polonii, Tarnovia rozbita. Bardzianie zgodnie z planem.

Orzeł pokazał charakter, Piast wypuścił wygraną z rąk

Pozbawiony Łukasza Łużnego, Krzysztofa Czachora czy Dawida Kuriaty Orzeł Ząbkowice Śląskie już po dziesięciu minutach gry przegrywał w Żarowie różnicą dwóch bramek. Dla Zjednoczonych trafiali Grzegorz Chłopek i Damian Uszczyk. - Choć rywal nie zawiesił wysoko poprzeczki, to mój zespół, który wystąpił w mocno eksperymentalnym składzie, dał sobie szybko strzelić dwie bramki. Moi podopieczni zdołali się jednak podnieść - tłumaczy trener Orła Arkadiusz Albrecht, który miał do swojej dyspozycji raptem trzynastu zawodników, w tym swojego asystenta Tomasza Masłowskiego. Ząbkowiczanie kontaktowego gola strzelili tuż przed przerwą, gdy na listę strzelców wpisał się Marcin Gerlach. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy do wyrównania doprowadził Kamil Olejarnik, a kwadrans przed końcem trzy punkty zapewnił Hubert Górski. Orzeł z dorobkiem 41. punktów zajmuje czwarte miejsce.

Pluć w brodę może sobie Piast Nowa Ruda, który zwycięstwo z Polonią Trzebnica stracił w doliczonym już czasie gry. Wówczas koronkową akcję trzebniczan wykończył ich grający trener Sławomir Kołodziej. Wcześniej jednak to noworudzianie zmuszeni byli odrabiać straty, po tym, jak na początku meczu przyjezdnych na prowadzenie wyprowadził Rafał Miazgowski. Powiodło im się to dopiero w 65. minucie, gdy rzut karny po faulu na Sewerynie Sarkowiczu wykorzystał Krzysztof Mika. Pięć minut przed końcem spotkania celną głową popisał się rezerwowy Kamil Kowalski, ale jak się później okazało na wagę remisu. - Niestety, ale przespaliśmy zarówno początek, jak i koniec meczu, co spowodowało, że rywale zdobyli dwie bramki. Zaważył nasz brak koncentracji i konsekwencji - powiedział grający szkoleniowiec Piasta Krzysztof Konowalczyk. Piast z 30. punktami zajmuje bezpieczne, jedenaste miejsce.

Sokół Wielka Lipa - Granica Bogatynia 6:1
Chrobry II Głogów - Bielawianka Bielawa 2:2
Pogoń Oleśnica - GKS Kobierzyce 2:2
Piast Nowa Ruda - Polonia Trzebnica 2:2
Lotnik Jeżów Sudecki - Olimpia Kowary 2:4
Orkan Szczedrzykowice - Włókniarz Mirsk 1:1
Zjednoczeni Żarów - Orzeł Ząbkowice Śląskie 2:3
BKS Bobrzanie Bolesławiec - AKS Strzegom 0:3 v.o.

W Tuszynie polała się krew

Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczy bardzka Unia, która w Tuszynie pokonała miejscową Victorię 4:1 (1:1). Bardzianie od piętnastej minuty przegrywali, a wyrównali dopiero przed przerwą po golu Pietrzaka. – Nie był to mecz, który zachwycał. Praktycznie każde wejście piłkarzy z Tuszyna było faulem, albo zagraniem na jego pograniczu. Sędzia pokazał rywalom dwie czerwone kartki, a mógł jeszcze co najmniej dwie więcej, jednak nie do końca potrafił utemperować brutalne zapędy przeciwników. Efektem tego jest kontuzja Radka Wandzla, który opuścił boisko w 30. minucie z powodu złamania nosa - relacjonuje trener Tomasz Zieliński. Po przerwie jeden z piłkarzy Victorii szybko obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę po faulu na Świerzawskim, a Unia grę w liczebnej przewadze wykorzystała momentalnie, zdobywając dwa gole autorstwa Herdego. Następnie kolejny gracz z Tuszyna wyleciał z boiska za dwa żółtka, a przewagę Unii czwartym golem udokumentował Brzęczkowski, ustalając wynik rywalizacji.

Bardzianie zagrali w sobotę bez swoich dwóch najskuteczniejszych zawodników – Pietrzykowskiego oraz Idziego. Obaj pauzowali za kartki. Ich nieobecność nie przeszkodziła jednak Unii w odniesieniu pewnej wygranej i zrobienia kolejnego kroku w stronę awansu do wyższej ligi.

Zamek za trzy punkty, pech złotostockiej Unii

Trzy ważne oczka na własnym terenie wywalczył Zamek Kamieniec Ząbkowicki, który po golach Węglarza, Krystiana Burczaka i Rychtera pokonał 3:1 (0:0) Sudety Dziećmorowice. Do przerwy w Kamieńcu Ząbkowickim był bezbramkowy remis, jednak po zmianie stron worek z bramkami rozwiązał się. – Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, bo w przekroju całego meczu byliśmy zespołem po prostu lepszym – mówił Waldemar Tomaszewicz, szkoleniowiec Zamku. Jego podopieczni zajmują w tabeli dziewiąte miejsce i widmo spadku, które zaglądało im w oczy po rundzie jesiennej odeszło już w zapomnienie. Teraz przed Zamkiem prestiżowy mecz z liderem i zarazem derby powiatu ząbkowickiego.

O sporym pechu mogą mówić piłkarze Unii Złoty Stok, którzy przegrali 1:2 (0:1) z wiceliderem Victorią Świebodzice, tracąc gola w doliczonym czasie gry. Od Unii powoli oddala się szansa na zajęcie miejsca w ścisłej czołówce tabeli. Do trzeciej Karoliny Jaworzyna Śląska złotostoczanie tracą dziesięć oczek, do czwartej Bystrzycy Górnej pięć punktów, a do piątej Jedliny-Zdroju trzy. – Zagraliśmy w Świebodzicach bardzo dobry mecz, jednak niestety za dobrą grę dodatkowe punkty nie są przyznawane. W końcówce zabrakło nam szczęścia, rywale po niegroźnym strzale wywalczyli rzut rożny i po zamieszaniu i nieporozumieniu straciliśmy gola. Z samej gry jestem jednak usatysfakcjonowany, były momenty, że dominowaliśmy i to wicelider zmuszony był do biegania za piłką. Po takim meczu pozostaje piłkarska złość, którą będziemy chcieli w pozytywnym znaczeniu przenieść na kolejny mecz – mówi rozgoryczony trener unitów Grzegorz Czachor. – Pretensje po tym meczu możemy mieć tylko sami do siebie. Wiadomo, taki jest sport, ale każda porażka boli, tym bardziej taka, bo z wiceliderem i w dodatku w ostatniej akcji meczu – kontynuuje opiekun Unii. Jedyną bramkę dla złotostoczan zdobył w pierwszej części drugiej odsłony Dechnik po dobrym dośrodkowaniu Markowskiego. To pierwszy stracony przez Victorię na własnym obiekcie od początku sezonu. – Trenujemy stałe fragmenty gry i to od czasu do czasu przynosi efekt w postaci bramek. Szkoda, że to trafienie w ostatecznym rozrachunku nic nam nie dało - kontynuuje Czachor. Warto napomknąć, po raz kolejny zresztą, o niekulturalnym zachowaniu kibiców miejscowych, którzy wyzywali zawodników i trenera Unii. – Słowo niekulturalne w tym przypadku jest najdelikatniejszym z możliwych, ale powstrzymam się od szerszego komentarza. Świebodzice to ładne, duże miasto, które zapewne niedługo znów będzie miało u siebie czwartą ligę. Organizacyjnie ta drużyna na pewno na to zasługuje, ale kibicowsko to jednak znacznie bardziej odległy biegun – kończy trener Unii Złoty Stok.

Grom Witków - LKS Gola Świdnicka 1:2
Karolina Jaworzyna Śląska - Polonia Bystrzyca Kłodzka 5:4
Iskra Jaszkowa Dolna - Polonia-Stal II Świdnica 1:0
Victoria Tuszyn - Unia Bardo 1:4
LKS Bystrzyca Górna - Nysa Kłodzko 1:1
Zdrój Jedlina Zdrój - Skalnik Czarny Bór 2:1
Victoria Świebodzice - Unia Złoty Stok 2:1
Zamek Kamieniec Ząbkowicki - Sudety Dziećmorowice 3:1

Więcej o meczach można przeczytać też w podsumowaniu kolejki z naciskiem na drużyny powiatu kłodzkiego [KLIK].

Okręgówka dla Skałek już tylko marzeniem? Niespodziewane zwycięstwo Polonii

Trzeci mecz bez zwycięstwa zanotowały Skałki Stolec, które raczej plany o klasie okręgowej będą musiały odstawić co najmniej na kolejny sezon. Tym razem podopieczni Adriana Szymczaka przegrali na własnym boisku 0:1 (0:1) z pieszycką Pogonią. - Graliśmy słabe mecze, ale tak słabego pojedynku w wykonaniu Skałek nie widziałem odkąd tu trenuję. Nie chcę też tłumaczyć się tym, że brakowało w moim zespole kilku zawodników. Zagraliśmy po prostu słabo i przegraliśmy zasłużenie. Pogoń nie pokazała nic nadzwyczajnego, jednak na nas to wystarczyło. Myślimy już jednak o derbowym spotkaniu z Polonią i będziemy chcieli zrehabilitować się za tę porażkę – komentuje Szymczak, który w poprzednich dwóch meczach miał pretensje do arbitrów. – Na sędziów meczu z Pogonią nie mogę powiedzieć złego słowa, w stu procentach jesteśmy sami sobie winni tej porażki – kwituje trener Skałek. Stolczanie w tabeli zajmują piątą pozycję, Pogoń jest trzecia i wciąż ma jeszcze realne szanse na powrót do klasy okręgowej.

Niezwykle miłą niespodziankę swoim sympatykom sprawiła ząbkowicka Polonia, która ograła w Roztoczniku wyżej notowany tamtejszy LKS 3:2 (0:0). Wynik spotkania po przerwie zmieniał się jak w kalejdoskopie. W 57. minucie graczom z Ząbkowic Śląskich prowadzenie dał Schreiber, jednak cztery minuty później wygrywali już miejscowi. Do wyrównania doprowadzził Mika, a w 80. minucie zwycięskie trafienie dla Polonii zdobył Filipak. – Odważę się stwierdzić, że był to nasz najlepszy mecz odkąd mam przyjemność pracować z chłopakami. Zarówno taktycznie jak i mentalnie zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i widać, że chcieli wziąć rewanż za ostatnie niepowodzenia. Wiadomo, że kiepskie wyniki nie budują dobrej atmosfery w szatni i taka wygrana była nam bardzo potrzebna. Wierzę, że po tym zwycięstwie uda nam się zanotować kolejne mecze, po których będziemy schodzić z boiska w roli wygranych – mówi z nadzieją Bogumił Sikorski, trenujący ząbkowiczan. Polonia po tej wygranej przesunęła się w tabeli na ósmą lokatę, Roztocznik jest czwarty.

Wyjazdowe przełamanie Sparty, Tarnovia rozbita przez lidera

Blamażu doznała Tarnovia Tarnów, która na własnym boisku uległa aż 1:10 (0:4) Piławiance Piława Górna. Wynik pierwszej połowy został ustalony już po szesnastu minutach, kiedy to Tkaczyk czterokrotnie sięgał do siatki. Po zmianie stron piławianie kontrolowali boiskowe wydarzenia i dorzucili jeszcze sześć goli. Honor tarnowian uratował Borys, trafiając do sieci w 60 minucie. Obie ekipy do meczu przystąpiły nieco osłabione, jednak różnica pomiędzy ostatnią a pierwszą drużyną w tabeli była aż nadto widoczna. Tarnovia jeśli chce myśleć o pozostaniu w A-klasie na kolejny rok musi w końcu zacząć zdobywać punkty, gdyż bezpośredni rywale w walce o utrzymanie cały czas punktują…

Pierwszy raz od listopada trzy punkty w meczu wyjazdowym zdobyła ziębicka Sparta. Podopieczni Grzegorza Bartkiewicza pokonali 2:1 (0:1) beniaminka z Piławy Dolnej. Ziębiczanie przez znaczną część meczu przegrywali, jednak w końcówce najpierw do wyrównania doprowadził Mazur, a chwilę później gola dającego Sparcie trzy punkty zdobył Kozłowski. Po tej wygranej Sparta jest szósta, Orzeł spadł na przedostatnie miejsce. Kolejnej minimalnej porażki doznała Henrykowianka Henryków, która nieoczekiwanie przegrała z niżej notowanym Płomieniem Makowice 2:3 (1:2). Ekipa z Makowic końcówkę meczu grała w dziesiątkę po czerwonej kartce, jednak henrykowianie nie zdołali tego wykorzystać. Podopieczni Dawida Warciaka są w tabeli na dziesiątej lokacie i choć ich sytuacja jest stabilna to wciąż nie mogą być w stu procentach pewni pozostania w lidze na przyszły sezon.

Zieloni Łagiewniki - Delta Słupice 3:3
Płomień Makowice - Henrykowianka Henryków 3:2
Czarni Sieniawka - Koliber Uciechów 0:1
Boxmet Piskorzów - Niemczanka Niemcza 0:3
Tarnovia Tarnów - Piławianka Piława Górna 1:10
Skałki Stolec - Pogoń Pieszyce 0:1
Klubokawiarnia Roztocznik - Polonia Ząbkowice Śląskie 2:3
Orzeł Piława Dolna - Sparta Ziębice 1:2

Inter i Cis dołują

Piłkarzy ze Starej Łomnicy śmiało możemy nazywać największym zaskoczeniem rundy wiosennej. Gracze Wiesława Zalewskiego zanotowali już piąty mecz z rzędu bez porażki i czwarty, w którym zgarnęli pełną pulę. Przed tygodniem łomniczanie pokonali brzeźnicki Cis, a w sobotę pewnie pokonali w Ożarach miejscowy Inter 3:1 (2:0). Jedynego gola dla miejscowych zdobył Wojciech Gembara. Inter i Łomniczankę dzielą w tabeli już tylko trzy oczka, a co więcej gracze Adriana Rydzaka są jedyną drużyną w lidze, którą Łomniczanka potrafiła pokonać w tym sezonie dwukrotnie. - Wyniki osiągane przez Łomniczankę to nie przypadek. Grają naprawdę solidnie. My w drugiej połowie musieliśmy sobie radzić osłabieni ze względu na kontuzję Latosiewicza i brak zmienników. Rywale wygrali zasłużenie i myślę, że w tej rundzie zdobędą jeszcze sporo punktów - mówi zdobywca honorowego trafienia dla Interu.

Przegrał znów Cis, który rywalizował z Hutnikiem Szczytna. Trener Wojciech Dujin znów miał problemy kadrowe, a na domiar złego kontuzja odnowiła się bramkarzowi Zającowi, który musiał opuścić boisko. W jego miejsce na ostatnie dwadzieścia minut pojawił się Gurdak - nominalny zawodnik z pola. - Brakuje nam boiskowego cwaniactwa w niektórych sytuacjach i takiego ogrania, doświadczenia, jakie mają inne zespoły. Znów brakowało walki, popełniamy fatalne błędy w kryciu i to skutkuje kiepskimi wynikami. Na pocieszenie zostaje nam tylko ładny gol Ghalbeazy, który okazał się sporym wzmocnieniem naszego zespołu - mówi szkoleniowiec Cisu. Rumun, który do brzeźnickiej ekipy dołączył w przerwie zimowej z Unii Bardo pokonał Tumiłowicza w 88. minucie, jednak było to jedyne trafienie gospodarzy. Hutnikowi zwycięstwo dały gole Żurka i Paska.

Zamek Gorzanów - Kryształ Stronie Śląskie 1:3
Inter Ożary - Łomniczanka Stara Łomnica 1:3
Cis Brzeźnica - Hutnik Szczytna 1:2
LKS Bierkowice - Odrodzenie Szalejów Dolny 4:3
Włókniarz Kudowa Zdrój - Orlęta Krosnowice 2:0
Tęcza Ścinawka Dolna - KS Polanica Zdrój 0:3
Śnieżnik Domaszków - MLKS Radków 3:0 v.o.
Pogoń Duszniki Zdrój - pauza

Więcej o meczach można przeczytać też w podsumowaniu kolejki z naciskiem na drużyny powiatu kłodzkiego [KLIK].

sm. / Express-Miejski.pl

3

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Charakterny Orzeł, pechowa Unia. Rozgrywki piłkarskie wkraczają w decydującą fazę

    2016-05-02 20:22:15

    sm. / Express-Miejski.pl

    Orzeł wrócił z dalekiej podróży, pechowa porażka złotostockiej Unii w Świebodzicach. Zaskakujące zwycięstwo Polonii, Tarnovia rozbita. Bardzianie zgodnie z planem.

  • 2016-05-03 19:44:06

    gość: ~kibic bwa

    Pogoń zdominowała Skałki i niech Szymczak nie kozaczy i dziękuje arbitrowi spotkania że nie kończyli meczu w 10 bądź 9 bo grali niezwykle brutalnie ....
    PS. Pogoń w tym sezonie nie gra o awans...

  • 2016-05-03 23:24:43

    gość: ~Kibic

    ZnaFca ;)

  • 2016-05-04 11:29:53

    gość: ~Obiektywny

    ostatnio dodany post

    W Skałkach za dużo indywidualności a za mało kolektywu niestety, widziałem ich kilka meczów w tym sezonie i indywidualnie 3/4 tych zawodników mogłoby swobodnie grać w okręgówce, ale połączeni razem na boisku tworzą wybuchową mieszankę i to dosłownie...

REKLAMA