Prokuratura Okręgowa w Świdnicy prowadzi śledztwo w sprawie dotacji dla fundacji Polish Lost Art Foundation, którą założyła Magdalena Ogórek.
Siedziba fundacji znajduje się Sulisławicach (gm. Ząbkowice Śląskie).
Polish Lost Art Foundation powstała w 2017 roku. Jak informuje „Presserwis” we władzach fundacji znalazł się m.in. polityk Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki. Magdalena Ogórek prowadziła wtedy programy w Telewizji Polskiej (obecnie pracuje w telewizji wPolsce24). Fundacja zajmowała się budową siedziby Muzeum Sztuki Zagrabionej, która właśnie się kończy. Działkę w Sulisławicach o powierzchni 0,7 ha, gdzie stoi budynek muzeum, stylizowany na dworek, fundacja Magdaleny Ogórek kupiła w marcu 2021 roku. Cena? 135 tys. zł.
Prokuratura Okręgowa w Świdnicy informuje, że prowadzi postępowanie w sprawie podejrzenia doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z trzema darowiznami udzielonymi przez Fundację Orlen, Fundację Energa oraz Fundację KGHM Polska Miedź na rzecz Polish Lost Art Foundation.
Środki finansowe miały zostać przeznaczone na realizację dwóch projektów: budowy Muzeum Sztuki Zagrabionej w Sulisławicach oraz projektu „Wystawa sztuki zagrabionej”.
Postępowanie dotyczy czynów z art. 286 § 1 Kodeksu karnego w związku z art. 294 § 1 Kodeksu karnego. Śledztwo wszczęto 2 kwietnia 2025 roku w Prokuraturze Rejonowej w Ząbkowicach Śląskich, a następnie przejęto je do dalszego prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy.
Aktualnie śledztwo toczy się „w sprawie”. Nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Serwis TVN24.pl ustalił, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w fundacji Magdaleny Ogórek i przez darczyńców złożyła m.in. Krajowa Administracja Skarbowa, która prowadziła kontrolę wydatków. Z dokumentów wynika, że zawiadomienie KAS dotyczyło wprowadzenia w błąd przez Polish Lost Art Foundation jej darczyńców, czyli m.in. Fundacji KGHM i Fundacji Orlen dla Pomorza. Według kontrolerów fiskusa kwota 845 tys. zł nie została wykorzystana przez fundację Magdaleny Ogórek zgodnie z umowami o darowiznę.
Magdalena Ogórek ocenia działania prokuratury jako motywowane politycznie. W rozmowie z TVN24.pl podkreśla, że – jak twierdzi – docierały do niej sygnały o naciskach, by „cokolwiek na nią znaleźć”. - To absurd. Muzeum powstało w dwa–trzy lata, podczas gdy podobne instytucje tworzy się znacznie dłużej, nawet osiem lat. Co miałoby znaczyć niezgodnie z celem? Czy tam jest klub swingersów? Muzeum stoi gotowe – komentuje.
Na początku listopada, w rozmowie z „Presserwisem”, Ogórek wskazywała, że informacje o rzekomo ogromnych dotacjach utrudniały prace, bo część wykonawców próbowała windować ceny. Podkreślała też, że fundacja przeszła kilka audytów, wszystkie z pozytywnym wynikiem. Jak mówiła, stała się celem hejtu związanego z budową muzeum. Opowiadała, że z powodu stresu i przemęczenia kilka razy trafiła na pogotowie, schudła, co w internecie zaczęto interpretować jako objawy anoreksji. - To bardzo bolesne, bo wynika jedynie z obciążenia i poczucia osaczenia przez nieprawdziwe publikacje i fałszywe zdjęcia rzekomo pokazujące muzeum – mówiła.
em24.pl
REKLAMA
REKLAMA