Pieniądze płyną rzeką, więc konkurenci walczą o klientów

Reklamy znajdujące się nieopodal kluczowego dla obu firm skrzyżowania fot.: Express-Miejski.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Rywalizacja między firmami oferującymi spływy pontonowe Przełomem Bardzkim trwa. Mieszkańcy się śmieją, właściciele denerwują, a turyści... głupieją.

Dwie firmy mające swoje przystanie w Bardzie konkurują ze sobą i walczą o klientów niemalże na każdej płaszczyźnie. Szczególnie ciekawie jest na skrzyżowaniu dróg przy moście kamiennym. Tam bowiem klienci muszą wybrać czy pojadą w lewo na jedną przystań, czy też w prawo - na drugą.

Konfliktowy samochód

Nie tak dawno wspominaliśmy o aucie, które stoi przy placówce poczty. Pojazd z miejsca nie odjeżdża w ogóle, a na jego dachu często znajduje się ponton i strzałka, zachęcająca do zjazdu na przystań firmy Ski-Raft. Grupa mieszkańców stwierdziła, że zagraża on bezpieczeństwu, a także zabiera jedno miejsce dla ewentualnych klientów poczty. Napisali więc wniosek do rady miejskiej, aby przy poczcie ustawić znak zakazu postoju z informacją o dopuszczalności zatrzymania się na okres nieprzekraczający 20 minut. - Pod wnioskiem podpisały się praktycznie wszystkie osoby związane w jakikolwiek sposób z konkurencyjną - mówi Mariusz Dubiel, szef Ski-Raftu.

Radni o wniosku złożonym w imieniu mieszkańców przez Jana Kulińskiego dyskutowali na posiedzeniu komisji, jednak do żadnych ustaleń nie doszło. Radna Danuta Gurdak zaproponowała, aby o stanowisko w tej sprawie poprosić policję. Z uzyskanych informacji wynika, że policja poinformowała radnych, iż pojazd znajduje się w odległości co najmniej dziesięciu metrów od przejścia dla pieszych i stoi w dozwolonym miejscu. Obecny na komisji autor wniosku przyznał, że skoro radni odrzucą postulat, to sugeruje, aby pobierać pieniądze od firmy za reklamę, gdyż pojazd stoi na terenie należącym do samorządu.

Z pagajem na środku skrzyżowania

W pierwszy weekend lipca ogromne upały sprowadziły do Barda rzeszę turystów z całej Polski, chcących skorzystać z atrakcji spływów. Na skrzyżowaniu, na którym trzeba podjąć kluczową decyzję odnośnie do wyboru przystani pojawił się jeden z pracowników firmy Rafting Bardo i z pagajem w ręku zachęcał turystów, aby skręcili właśnie na przystań ekipy z krótszym stażem.

Przyjezdni, którzy w mieście są często pierwszy raz, średnio przywiązują wagę do nazwy firmy, u której rezerwowali spływ, gdyż nie wpłacają żadnej zaliczki. - Skoro ktoś tak ochoczo macha pagajem i zachęca do zjazdu, to tam jedziemy - mówił jeden z gości, który zdezorientowany całą sytuacją wybrał zjazd do firmy Rafting Bardo. Udało nam się później z nim porozmawiać. Wrocławian nie był w stanie powiedzieć, którą ofertę firmy widział w Internecie i jak sam przyznał, nigdy nie pomyślałby, że w tak małym mieście mogą być dwie prężnie działające przystanie.

Podobne metody zachęcania klientów stosowano już przed rokiem. Z nieoficjalnych informacji wynika, że między pracownikami i właścicielami dochodziło nawet do rękoczynów. Walka o klientów trwa zatem dosłownie.

W prawo, w lewo, w końcu gdzie?

Teraz obie firmy prześcigają się w bannerach, które informują turystów, gdzie należy skręcić, aby dotrzeć do przystani wodnej. Ostatnio na bilbordach przy krajowej ósemce kilkaset metrów przed wjazdem do Barda od strony Kłodzka pojawiły się dwie ogromne reklamy grupy Ski-Raft. Znajduje się na nich logo firmy, spory napis informujący o spływach i informacja, że na przystań trzeba skręcić w prawo.

Kilka dni temu w Bardzie zawisły zaś ogromne reklamy firmy Rafting Bardo. Informują one, że od strony Kłodzka trzeba jechać... w lewo, natomiast po wjeździe do miasta pierwszym wjazdem od strony Ząbkowic Śląskich w prawo. Turyści mają więc w głowach galimatias, lecz jedno jest pewne - niezależnie, w którą stronę pojadą, to z pewnością nie będą narzekać.

sm. / Express-Miejski.pl