Krowa Matylda przez ponad dwa lata błąkała się po lasach. Wielokrotnie próbowano ją złapać, udało się dopiero kilka dni temu fot.: Leszek Zasada
Krowa, która od ponad dwóch lat biegała po lasach w okolicach Złotego Stoku, została ujęta. - Wcale nie jest agresywna - mówi Leszek Zasada, bohater całej historii.
Nietrafiony zakup
2013 rok, Podzamek, wieś w gminie Kłodzko. Jedna z mieszkających tam rodzin kupiła krowę z cielakiem. Miała ona dostarczać zdrowe mleko dla szóstki dzieci właścicieli. Zwierzę początkowo wydawało się jak każde inne, spokojne, brązowe, z kantarem na pysku i parą kolczyków. Takie, jakich wiele na terenie całego kraju. Do czasu. Z relacji świadków wynika, że krowa po kilkudziesięciu minutach przebywania u nowych właścicieli zaczęła być agresywna, aż w końcu postanowiła opuścić gospodarstwo i uciec. Wydawało się, że ślad po niej zaginie, a właściciel już może liczyć straty.
Po pewnym czasie krowę zauważono w pobliskich lasach i na polach w Laskach w gminie Złoty Stok. Zwierzę biegające na wolności niszczyło ogrody i uprawy. Oburzeni rolnicy zgłosili sprawę do gminy. Jeden z nich zaoferował nawet pół tysiąca złotych osobie, która wyręczy samorząd i zdoła ująć zwierzę.
Z racji tego, iż krowa nie jest dzikim zwierzęciem, myśliwi nie mogli jej zastrzelić. Weterynarze także kilkukrotnie próbowali oddać tzw. strzał weterynaryjny, jednak krowa widząc ludzi, szybko uciekała. - Raz się udało, był jeden pan, który strzelił w krowę środkiem usypiającym, wtedy jeszcze bardziej się rozszalała, nie podziałał na nią - relacjonowała Agnieszka Kuczaj, dotychczasowa właścicielka krowy, która ze zwierzęciem nie chciała mieć już nic wspólnego.
Randka z krową
Na biegającą po lasach krowę nikt nie potrafił znaleźć sposobu. Organizowano wspólne akcje, na których próbowano wytropić i złapać zwierzę. Bez skutku. Sprawą zainteresowały się nawet ogólnopolskie media. Wówczas na pomoc rolnikom i samorządowi przyszedł Leszek Zasada, właściciel rancza „Nasza Szkapa”, które od ubiegłego roku działa na terenie Złotego Stoku. W maju dostał zlecenie od gminy na ujęcie zwierzęcia. - Podpisałem umowę z urzędem na ujęcie krowy i rozpocząłem działania. W zeszłym tygodniu otrzymałem informację, że zwierzę zmieniło nieco miejsce przebywania. Zatrzymało się przy jednej z posesji w Laskach, gdzie też hoduje się bydło. Pojechałem na miejsce, przyczepiłem jej lizawkę solną, sąsiedzi wystawili miskę z wodą. Później przez kilka dni jeździłem sobie na dwugodzinne „randki z krową”, aby ją obłaskawić i przychylnie nastawić do siebie - relacjonuje Leszek Zasada.
- Z dnia na dzień krowa była do mnie coraz przychylniej nastawiona. Dowoziłem jej chleb, jabłka, kapustę, a nawet krowie odchody, tak żeby się jeszcze bardziej oswoiła. W czwartek już mogłem ją dotykać, nie była wobec mnie w ogóle agresywna. W sobotę o czwartej rano rozpoczęliśmy akcję przetransportowania krowy na ranczo i choć były pewne komplikacje to zwierzę jest już u nas. Krowa się oswoiła, stoi u mnie nieuwiązana i nie wykazuje żadnych agresywnych cech - mówi bohater historii z biegającą po wolności krową.
Zwierze ma uszkodzoną tylną lewą nogę, na której zrobił się ropień. Rana jest świeża, gdyż jeszcze miesiąc temu podczas próby łapania krowy zwierzę biegało szybko i nie utykało na żadną z nóg. - Być może wpadła w jakąś pułapkę, tak jak cielak, którego urodziła na wolności. Z tego, co mi wiadomo, wpadł on w sidła zastawione w lesie, w wyniku czego poniósł śmierć - dodaje Leszek Zasada.
Krowa przetrwała dwie zimy
Teraz właściciel rancza oczekuje na weterynarza, który ma pomóc zwierzęciu jak najszybciej wrócić do pełni sprawności i przyznaje, że krowa miała mnóstwo szczęścia, ponieważ ostatnie dwie zimy były łagodne i pozwoliły jej przetrwać. - Zwierzęta są inteligentne i potrafią znaleźć schronienie. Zimą krowa przebywała głównie na nieskoszonych łąkach, szukała też schronienia w balach słomy, które ktoś zostawił na polu. W przypadku tych najostrzejszych mrozów kopała dziurę w oborniku, który ktoś wywiózł ze swojej posesji i tam przetrzymywała te najtrudniejsze okresy - opowiada Zasada.
- Zwierzę nie jest agresywne. To normalna, zwykła krowa, która po prostu bała się zmiany otoczenia, a później ludzi, którzy próbując ją łapać w kilka osób byli do niej złowrogo nastawieni. Ludzka głupota powodowała to, że krowy przez tak długi czas nie można było złapać - tłumaczy nowy „właściciel”. Obecnie krowa jest wyrejestrowana z rejestru oznakowanych zwierząt gospodarskich, co oznacza, że nawet nie może opuścić terenu rancza. Jak mówi Leszek Zasada, teraz trzeba dać jej „nowe życie” i ponownie zarejestrować ją w spisie zwierząt. Do tego czasu pozostanie ona na podwórku „Naszej Szkapy”, a pozostałe formalności należą do złotostockiego magistratu, który podejmie decyzje co do jej przyszłości. - Jeżeli w urzędzie zaproponują nam pozostawienie krowy u siebie na dłuższy, to przyjmiemy zwierzę - kończy „wybawca" lokalnych rolników.
Jako ciekawostkę warto dodać, że po tym, jak w 2013 roku o krowie zrobiło się głośno, w Złotym Stoku zorganizowano zbiórkę pieniędzy na zakup nowego zwierzęcia dla rodziny z Podzamka. Szybko udało się uzbierać potrzebną sumę i nowa krowa znalazła się w gospodarstwie państwa Płoszajów.
sm. / Express-Miejski.pl
Ponad dwa lata żyła na wolności. „Szalona krowa” ujęta
2015-07-13 08:18:53
sm. / Express-Miejski.pl
Krowa, która od ponad dwóch lat biegała po lasach w okolicach Złotego Stoku, została ujęta. - Wcale nie jest agresywna - mówi Leszek Zasada, bohater całej historii.
2015-07-13 22:36:44
gość: ~wolo
Trzebabyło od razu udac sie do Leszka , facet ma 17-ście koni to z krową sobie by nie poradził ? Jak widać łapanka w stylu rodeo nie zawsze jest skuteczna, tu lepsza okazała sie cierpilwośc i miłość do zwierząt, widziałam krowe Matyldę !! :) łagodna jak baranek i od razu zaprzyjaźniła się z osiołkami które stoją w boksie obok.
2015-07-14 13:46:14
gość: ~aGA
osoba która złapała krowę dostała nagrodę pieniężną ;) fajnie że już nie będzie robiła szkód na polach
2015-07-14 22:18:31
gość: ~eljot
A CO Z INNĄ KROWĄ KTÓRA UCIEKŁA W TAMTYM ROKU Z GOSPODARSTWA PAŃSTWA K. W ZŁOTYM STOKU?
2015-07-14 23:17:57
gość: ~aga
nikt oficjalnie nie zgłosił utraty krowy,
2015-08-19 21:02:16
gość: ~x123
Krowa uciekła z cielakiem.
http://dkl.old.doba.pl/?s=subsite&id=10794&mod=3
2015-08-20 10:37:03
gość: ~x1234
ostatnio dodany post
Proponuje artykuł na Expressie przeczytać ze zrozumieniem
REKLAMA
REKLAMA