Express-Miejski.pl

Krowa Matylda oswojona ze złotostockim ranczem

Krowa Matylda po ponad dwuletniej tułaczce po okolicznych lasach w końcu znalazła nowego właściciela. Zwierzę od ponad dwóch miesięcy przebywa na terenie rancza Nasza Szkapa w Złotym Stoku

Krowa Matylda po ponad dwuletniej tułaczce po okolicznych lasach w końcu znalazła nowego właściciela. Zwierzę od ponad dwóch miesięcy przebywa na terenie rancza Nasza Szkapa w Złotym Stoku fot.: Leszek Zasada

Słynna już krowa Matylda w pełni zaaklimatyzowała się w ranczu „Nasza Szkapa”. Zwierzę jest spokojne, a obecnie trwa leczenie jej chorej nogi.

Całą historię zwierzęcia, które w 2013 roku uciekło z gospodarstwa w Podzamku w gminie Kłodzko i przez dwa lata błąkało się po lasach na terenie  powiatów ząbkowickiego i kłodzkiego można znaleźć tutaj.

Nie starczyłoby palców u ręki, gdyby policzyć wszystkie próby schwytania słynnej już Matyldy. Udało się to dopiero w lipcu tego roku Leszkowi Zasadzie z rancza „Nasza Szkapa” w Złotym Stoku, który po oswojeniu krowy tłumaczył, iż zwierzę wcale nie jest agresywne. - To normalna, zwykła krowa, która po prostu bała się zmiany otoczenia, a później ludzi, którzy próbując ją łapać w kilka osób byli do niej złowrogo nastawieni. Ludzka głupota powodowała to, że krowy przez tak długi czas nie można było schwytać - tłumaczył szef rancza.

Krowa u nowych właścicieli przebywa już trzeci miesiąc. Została przez urzędników bezpłatnie przekazana właścicielowi „Naszej Szkapy”. - Cały czas dbamy o Matyldę i próbujemy ją przywrócić do jak najlepszej kondycji fizycznej. W najgorszym stanie jest noga zwierzaka, która wciąż jest w stanie zapalnym. Jej stan co prawda uległ poprawie, zwierzę daje się już dotykać po nodze, jednak cały czas kuleje i widać, że zmaga się z bólem - tłumaczy Agnieszka Michalak związana ze złotostockim ranczem.

- Oprócz kontuzjowanej nogi, zwierzę jest sprawne. Chodzi luzem po łące razem z osłami, kucami, kozłami i baranami. Nie boi się naszych psów, co też pokazuje, że czuje się u nas bardzo pewnie. Od czasu do czasu ją kąpiemy, nie boi się wody, wręcz przeciwnie. Jest bardzo łagodna i zupełnie niczym nie różni się od innych, zwykłych krów - tłumaczy Michalak.

Na początku września zwierzę po raz kolejny odwiedził weterynarz, który zaaplikował krowie zastrzyk przeciwzapalny i przepisał maść, którą właściciele smarują nogę Matyldy. - Wizyta weterynarza będzie potrzebna jeszcze co najmniej kilkukrotnie, bo choć zdajemy sobie sprawę, iż krowa do pełnej sprawności fizycznej nie powróci już nigdy, to jednak chcemy, aby w jak największym stopniu udało się nogę podleczyć - wyjaśnia Michalak.

- Krowa w pełni zaadaptowała się w naszym ranczu. Swoje ulubione miejsce ma na szczycie łąki, gdzie godzinami wyleguje się, skubiąc trawę. Chyba lubi mieć widok na okolicę - kończy z uśmiechem Michalak.

sm. / Express-Miejski.pl

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA