Włodzimierz Sobiech to postać kryjąca mnóstwo zagadek. Ma swoich krytyków, ale „bez wątpienia był dla pałacu zbawieniem” - mówi Stanisław Skrzypek.
Włodzimierz Sobiech przez ponad 20 lat dzierżawił Pałac Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. Od 2007 roku jako przewodnik pracował u niego Stanisław Skrzypek. Z Włodzimierzem Sobiechem poznali się wcześniej, kiedy Skrzypek pracował w Państwowym Ośrodku Hodowli Zarodowej w Kamieńcu Ząbkowickim, a Sobiech zamieszkał tam zaraz po podpisaniu umowy na dzierżawę pałacu.- Do ostatnich godzin życia byłem przy Sobiechu. To ja dwa razy wzywałem księdza, aby udzielił mu ostatniego namaszczenia. 2 sierpnia 2010 roku pamiętam jak dziś. Wtedy o godz. 21 odjechałem z pałacu, a cztery godziny później Włodzimierz zmarł. Przyczyną śmierci był rak kości – opowiada Skrzypek.
Mieszkaniec Kamieńca Ząbkowickiego nie może pogodzić się z tym, że obecne władze twierdzą, że lata, w których działał Włodzimierz Sobiech są „czarną kartą w historii tego obiektu”. - Dla pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim dzierżawca zrobił bardzo wiele. Kiedy zastał obiekt był on w tragicznym stanie - tony gruzu, brak prądu i wody. To działania Sobiecha spowodowały, że z pomieszczeń wywieziono mnóstwo obleciałego tynku, podłączono prąd i wodę, zrobiono ubikacje, oświetlenie, zabezpieczono obiekt przed dalszym niszczeniem. Z ruiny, jaką był pałac Sobiech zrobił obiekt, w którym sam zamieszkał. Wcześniej zamieszkanie w nim było niemożliwe. To już pokazuje ogrom pracy i sporą kwotę pieniędzy jaką Sobiech włożył w pałac – wyjaśnia były przewodnik.
Od śmierci Sobiecha do czasu przejęcia pałacu przez gminę obiekt stał pusty. - Przez te dwa lata wandale i złodzieje na terenie pałacu wyrządzili mnóstwo szkód. Powybijane szyby, poprzecinane kable, pozabierane z pałacu różne rzeczy... Na akty wandalizmu po swojej śmierci Sobiech wpływu już nie miał, choć niektórzy uważają chyba inaczej... – dodaje Skrzypek.
Co z tajemniczymi 12 milionami złotych?
W latach 87’ i 88’ gmina Kamieniec Ząbkowicki pozyskała łącznie 22 mln zł (na obecną chwilę jest to kwota około 6 mln zł) dotacji z Ministerstwa Kultury i Sztuki, które zostały przeznaczone na prace na obiekcie. Sobiech z otrzymanej dotacji nie rozliczył się. Dlaczego? - Tego nie wiem. Kiedyś pieniądze nie były przelewane na konta bankowe, tak jak teraz. Wówczas firmy oferujące materiały budowlane otrzymywały pieniądze i dopiero wydawały towar. Może gdzieś doszło do jakiś nieporozumień? Nie wiem. Wiem natomiast, że później Sobiech zrezygnował z kolejnej sporej dotacji. Dlaczego? Wydaje mi się, że nie chciał być zależny. Nie zgadzał się z niektórymi warunkami jakie ministerstwo przed nim stawiało. Każdy człowiek ma swoje plusy i minusy. Być może to, że nie pozyskał tej dotacji to błąd, ale nie znając dokładnej przyczyny nie można oceniać Sobiecha jak robi to wójt – wyjaśnia Skrzypek.
Watahy psów
Problem błąkających się psów na terenie pałacu powszechnie znany był wszystkim. Nikt nie potrafił jednak sobie z nim poradzić przez wiele lat. - Psy najczęściej były podrzucane przez ludzi. Sobiech przygarniał te zwierzęta i starał się o nie dbać. Codziennie rano gotował im jedzenie. Osobiście pomagałem mu, nieraz przywożąc niezbędne składniki do zrobienia posiłku. Niejednokrotnie zdarzało się, że psy uciekały na zewnątrz, stanowiły zagrożenie dla mieszkańców i wydaje mi się, że to był główny problem. W 2009 roku 24 psy zostały zabrane do schroniska. Dla sześciu z nich nie było już miejsc i czworonogi zostały w pałacu. Nie mogę się jednak zgodzić, że psy chodziły wygłodzone i wychudzone. Według mnie mówienie, że były w złym stanie, zaniedbane itd. jest na wyrost – komentuje Skrzypek.
Były przewodnik dodaje także, iż turyści kilka lat temu równie często odwiedzali zamek. - Do ruiny nikt by nie przyjechał, a tu turyści chętnie przybywali. Bilety były tańsze, bo kosztowały 10 zł za osobę. Po uiszczeniu opłaty przewodnik wychodził wraz z grupą i oprowadzał ich po zamku. Na terenie pałacu można było napić się kawy w małej kawiarence, odpocząć. To kolejny dowód na to, że Sobiech działał i zrobił dla tego obiektu wiele, naprawdę. Tylko ktoś kompletnie niezorientowany może powiedzieć, że „lata sobiechowskie to czarna karta w historii pałacu” – kończy Stanisław Skrzypek.
„Oddany pałacowi całym sercem”
Podczas ostatniej wizyty Joanny Lamparskiej w Ząbkowicach Śląskich - dziennikarki i autorki przewodników po Dolnym Śląsku, jeden z gości przybyłych na spotkanie przekazał podróżniczce tekst, który został opublikowany w jednej z lokalnych gazet, dotyczący pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim i Włodzimierza Sobiecha.
Udało nam się porozmawiać z Joanną Lamparską, która w kilku zdaniach wypowiedziała się na temat poprzedniego zarządcy obiektu. - Włodzimierza Sobiecha znałam długo, ale nigdy bardzo blisko. W mojej opinii miewał okresy wzlotów i upadków, jednak całym sercem był oddany pałacowi. W latach kiedy zarządzał obiektem pozyskiwanie dofinansowań nie było tak łatwe jak obecnie, dlatego też może nie do końca udało mu się wyprowadzić pałac z ruiny. Niemniej jednak zrobił dla tego pałacu dużo - przede wszystkim utrzymał go w takim stanie, że teraz jego rewitalizacja może przebiegać bardzo sprawnie - mówi Lamparska.
EM24.pl: Nie zgadza się pani zatem ze stwierdzeniem, że "lata sobiechowskie" to czarna karta w historii obiektu?
Joanna Lamparska: Absolutnie. Tak jak wcześniej wspomniałam, Sobiech zrobił dla tego pałacu sporo dobrego i przedstawianie go w złym świetle za brak pozyskanych dotacji nie jest słuszne.
sm. / Express-Miejski.pl
Ze wspomnień przewodnika kamienieckiego pałacu
2015-04-17 11:27:55
sm. / Express-Miejski.pl
Włodzimierz Sobiech to postać kryjąca mnóstwo zagadek. Ma swoich krytyków, ale „bez wątpienia był dla pałacu zbawieniem” - mówi Stanisław Skrzypek.
2015-04-22 13:14:07
gość: ~86juruj
proponuję zrobić spektakl na zamku pt. Skrzypek na dachu.
2015-04-22 16:24:33
gość: ~GSL
Jak można oczerniać po śmierci człowieka który tak wiele zrobił dla pałacu , a to co zrobił jako rzecz najcenniejszą to zapobiegł całkowitej dewastacji , doprowadził do jakiegokolwiek wygląd
Dzisiaj żeby nie śp. pan Sobiech , były by to niewspółmiernie większe nakłady żeby prowadzić dalsze prace na zamku .
Mam prośbę do tych co tak zajadle krytykują pana Sobiecha niech zaprzestaną ,niech spoczywa w spokoju .
2015-04-22 17:10:36
gość: ~haha
ale cyrk, teraz to na głowie stają by tylko napisać jakiś anty Czerńcowy artykuł w tym EKSPRESIE widać kto paluszki w tym macza i kogo dalej bolą przegrane wybory.... Tak tak Skrzypek na dachu .....
2015-04-22 18:22:35
gość: ~hejeej
Ten człowiek wiele zrobił dla pałacu i zapisał się w kartach historii naszej miejscowości. Jeśli Kamieniec się rozbuduje i powstaną nowe ulice, jedna z nich powinna nosić nazwę Sobiecha.
2015-04-22 22:33:10
gość: ~Lion
Takie bezsensowne spory służą do urabiania społeczeństwa, kto ma rację proszę te osądy zostawić historii a skupić się na rozwoju naszej gminy, bo stacza jest beznadziejny jedna i druga strona uprawia propagandę a cel mają jeden walka o dobrze płatne stołki dla siebie wójta plan rozwoju gminy jest beznadziejny dąży do samo zagłady gospodarczej a radni z braku wiedzy i wykształcenia nic w tym kierunku nie robią, aby zmienić ten stan rzeczy .
Wójt jak i radni, których wybraliśmy nie dbają, aby nam się, żyło lepiej i była wizja pracy dla młodzieży obiecują obietnice bez pokrycia a mają jeden cel jak dorwać się do gminnej kasy i się jak najwięcej nachapać
2015-05-15 22:17:42
gość: ~gość
Wielki szacunek należy się Panu Sobiechowi. Gdyby nie On, obecny wójt nie miałby czym się chwalić.
2015-05-15 22:31:19
gość: ~gość
Dlaczego gmina nie pomogła Sobiechowi wcześniej? Teraz lansują się robiąc karierę na Jego pieniądzach, i Jego ciężkiej pracy.
Panie Wójcie, czy potrafi Pan pokazać klasę i być gospodarzem dla całej gminy? czy potrafi Pan tylko karmić swoje ego?
2021-08-27 22:06:04
gość: ~Nie miejscowy wif
ostatnio dodany post
Pamietam jak w latach dziewięćdziesiątych przejeżdżałem przez Kamieniec i naszą uwagę przykuł zamek na wzgórzu. Postanowiliśmy go zwiedzić.
Ku naszemu rozgoryczeniu okazało się, że ten piękny obiekt to ruina we wstępnym etapie odbudowy. W tych okolicznościach poznaliśmy też doktora Sobiecha. Trudno nie dostrzec wkładu pracy i środków włożonych w zabezpieczenie i odbudowę obiektu. Deprecjonowanie tego faktu to zwykła małostkowość.
Po latach ( ponad dwudziestu ) tym razem z rodziną odwiedziłem zamek i miasto.
Gruzowisko wokół uporządkowano, ale odbudowa, pomimo olbrzymich środków ulokowanych przez gminę jak trwała tak trwa.
W dużym stopniu wkład pana Sobiecha został zaprzepaszczony. Po zwiedzaniu chętnie napiłabym się kawy zamiast przyglądać się jak przewodnik zamyka umowna bramę.
Samo miasto trochę jakby się zatrzymało w miejscu. Niektóre sąsiednie miejscowości lepiej wykorzystały czas i środki na rozwój i inwestycje. Nie jestem pewien czy skupianie się na największej i najdroższej inwestycji jest dobrym pomysłem na rozwój gminy i miasta?
Mam nadzieję, że za następne 20 lat nie tylko zamek, ale i miasto zyskają na wyglądzie. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców.
REKLAMA
REKLAMA